niedziela, 30 czerwca 2013

Zayn cz.59

Bardzo dziękuje za wszystkie wasze komentarze. Po mimo waszych gróźb musze was przygotować do tego że kiedyś skończy się ten imagin. Ale wtedy na pewno będę pisała kolejnego długiego,a jak nie to mam jeszcze kilka krótkich. W każdym razie nie zamierzam przestawać pisać :) KOCHAM WAS♥

***Oczami Zayna***
Upiłem się. Znaczy nie byłem jakoś bardzo pijany ale lekkiego kaca na pewno będę miał. Obudziło mnie ciche budzenie przez moją mamę.
-Syneczku,otwórz oczka.
-Mamo głowa mnie boli.
-Domyślam się kochanie. Łyknij te tabletki i chodź na obiad-podała mi tabletki i szklankę wody. Poczułem się znacznie lepiej. Zszedłem z moją rodzicielką do jadalni,gdzie siedziały moje siostry i Rebeka.
-Hej kotku jak się czujesz?-zapytała blondynka,a raczej już nie blondynka.
-Już lepiej. O Boże co wy zrobiłyście z włosami  mojej kobiety?-usiadłem obok mojej narzeczonej.
Coraz częściej myślę by jej nazwisko Olsson zmienić na Malik. Byśmy mogli być w końcu prawdziwą rodziną.
-Nie podoba ci się?-zapytała smutna
-Podoba. Nie ważne co będziesz miała na głowie,bo i tak zawsze będziesz moją pięknością.
-Oczywiście,a jak twoja główka?- zaśmiała się.
-Boli,ale to przez ciebie-powiedziałem stanowczo.
-Przeze mnie?
-No ty się na mnie obraziłaś.
-Ale to ty się upiłeś.
-Dobra nie ważne. Między nami już wszystko w porządku?
-Chyba tak.
-Już siadajcie i jedźcie-powiedziała moja mama.
Zjedliśmy pyszny posiłek, po czym poszedłem z Rebeką do mojego pokoju. Położyliśmy się na łóżku i wpatrywaliśmy się w swoje tęczówki.
-Zayn naprawdę nie podoba ci się moja fryzura?-zapytała
-Szczerze?
-Nie tak dla żartów. No chcę wiedzieć na serio.
-Nie wyglądasz już na 19 lat,tylko na znacznie młodszą. Już widzę te nagłówki gazet "Zayn Malik zdradza Rebekę Olsson z jakąś nastolatką" albo "Kim jest tajemnicza nastolatka widziana z Zaynem Malikiem"
-Wariat! Czyli ci się podoba?
-No raczej. Śliczna jesteś.
-Hahaha wiem-przybliżyła się i mocno przytuliła.
***Oczami Anastazji***
Przez cały dzień Max mnie omijał. Było to dla mnie dziwne,bo jeszcze wczoraj był taki pewien siebie.
Na historii pani Swan sprawdzała nasze prace.
-Poproszę do siebie Austin i Maxa-powiedziała.
Ej stara prukwo też mam imię. Pomyślałam i podeszłam do biurka przy,którym stał już Max.
-Jestem pod wielkim wrażeniem waszej pracy. Widzę panno Austin,że pan Moretz ma na panią dobry wpływ. Uważam,że Max powinien udzielać pani korepetycji.-chyba się przesłyszałam.
-Nie potrze...-zaczęłam.
-Bardzo chętnie proszę pani-powiedział z uśmiechem mój kolega.
-Macie po piątce. Wracajcie do ławek-spojrzałam na niego spode łba i poszłam na swoje miejsce.
Po tej jakże udanej lekcji razem z Arianą poszłyśmy na stołówkę. Po chwili dołączyli do nas Sasha,Alex i oczywiście Max.
-Czyli teraz będziemy się częściej widywali skarbie-powiedział blondyn z wielkim uśmiechem
-Tsaaaaa....-burknęłam
-Nie cieszysz się z tego?
-Po prostu skaczę z radości-powiedziałam z ironią.
-Coś się stało? Jesteście jacyś nie mili dla siebie.-wtrącił Sasha
-Nic,po prostu nie potrzebuję korków,a tym bardziej od niego.
-A może boisz się,że mi ulegniesz i nie skończy się tylko na pocałunku-gdy to usłyszałam zagotowało się we mnie. Wstałam strzeliłam Maxowi z liścia i wybiegłam ze stołówki. Jak on mógł to powiedzieć przy wszystkich,bo na pewno inne stoliki też to słyszały....

______________________________________________________________________________
dziś trochę krótsza część bardzo was za to przepraszam. Proszę o 10 komentarzy/Sandra :)






























sobota, 29 czerwca 2013

Imagin z Liamem

(Trochę różni się od normalnych imaginów)

Nazywam się Liam, Liam Payne....
Opowiem ci pewną historię, mam nadzieję, że zatrzymasz się na kilka sekund i posłuchasz mnie, posłuchasz bicia swego serca i przez chwilę spojrzysz na świat inaczej...

Ciepły sierpniowy wieczór, ludzie co chwilę gdzieś gnali, pędzili potrącając ramieniem innych i nie stać ich było, nawet na krótkie przepraszam. Ponure miny, nie wyrażały nic...
- Tu jesteś, wszędzie cię szukałem...
Chłopak przysiadł się do dziewczyny spoglądając na widok rozciągający się dookoła. Część świata zapadająca w sen, miejscami otulona jeszcze przez promienie słońca. Jej ciemne włosy swobodnie powiewały, a wiatr łagodził jej delikatną twarz swoim dotykiem.
- Pięknie tutaj ...- szepnął.
Nic mu nie odpowiedziała, nie wiedziała co... Po prostu siedziała i marzyła by zobaczyć świat, takim jakim on go widzi. Zobaczyć barwy jakimi nas zachwyca.
- Pomóc ci- zapytał widzą jak męczy się z zejściem z murowanego parapetu.
Chwilę nad tym myślała, znali się krótko. Nigdy nie prosiła o pomoc, życie nauczyło ją być samowystarczalną. Jednak, czasem trzeba zaufać i pozwolić drugiemu człowiekowi działać.
-Tak.
Mocno chwycił jej dłoń pomagając zejść.

Dotknij płatka śniegu i ciesz się z tego jak dziecko, które dopiero poznaje świat.
Dotknij aksamitnej skóry ukochanej osoby i pomyśl jakie szczęście masz.
Dotknij rosy o wschodzie słońca na zielonej trawi i zobacz jakim pięknem otacza cię świat.

