Liam siedział na kanapie, patrząc na mnie. Z nerwów przygryzłam dolną wargę, znajdując w sobie siłę.
- Powinieneś na jakiś czas wrócić do swojego mieszkania.
- C.co ? Aniołku nie.
Wstał na równe nogi, a jego zagubione oczy zaciekle patrzyły w moje.
- Nie podchodź do mnie, nie chcę żebyś mnie dotykał.
Nie zniosłabym jego dłoni na swojej skórze, zbyt bardzo go kocham, zbyt duży wpływ na mnie ma jego dotyk... Zaczęłam ssać dolną wargę, powstrzymując ukłucie w sercu. Nie mogę uledz. Nie mogę. Moja mantra.
- Tam są drzwi.
Wskazałam prawą dłonią metalowy prostokąt, obity mahoniowym drewnem. Tyle wystarczyło, nic więcej nie potrafiłam wypowiedzieć. Zbyt dużo emocji zebrało się w moim gardle, pragnąc ujść, ale w rzeczywistości byłby to tylko szloch. Długi szloch. Weszłam do swojego pokoju, od progu zdejmując swoje ciuchy. Nie mam pojęcia czy Liam już poszedł. Nawet nie potrafiłam na niego spojrzeć, idąc tu. Całe to kochanie to wielki gówno. Czemu nikt mi nie powiedział, że będzie tak trudno ? Nikt mi nigdy nie mówił o miłości. Jakby nie istniała, a przecież ona jest wszędzie. Żyłam na obserwacjach. Widziałam idealne małżeństwo rodziców i to jaką miłością obdarzali mnie. Tam nie było sporów, nie było kłótni. W miłości do przyjaciół, też nie był czegoś takiego jak ból. A kiedy pojawił się Liam, jest go tak dużo. Sama nauczyłam się kochać, właściwie to każdy to potrafi. Związki. Nigdy się w to nie bawiłam. Nie wiem na czym dokładnie polegają. Kieruję się sercem. W Portland przeżyłam tylko kilka jednorazowych przygód, pod siłą bunt. Ale to jest odległe temu. Może to ja popełniam błędy ? Wrzuciłam ciuchy do kosza na praniem i w samej bieliźnie, weszłam pod czystą pościel. Biały puch otulił moje ciało, kiedy za oknem zaczęły opadać pojedyncze płatki śniegu. Zostało tak mało czasu. Za 5 tygodni święta. Lecę do Stanów. A Liam ? On... Przekręciłam się na drugi bok, zamykając oczy. Nie chcę myśleć o miesięcznej rozłomce. Ciche, spokojne dźwięki mojego oddechu utuliły mnie do snu. Oddałam się.
***
Kolejny koszmar. Mój sen przerwany, a oddech ciężki. Klęczałam na łóżku zwinięta w kłębek i cicho szlochałam. Obraz nawiedzał moje myśli nawet teraz, kiedy nie śpię. W gardle mi zaschło, zaraz po moim krzyku, który mnie zbudził. W sypialni było zimno, bardzo zimno. Kolejne łzy spłynęły w dół, a za nimi następne.
- Aniołku. Ćśśśś...
Opierałam się ramionom Liama, chociaż tak rozpaczliwie pragnęłam, by mnie przytulił.
- C.co ty tu robisz ?
- Jestem przy swojej dziewczynie. Proszę, chcę ci pomóc.
- Nie potrzebuję pomocy.
- Jesteś roztrzęsiona i słyszałem jak krzyczałaś, powiedz mi o czym są te koszmary.
- Nie mogę.
Próbowałam powstrzymać szlocha, ale wychodziły z tego przytłumione jęki. Owinęłam swoje kolana dłońmi, próbując zatrzymać wszystkie obrazy. Payn siłą wciągnął mnie na swoje kolana, zamykając w żelaznym uścisku.
- Jesteś jak lód.
Pocierał dłońmi moją nagą skórę, trzymając mnie przy sobie. Wdychałam jego piękny zapach i wsłuchiwałam się w bicie jego serca. Uspokaja.
- Jesteś piękna, nawet taka zapłakana.
- Nadal jestem wkurzona.
- Chcę ci wszystko wyjaśnić.
- Nie mam ochoty na słuchanie tego. Zbyt łatwo ci wierzę. Jutro będzie tak samo jak dziś czy wczoraj. Przez chwilę będę ja, a później Elena.
- Nie prawda.
- Tak prawda ! Puść mnie, chcę być sama.
- Nie.
- Liam puść.
- Jeymi nie !
Ryknął ostro, odbierając mi zdolność mowy. Trzymając mnie mocno, położył się się ze mną na łóżku. Moje serce biło szybko i nie równo przez jego wybuch.
- Musisz mi ufać. Między mną, a Eleną już nic nie ma, tylko przyjaźń.
Właśni widziałam. Dałabym wiele, by wymazać ten dzień z pamięci....
___________________________________________________
Bardzo przepraszam za wczoraj i za to, że jest taki krótki. Miałam kilka problemów wczorajszego dnia i jestem chora. Marne wytłumaczenia. Ale naprawdę, ciężko jest mi pisać, bo nie mam siły myśleć. Następny postaram się, by był jutro. Przepraszam /Natalia
cudeńko <3 ja nie mg jakie to jest zaskakujące ! :D czekam na next'a ;>>
OdpowiedzUsuńRozdział jest genialny, mimo tego, ze krótki :) Liam fajnie się zachował. Nie martw się, zdrowiej, a my poczekamy na następny rozdział tyle ile będzie trzeba :)
OdpowiedzUsuńDuuuuuużoooo zdrowia Ci życzę i weny też ;)
Genialny :3 . OMOMOMOMOMOMOMO :3
OdpowiedzUsuńCudowny , cudowny :*
OdpowiedzUsuńNastępną część proszę
super! twoje imaginy po prostu cuda :) czekam na następny :DD
OdpowiedzUsuńGenialny :3 OMOMOMOMOMOM *.* . Czekam na next :)
OdpowiedzUsuń.
.
P.S. Zajrzycie i skomentujecie ? : http://imaginybycysia.blogspot.com/
Pewnie kochanie ♥
Usuńamazing ! <3
OdpowiedzUsuńboski, boski, boski ! :) kocham :)
OdpowiedzUsuńRozdział jest niesamowity! Wracaj szybko do zdrowia <3
OdpowiedzUsuń