wtorek, 3 grudnia 2013

Harry cz.11




- Jesteście razem ? - spytał nagle Louis .
Moje serce momentalnie się zatrzymało , spojrzałam na Loczka . Coś próbował przemyśleć jednak nie wiedziałam co odpowie . Nagle jego usta się rozwarły i odpowiedział .
-
Nie , nie jesteśmy . - odparł ze wzruszeniem .
Auć . To zabolało . Miałam ochotę uderzyć go , cokolwiek by poczuł mój ból , ale tego nie da się okazać w żaden sposób. Poczułam jakby moje serce pękło na miliony kawałków . Byłam jego maskotką . Traktował mnie tak , jakby mnie kochał tylko po to żeby pobawić się moimi uczuciami . Chłopacy rozmawiali o czymś ale nie słuchałam ich , zamknęłam się z powrotem w swoim świecie , bez uczuć , bez zmartwień , pełnym bólu i cierpienia , a dopiero co udało mi się z niego wyjść .
Wpatrywałam się tępo w swoje ręce , gdy nagle poczułam jego dłonie na moim biodrze . Odrzuciłam je bez słowa , jednak Harry nie dał za wygraną . Jego ręce ponownie znalazły się na moich biodrach . Zrzuciłam je z nich i wstałam kierując się do pokoju . Trzasnęłam drzwiami i podeszłam do
komody gdzie znajdowały się moje ciuchy . Ubrałam czarne rurki i szarą zbyt długą bluzę . Złapałam swoje conversy i założyłam je na nogi . Kaptur z bluzy wylądował na mojej głowie , zasłaniając moje blond włosy . Z bocznej kieszonki torby wyjęłam żyletkę i wsunęłam ją do kieszeni rurek .
Zbiegając ze schodów , słyszałam jak chłopacy w salonie się śmiali , wyglądali jak bracia , świetnie się dogadywali . Spojrzałam na Harrego , znowu ból . Po moim policzku spłynęła jedna samotna łza , którą zaraz wytarłam dłonią .
Jak najciszej wymknęłam się z domu . Zmierzałam wąskim chodnikiem w stronę lasu , który znajdował się jakieś 2 kilometry od domu . Czułam jak moje łzy coraz bardziej spływają po policzkach . Przyśpieszyłam swojego kroku , czując , że Loczek za niedługo może się domyślić , że wymknęłam się z domu . Przekroczyłam ścianę mrocznego lasu . Co jakiś czas mogłam słyszeć trzask gałęzi pod moimi nogami , dziwne szelesty dochodzące z oddali oraz dźwięki leśnej zwierzyny . Wchodziłam już coraz głębiej do lasu , aż w końcu usiadłam na jednym z połamanych drzew .
- Coś ty znowu zrobiła … - zaczęłam mówić sama do siebie jak to zwykle miałam zwyczaj . - Znowu się zakochałaś , znowu uwierzyłaś , znowu skończyłaś tak jak zwykle … - zakończyłam robiąc pierwsze cięcie na swoim nadgarstku .
Pojawiła się na nim strużka krwi , która spadała na ziemię barwiąc ją na czerwono .
- Znowu myślałaś , że będzie dobrze i znowu się pomyliłaś . - z oczu wypływały kolejne łzy , a na ręce przybywało ran .
Szelest i trzask gałęzi spowodował , że moje serce stanęło na chwilę . Odwróciłam się w stronę wydobytego dźwięku jednak nic nie ujrzałam . Pustka .
- To twoja wyobraźnia . W końcu jestem wariatką . - szepnęłam do siebie , przyciskając mocniej żyletkę do skóry .
Jęknęłam z bólu . Potrzebowałam tego . Potrzebowałam tego bólu , on zastępował moje cierpienie psychiczne . Ale nie na długo … po chwili znów wszystko wracało ze zwiększoną siłą . Uderzało we mnie , a ja byłam zbyt słaba by się bronić .
-Emily ! - usłyszałam krzyk w oddali .
Serce przyśpieszyło swój rytm , oddech stawał się nierówny , a ja wbiłam wzrok w swoją rękę , z której wciąż spływała krew . Chwyciłam swoją bandamkę i zawiązałam ją szczelnie na nadgarstku , po czym mocno naciągnęłam rękaw bluzy .
-Emily , gdzie jesteś ?! - kolejny krzyk .
Skąd im przyszło na myśl , że ucieknę właśnie tutaj . Usłyszałam trzask gałęzi za sobą . Nie obróciłam się , nie uciekałam , stałam jak wryta czekając na to co wydarzy się za chwilę . Poczułam jak ktoś łapie mnie w talii i przyciąga mocno do siebie . Zaczęłam krzyczeć i się wyrywać , jednak na marne . Uścisk stawał się coraz mocniejszy , aż stanęli przede mną Harry , Louis i Niall .
- Puść ją Zayn . - powiedział Loczek .
Uścisk się zmniejszył , a po chwili stałam już na ziemi . Targały mną emocje .
Uciekać czy zostać ? . Zayn dołączył do chłopaków , a ja stałam i wpatrywałam się w nich . Ich twarze nie ukazywały żadnych emocji , nawet z oczu Loczka zniknęły te piękne iskierki . Uciekaj .

Rzuciłam się w bieg , nie wiedziałam dokąd , pokonywałam kolejne metry , omijając kolejne drzewa . Słyszałam ich za sobą , biegli za mną . Strzał .
Upadłam na ziemię , nie wiedząc co się dzieje . Zobaczyłam Zayna z wyciągniętą bronią . Loczek w sekundzie pojawił się przy mnie , zaczęłam się z nim szarpać , starając się by zostawił mnie w spokoju . Moje ciało opadło z sił , a on przytulił mnie do siebie . Nie odwzajemniłam tego .
-Debilu ! Jak mogłeś strzelać do niej ! - wykrzyczał Harry z wrogością , w stronę Mulata .
-Nie strzelałem do niej tylko w drzewo ! Inaczej by Ci uciekła ! -
Wykrzyczał Zayn .
- Stary , on ma racje . - poparł go Louis .
- Emily ? Nic Ci nie jest ? - zapytał ze strachem Harry .
Spojrzałam na niego z miną zabójcy . Nienawidziłam go , a jednocześnie coś do niego czułam . To jest okropne .
-Zostaw mnie . - wysyczałam przez zęby .
-C..co ? - zająknął się Loczek .
-Powiedziałam zostaw mnie ! - wykrzyczałam .
Chłopak odsunął się ode mnie . Siedziałam po turecku na ziemi . Miałam spuszczoną głowę na tępo wpatrywałam się w ziemię .
- Emily chodź do domu . - powiedział Loczek .
Zignorowałam to , dalej siedziałam i wpatrywałam się w swoje ręce . Pokręciłam lewym nadgarstkiem i syknęłam z bólu .
-Emily , nie chcesz iść z nim to może pójdziesz ze mną ? - zaproponował Niall .
Podniosłam głowę i spojrzałam na niego . Otarłam łzy i chwyciłam jego dłoń by wstać .

Godzinę później znaleźliśmy się z powrotem w domu . Pierwsze co zrobiłam to ruszyłam w stronę łazienki , przekręcając zamek w drewnianej powłoce . Sięgnęłam po gumkę do włosów , która leżała na szafce i zrobiłam na głowię koka . Odkręciłam kran z ciepłą wodą i ściągnęłam z ręki bandamkę . Była cała przesączona krwią , a nadgarstek był spuchnięty . Przemyłam go letnią wodą po czym osuszyłam i z powrotem założyłam bandamkę . Rękawy z bluzy znów były mocno zaciągnięte na rękach . Wyszłam z pomieszczenia i udałam się w stronę salonu gdzie znajdowali się wszyscy .
Usiadłam jak najdalej od Zayna bo bałam się go i jak najdalej od Harrego . Nie chciałam teraz być blisko niego . Usiadłam koło Blondyna . Poczułam na sobie parzący wzrok Harrego . Jego oczy wyrażały złość , jakiej nigdy dotąd u niego nie widziałam .
- Przyjedźcie jutro na trening . Wiesz gdzie . - powiedział tajemniczo Louis .
- My będziemy się już zbierać . - dodał Zayn .
Pożegnałam się z Louisem , na Zayna nie chciałam nawet spojrzeć . Przerażał mnie … Do Nialla przytuliłam się .
-Zabierz mnie stąd … - wyszeptałam błagalnie , tak by tylko on mógł to usłyszeć .
Odsunęłam się od chłopaka . I usiadłam ponownie na sofie .
-Harry … może lepiej będzie jak ona pojedzie z nami . - powiedział bez namysłu blondyn .
- Zapomnij ! - wykrzyczał – Nie odbierzecie mi jej . - chłopak zmrużył oczy , z których kipiała już złość .
- Nie chcemy Ci jej zabrać . Po prostu … wiemy jaki jesteś …- odparł Blondyn .
- Nie skrzywdzę jej ! - wysyczał przez zęby .
- Już to zrobiłeś . - odpowiedziałam wpatrując się tępo w ścianę ... 

________________________________________________________________
No hej ;) . Jedenasta część już za nami ;) mam nadzieję , że spodobała się . Jak myślicie ?  Jaka będzie reakcja Harrego na słowa Emily ? Komentujcie , Love yaaaa ♥

~Cookie Monsteer .

7 komentarzy:

  1. Ommmm... Dupek z Harrego. Mega rozdział.:-*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jej.. Rozdział megaa <3 czekam na next'a ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. o matko ;d nie mogę się doczekać kolejnego ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ejj no w tym momencie to jest nie sprawiedliwe

    OdpowiedzUsuń
  5. o mamo !!!! O.O świetny :3
    strasznie jestem ciekawa z kim zostanie Emily...
    Harry zapewne wpadnie w złość ...
    czekam niecierpliwie na nn :D
    weny życzę :*

    OdpowiedzUsuń