sobota, 13 czerwca 2015

Zayn "Hello Daddy" 6. Is he my dad? (THE END)

*3 lata później*
Zayn, 
Javadd rośnie jak na drożdżach. Jest tak bardzo podobny do ciebie! I z każdym rokiem widać to bardziej. Czasem pomylę się i nazwę go twoim imieniem. Śmieszne, przecież oba jego imiona są po tobie... Głupia jestem. Javadd ma już 5 lat... Jego angielski jest piękny, a akcent niesamowity! Dziś poszedł do szkoły. W końcu dzisiaj jest początek roku szkolnego... Znalazłam tu w L.A. muzułmańską szkołę. Tak. Nasz syn będzie dorastał w twojej wierze. Wspomniałam o angielskim, a zapomniałam o arabskim. Umie płynnie mówić w tym języku i czasem robi mi nazłość i ciągle mówi po arabsku. Bardzo szybko nauczył się mówić, przez te półtora roku to naprawdę dużo jak na dziecko... Tęsknię.
Kocham, Angie x
Uderzyłam w klawiaturę i zaczęłam płakać.
*Następnego dnia*
- Angie? - usłyszałam głos za sobą.
- Jamie... Przestraszyłeś mnie... Myślałam, że pojechałeś już do pracy... - westchnęłam widząc swojego brata.
- Mam dziś wolne. Nie chcesz o tym pogadać? - wskazał na laptopa.
- Nie bierz mnie za wariatkę, proszę... - spuściłam głowę. - Wiem to idiotyczne.
- Jesteś wariatką od dziecka. Piszesz do niego, ale nie wysyłasz mu tych mailów... - usiadł na łóżku.
- Chciałabym z nim porozmawiać, ale on jest zajęty. Ma karierę, narzeczoną... Mówiłam, że zapomni. Chciałam tego. - odparłam.
- Nigdy nie mów nigdy, Angs... Tak czy tak, powiem ci to co inni. Powiedz mu. Zasługuje na to. Ale nie uciekaj też przed nim. - powiedział.
- Wiesz co jest gorsze od zapomnienia? - spytałam. - Odrzucenie. To boli.
- Wystarczająco już cierpisz. - odpowiedział.
- Muszę jechać po Javadda. Za chwilę kończą się zajęcia. - powiedziałam ocierając szybko łzy.
Wsiadłam do auta i podjechałam pod szkołę. Właśnie rozniósł się dźwięk dzwonka, kończącego zajęcia. Dzieci zaczęły wybiegać. Wyszedł mój synek. Rozejrzał się. Jego wychowawczyni na mnie pokazała, więc machnęłam ręką.
- Miałaś rację. Jest cudowny. - usłyszałam za sobą znajomy mi głos. Wyprostowałam się i powoli odwróciłam.
Przede mną stał sam Zayn Malik. Facet, którego kocham nad życie... Musiałam go dotknąć, żeby uwierzyć... Położyłam rękę na jego zarośniętym policzku. Istny anioł, stał naprzeciw mnie... Wariuję?
- Zayn... - szepnęłam.
- Mamo! - pisnął za mną chłopiec.
- Javadd. - odwróciłam się do niego. - Jak w szkole?
- Fajnie. Pani pochwaliła mnie za pomoc koleżance. Znęcali się nad nią. - powiedział.
- To wspaniale, skarbie. - przytuliłam go.
- Kim jest ten pan? I czemu ma zielone włosy? - spytał cicho.
- Żyje się tylko raz. Javadd. Nie ma czasu na strach, czy długie namysły. - odezwał się mężczyzna. - Porozmawiamy, Angie?
- Oczywiście. - odpowiedziałam. - Chodźmy na plac.
- Tak! - ucieszył Jav.
Usiedliśmy na ławce, gdy Javadd latał po placyku.
- Czy to...? - zaczął.
- Tak. - dokończyłam.
- Bardzo podobny. Chciałbym powiedzieć, że ma coś twojego, ale nic nie ma. - zaśmiał się radośnie.
- Jak? - spojrzałam mu w oczy.
- Maile. Wysłałaś mi je. Dokładnie wczoraj w południe. Od razu wsiadłem w samolot. Leciałem tu jakieś 11 godzin. - wyjaśnił.
- Ja nie... - zawiesiłam się. - Walnęłam w klawiaturę.
- Udał mi się syn. - powiedział z dumą. - Przystojniak z niego.
- Pogubiłam się. - szepnęłam odgarniając kosmyk włosów za ucho.
- Jesteś cholerną idiotką, Angie. Dostałem maile i zanim pojechałem na lotnisko odwiedziłem Kate. Oh, ale się upierała. Jak mogłaś być taka głupia? Nienawidzę cię za to. Ukrywałaś przede mną moje dziecko przez prawie 6 lat!
- Nie chciałeś mieć dzieci. Nie chciałam, żebyś się wkurzył, albo coś...
- Teraz jestem wkurzony. Następnym razem jak będę gadał coś takiego to nie słuchaj mnie. Wtedy owszem, bałem się dzieci, drażniły mnie strasznie, ale... Później jak pojechałem na lotnisko sobie pomyślałem, że hmm... Fajnie by było mieć małego Malika juniora z tobą. Chociażby w tamtej chwili. Dla was, mógłbym rzucić wszystko...
- Nie chciałam, żebyś rzucał kariery. Byłeś u szczytu sławy!
- Dobrze powiedziane. Byłem, Angie. Odszedłem jakoś w marcu.
- A narzeczona?
- To kontrakt, który już mnie nie obowiązuje. Wyjechałaś, załamałem się, wciskałaś mi kity, że nie byłaś ze mną szczęśliwa, to wytrzasnęli mi tą pizdę. Myślisz, że byłbym z własnej woli z taką kobietą?
- Wszystko wyglądało bardzo realistycznie...
- Błagam cię! Nawet kijem bym nie tknął...
- Mama, picia. - przybiegł Javadd.
- Wiesz, że mam na drugie imię Javadd? - odezwał się do malucha Zayn, gdy ja szukałam butelki wody w torebce. - A jak ty masz na drugie?
- Zayn. - odparł mały.
- Tak jak ja mam na pierwsze. Jestem Zayn Javadd Malik. - mulat się wyszczerzył.
- A ja jestem Javadd Zayn Malik! - ucieszył się młodszy.
- Ty zobacz! Ale fajnie! - Zayn wziął go na kolana. - Powiem ci coś, co nie jest już sekretem.
- Nie kończ. - poprosiłam.
- Powiedz mi! - jęknął mały.
- Masz picie. - podałam mu butelkę wody.
- Twoja mama... - zaczął Zayn patrząc mi się w oczy.
- Zayn, nie. - powiedziałam.
- Jest niesamowitą kobietą, ale czasem tak głupią i upartą, że człowiek szału może dostać... - dokończył szczerząc się.
- Czego ty syna uczysz? - mruknęłam.
- To mój tata? - wskazał na Mulata.
- Miło mi. - powiedział Zayn.
- Mam parę pytań... - powiedział mały. - Skoro jesteś moim tatą, czemu cię tak długo nie było? I czemu ty masz zielone włosy, a ja nie?! Ja też chcę takie!
- Kiedyś się obaj dowiemy, Javadd. Może kiedyś twoja mama nam wszystko powie w szczegółach. Nie jesteś za mądry jak na swój wiek? - zaśmiał się Zayn.
- Ma mądrą matkę. - mruknęłam.
- Nie schlebiaj sobie, Angie. - prychnął. - Jesteś piękna.
- Wal się. - wytknęłam mu język.
- Czemu tata ma się bić? Przecież będzie go to bolało? - odezwał się Javadd.
- Oj Jav... - zaśmiał się Zayn.
***
Javadd na prawdę przywiązał się do swojego ojca, dlatego wróciłam z nim do Londynu. Nawet odwiedziliśmy rodziców Zayna w Bradford. Od razu domyślili się, że to ich wnuk. Javadd jest zbyt podobny do swojego ojca. Na moim palcu zawitał pierścionek. Nie zaręczynowy. Obrączka, która wiadomo co znaczy. Od paru dni jestem oficjalnie panią Malik.
KONIEC.
______________________________________________________
Wow. Myślałam, że to będzie dłuższe, ale coś się ostatnio dzieje z moją weną. Jeszcze 13 dni do zakończenia roku szkolnego. WOW. W końcu!
love, May xx

4 komentarze:

  1. ''Nawet kijem bym nie tknął ''. To mnie rozwaliło .

    OdpowiedzUsuń
  2. ''Nawet kijem bym nie tknął '' padłam naprawdę ! Ten tekst rozwalił system ! ❤💗😂 A imagin świetny ^°^ czekam na następny ! *-* ❤ + życzę wenyyy 👌 ;****

    OdpowiedzUsuń
  3. super z niecierpliwoscia czekam na nn:)

    OdpowiedzUsuń