- Jeymi ?!
Przełknęłam ślinę, zaczynając ubierać bieliznę i byle jaką piżamę. Podałam Liamowi bokserki i spodnie dresowe, po czym zgarnęłam nasze wcześniejsze stroje, chowając je do szafy.
- Jeymi połóż się i udawaj, że śpisz, ja się nimi zajmę.
Ta opcja była dobra, ale... nie.
- Pozabijacie się.
- Obiecuję nie wyjść z tego pokoju, będziesz wszystko słyszała.
Położyłam się jak chciał, ale nie zamknęłam oczu, tylko wlepiałam wzrok w drzwi.
- Jeymi...
- Nie...
- Ugh... w porządku, ale nie wstawaj.
Hm... pasuje to do wcześniejszej wymówki o złym samopoczuciu. Otworzył drzwi, a do pokoju dostały się dwa cienie.
- Jeymi próbuje zasnąć, źle się czuje.
Kocham go.
- Och... potrzebujesz czegoś kochanie ?
Tata stał już przy mnie, ale jakoś nie mogłam skupić się na nim. Z przerażeniem patrzyłam jak tamta dwójka stoi i mierzy siebie ostrym wzrokiem.
- Max się o ciebie martwił, mówił mi, że ze sobą chodzicie, więc pomyślałem, że powinien się z tobą zobaczyć.
Wyjaśnił ojciec. Stop. Co ?
Widziałam jak dłoń Liama zaciśnięta w pięść, podrywa się do góry, a on walczy sam ze sobą.
- Kochanie...
Tym razem to Max się odezwał. Jak oparzona podniosłam się z łóżka, łapiąc obie dłonie Liama w swoje, nim zdecyduje się uderzyć. Matko, jakie gówno.
- Hej, chyba musimy porozmawiać.
Brunet szarpnął mnie za ramię, obracając do siebie.
- Nie dotykaj mnie.
Cofnęłam się, wpadając na ciało Payna. Złapał mnie, oplatając ciasno w pasie.
- Tato on... ja z nim nie chodzę.
Cały pokój wypełniał się napięciem, a cisza wrzeszczała. Wolałam, jak mówili.
- Tato muszę tobie i mamie coś wyjaśnić.
Przyszedł czas na prawdę.
- Um... możesz z nią zaczekać w salonie ?
Przeszył mnie podejrzliwym spojrzeniem, ale wyszedł, zostawiając naszą trójkę. Cholera.
- Czemu uciekłaś ?
- Nie uciekłam.
- A co niby ?
- Ja...
No brawo Jeymi, teraz znajdź odpowiedź idiotko !
- Ja....
- Ja ją stamtąd zabrałem.
Liam wyprostował się za mną i instynktownie, ponownie złapałam jego dłonie.
- Po co to zrobiłeś ?!
W tych słowach było tyle jadu i oskarżenie, że chyba zaraz zwymiotuję.
- Zabrałem to co moje.
- To co twoje ? Koleś słyszysz się. Ona nie należy do ciebie i nigdy nie będzie.
- Wręcz przeciwnie.
Nie wiem kiedy chłopak wyrósł przede mną, zasłaniając mnie swoim ciałem.
- Jest moja i nie pozwolę, by się z tobą widywała.
- Żarty jakieś tak ? Jeymi ?
Postawiłam na milczenie. Jak tchórz chowałam się za Liam'em, spuszczając głowę. Oddychałam ciężko i chyba nie tylko ja. Powietrze wokół było gęste i żadne dźwięki poza moim biciem serca nie były słyszalne. Głośny świst i lekki gruchot. Zdążyłam tylko podnieść głowę, by zobaczyć jak pięść Maxa, spotyka się ze szczęką szatyna. W porę zdążyłam zareagować i nie dopuścić do oddania. Czułam się jak zagubione dziecko, stojące pośrodku dwójki masywnych mężczyzn, próbujących się zabić. Popychali mną, a ja nie chcąc odpuścić i bojąc się tego, jak sytuacja się rozwinie, uczepiłam się jednego z nich.
- Max wyjdź.
Mój głos był histeryczny, przypominający płacz.
- Wynoś się !
Obaj się zatrzymali, zastygając w miejscu. Brunet pochylił się, a moją twarz omiótł chłodny oddech.
- Powiedziałem, że nie odpuszczę.
Panika co raz bardziej przejmowała moje ciało, do czasu kiedy nie wyszedł. W co ja się z nim wplątałam ? Klatka Payna szybko się unosiła i gwałtownie opadała. Nie miał prawie żadnych obrażeń poza rozciętą wargą, którą podczas uderzenia musiał sobie przegryźć. Krew delikatnie się z niej sączyła, ale mimo tego nadal był przepiękny.
- Przepraszam.
Kompletnie nie wiedziałam co powiedzieć, a przeprosiny wydawały się być na miejscu. Cisza stała się dokuczająca.
- Nie twoja wina.
Pochylił się, odgarniając z mojego czoła potargane włosy.
- Jesteś moja prawda ?
Zachichotałam, kiwając głową.
- Muszę iść porozmawiać z rodzicami. Idź do łazienki i przyłóż sobie ręcznik namoczony zimną wodą. Wrócę nie długo....
Przed samym wejściem do salonu nabrałam dużą ilość powietrza w płuca, chcąc się trochę uspokoić.
- No więc...
Ze spuszczoną głową i walącym sercem, szybkim krokiem podeszłam do nich. Ustałam na przeciwko, po czym jednak przysiadłam na szklanym stoliku kawowym.
- Max nie jest moim chłopakiem. Nie wiem czemu tak powiedział. A Liam...... pamiętacie, jak po moim przyjeździe zapytaliście się, czy znalazłam jakiegoś chłopaka ?
Oboje popatrzyli na siebie i przytaknęli.
- Spotykałam się z Liamem.
Powinnam im powiedzieć o rozstaniu ? Czy lepiej pominąć ten wątek ?
- Wiesz córciu da się zauważyć, że nie zachowujesz się przy nim, jak przy normalnym przyjacielu. Ty i Taylor oraz Ty i Liam to dwa różne zjawiska.
- Przyjechałam do was, bo...... bo musiałam odpocząć i on......
- Tak bardzo tęsknił, że za tobą przyjechał. Matko jakie to romantyczne !
Mama uradowana klasnęła w dłonie, unosząc się kilka centymetrów nad ziemię. Chyba jej wersja jest lepsza od tej, którą miałam zamiar wymyślić.
- Czekajcie czyli ty i ... wy jesteście parą tak ?
Tata rysował jakieś wzory w powietrzu, analizując wszystko. Bałam się jego reakcji, więc zaczęłam okręcać pierścionek na jednym ze swoich palców.
- Dzięki Bogu. Wiesz jesteś już w swoim wieku i powinnaś kogoś mieć.
- Uważasz, że jestem stara ?
- Nie... skąd.
Przyciągnął mnie do siebie, oplatając opiekuńczo ramionami.
- Dla mnie wciąż jesteś małą dziewczynką.
- Och jeszcze jedno. Nie wpuszczaj tu więcej Maxa. Myślę, że hm... nasza przyjaźń się rozpadła.
- Mogę spytać...
- Nie.
- W porządku. Ale wiesz, nadal jesteś moją córką i jak będziesz niegrzeczna mogę dać ci szlaban.
- Jesteś śmieszny. Zdecydowanie na to jestem za stara.
- Ach...
Spojrzeliśmy w kierunku kobiety, mama cały czas wzdychała patrząc na drzwi mojej sypialni. Och no proszę !
- Wrócę już do pokoju.
Ruszyłam w tamtym kierunku, ale w połowie drogi zatrzymałam się, obracając twarzą do nich.
- Jak było na kolacji ?
- Hmm... w restauracji były duże tłoki, więc twój tata WIELKI romantyk zabrał mnie na zapiekanki i spacer po parku.
- Nie mów, że ci się nie podobało ? Widziałaś kiedyś biznesmena wielkiej klasy z żoną, kupującego zapiekanki w zwykłej budce ? Takiego wyjątku to z zapałkami szukać.
- Och no rzeczywiście....
Dalej nie słyszałam, bo postanowiłam zostawić ich przekomarzania się za sobą. Przymknęłam drzwi, słysząc jak cicho szczękają. Wolnym i delikatnym krokiem podeszłam do łóżka, opadając na nie i na ciało chłopaka.
- Przytul mnie.
Poprosiłam, a on to zrobił. Mocno ścisnął moje ciało, przekręcając nas na bok.
- Wyjaśniłam im....
- Wiem słyszałem. Twoja mama ma mnie za romantyka.- Jesteś romantyczny... czasami. Nie powiedziałam im prawdy, nie jesteś zły ?
- Nie aniołku, to ja wszystko spieprzyłem. Oszczędziłaś mnie.
Cmoknął mnie w sam środek ust, przyciągając do swojej klatki.
- Myślałem o czymś i... jutro chcę byś ze mną gdzieś poszła.
- Gdzie ?
- Jutro ci powiem. Śpij.
Zamknęłam oczy i czułam jeszcze tylko, jak jego kciuk delikatnie gładzi moją wargę.
***
***
- Liam wracajmy !
- Spokojnie mała, jeszcze kilka kroków.
- Tu nie jest bezpiecznie.
- Harry ma tu dobrego znajomego.
Mocniej ścisnęłam dłoń chłopaka uważając, by się nie zgubić. Miejsce nie podobało mi się ani trochę. Bałam się stawiać kolejne kroki. Było jak w moim śnie, wszystko było prawie identyczne. Małe detale stanowiły tylko różnicę. Powietrze było zanieczyszczone i pachniało zwykłymi, tanimi sprayami. Wstrzymałam oddech, kiedy coś za trzeszczało....
___________________________________________________
Jedna z czytelniczek powiedziała, że ma dzisiaj urodzinki. Spełniłam twoją prośbę i oto kolejna część ze specjalną dedykacją dla ciebie.. trochę spóźniony przepraszam, robiłam co mogłam.
A oto życzenia od bohaterów:
Jeymi: Życzę ci dużo zdrowia...
Liam: Szczęścia, spełnienia marzeń, uśmiechu...
Max: O matko skończ! Ja życzę ci sukcesów...
Liam: Po prostu zazdrościsz, że Jeymi jest MOJA...
Max: Chciałbyś..
Niall: Skończcie ! Ja życzę ci skarbie pysznego tortu i mam nadzieję, że się podzielisz..
Harry: Seksownego chłopaka co byś mogła go wykorzystywać...
Louis: A ja kochanie, życzę ci tony marchewek.
Zayn: I jeszcze ja... ja ci życzę.... hm... zdrowia ci życzę i oczywiście wszystkiego co dobre.
Wszyscy: Happy Birthday !!!!!!!!!!!!!!!
A ja się dołączam WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO !!!!!!!!!!!
I JESZCZE JEDNO..... OGROMNIE PODZIĘKOWANIA DLA WAS <3 MYŚLAŁAM, ŻE PRZECHODZĘ ZAWAŁ KIEDY ZOBACZYŁAM LICZBĘ KOMENTARZY, BARDZO WAM DZIĘKUJĘ <3 /Natalia
___________________________________________________
Jedna z czytelniczek powiedziała, że ma dzisiaj urodzinki. Spełniłam twoją prośbę i oto kolejna część ze specjalną dedykacją dla ciebie.. trochę spóźniony przepraszam, robiłam co mogłam.
A oto życzenia od bohaterów:
Jeymi: Życzę ci dużo zdrowia...
Liam: Szczęścia, spełnienia marzeń, uśmiechu...
Max: O matko skończ! Ja życzę ci sukcesów...
Liam: Po prostu zazdrościsz, że Jeymi jest MOJA...
Max: Chciałbyś..
Niall: Skończcie ! Ja życzę ci skarbie pysznego tortu i mam nadzieję, że się podzielisz..
Harry: Seksownego chłopaka co byś mogła go wykorzystywać...
Louis: A ja kochanie, życzę ci tony marchewek.
Zayn: I jeszcze ja... ja ci życzę.... hm... zdrowia ci życzę i oczywiście wszystkiego co dobre.
Wszyscy: Happy Birthday !!!!!!!!!!!!!!!
A ja się dołączam WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO !!!!!!!!!!!
I JESZCZE JEDNO..... OGROMNIE PODZIĘKOWANIA DLA WAS <3 MYŚLAŁAM, ŻE PRZECHODZĘ ZAWAŁ KIEDY ZOBACZYŁAM LICZBĘ KOMENTARZY, BARDZO WAM DZIĘKUJĘ <3 /Natalia
Jest! Jest! Jest! Pierwsza!!!!!!
OdpowiedzUsuńoch jakie cudeńko <3 świetnie że Liam się opanował, że posłuchał Jeymi :) bardzo się cieszę że jakoś między nimi się układa i mam nadzieję że będzie tak jak najdłużej....
co do odpowiedzi pod moim poprzednim komentarzem.... nie uważam że mam jakiś szczególny talent a "Strong" to nic w porównaniu z tym opowiadaniem :)
kiedy kolejna?? mam nadzieję że jak najszybciej
nie wyobrażasz sobie mojego szczęścia kiedy zobaczyłam że dodałaś część bo nie czuję się dziś najlepiej... dorwała mnie grypa i to dość mocno :/ a kolejna część twojego opowiadania choć trochę poprawiła mi humor :) dziękuję
ps.ups trochę się rozpisałam
Mrs.Horan
Love it ;) liam romantyk... Uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńOkejku dziekuje ze go dodalas w moje urodzinki. Jestes kochana. Dziekuje za zyczenia <3 kochana pisz dalej bo sie uzaleznilam od tego imagina ! Jest cudowny. Gratuluje ci tego ze masz taka wielka wyobraznie i umiesz skleic wszystko tak aby bylo idealnie. Ja tez mam duza wyobraznie lecz bym nie skleila tego tak pieknie jak Ty ;) dziekuje jeszcze raz i czekam na kolejny rozdzial <333 :*
OdpowiedzUsuńGenialny ! A jednak zapiekanki mogą być romantyczne :) cieszę się ze Liam zaraz nie wdał się w bójkę z Maxem
OdpowiedzUsuńŻyczę weny ;) i czekam na nn
Jejkuuuu !!! Nie wiem już co napisać. Nie wypada się ciągle powtarzać ale chyba nie mam wyjścia. To jest cudowne, niesamowite, wspaniałe, boskie itd. Kocham to jak piszesz dziewczynooo <3 zazdroszczę talentu mała :**
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnego. Dodaj go jak najszybciej, proszę cię skarbie. <3
Jesteś niesamowita, pamiętaj. Tylko aniołki mogą twórzyć takie piękne rzeczy <3
Aha... Jeszcze jedno. To opowiadanie uzależnia. <3 życzę weny ! :**
Usuń/Dipsy
Świetne!!! :D
OdpowiedzUsuńNie mogę się już doczekać następnej części!
Awwwwww < 3333
OdpowiedzUsuńJuż TOTALNIE się od tego uzależniłam *o*
Codziennie tu wchodze by sprawdzić czy nie ma kolejnej części
Pisz dalej ! :*
Supcio :3 Genialnie i wg... Strasznie lubie ten blog xD Przeczytałam WSZYSTKIE 400 imaginów z tego bloga. Czytałam po nocach xD Mój rekord - 3 w nocy *.* Macie rację, ten blog uzależnia.
OdpowiedzUsuńCo do opowiadania. Moim zdaniem Li jest straaasznie słooodki, ale Jeymi powinna być troszke bliżej reszty zaspołu. Może jakaś mała zdrada z Niall'erkiem. Tak wiem, jestem porąbana xD Albo niech się jej oświadczy! ^.^ Teraz zrobiła bym, że np chłopcy mieszkają razem a ona się do nich przeprowadza. Strasznie chciałabym poznać osobowości chłopaków w tym opowiadaniu. Świetne! Dziewczyno, wiesz ile razy ja przez to opowiadanie płakałam? :3 Słooodkie i jeszcze to "aniołku" aww...
No i czas na relkame, z racji tego, że strasznie podoba mi się ten blog postanowiłam pisać. Narazie nie mam za wielu czytelników więc jeśli chcecie możecie zajrzeć :)
http://baby-found-me.blogspot.com/
Ejj gdzie nastepny ? ;c sa walentynki a ja forever alone. Dodawaj jak najszybciej nastepny ! <3
OdpowiedzUsuń