- Mogę cię dotknąć? - zapytała niepewnie, bojąc się, że ucieknie.
- Tak.
On jednak był inny, nie bał się jej, traktował ją normalnie. Dziewczyna delikatnie błądziła po rysach jego twarzy... Pod opuszkami palców, wyczuwała jego kilkudniowy zarost co przyprawiało ją o przyjemne uczucie. Ciepłe i duże usta, dostarczały jej dużą dawkę ciepła...
- Jesteś piękny.
- Skąd wiesz, przecież nie widzi...
- Czuję.
 Chłopak zamilkł, a ona wtuliła się w niego chcąc tak zostać, już na zawsze.

Poczuj zapach wiosennych knowali, ciepło pierwszych promieni letniego słońca.
Poczuj zapach lasu, kiedy zabłądzisz w nim z przyjaciółmi, bądź rodziną.
Poczuj smak prawdziwego uczucia i zatrać się w nim...

- Czujesz? - zapytał łagodząc jej nagie ramię piórkiem.
- Tak, hahah przestań łaskocze...
- Pięknie wyglądasz, kiedy się uśmiechasz.
Czuła jak chłopak się zbliża, zapach jego słodkich perfum unosił się w powietrzu. Jego ciepłe usta spoczęły na jej rozgrzanych wargach, delikatnie je pieszcząc.
- Kiedyś zabiorę cię daleko stąd i pozwolę dotknąć nieba...- szepnął jej do ucha.
- Jesteś strasznie tajemniczy.
- Ale kochasz mnie takiego prawda?
- Bardzo.
Ich usta ponownie się połączyły, dając sobie nawzajem przyjemność i radość. I choć była nie widoma, nie przeszkadzało to mu, kochała ją, a ona go.

Posłuchaj rad dobrych ludzi.
Posłuchaj bicia swego serca, gdy jesteś blisko kogoś, kogo kochasz.
Posłuchaj ciszy i znajdź w niej ukojenie, bo czasem ona jako jedyna jest lekiem na ból.

- A teraz, spróbuj się wczuć, poczuć świat innymi zmysłami- powiedziałam zawiązując chłopakowi materiałową chustkę na oczach.
- Mam udawać niewidomego?
- Tak, poczuj się przez chwilę tak, jak ja każdego dnia- chłopak ucichł.
Stali pośród lasu, wśród milina drzew, nie daleko nich była przepaść i rwąca rzeka. Poprowadziła go kawałek i puściła jego dłoń.
- Co robisz, gdzie jesteś? - w jego głosie była panika i strach.
- Jestem obok, zaufaj mi, tak jak ja tobie, poprowadzę cię, będę twoją podporą, słuchaj... wczuj się. Zrobiła pierwsze kroki i szła przed chłopakiem, wyczuwając drogę, a jednocześnie instruując go jak ma iść. Zaufał jej, powierzył w jej ręce swoje zdrowie i życie.
- Brawo, Liam udało ci się- krzyknęła uradowane- za nim zwrócę ci wzrok, mam prośbę...nie zapomnij co czułeś nie widząc, wczuj się czasem w otaczający cię świat i posłuchaj go...

Uwierz we własne siły.
Uwierz w dobro ludzi i własne marzenia.
Uwierz w miłość i pomoc jaką inni niosą, przyczyniaj się z nimi do ulepszenia świata.
Uwierz w życie, ale kiedy będzie trzeba odejdź i bądź dumny, że w jakiś sposób przyczyniłeś się do lepszego jutra innych ludzi.

- Dziękuję- po jej rumianych policzkach spłynęły kryształowe łzy, a oddech spokojny, powoli ustawał.
- Kocham cię... kiedyś razem dotkniemy nieba....- szepnął, całując jej usta.

Jak się pewnie domyślacie tym chłopakiem jestem ja, a dziewczyn...jej już nie ma. Odeszła, ale pokazała mi życie od drugiej strony, nauczyła słuchać i czuć. Pokazała mi, że nadal jestem człowiekiem, a sława, tak bardzo mnie nie zmieniła. Ja nadal pozostałem tym samym Liamem, jednak inaczej patrzę na świat, a ona już na zawsze pozostanie w moim sercu tą jedyną...

Co o tym sądzicie ? Da się przeczytać ?
Fragmenty napisane grubym drukiem przeczytałam kiedyś na jakimś bloku, nie wiem czy jeszcze on istnieje. Zapisałam je sobie i nieco zmieniłam...
<3

Gify

Dzisiaj podzielę się z wami moimi ulubionymi gifami ponieważ nie mam zbytnio czasu na imagina. Jutro dodaje następną część Nialla ale na razie gify dla was /Daria

Harry:


Louis:





Niall:


Zayn:



Liam:




Wszyscy:

To by było na tyle. Do jutra :*

Zayn cz.58

Hejjjjj przepraszam,że tak późno,ale wczoraj było zakończenie roku i trzeba było to jakoś uczcić. :)

-Anastazja ja już pójdę i dokończę to w domu-powiedział mój kolega.
-Odprowadzę cię-zeszliśmy na dół,gdy byliśmy obok bramy on w końcu coś powiedział.   
-Harry jest wielkim szczęściarzem,że ma ciebie.
-Max proszę.
-Przepraszam,ale nie żałuję,że cię pocałowałem. Wiem,ze tobie tez się podobało-głośno westchnęłam i spuściłam wzrok-Ja lecę. Do jutea piękna.
-Część-patrzyłam jak odchodzi. Czułam coś dziwnego. Kocham Stylesa,ale ten pocałunek z Maxem był niesamowity. Doszłam do siebie i weszłam do domu. Udałam się do mojego pokoju,gdzie leżał Hazz.
-Pójdziemy gdzieś razem?-zapytałam
-Nie chce mi się
-Kiedy robiliśmy coś razem?-wtedy coś we mnie pękło.
-Jak chcesz się kochać to mów-od razu zerwał się z łóżka,na którym leżał.
-Nie Harry! Jesteśmy razem tylko dla seksu?
-Nie.
-Ale tak to wygląda. Było zajebiście na początku. A teraz?!
-Nie podoba ci się nasz związek?
-No właśnie nie. Poza zasypianiem w jednym łóżku to nic nie robimy razem. Nigdzie razem nie wychodzimy.
-Idziemy do kina.
-Teraz to mi się nie chce.
-O co ci teraz chodzi?
-O Gówno! Jakbym ci nie powiedziała,to byś nawet nie zauważył.
-Boże Anastazja wyolbrzymiasz.
-No właśnie nie. Ty masz wszystko w dupie,a w szczególności mnie.
-Nie prawda. Kocham cię.
-Jakoś nie widać. Chcę zostać sama.
-Nigdzie nie wyjdę.
-W takim razie ja wyjdę-trzasnęłam drzwiami i poszłam do Louisa. W jego pokoju zastałam Calder.
-O Anastazja,wchodź. Coś się stało?-zapytała
-Mogę u ciebie posiedzieć?-próbowałam się nie rozpłakać
-No jasne-usiadłam w fotelu obok niej-Coś się stało?-powtórzyła pytanie.
-Nic,wszystko w porządku.
-Przecież widzę. Mów o co chodzi?
-Chodzi o Stylesa. W ogóle zachowuje się jakbyśmy nie byli razem. Wygarnęłam mu to wszystko i wyszłam.
-To jest facet,więc wolno myśli-obie się zaśmiałyśmy-Na pewno to do niego dojdzie.
-Dzięki El.
-Nie ma za co,w końcu jesteśmy prawie rodziną.
-No tak. Mogę z tobą jeszcze chwile tu posiedzieć?
-Pewnie-odpowiedziała z uśmiechem.
-Hej-powiedział Louis wchodząc do pokoju.
-O Lou dobrze że jesteś,musimy pogadać-zaczęłam.
-Zaczynam się bać,ale mów.
-No bo w poniedziałek za tydzień moja szkoła organizuje bal dla uczniów. Mogę iść?
-Możesz...
-Normalnie cię kocham!-rzuciłam się mu na szyję.
-Ja ciebie też,ale jest jeden warunek-puściłam go i zrobiłam smutną minę.- W sobotę idziesz z nami na premierę "This is us"
-Skoro muszę. Tylko mi nie mów,że muszę być ubrana w sukienkę.
-No wypadałoby.
-Nie lubię sukienek i dobrze o tym wiesz.
-To na bal jak pójdziesz? W dresie?
-A nie?
-Już przestań. Decyduj.
-Niech ci będzie-powiedziałam beznamiętnie.
-Super! Wybiorę ci śliczną sukienkę,umaluję i uczesę-ucieszyła się brunetka.
-Dobra-poddałam się
-Pokłóciłaś się z Harrym?-zapytał brat.
-Dlaczego tak sądzisz?
-Siedzi w salonie,wkurzony. Bez siekiery lepiej nie podchodź-zaśmiał się.
-Oooo jak mi przykro z tego powodu.
-Widzę,że była ostra kłótnia.
-Nie,zresztą nie ważne. Mówisz,że siedzi w salonie,czyli mogę wrócić do siebie. Dziękuję wam-ucałowałam ich i pobiegłam do mojego pokoju. Żeby Hazz nie wszedł zamknęłam drzwi na klucz. Włączyłam swoją  mp4 i założyłam słuchawki. Tylko tak mogłam o wszystko zapomnieć i wyluzować. Postanowiłam dać jeszcze jedną szansę Stylesowi.
***Oczami Rebeki***
Położyłam Malika do łóżka,a raczej próbowałam. Nie mogłam wytrzymać ze śmiechu. To są skutki pijanego Zayna. Zaczął tańczyć jeden ze swoich tańców.
-Zayn kotku proszę,połóż się-powiedziałam przez śmiech.
-Potańczysz ze mną?-znacząco poruszył brwiami.
-Jak wytrzeźwiejesz,a teraz idziesz spać-podeszłam do niego i popchnęłam go na łóżko.
-Podoba mi się jak jesteś taka brutalna-seksownie przegryzł swoją wargę.
Dałam mu buziaka,przykryłam kocem i zeszłam na dół. Na środku salonu siostry Malika bawiły się z Megan.
-I jak nasz Bad Boy?-zaśmiała się Wal.
-Będzie miał kaca na pewno. Co robią moje księżniczki?
-Bawimy się dołączysz się do nas?-zapytała Doniya.
-Jasne. Gdzie wasi rodzice?
-Mama gotuje obiad,a tata musiał pojechać do pracy-opowiedziała Safaa.
Usiadłam z nimi i zaczęłyśmy się bawić z moją córką. Po jakiś 30 minutach Megi zrobiła się senna.
-Daj ja ją położę,a ty sobie odpocznij-wyręczyła mnie Waliyha.
-Dobra Beki robimy sobie dzisiaj babski dzień-powiedziała Doniya i razem z nią i Safą poszłyśmy do pokoju Wal,która po chwili do nas dołączyła. Robiłyśmy sobie maseczki,malowałyśmy paznokcie i różne zabiegi upiększające. Dziewczyny namówiły mnie na kolorowe ombre.
Siostry Zayna miały tylko kolorowe końcówki rozjaśnione,ale ja poszłam na całość i pofarbowałam całe włosy.
-Dziewczynki obiad-powiedziała ich mama wchodząc do pokoju.-Zwariowałyście?
-Nie podoba ci się mamusiu?-zapytała słodko Wal.
-Wszystkie cztery wyglądacie nieziemsko,a teraz już chodźcie-razem z dziewczynami zeszłyśmy do jadalni.
***Oczami Zayna***
Upiłem się. Znaczy nie byłem jakoś bardzo pijany ale lekkiego kaca na pewno będę miał. Obudziło mnie ciche budzenie przez moją mamę.
-Syneczku,otwórz oczka.
-Mamo głowa mnie boli.
-Domyślam się kochanie. Łyknij te tabletki i chodź na obiad-podała mi tabletki i szklankę wody. Poczułem się znacznie lepiej. Zszedłem z moją rodzicielką do jadalni,gdzie siedziały moje siostry i Rebeka.
-Hej kotku jak się czujesz?-zapytała blondynka,a raczej już nie blondynka.
-Już lepiej. O Boże co wy zrobiłyście z włosami  mojej kobiety?-usiadłem obok mojej narzeczonej...

