piątek, 27 czerwca 2014

Louis


„Nie jesteś taki jak wszyscy w Twoim wieku”. Tak łatwo jest wypowiedzieć te proste słowa. Proste i zwykłe, a zarazem bolesne i trudne do przyjęcia. Mają rację. Nigdy nie by byłem taki jak inny, nigdy nie traktowano mnie tak samo jak innych. Byłem dla nich wyrzutkiem, kimś kogo nie chcieli zrozumieć. Zawsze i wszędzie „naklejali” mi tą kartkę. Inny. Ale jak to się zaczęło?
Pamiętam ten dzień jakby to było wczoraj. Niby zwykły, letni dzień jednak zmienił całkowicie moje życie, moje myślenie i postrzeganie świata. 12 czerwiec to było podczas szkolnej wycieczki po Londynie, miałem wtedy 17 lat. Koledzy rozglądali się dosłownie za każdą dziewczyną, śmiali się, gwizdali, a ja stałem z boku patrząc na to wszystko jak na obraz. Zobaczyłem go miał w sobie coś co przyciągnęło mój wzrok, co kazało mi go poznać, przyjrzeć się mu. Nie chciałem zapomnieć o jego lekko opalonej skórze, o jego zielonych oczach, które zahipnotyzowały moje, o jego lokach ułożonych w nieładzie. Co chwila któryś z nich spadał na jego twarz, sprawiając, że stawał się coraz bardziej niewinny.
- Harry ! Harry, musimy już iść ! - krzyknęła do niego dziewczyna i objęła go swoimi ramionami.
Miałem ochotę podejść do niego, zamienić się miejscem z tą dziewczyną, jednak nie zrobiłem tego. Wciąż stałem niczym wryty słup pośrodku wielkiego placu. Widziałem jak odchodzi, a moje serce zaczęło się kruszyć na miliony kawałków.
Po tym dniu ludzie zaczęli zauważać, że jest coś nie tak, że różnie się od innych. Koledzy chodzili na bale z dziewczynami, a ja zawsze byłem sam. Randki, spotkania, imprezy. Cały czas stałem z boku kiedy inni się bawili.
W końcu zacząłem ignorować opinię innych i znalazłem coś co uskrzydla moje życie. Krytyka była dla mnie czymś co pozwalało mi dalej walczyć, co mnie motywowało bardziej niż zwykłe „Jesteś świetny!” . Chodziłem na kolejne imprezy nie jako ktoś kto przyszedł się pobawić przy dobrej muzyce, tylko jako ktoś kto śpiewał, spełniał swoje marzenia i rozwijał się.
Potem przyszedł czas na podjęcie decyzji, która miała zmienić całkowicie całe moje życie. Chciałem pokazać innym, że potrafię więcej niż im się wydaje, że mogę dojść na szczyt. Tak też było. Wybrałem się na przesłuchania do X-factor'a po wielu przemyśleniach, po tych „za” i „przeciw” stanąłem tam by pokazać, że jestem najlepszy. I tak było, czułem się jak najlepszy z najlepszych, jednak gdy zobaczyłem go moja dusza uciekła. Wszyscy się cieszyli i krzyczeli z radości, a ja ponownie stałam tam jak wryty.
Pewnie zastanawiacie się co stało się dalej. Połączyli nas w pięcioosobowy zespół, ale to chyba już wiecie. I on... Harry też tam był i wciąż jest. Jesteśmy przyjaciółmi tylko jest pewien problem. On nigdy nie był i nigdy nie będzie moim przyjacielem, zawsze będzie dla mnie kimś ważniejszym niż to. Kimś kto pozwolił mi inaczej spojrzeć na świat. Mimo wszystkich komentarzy, wszystkich ukrywanych uczuć do niego, wszystkich obelg ja wciąż jestem tym samym Louis'em co wtedy podczas tej wycieczki. Tym samym, który zakochał się w chłopaku z lokami i zielonymi oczami. Patrze na niego jak na miłość swojego życia, jednak jak długo uda mi się ukrywać to co czuje?


___________________________________________________

Hej ! Przepraszam, że tak długo czekaliście aż coś dodam. Dziękuje wam za wszystkie komentarze pod ostatnim rozdziałem. A teraz coś innego, mam nadzieję, że się spodoba ! 

Przeczytałeś/aś ? Zostaw komentarz !

by @LetsMakeMyWish  

5 komentarzy:

  1. Larry? No cóź jestem Larry shipper, a ty? Nie należę jednak do tych, które twierdzą, że Larry MUSI być i to przeznaczenie chłopców, bla bla bla... Shippuję Larrego, ale nie na siłę xD Co do rozdziału to jak zwykle cudownie Ci wyszedł. jeszcze dokładnie nie wiem co to jest, ale masz to coś co normalnie powoduje, że człowieka aż ciągnie do czytania Twoich prac :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jestem taką wierną Larry Shipper, po prostu kocham ich i bez względu na to jacy są zawsze będę przy nich. Chciałam tutaj pokazać taki inny pogląd na świat ;) Dziękuje za Twój komentarz! Pozdrawiam ! @LetsMakeMyWish

      Usuń
  2. Ooo :)
    Słodki imagin o Larrym :)))
    Nieźle wczułam się w klimacik opowiadanka xx Fajnie napisałaś całą persektywę Louisa i to jak on postrzega Hazzę *.* Może kiedyś mu powie xdxd Czekam na nn imaginy! :* WEnY! ;)

    Zapraszam do siebie
    najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń