*koniec wakacji*
- Musisz już jechać... - powiedział smutno.
- Chciałabym tu zostać już na zawsze... - westchnęła cicho.
- Ja też, kochanie... - przytulił ją.
- Będę pisać, dzwonić... Ty też to rób. - powiedziała.
- Zoe, nie obiecuj tego. Związki na odległość się nie sprawdzają... Po prostu... Zapamiętaj mnie, okay? Ja na pewno to zrobię. Jeszcze się zakochasz, będziesz miała męża, dzieci... I pomyśl sobie... Kiedyś tu wrócimy. Oboje. Spotkamy się i będziemy mogli powiedzieć "Hej, kopę lat! Mów co u ciebie!" I kiedyś będziemy opowiadać swoim wnukom o swojej pierwszej wakacyjnej miłości, ze smutnym uśmiechem. "Cóż... Nie wyszło nam, ale na pewno go zapamiętam...", tak powiesz swoim wnukom, Zoe. Bo ja na pewno to zrobię...
- Nie chcę tego. Zayn myśleliśmy jak będzie nasza przyszłość wyglądać. Nasza wspólna.
- Plany się zmieniają. Przykro mi, Zoe. Musisz wyjechać, ja także, a nie mieszkamy w tym samym mieście... Związki na odległość nie sprawdzają się. Sorry.
Odszedł zostawiając nastolatkę samą. Płakała. Czuła się bezradna. Wsiadła do samochodu i odwróciła się. Obserwowała jak Zayn odchodzi w kierunku zachodzącego słońca. Inaczej wyobrażała sobie ich pożegnanie. On nie odwrócił się. On nie będzie tęsknić. On jej nigdy nie kochał. Za to Zoe umierała, bo ją zranił. Czuła się wykorzystana... A przede wszystkim zraniona.
*2022*
Zoe ma już 28 lat, a Zayn 29. Obojgu dobrze się wiodło życie. Kariera, ślub, dzieci... No tak prawie. Zayn został architektem, ma narzeczoną, piękny dom. A żeby było jeszcze cudowniej jego narzeczona spodziewa się dziecka, tyle, że ojcem nie zostanie Zayn, a jego kolega ze szkoły - Chris, a on o tym nie wie. Ciągle się z nią kłóci. Ona ma mu za złe, że wciąż powraca pamięcią do 16-letniej Zoe, jego pierwszej wakacyjnej miłości, a jak poznał Perrie? W męskim kiblu, kiedy mu obciągała. Zoe nie miała lepszego życia. Na pozór wszystko wyglądało idealnie. Była szanowaną panią prezes w swojej firmie, jej mąż ma sieć własnych hoteli najlepszych w całej Anglii, a jej 7-letnia córeczka jest jej oczkiem w głowie. Niestety mała Jaisnavi była głuchoniema i całkowicie nieświadoma sytuacji rodzinnej. Mąż zdradzał Zoe, wykorzystując delegacje służbowe. Kłócili się też o błahostki. Rachunki, brak czasu, niewyniesione śmieci, niepozmywane naczynia... O wszystko. Jednakże oboje - Zoe i Zayn wracali co roku do Hastings. Ona w lipcu, on w sierpniu. Dla niego najbardziej bolesny był obraz płaczącej ukochanej. Za każdym razem miał nadzieję, że gdzieś ukradkiem zobaczy ją na plaży uśmiechniętą i szczęśliwą. Łudził się... Zoe zawsze wracała do miłych i zabawnych wspomnień, dlatego często odwiedzała to miasto w lipcu. Także bolał ją fakt, że ani razu nie spotkała Mulata. Miała do niego tyle pytań...
Jednakże raz zdecydowani się wybrać w czerwcu. On to samo pole namiotowe, z przyjaciółmi, ona ze swoją córeczką w jej domku letniskowym. Towarzyszył im jeszcze Mikey, który także stał się prawdziwym mężczyzną. Zayn zadecydował zostawić Perrie i jej kłamstwa w Londynie, bo tam się przeprowadził.
Zoe spacerowała trzymając ręce w kieszeniach i uśmiechała się od ucha do ucha. Mikey bawił się z Jai.
Zayn akurat grał w siatkówkę z przyjaciółmi.
- Ej Zoe, patrz grają! Pooglądamy ich? - spytał 17-letni Mike.
- Jasne. - uśmiechnęła się do młodszego brata.
Chłopak pokazał Jai migami o co chodzi i wszystko jej wytłumaczył. Usiedli nie za wysoko nie za nisko. Zoe znów wracała do 2010 roku. Spuściła głowę. Nawet nie zorientowała się kiedy dostała piłką w głowę i upadła. Podbiegł do niej jeden z grających mężczyzn i pomógł jej wstać.
- Wszystko w porządku? - spytał.
- Wszędzie poznam ten głos... - mruknęła sama do siebie. - Zayn?
- Zoe! Wow! To ty?! - krzyknął zdziwiony. - Popatrz... Historia lubi się powtarzać!
- Racja. Kopę lat... - uśmiechnęła się.
- 12 lat minęło, a oni nadal grać nie umieją. - zaśmiał się. - Chcesz się przejść?
- Mikey, zajmiesz się Jai? - spojrzała na brata.
- Jasne, leć. Tylko wróć jeszcze dzisiaj. - zaśmiał się młody.
- To jest mały Mikey? - Zayn wskazał na chłopaka.
- Już nie taki mały... Mike, pamiętasz Zayna? - Zoe
- Jasne, że tak! Ciągle kupował mi watę cukrową, a szczególnie kiedy mu zabraniałaś. No nic lećcie już! - zaśmiał się młody.
Szli chwilę w ciszy. W końcu westchnienie Zayna przerwało to.
- Co u ciebie słychać Zoe? - spytał wreszcie.
- Miałam do ciebie tyle pytań... W końcu mam okazję ci je zadać, ale... Nie chcę. Widzę, że żyjesz, pewnie świetnie ci się powodzi... Masz dzieci?
- Moja narzeczona jest w ciąży, ale nie ze mną. 4 miesiąc...
- Przykro mi.
- Nie dbam o to... Jak z tobą?
- Córkę. Jaisnavi. Ma 7 lat. To była ta dziewczynka co siedziała z Mikeyem.
- Bardzo podobna do ciebie. A co twoim mężem? Jak wam się układa?
- Życie to nie bajka. Brad był ideałem faceta. Pochodzi z dobrego domu, dobrze zarabia, kultura na wysokim poziomie... Marzenie... Nie moje. Wyszłam za niego mając 21 lat... Rok później pojawiła się Jaia i problemy. Jai nie słyszy. Dla Brada to był koszmar. Chciał zdrowego syna, z którego będzie mógł zrobić mężczyznę, a tymczasem dostał głuchą córkę. Zaczął częściej wyjeżdżać w delegacje i zdradzać mnie, ale nadal jesteśmy razem w tym toksycznym związku. Ale wiesz, nie żałuję, że mam z nim dziecko. Jaia może i jest głuchoniema, ale jest na prawdę wspaniałym i utalentowanym dzieckiem. Nie można jej nie kochać.
- A nie myślałaś o rozwodzie z Bradem?
- A nie myślałeś o odejściu od narzeczonej?
- Zostawiłem jej karteczkę i przyjechałem tu. Cholernie tęskniłem, Zoe. Gdybym tylko mógł cofnąć czas...
- Gdybyś mógł to co? Utrzymałbyś ze mną kontakt? Nie. Życie jest trudne Zayn,ale my nic nie możemy z tym zrobić.
- Nadal cię kocham Zoe. Zawsze cię kochałem.
- Minęło 12 lat...
- Słuchaj mnie, do cholery! - wrzasnął zaciskając ręce na jej ramionach. - Oboje jesteśmy w toksycznych związkach. Nie lepiej, żebyśmy razem stworzyli sobie bajkę? Ja, ty, Jaisnavi...
- Mówisz to po 12 latach milczenia. Tyle przepłakanych nocy i dni.
- Błagam...
- I nagle mam się zgodzić?
- Gwarantuję ci, że mogę to szybko naprawić.
- Możemy spróbować. Ale nic nie obiecuję. Chcę być szczęśliwa, Zayn...
- I będziesz, Zoe...
Pocałował dziewczynę namiętnie... Skończyło się na fantazji Malika sprzed kilkunastu lat - dziki seks na plaży z dziewczyną swojego życia, czyli Zoe.
*2023*
Zoe wzięła rozwód z Bradem i przeprowadziła się do Londynu, do domu Zayna. Jaisnavi z początku bała się Mulata, ale szybko go polubiła, a nawet zaczęła nazywać go ojcem. On w końcu nauczył się migowego, jak kiedyś chciał. Był szczęśliwy, że miał do kogo wracać po pracy. Ślub Zoe i Zayna zbliża się wielkimi krokami, bo jak stwierdził mężczyzna - lepiej późno, niż wcale, a przecież spotkali się po 12 latach... Najlepsze było w tym wszystkim to, że pierworodny syn Malika miał przyjść na świat już za 7 miesięcy...
Ale wszyscy byli szczęśliwi.
KONIEC.
____________________________________________________
No i zakończyłam.
Przepraszam, że wszystko to tak wygląda, ale za długo by to wyszło i tak to skróciłam.
no cóż... bywa.
luv ya, May xx
Bardzo mi się podoba, już się bałam, że zostawisz to kiedy wakacje dobiegły końca :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba, już się bałam, że zostawisz to kiedy wakacje dobiegły końca :)
OdpowiedzUsuń