__________________________________________________________________________________
15 komentarzy i daję next :) /Sandra

































czwartek, 27 czerwca 2013

Imagin z Niallem dla Klaudi Bartczak

Piosenka:  http://www.youtube.com/watch?v=LVsrP9OJ6PA

Wszedłem do małej, ale bardzo przytulnej kawiarenki. Byłem tu pierwszy raz, jednak miejsce zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Ciemno-brązowe ściany, a na nich starannie na malowane jasno-brązowe kwiaty. Kwadratowe stoliki wykonane z ciemnego drewna przykryte były białym obrusem. Zmarzniętą dłonią rozpiąłem kurtkę i wolnym krokiem kierowałem się do stolika w rogu sali. Zdjąłem szalik i pocierając dłonie usiadłem. Bardzo uważnie ilustrowałem wnętrze. To miejsce miało w sobie tyle magi i panował tu taki spokój, którego mi brakowało. Kocham swoje życie i to co robię, ale sława bywa czasami uciążliwa, brakuje mi odpoczynku, wyciszenia. Codziennie spotykam fanki, które jak tylko mnie zobaczą zaczynają piszczeć i na każdym kroku paparazzi. Czasami marze o normalnym życiu, o miłości. Miłości? Właśnie tego zdecydowanie brakuje w moim życiu. Brakuje mi dziewczyny, którą będę kochał z wzajemnością. Którą będę mógł rozpieszczać, a kiedy będzie smutna rozśmieszać. Będę mógł budzić się obok niej każdego dnia i skradać pocałunki.
Kelnerka: Co podać?
Niall: Poproszę Kawę.
Spojrzałem na kelnerkę, starsza pani z przyjaznym uśmiechem, zanotowała moje zamówienie i odeszła. Rozmyślenia zostały przerwane, a do uszu dotarła melodia dobrze mi znanego instrumentu. Obróciłem wzrok i ujrzałem drobną dziewczynę, ubraną w białe rurki i biały sweterek, z pod którego wystawał kawałek granatowej, jednolitej koszuli. Wpatrywałem się w niewiastę o delikatnych rysach twarzy. Brązowe fale okalały jej zarumienioną buzie. Zielone oczy błyszczały serdecznością, a malinowe usta słodko rozchylone, były ułożone w piękny uśmiech. Przez chwilę myślałem, że widzę anioła. Do uszu dobiegł jej wesoły, melodyjny, a zarazem spokojny głos. Wpatrywałem się w każdy jej ruch, który wykonywała grając na gitarze. Nasze spojrzenia się spotkały, uśmiechnąłem się, co odwzajemniła. Moje ciało zalała fala ciepła. Zakochałem się w niej, może wydawać się to dziwne ale to prawda. Dziewczyna skończyła grać, a ja wiedziałem, że muszę działać. Jednak to nie takie proste, toczyłem wewnętrzną walkę z nieśmiałością. Rozum kontra serce. Serce wygrało, wstałem z miejsca i nie pewnym krokiem podszedłem do dziewczyny.
Niall: Hej jestem Niall- podałem jej dłoń, uśmiechając się najpiękniej jak mogłem.
Dziewczyna: Hej jestem ( t.i ) miło mi- dziewczyna uścisnęła moją dłoń, a ja poczułem motyle w brzuchu które chciały się uwolnić.
Niall: Tak pomyślałem.....czy może....czy ze chciałabyś ze mną....pójść na randkę- jąkałem się nie miłosiernie, czując jak moja twarz oblewa się rumieńcami.
Dziewczyna: hahahah bardzo chętnie- spojrzała mi w oczy, a na jej twarz też wpełzły rumieńce. Niall: To może przyjadę po ciebie dzisiaj o 19 tylko gdzie?
Dziewczyna: Napiszę ci adres na karteczce.
Podała mi kartkę z adresem, schowałem ją do kieszeni po czym ucałowałem dziewczynę w policzek i najszczęśliwszy na świecie opuściłem lokal.

Podjechałem pod dom piękności i trochę przestraszony wysiadłem z samochodu. Zadzwoniłem dzwonkiem i już po chwili w drzwiach stał anioł, który skradł me serce. Pocałowała mnie w policzek na powitanie i udaliśmy się w stronę samochodu. Zabrałem dziewczynę na wzgórze, już wcześniej rozłożyłem koc i przygotowałem ciepłe kakao oraz pianki i truskawki w czekoladzie. Mini piknik w zimę, tak wiem to nienormalne, ale właśnie tak wyobrażałem sobie pierwszą randkę. Wysiadłem z samochodu i otwierając drzwi pomogłem wysiąść dziewczynie. Złapałem ją za rękę i zaprowadziłem na koce, była zaskoczona ale jej uśmiech nie znikł, wręcz przeciwnie. Usiedliśmy na kocu i okryłem nas drugim. Podałem dziewczynie bukiet czerwonych róż, który ukryłem za koszem piknikowym. Nalałem nam gorące kakao i wrzuciłem do niego pianki. Nasza rozmowa rozkręcała się, położyliśmy się na kocu patrząc w bezchmurne i gwiaździste niebo. Przytuliłem ją do siebie, czując, że to ta jedyna. Mimo, że znałem ją niecały dzień, wiedziałem, że to z nią chcę spędzić resztę swoich dni. Niall: Widzisz tą najjaśniejszą gwiazdę? - wskazałem ręką na najjaśniejszy punkt.
Dziewczyna: Tak.
Niall: Moja miłość do ciebie jest tak silna jak jej blask- spojrzałem na dziewczynę.
Dziewczyna: Naprawdę, miłość? - patrzeliśmy sobie w oczy.
Niall: Tak- delikatnie przybliżyłem jej twarz do swojej i założyłem na jej ustach czuły pocałunek.

Co było dalej? Nie musicie wiedzieć ale wiem, że wtedy nie popełniłem błędu. A moje kolejne marzenie się spełniło, mam dziewczynę, którą kocham nad życie, mam kogoś kogo mogę rozpieszczać i rozśmieszać. Mam kogoś przy kim budząc się każdego dnia i łapiąc za rękę wiem, że mam wszystko czego potrzebuję, wiem, że mam przy sobie cały świat.

Budzić się i zasypiać przy Tobie,      
Umierać i rodzić się na nowo razem z Tobą,
Witać każdy dzień z radością w sercu i zasypiać ze spokojem,  
Wiedząc, że jesteś tuż obok mnie,
Że zawsze byłaś,
Choć tego nie czułem i zawsze będziesz.


Miało być trochę inne, ale nie do końca wyszło :(

środa, 26 czerwca 2013

Zayn cz.57

Muszę wam powiedzieć,że chyba zrobię sobie przerwę z tym imaginem. Nie mam weny by pisać kolejne części. Myślę nad zakończeniem tego opowiadania,tylko nie wiem jakie ma być zakończenie :(

