piątek, 5 czerwca 2015

Zayn "Hello Daddy" 4. I wanted to know that you're fine.

Niall wrócił do Anglii więc znów zostałam sama. Zadzwoniłam do Harry'ego na Skype'ie. Mówił, żebym chociaż raz w tygodniu zdawała relacje jak się czuję. Dotrzymuję słowa.
- Hej Hazz. - przywitałam go.
- No cześć kartofelku. - wyszczerzył się.
- Nie obrażaj mnie i mojego synka. - zmrużyłam oczy.
- Będziesz miała synka? - zdziwił się. - No nieźle, Angie. Zayn się nieźle postarał.
- Ciszej. - warknęłam.
- Nie ma go w domu, spokojnie. - uspokoił mnie. - Jak się czujesz?
- Nie licząc faktu, że puchnę jak balon to dobrze. - odparłam.
- Jak z pracą? - spytałam.
- Jamie nieźle o mnie dba. Starszy brat czuwa. Ciągle coś mi kupuje, za rachunki nie musimy płacić, bo to jego dom i w papierach jest zaznaczone, ze prywatna placówka. Niestety James, jak to James... Nie ma go od rana do nocy. Taki żywot prawnika. Jak nie klienci to papierkowa robota. Ale generalnie nie narzekam...
- Harry, kupiłem ci te żelki jak chciałeś. - do pokoju wszedł Zayn. - Angie?
- Hej Zayn. - spuściłam głowę.
- Zostawię was samych, może... - Harry wstał z krzesła i wyszedł spokoju.
Milczeliśmy. Nie chciałam się odzywać.
- Dlaczego? - spytał.
- Tu gdzie jestem czuję się o niebo lepiej. W Anglii byłam nieszczęśliwa. - powiedziałam.
- Nie dawałem ci tego czego chciałaś?
- Starałeś się jak mogłeś...
- Ale z Harrym utrzymujesz kontakt.
- Ale Harry to inna kwestia.
- Z kim jeszcze utrzymujesz kontakt?
- Czy to ważne? Co u ciebie słychać?
- Zostawiłaś mnie samego w Londynie, bez słowa pożegnania. Kate nie chce mi nic powiedzieć. Ty także. Należą mi się wyjaśnienia.
- To prawda. Należą ci się...
- Tak więc?
- To wszystko mnie przytłaczało. Czułam się jak w klatce. Tutaj nikt nie wie kim jestem, kim jest, a raczej był mój chłopak... W Anglii nie mogłam mieć ani chwili prywatności, a przecież nie mogłam cię zmusić do opuszczenia zespołu, wiedząc, że jest całym twoim życiem.
- To ty jesteś moim życiem.
- Przykro mi, Zayn.
- Gówno prawda.
- Nie chciałam cię zranić.
- A jednak to zrobiłaś...
- Spotykasz się z kimś?
- Żartujesz sobie ze mnie?
- Nie.
- Nie spotykam. A my? Zobaczymy się jeszcze... Tak... No wiesz.. Na żywo.
- Nie wiem. Kiedyś możemy, ale na pewno nie teraz, Zayn. Obiecuję.
- Twoje słowo jest gówno warte. Chcę cię spotkać, ale wiem, że kłamiesz. Dobrze wiedzieć, że świetnie się masz. A ty z kimś obcujesz?
- Nie. Nie jestem typem imprezowiczki.
- Kiedyś lubiłaś zabalować...
- Zmieniłam się.
- Widać.
- To, że odeszłam, Zayn, nie oznacza, że przestałam cię kochać.
- Wątpię.
Wstał i wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami. Spojrzałam na brzuch.
- Gdybyś wiedział... - szepnęłam.
- Angie, wszystko okay? Zayn się lekko zdenerwował... - przyszedł Hazz.
- Nie dziwię mu się. Gdyby role się odwróciły to wydrapałabym mu oczy nawet przez monitor.
- Jesteście do siebie tacy podobni.
- Ale tacy różni...
- Będzie dobrze, Angs...
- Wątpię.
Rozłączyłam się. Pogłaskałam brzuch. Jeszcze trochę. Może Zayn kiedyś to zrozumie i zapomni. Teraz oboje musimy pocierpieć...
___________________________________________________________
Ta dam! Viola!
May xx

5 komentarzy:

  1. następny, następny, następny proszee! ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Wkręciłam się w to *-* Next!
    Zapraszam przy okazji na swojego bloga (przepraszam za spam, ale dopiero zaczynamy i potrzebujemy nowych czytelników, a może akurat nasze opowiadania o Little Mix i One Direction Wam się spodobają :) )

    OdpowiedzUsuń
  3. Super :)Czekam <3

    OdpowiedzUsuń