Ja od razu pobiegłam do ogrodu. Mula siedział na leżaku i coś śpiewał a raczej bełkotał. Obok niego leżały dwie puste butelki,a w ręku trzymał kolejną.
-O kotku napijesz się ze mną?-zapytał wesoło
-Nie i ty też już nie pijesz-wyrwałam mu alkohol.
-Oddaj! Chcę się upić.
-Już jesteś pijany. Chodź do pokoju-pomogłam mu wstać. Był tak nawalony,że ledwo go prowadziłam. Wyrwał się z mojego uścisku i upadł na ziemię.
-Zayn-uklękłam obok niego.-Zayn kurwa nie wydurniaj się!-zobaczyła że on nie reaguje.-Boże,Zayn proszę cię! Ocknij się! Kochanie! Zayn!-szturchałam go,ale na marne-Zayn błagam cię nie rób mi  tego!
Moje łzy spadały na na ciało mojego ukochanego. Nie wiedziałam co mam robić. Nagle Mulat delikatnie otworzył oczy. Mocno go przytuliłam i nie chciałam go wypuszczać z uścisku.
-Nie rób mi tego więcej-wychlipałam
-Rebeka....
-Tak?
-Ja... Przypomniałem sobie wszystko.
-Na prawdę?-teraz z moi oczu popłynęły łzy szczęścia.
-Mhm-wierzchem dłoni delikatnie wytarł moje łzy.
-O Boże tak się cieszę-pocałowałam go w policzek-Dobra chodź,bo śmierdzisz wódą. Idziesz spać-pomogłam mu wstać i zaprowadziłam go do pokoju.
***Oczami Anastazji***
Po dłuższej przerwie jaką sobie  zrobiłam w końcu musiałam iść od szkoły. Piąta była historia. Jakoś nie skupiałam się na tym co gadała pani Swan. Moje myśli błądziły wokół słów Reveki "Może są zazdrośni o Harrego i wiedzą,że mu nie dorównają". Z zamyślenia wyrwała mnie nauczycielka.
-Panno Austin o czym mówiłam?-zapytała wrednym głosem. Wyglądała na milszą panią po 50-ce,ale jej głos przerażał. Rozejrzałam się po klasie. Max podniósł zeszyt z notatką z lekcji.
-Eeeee... Mówiła pani o.... rozwoju gospodarki i konflikcie Anglii z Francją,oraz o morskiej bitwie pod Trafalgarem.
-Tym razem masz szczęście Austin. Będę miała na ciebie oko-zaczęła znowu coś ględzić. Odwróciłam się do Maxa i powiedziałam ciche "dziękuję".
-A teraz dobierzcie się w pary. Macie zrobić projekty jakie tylko chcecie np. plakaty,makiety,prezentacje multimedialne,czy co tam sobie wymyślicie. Tematy "Gospodarka Anglii" lub "Wojny i bitwy z Fracją"-powiedziała pani Swan.
-Anastazja robisz ze mną?-zapytał Max
-Ej Moretz myślałem,że jesteś ze mną-powiedział do niego Alex.
-Miałeś być z Sashą-burknął na niego i zwrócił się do mnie-To co robisz ze mną?-uśmiechnął się.
-No dobra. Dzisiaj po lekcjach u mnie?
-Będę na ciebie czekał pod głównym.
-Spoko.
-Anastazja-szturchnęła mnie Ariana,koleżanka z ławki. Odwróciłam się przodem do niej.
-No co am?-zapytałam z uśmiechem.
-Z kim robisz projekt?
-Z Maxem,a ty?
-Z Sashą.
-A on nie miał być z Alexem?
-Nie wiem,umawialiśmy się wcześniej. Ja myślałam,że on będzie z Maxem. To jest dziwne...
-Dlaczego?
-Dwaj najwięksi kumple,którzy zawsze wszystko robią razem,nagle im się odmieniło? Nie sądzę.
-Może się pokłócili,to normalne.
-Skarbie widać że jesteś nowa i nie ogarniasz spraw szkolnych. Posłuchaj. Nawet jak się pokłócą to zawsze wszystko robią razem. Zawsze. Więc to jest jakieś podejrzane. Uwierz mi na słowo.
-No dobra. Max przychodzi dzisiaj do mnie więc go podpytam o co chodzi.
-Mam nadzieję,że mi opowiesz.
-Oczywiście.
-Dobra idziemy. Teraz mamy warsztaty artystyczne.
-W końcu coś co mnie interesuje-wzięłyśmy swoje rzeczy i poszłyśmy na warsztaty. Po dwóch godzinach plastyki był koniec zajęć na dziś. Poszłam pod główne wejście,gdzie czekał na mnie mój kolega.
-Sorki długo czekasz?
-Nie. To co idziemy?
-Jasne-powoli szliśmy w kierunku mojego domu.
-Anastazja wiesz już z kim pójdziesz na bal?-zapytał
-Bal? Jaki bal?
-Na serio nie wiesz?
-No nie za bardzo-zawstydziłam się. Było mi głupio,że nie wiem o co chodzi.
-Posłuchaj śliczna-on,Alex i Sasha zawsze zwracali się tak do dziewczyn z naszej paczki,więc się przyzwyczaiłam. Choć na początku było ciężko-Co roku odbywa się bal w naszej szkole. Taka imprezka intergracyjna. Nauczyciele mówią na to bal,bo myślą,że to grzeczne spotkanie nastolatków. Są tacy naiwni-zaśmiał się-Nie ma żadnych opiekunów. Sami uczniowie.
-Brzmi kusząco.
-To znaczy że idziesz?
-Nie opuszczę takiej zabawy.
-Z kim pójdziesz? 
-Pewnie sama,a ty?
-Skoro ty idziesz sama to ja też.
-Czy to ma być propozycja żebym z tobą poszła?-zmarszczyłam brwi.
-Można tak powiedzieć.
-Skoro tak to chętnie z tobą pójdę.
-Super. Jest za tydzień.
-Ok. A gdzie? W naszej hali gimnastycznej?
-No coś ty. Co roku wynajmują nam jakiś duży klub.
-Jesteśmy na miejscu-weszliśmy do środka.
-Cześć młoda!-krzyknął Lou
-Hej. Louis to jest Max. Max to jest Lou.
-Cześć-powiedział mój brat.
-Cześć-uścisnęli sobie dłonie
-Co będziecie robić?-poruszył brwiami.
-Jezu Tomlinson ty tylko o jednym. Jakbyś zapomniał jestem z Harrym i to się nie zmieniło. A Max jest tylko kolegą i będziemy robić projkt z historii. Właśnie jest Hazz?
-Wyszedł z Liamem i Niallem na zakupy i do Nando's.
-Ok. Jak coś jesteśmy w moim pokoju. Chodź Moretz-weszliśmy z blondynem do mojego pokoju.
-To o czym robimy i co?-zapyałam
-Co powiesz o prezentacji o wojnach?
-No spoko będzie najłatwiej.-podałam chłopakowi laptopa.-Max mam pytanie dlaczego wybrałeś mnie, a nie Alexa? Pokłóciliście się czy co?
-Nie. Wiem że Swan się na ciebie uwzięła. Ona mnie lubi więc nie będzie miała powodu żeby ci obniżyć ocenę. I jest jeszcze jeden istotny powód....-zamilkł
-Jaki?
-Jesteś śliczna-podszedł do mnie i delikatnie pocałował. Jego usta były akie miękkie. Czułam coś niesamowitego. Nie chciałam tego kończyć. Po jakimś czasie oderwaliśmy się od siebie,a ja zatonęłam w jego wielkich,pięknych,niebieskich oczach.
-Anastazja?
-To nie powinno się wydarzyć.
-Anastazja...
-Zróbmy tą prezentacie- zmieniłam temat i podeszłam do komputera.
-Przepraszam nie powinienem.
-Jest ok. Zróbmy to jak najszybciej-zaczęliśmy szukać informacji i robić tą pracę. Po jakieś godzinie prawie skończyliśmy.
-Hej skarbie-powiedział Hazz wchodząc do pokoju.
-Hej-podszedł i dał mi buziaka. Nie był on tak czuły i delikatny jak pocałunek Maxa.
-Harry Styles-przedstawił się
-Max Moretz.
-Co robicie?
-Projekt z histy-odpowiedziałam
-Anastazja ja już pójdę i dokończę to w domu-powiedział mój kolega.
-Odprowadzę cię-zeszliśmy na dół,gdy byliśmy obok bramy on w końcu coś powiedział.   
-Harry jest wielkim szczęściarzem,że ma ciebie.
-Max proszę.
-Przepraszam,ale nie żałuję,że cię pocałowałem. Wiem,ze tobie tez się podobało-głośno westchnęłam i spuściłam wzrok-Ja lecę. Do jutea piękna.
-Część-patrzyłam jak odchodzi. Czułam coś dziwnego. Kocham Stylesa,ale ten pocałunek z Maxem był niesamowity....

________________________________________________________________________________
I o to kolejna część,mam nadzieję,że wam się spodobała ;** Poproszę p 13 komentarzy /Sandra



























Niall cz.9.

I 9 muszę zacząć szybciej przepisywać no ale.... Taka trochę dziwna mam nadzieję że się spodoba /Daria





**Dzień wyjazdu na wakacje**
Oczami Niall’a:
Lecimy na Hawaje. Nareszcie będzie ładna pogoda i WOLNE! Z Darią układa mi się świetnie.
-Kotek głodna jestem. – szepnęła mi do ucha
-A kiedy nie jesteś? – zaśmiałem się
-Jak śpię – dała mi całusa
Wyjąłem żelki z torby i podałem mojej dziewczynie.
-Dziękuję miśku. – pocałowała mnie
-Ooooo… weźcie bo zwymiotuję – powiedział Harry
-Daj spokój po prostu im zazdrościsz – zaśmiał się Liam
-Tsa… - westchnął Harry
Po niekrótkim locie byliśmy już na miejscu. Pojechaliśmy do hotelu, odebraliśmy rezerwację i poszliśmy do pokoi. W pokojach byliśmy po dwie osoby ja z Darią, Liam z Zaynem i Harry z Lou. Weszliśmy do pokoju i Daria od razu rzuciła się na łóżko.
-Idziemy na plażę – skoczyłem obok jej
-Pojebało – wykrzyczała
-Nie dawaj wyśpisz się w nocy
-Niech ci będzie
Oczami Darii:
Ubrałam strój kąpielowy a na niego letnią zwiewną sukienkę. Wyszłam z łazienki a Niall stał już gotowy z moją torbą w ręku.
-To idziemy – oznajmiłam
Poszliśmy na plaże po chwili dołączyli do nas chłopcy.
-Do wody!!! – krzykną Harry biegnąc w stronę morza.
Wszyscy zaczęli się śmiać.
Oczami Zayna:
Siedziałem z Darią na leżakach. Chłopcy poszli się kąpać, ja niestety boję się wody a Daria stwierdziła że zostaje się opalać. W pewnej chwili zobaczyłem postać podobną do Sandry. Stała z jakimś chłopakiem. Daria zauważyła że patrze się na postać spojrzała w tamtą stronę:
-Sandra! – krzyknęła
Dziewczyna się odwróciła i  zaczęła biec z chłopakiem za rekę w naszą stronę
-hej skarbie co ty tu robisz? – zapytała Daria
-Jesteśmy z Damianem na wakacjach – odpowiedziała a chłopak przytulił ją od tyłu.
CZEMU MNIE TAK TO BOLI?


*****************************
ZDJĘCIA:
 Strój na plażę:
 Hotel:
 Żelki z samolotu :D :
 

Zayn cz.56

OP to kolejna część mojego jakże "wspaniałego" imagina. Miłego czytania ;***

Obudziły mnie promienie słoneczne wpadające przez okno. Zayn właśnie wszedł do sypialni ze śniadaniem.
-Hej kotku-powiedziałam przeciągając się.
-Śniadanko dla mojej królewny-położył tacę przede mną i usiadł obok.
-Dziękuje,widzę że już nas spakowałeś-spojrzałam na walizki stojące przy drzwiach.
-Wstałem wcześniej, to po co miałem czekać. Rebeka mam pytanie. Czy ja ci się oświadczyłem na koncercie,przy pomocy fanów?
-Tak! Przypomniałeś sobie?
-Śniło mi się. Nie sądziłem że jestem taki romantyczny i pomysłowy.
-To były najpiękniejsze oświadczyny jakie można sobie wymarzyć.
-Jedz i jedziemy.
-Muszę zjeść,umyć się,umalować,uczesać i ubrać. Oraz nakarmić,przewinąć,wykąpać i ubrać Megan.
-Już to zrobiłem. Więc się pospiesz.
-Ok nie denerwuj się tak-zjedliśmy śniadanie. Ja poszłam do łazienki. Ubrałam się,umalowałam i uczesałam.

Wygładziłam ręką sukienkę i wyszłam do Mulata. Stał na balkonie z Megan na rękach.
-Jedziemy?-zapytałam przytulając go od tyłu.
-Oczywiście bagaże  są już w aucie-zeszliśmy do salonu i pożegnaliśmy się z przyjaciółmi. Wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy. Całą drogę opowiadałam co się działo przez ostatnie 2 lata. Po kilku godzinach drogi dojechaliśmy do domu rodzinnego mojego faceta. Weszliśmy na posesję,a do nas wybiegła Patricia.
-Rebeka jak ja cię dawno nie widziałam-mocno mnie przytuliła.
-Ja też się stęskniłam za wami.
-Bardzo się ciesze,że przyjechałaś-dłonią przeczesała moje blond włosy.
-Mamo to ja twój jedyny syn,też ty jestem-burknął Zayn.
-Och widzę synku-pocałowała go w policzek.-Oooo moja kochana wnusia-wzięła Megi na ręce- No na co czekacie chodźcie-popędziła nas i weszliśmy do domu. W salonie przywitaliśmy się z resztą rodziny i usiedliśmy razem na sofach.
-Na jak długo przyjechaliście?-zapytał pan domu.
-Na jakiś tydzień-odpowiedział mój narzeczony. Siedzieliśmy i rozmawialiśmy,gdy zadzwonił dzwonek do drzwi wejściowych.
-Ja otworzę-wyręczyłam Wal i podeszłam do drzwi,otwierając je na oścież. Stała za nimi niewysoka,ruda dziewczyna.
-W czym mogę pomóc?-zapytałam
-Jest może Zayn Javadd Malik?-zapytała
-Tak,a o co chodzi?
-Byliśmy kiedyś razem-we mnie się zagotowało. Jak takie coś ma czelność tu przychodzić. Cały czas w głowie sobie powtarzałam: Beki spokojnie to jego była dziewczyna.
-Zayn kotku,chodź na chwilkę-specjalnie podkreśliłam słowo "kotku" by ten rudzielec sobie odpuścił.
-Co się stało kochanie?-podszedł do mnie i oparł głowę o moje ramię,ale po chwili cały się spiął.-Margaret? Co ty tu robisz?
-Słyszałam że  przyjechałeś,więc chciałam cię odwiedzić. I chyba chcesz poznać swojego syna.
-Syna?!-wydarłam się
-Tak 4 lata temu,byłam z Zaynem i zaszłam w ciążę. A on uciekł do Londynu. Ale teraz skarbie możemy stworzyć szczęśliwą rodzinę-powiedziała piskliwie. Myślałam,że ją zaraz rozszarpię,jak ona śmie przychodzić tutaj i przy mnie mówić że może z Zaynem stworzyć rodzinę.
-Chyba cię pojebało. To nie moje dziecko! Ty spałaś z każdym.-Malik podniósł głos.
-W 100% jesteś jego ojcem.
-No chyba nie. Jedynym dzieckiem jest moja córeczka Megan.
-Dean chodź do mnie-powiedziała rudowłosa,a do niej podbiegł mały Mulat z kasztanowymi włosami.
-Cy pan jest moim tatą?-zapytał patrząc na mojego narzeczonego.
-Nie-odpowiedział bez żadnych emocji w głosie.
-Synku to jest twój tatuś. On jeszcze się o tym przekona-wzięła chłopca ze rękę i odeszła.
Spojrzałam na Zayna i pobiegłam do jego pokoju. Chwilę po mnie dotarł też tam mój partner.
-Rebeka...
-Co?!
-To nie jest moje dziecko.
-Jest podobny do ciebie,jest Mulatem.
-Wielu jest ciemnoskórych w Bradford.
-Zamierzałeś mi kiedyś o tym powiedzieć?
-O czym? To był przelotny romans przed moim udziale w X Factor.
-No i super. Zbieraj na alimenty.
-Kurwa Beki...
-Nie jestem kurwą!
-Nie o to mi chodziło. To nie moje dziecko.
-Zostaw mnie samą.
-Kotku....
-Zayn!-chłopak spuścił głowę i odszedł. To było okropne. Jakaś laska wmawia nam że Zayn jest ojcem jej syna. A jeśli to prawda i on częściej będzie u niej?
-Rebeka mogę?-usłyszałam głos siostry Zayna.
-Wchodź  Safaa-otarłam łzy.
-Co się stało? Zayn zbiegł jakiś podenerwowany i od razu chwycił za whisky.
-Była jakaś Margaret i mówiła,że Malik jest ojcem jej dziecka.
-O kurwa znowu.
-Co znowu?
-Ona jest jakaś psychiczna. Po wyjeździe Zayna,często nas nachodziła. Uważaj na nią. On na pewno nie jest ojcem dziecka. Puszczała się z każdym.
-Rozumiem,ale ten chłopiec jest tak podobny do Zayna.
-Zróbcie testy DNA i się przekonacie.
-Gdzie Zayn?
-Jeszcze przed moim przyjściem tutaj siedział w ogrodzie z wódką i whisky.
-Jezu idę do niego-razem z siostrą Malika wyszłyśmy z pokoju. Ja od razu pobiegłam do ogrodu. Mula siedział na leżaku i coś śpiewał a raczej bełkotał. Obok niego leżały dwie puste butelki,a w ręku trzymał kolejną.
-O kotku napijesz się ze mną?-zapytał wesoło
-Nie i ty też już nie pijesz-wyrwałam mu alkohol.
-Oddaj! Chcę się upić.
-Już jesteś pijany. Chodź do pokoju-pomogłam mu wstać. Był tak nawalony,że ledwo go prowadziłam. Wyrwał się z mojego uścisku i upadł na ziemię.
-Zayn-uklękłam obok niego.-Zayn kurwa nie wydurniaj się!-zobaczyła że on nie reaguje.-Boże,Zayn proszę cię! Ocknij się! Kochanie! Zayn!....

__________________________________________________________________________________
Przepraszam,że wczoraj nie dodałam części ale nie miałam siły. Proszę o 12 komentarzy :) /Sandra



























wtorek, 25 czerwca 2013

Imagin z Louis'em dla katriny 0204

Drzwi otworzone z wielkim impetem odbiły się od ściany, pozostawiając na niej ślad, a następnie z hukiem się zamknęły. Rozzłoszczone serce wybijało szybszy rytm, a ręce drżały z złości. Nerwowym ruchem przemierzałaś ulicę, nie patrząc na trącanych ramieniem ludzi. Czerwone z wściekłości policzki, nabierały coraz bardziej intensywne kolory. ''Jak on mógł mnie tak potraktować?'' Takie i inny myśli bez przerwy krążyły w twojej głowie. Stracić pracę i chłopaka jednego dnia, chyba gorzej być już nie mogło. Fakt faktem nie układało wam się ostatnio, ale czy to powód by całować się z inną na boku? W pewnym stopniu dopuścił się zdrady... Dał ci poczuć jak to jest kiedy do niegdyś ukochana osoba ma na boku inną. Wszystkie plany na przyszłość odeszły bezpowrotnie. Te 2 lata spędzone razem, kiedyś najpiękniejsze... teraz są tymi zmarnowanymi latami, które najchętniej wymazałabyś z pamięci. A praca? Gdyby nie brać pod fakt tego, iż pracowałaś dla jego mamy, nadal grzała byś swoją posadę. Byłaś najlepsza, miałaś styl, wyobraźnię, niezwykły talent, kwalifikacje wszystko co trzeba. Ale co z tego skoro twoja praca jako stylistka i tekściarz dobiegła końca. Wystukują w klawiaturze numer swojej przyjaciółki, wysłałaś jej smsa o treści:
"Spotkajmy się w galerii, miałaś rację...przepraszam''.
Ostrzegała cię, podejrzewała, że on coś ukrywa, ale ty byłaś zaślepiona miłością do niego. Weszłaś do Galerii z zamiarem zrobienia zakupów, to jedyny lek na zszarpane nerwy. 
- Hej -jeden uścisk z przyjaciółką, a uśmiech mimowolnie wkradał się na twarz.
- To co kupujemy bieliznę? - nie musiałaś nic mówić, rozumiała wszystko...
- Tak- kupowanie nowej bielizny to wasz sposób na poprawienie humoru.
Wybierając kilka staników dla ciebie, poszłaś do przymierzalni, przymierzyć je. Nie akceptowałaś do końca swojego wyglądu, uważałaś, że wyglądasz jak pączek, kiedy tak naprawdę byłaś drobna i szczupła. Zakładając pierwszy stanik, nawet nie spojrzałaś w lustro, nie chciałaś się przestraszyć. Odsłoniłaś zasłonkę i zamykając oczy szybko się odwróciłaś, prosząc jeszcze, aby poprawiła ci na środkowe zapięcie.
- I co wyglądam jak pączek? 
- Niee, wyglądasz słodko jak marmoladka w środku- usłyszałaś męski głos tuż nad swoim uchem. Szybko się obróciłaś wypychając chłopak na zewnątrz i zasuwając zasłonkę. Usiadłaś na krzesełku i zatykając ręką usta, powstrzymywałaś się od śmiechu. Jedyne co zapamiętałaś z jego wyglądu to jego ubiór. Czerwone spodnie i bluzka w paski. Pośpiesznie się ubrałaś i wyszłaś z przymierzalni. Rozejrzałaś się dookoła i zauważyłaś go, stał przy kasie i spoglądał z uśmiechem na ciebie. Zawstydzona odwróciłaś wzrok podchodząc do przyjaciółki.
- Już ? Nawet nie zobaczyłam jak wyglądasz chociaż w jednym ze staników.
- Hahaha- zaśmiałaś się na myśl o zaistniałej sytuacji- bierzemy ten czerwony.
Udałyście się do kasy i zadowolone wyszłyście ze sklepu.
- Co powiesz na Shake?
- Z chęcią..
- To ja pójdę, a ty poczekaj przy fontannie- rozkazała, znikając z twojego pola widzenia.
Znudzona czekaniem, stałaś przy fontannie, rozglądając się dookoła. Robiąc kilka kroków w tył wpadłaś na kogoś i w ułamku sekundy, wylądowaliście w fontannie, a wasze usta przez przypadek złączyły się w pocałunku. Co dziwniejsze oddaliście się temu...
- Przepraszam- oderwałaś się od niego, rozpoznając w nim chłopak z przymierzalni.
- Ja też przepraszam- ponownie cię pocałował.
Wasze jedno spotkanie, stało się przepustką na kolejne, a każdy pocałunek, taniec, uściski... zbliżał was do siebie, łącząc w parę, a później małżeństwo. Ty i Louis. Louis i Ty....

Mam nadzieję, że ci się spodoba :D
 
Mam do was wiadomość, Imaginy będę wstawiała co drugi dzień, nie będziecie o to źli ? :)
I jeszcze jedno..
DZIĘKUJĘ ZA KOMENTARZE POD OSTATNIM POSTEM <3
ZASKOCZYLIŚCIE MNIE <3 <3 <3

OoOOOO

Wiem że już na 100% to widzieliście ale popłaczcie ze mną jeszcze /Daria

http://www.youtube.com/watch?v=C0I9ikjQtuI

Niall cz.8.

Oto 8 część Nialla. Na specjalne życzenie Sandrusi dłuższa :*** To miłego czytania <3 /Daria



Oczami Zayna:
Tydzień temu Sandra wróciła do polski od tego czasy jestem z nią w stałym kontakcie niestety czas bez niej biegnie nieubłagalnie wolno… DLACZEGO???
Oczami Darii:
Następnego dnia obudziłam się gotowa do pracy. Jakiej pracy dzisiaj mamy wolne! Nareszcie! Niall zaprosił mnie dzisiaj na obiad do jakiejś eleganckiej restauracji. Tylko co ja założę? Była już 10.30 a na 13.00 umówiłam się z blondynem. Wzięłam szybko bieliznę i poszłam się wykąpać po paru dziesięciu minutach przeniosłam się z łazienki do garderoby wybrałam strój [zdjęcie na dole] i ubrałam się w niego. Stwierdziłam że nie wyglądam najgorzej więc przeszłam do fryzury i makijażu. Uszykowana spojrzałam na zegarek zostało mi jeszcze 30 min więc weszłam na twistera i zobaczyłam tweet Malika:
„Tęsknie”. Wiem do kogo był skierowany. Zayn cały czas gada o Sandrze czy aby mulat się nie zakochał?... Wpadłam na głupi pomysł odpisania Zaynowi „@zaynmalik ja też :D” po chwili ujrzałam odpowiedź „@daria266 bardzo śmieszne” [TT autentyczny jak wszystkie]  odpisałam mu jeszcze „@zaynmalik nie gniewaj się Maliczku” i zeszłam na dół. Tam czekał na mnie już Niall:
-Gotowa? – zapytał
-Zawsze – uśmiechnęłam się
-Cieszę się chodź
Pojechaliśmy do **** restauracji. Kelner zaprowadził nas do stolika i wrócił do wejścia po chwili podeszła do nas moda kelnerka i zaczęła „rzucać” do Nialla zadziorne spojrzenia. Chłopak spławiał ją i nieźle mu to wychodziło:
-Co podać? – zapytała, Niall spojrzał na mnie
-Ja proszę spaghetti.
-Dwa razy spaghetti – powiedział Niall
-Dobrze coś jeszcze?
- Nie dziękujemy – powiedział Niall ze sztucznym uśmiechem.
Kelnerka odeszła a Niall zaczął rozmowę:
-Daria bo my planujemy z chłopakami wakacje…
-Świetnie przyda wam się odpoczynek.
-Ale czy ty chciałabyś jechać z nami…
-Czemu nie – uśmiechnęłam się
-Dasz mi skończyć – zaśmiał się a pokiwałam głową – chciała byś tam jechać ze mną jako moja dziewczyna?
-Niall nie wiem co powiedzieć.
-Wiem że to głupie dobra nie było tematu
-Ale Niall… - zaczęłam ale przerwałam mi wścibska kelnerka:
-Coś jeszcze?
-Nie – powiedziałam szorstko.
Kiedy odeszła wznowiłam wypowiedź:
-Niall popatrz na mnie – spojrzał smutnym wzrokiem – nie rozumiesz że chcę jechać z Toba na wakacje jako twoja dziewczyna.
-Serio? – ożywił się
-Pewnie – wstał z miejsca podszedł do mnie i mnie pocałował.
Po zjedzonej kolacji poszliśmy do domu. Gdy weszliśmy chłopcy siedzieli rozwaleni w salonie. Weszliśmy do pokoju puszczając swoje ręce. Niall przemówił:
-Chłopcy chciałem wam kogoś przedstawić.
-Kogo? – spytał Lou
-To jest Daria… - zaczął a ja wybuchłam śmiechem.
-To już wiemy – powiedział bez entuzjazmu Harry a ja wybuchłam jeszcze bardziej
-Kurwa dajcie mi skończyć – wszyscy spojrzeli na niego a ja starałam się ogarnąć – Daria jest moją dziewczyną.
Wtedy wszyscy rzucili się z gratulacjami.

 ******************************
Zdjątka:
 Restauracja:
 Strój Darii:
 Nasz Niall <3 <3 <3: