Przerwało nam czyjeś chrząknięcie. Oderwaliśmy się i zobaczyliśmy Kierana.
-Sorry że wam przeszkadzam-powiedział i usiadł na krześle obok łóżka.
-Cieszę się, że wróciłaś do zdrowia Beki-uśmiechnął się szeroko. Zawsze
mnie zastanawiało dlaczego on nie ubiera się w mundur.... A no tak nie
jest jeszcze policjantem, uczy się i jego ojciec jest komendantem, więc
to wszystko tłumaczy.
-Też się cieszę. Masz jakieś informacje dotyczące Megan?-zapytałam.
-Mam coś. Kilku świadków widziało rudą kobietę w czarnych okularach,
która uważnie się przyglądała placu zabaw i dzieciom, zza krzaków.
Dziwne prawda? Sporządziliśmy portret pamięciowy. Może znacie tę
kobietę?-chłopak pokazał nam portret a my zesztywnieliśmy. To była ona.
Wiedziałam, że jeszcze kiedyś ją spotkamy. Boże ale dlaczego? Ona jest
psychiczna, a jak zrobi coś mojej córeczce.
-To Margaret Hale, moja była dziewczyna-powiedział Zayn....
-Jesteś pewien?-zapytał Lemon.
-Na 100%. I że ja wcześniej na to nie wpadłem, że to może być jej sprawka. Kochanie pamiętasz? Po rozprawie odgrażała się, że to jeszcze nie koniec i że jeszcze się spotkamy. Ta wariatka postanowiła nam porwać dziecko.
-Czekaj, czyli ona jest niezrównoważona psychicznie?-dopytywał policjant.
-Wydaje mi się, że tak. Macie jakieś podejrzenia gdzie może teraz być i czy nasze dziecko jest z nią?
-Byliśmy u niej w domu w Bradford ale to wygląda teraz jak melina. Nie było jej ani Megan. Nawet żadnych rzeczy które mogły wskazywać, że tam się zatrzymały.
-Mogły wyjechać z Anglii?-zapytałam niepewnie.
-Małe. Po pierwsze nie ma paszportu dla małej z tego co ustaliliśmy sama nie posiada paszportu. A poza tym wszyscy celnicy wiedzą o poszukiwaniach Megan. Mają jej zdjęcie i rysopis Margaret. Nie ma możliwości by uciekła z kraju.
-Możemy coś jeszcze zrobić?-zapytał Malik.
-Czekać i uważnie się wszystkiemu przyglądać. Jeśli mówicie, że ona jest psychiczna no to zapewne nie chce okupu, poza tym za długo to trwa 3 tygodnie.... Odezwałaby się jeśli chodziłoby o pieniądze. Mam nadzieję, że szybko wpadniemy na jakiś trop Margaret-Kieran skończył to mówić i do sali weszła pielęgniarka.
-Przepraszam panów, ale muszę zabrać pacjentkę na badania-powiedziała i pod moje łóżko podjechała wózkiem.
-Umiem chodzić-od razu zareagowałam.
-Jest pani osłabiona. Proszę usiąść i się ze mną nie kłócić-powiedziała oschle, na co Zayn spiorunował ją spojrzeniem.
-Beki wracaj do zdrowia, odezwę się jeśli będę coś wiedział-policjant pożegnał się i wyszedł.
-Poczekasz na mnie?-zapytałam Malika.
-Jasne. Nigdzie się stąd nie ruszę-delikatnie pocałował mnie w policzek i pielęgniarka wywiozła mnie z pokoju.
Po wszystkich badaniach wróciłam na salę. Zayn leżał na moim łóżku i robił coś w telefonie, gdy tylko mnie zobaczył zerwał się z miejsca, podbiegł, wziął mnie na ręce i położył na łóżku czule całując mnie w czoło.
-Może powinieneś jechać do domu?-zapytałam.
-Nie ma mowy. Moja księżniczka się wybudziła więc nie ma szans, że ją zostawię.
-A dzwoniłeś do Nialla?
-Właśnie zapomniałem zaraz napiszę do niego by przekazał wszystkim,że się wybudziłaś.
-Nie. Ja chcę do niego zadzwonić, mogę?
-Oczywiście piękna-chłopak wybrał numer blondaska i podał mi komórkę. Po trzech sygnałach usłyszałam jego głos.
-Zayn coś się stało?
-Nie Niallerku wszystko w porządku-powiedziałam wesoło.
-Beki?! O Boże ludzie Rebeka się wybudziła!-krzyknął do kogoś i nagle po drugiej stronie usłyszałam masę głosów. -Ej dajcie mi pogadać z siostrą!-powiedział i zwrócił się do mnie.-Od kiedy nie śpisz leniu?-zaśmiał się a w tle było nadal słychać rozmowy innych.
-Jakoś od 6.00 chętnie bym jeszcze pospała.
-Ty leniu! Tylko wrócisz, a będziesz mi gotować. Powiem ci tak w tajemnicy, że nawet mama Malika nie robi takiej dobrej jak ty.
-Słodzisz Horan, słodzisz-zaśmiałam się.-Ale oczywiście, że ci zrobię.
-Kiedy wracasz do domu?-zapytał już poważniejszym głosem.
-To zależy jakie będą wyniki badań. Jeśli będą dobre to może nawet i jutro wrócę.
-Tęsknimy za tobą.
-Ja za wami też. Kocham was.
-A my ciebie. Nie przemęczaj się księżniczko. Buziaki.
-Pa Nialler-chłopak się rozłączył, a ja oddałam telefon Mulatowi.
-Jak się czujesz?-zapytał chłopak.
-Przy tobie bardzo dobrze. Połóż się obok mnie-nie musiałam długo czekać, a on już leżał obok i mnie mocno przytulał. Nasza chwila nie trwała długo, bo do sali wszedł mój lekarz.
-Witam ponownie-powiedział uśmiechając się.-I jak się pani czuje?
-Bardzo dobrze, nawet teraz mogłabym wrócić do domu.
-Jaka pani jest niecierpliwa-zaśmiał się lekarz.-Pani wyniki są bardzo dobre, ale wolałbym by pani została w szpitalu na te jedną noc.
-Skoro muszę to zostanę-westchnęłam.
-Dobrze jeszcze do pani zajrzę, by sprawdzić pani zdrowię.
-Dziękuję panie doktorze.
-Nie ma za co. Ja wykonuję tylko swoją pracę-lekarz uśmiechnął się życzliwie i wyszedł. Od razu wtuliłam się w mojego faceta. Brakowało mi jego bliskości.
-Poczekaj aniołku telefon dzwoni-lekko się odsunął i z kieszeni wyjął wibrującą komórkę. Spojrzał na wyświetlacz i natychmiast odebrał. -Zayn Malik... Znaleźliście ją?... Gdzie?... Zaraz będę na komisariacie...NIE! Jadę z wami!... Dobra za 10 minut...Dzięki-rozłączył się i wstał z łóżka.
-Co się stało? Znaleźli Megi? Margaret?-zapytałam szybko.
-Wiedzą gdzie się Margaret ukrywa. Jadę z nimi w tamto miejsce. Może będzie tam nasza córeczka.
-Zayn jadę z tobą!
-Nie ma mowy piękna, zostajesz tutaj.
-Zayn idę z tobą i nie ma mowy, że tu zostanę.
-Ale możesz jutro...
-Idź do lekarza powiedz że wychodzę a ja się ubiorę... Tylko w co?
-Wiedziałem, że się wybudzisz, więc przywiozłem kilka twoich rzeczy. Masz pod łóżkiem torbę z ubraniami, kosmetykami i tymi innymi. Pospiesz się a ja idę do lekarza-Mulat pocałował mnie w czoło i wyszedł z sali.
Wyciągnęłam spod łózka torbę i zaczęłam szukać ubrań. Założyłam czarne legginsy, białą koszulkę, na to czarna bluza i białe conversy. Związałam włosy w kitkę na czubku głowy i wyszłam z sali. Czekał na mnie już Zayn i rozmawiał z kimś przez telefon.
-Zaraz będziemy.... Tak, Rebeka też jedzie... No to kurwa sam jej to powiedz. Ona jak się uprze to.... Dobra... Wyślij esemesem dokładny adres... Dobra, cześć-chłopak się odwrócił i spojrzał na mnie.-Ślicznie wyglądasz.
-Nie chcę ślicznie wyglądać, tylko chce mieć nasze dziecko przy sobie. Możemy jechać?
-Tak, lekarz powiedział, że masz być ostrożna i nie przemęczać się.
-Nie ważne, chodź już-pociągnęłam chłopaka za rękę i wyszliśmy ze szpitala. Szybko wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy. Przez całą drogę milczeliśmy. Zayn był skupiony na drodze, a ja wpatrywałam się w boczną szybę. Bałam się, że nie będzie naszej córki, albo, że coś jej się stanie. Nie wiemy do czego Margaret jest zdolna.
Dojechaliśmy do starych, opuszczonych działek. Przed samym wjazdem stały dwa radiowozy. Wysiedliśmy z auta i podeszliśmy do Kierana.
-Jesteście już to dobrze. Słuchajcie w jednej z tych działek jest Margaret nie wiemy czy ma Megan ze sobą ale widzieliśmy, że na pewno wchodzi do któregoś z domków. Jest on już otoczony przez naszych ludzi. Poczekajcie tu, a ja idę.-powiedział Lemon.
-Nie Kieran, ja idę z tobą-powiedziałam od razu.
-Ja też-dodał Malik.
-Ech... No dobra ale idziecie za mną i się nie odzywacie-razem z moim chłopakiem kiwnęliśmy twierdząco głowami i poszliśmy za policjantem.
Szliśmy wzdłuż zarośniętych ścieżek. Po chwili doszliśmy do zielonego domku z powybijanymi szybami i zniszczonym dachem. Zauważyłam, że dookoła niego jest pełno policjantów, to tu musi być Margaret. Weszliśmy za Kieranem do środka. Z jakiegoś pokoju usłyszałam głos mojej córeczki. Ona żyje! Lemon wszedł do pokoju i wycelował pistoletem w rudą kobietę. Nie wytrzymałam i wbiegłam przed policjanta.
-Megan!-krzyknęłam, mała się odwróciła w moją stronę.
-Mamaaaa!-już chciała do mnie podbiec, ale Hale wzięła ją na ręce.
-Margaret proszę oddaj mi moją córeczkę-powiedziałam dławiąc się łzami i robiąc krok do przodu.
-To moje dziecko-powiedziała tuląc blondynkę do siebie i robiąc krok w przód.-Moje i Zayna dziecko.
-Proszę, daj mi ją chociaż przytulić-powiedziałam cicho.
-Chcesz mi ją zabrać. To moje dziecko i Zayna.
-Właśnie Beki!-wtrącił się Malik.-To dziecko jest moje i Margaret-podszedł powoli do niej i lekko puścił mi oczko. Sprytny jest. Margaret się uśmiechnęła, gdy Mulat do niej podszedł.
-Zayn-wyszeptała.
-Witaj skarbie-lekko pocałował ją w policzek.-Mogę potrzymać naszą córeczkę?-powiedział to takim uwodzicielskim głosem, że sama się rozpłynęłam. Dziewczyna bez wahania podała mu Megi. Zayn chwile stał przy niej z dziewczynką na rękach i kiwnął Kieranowi głową, lekko się oddalając od dziewczyny. Policjant szybko podszedł bliżej i wycelował w nią pistoletem, za chwilę do środka weszło dwóch policjantów. Zakuli Margaret i wyprowadzili ją, ona coś krzyczała, mówiła, że to nie koniec. Nie powiem przestraszyłam się że następnym razem zrobi coś gorszego.
-Mama!-krzyknęła Meg i Zayn dał mi ją na ręce. Nie mogłam powstrzymać łez.
-Moja księżniczka. Boże jak ty wyrosłaś przez ten czas. Mamusia tęskniła za tobą-pocałowałam ją w główkę.
-Ja tes mamusiu.
-Nic ci kochanie nie jest?-zapytał Zayn.
-Nie tatusiu. Jedziemy do domku? Nie podoba mi się tu.
-Oczywiście, że jedziemy do domu-powiedziałam.
-Cemu płaces?-zapytała blondynka ocierając moje policzki.
-To ze szczęścia córeczko.
Zayn przytulił mnie i poszliśmy do samochodu. Nie chciałam rozstawać się z Meg, więc podczas drogi siedziała na moich kolanach. Pojechaliśmy jeszcze do szpitala. Mój lekarz powiedział, że mogę wracać do domu, tylko mam uważać na siebie i wstawić się za tydzień na kontroli.
-Wracamy do domu, czy jedziemy gdzieś sami całą trójką?-zapytał Mulat.
-Do domu. Stęskniłam się za wszystkimi. Poza tym Megan usnęła, nie ciągnijmy nigdzie jej.
-Jak sobie życzysz-chłopak nachylił się i namiętnie mnie pocałował, a później dał buziaka naszej córce.
Po jakiś 15 minutach byliśmy pod naszym domem. Zayn wziął moją torbę, a ja Megan. Światła paliły się tylko na parterze. Weszliśmy do salonu, gdzie siedzieli wszyscy. Gdy tylko nas zobaczyli, rzucili się nas uściskać. Zrobiło się trochę głośno, bo każdy chciał coś powiedzieć o coś zapytać. Usiedliśmy wszyscy w salonie i rozmawialiśmy do późnej nocy.
-Dobra pora iść spać-powiedziała mama Malika. Wszyscy niechętnie się zgodzili i rozeszli do swoich pokoi. Malik wziął Megan na ręce i poszedł w stronę schodów.
-Zaniosę ją do pokoiku-powiedział cicho.
-Zayn niech ona dzisiaj śpi z nami.
-Kochanie ona jest z nami, już nikt jej nam nie zabierze.
-Wiem, ale proszę, tylko dzisiaj.
-Jak sobie panienka życzy- uśmiechnął się i całą trójką udaliśmy się do mojej sypialni. Stały tam kartony i torby Zayna.
-Chciałem się zapytać czy mogę znowu z wami mieszkać?
-Oczywiście, że tak.
Chłopak położył dziewczynkę na środku łóżka i podszedł do mnie.
-Kocham cię-pocałował mnie namiętnie.
-A ja ciebie miśku. Chodźmy spać-położyliśmy się do łóżka i przytuliliśmy naszą córkę. Po chwili odpłynęliśmy do krainy snów...
______________________________________________________________________________I o to jest nowa część. Następny rozdział będzie ostatnim i zacznę pisać nowe fanfiction z Zaynem, ale to na oddzielnym blogu. Mam ważną sprawę do was. Jest ktoś, albo znacie kogoś kto robi nagłówki na blogi? Bardzo proszę was o pomoc i kontakt ze mną ( gg:
Pierwsza! c: Boski *-* fajnie że Megi się znalazła i wszystko wychodzi na prostą :) Weny życzę :*!
OdpowiedzUsuńPierwsza! c: Boski *-* fajnie że Megi się znalazła i wszystko wychodzi na prostą :) Weny życzę :*!
OdpowiedzUsuńOmg ! Ślicznie piszesz <3 nic wiecej do dodania ^^
OdpowiedzUsuńfajnie, fajnie :)
OdpowiedzUsuńWoow dopiero byl początek a teraz juz prawie koniec nie moge uwiezyc . Tak sie przywiazalam . Pamietam ze nie raz na lekcjach myslalam co z nimi bedzie czy sie pogodza itp... To opowiadanie niewiem czemu ale stalo si cescia mojego zycia i nie wiem czy wiesz ale przez cb mam 5 na polroczebz.polskiego bo to opowiadani czytalam ze 20 razy kazd rozdzial. I to takze ty zarazilas mnie tym opowiadaniem do czytania teraz zcytam na prawd kazdego imagina i kazde fanfiction. Bardzo ci dziekuje. Twoje opowiadanie bylo pierwszym do ktorego sie tak przywiazalam.. I nie wiem czemu ale wlasnie rycze.. ;* Dziekuje ci za czas jaki poswiecilas na to opowiadanie. Odwalilas kawal dobrej roboty . Bardzo sie przywiazalam do tych bohaterow i nie wiem co zrobie jak sie imagin skaczy. Ale na pewno TWÓJ blog bedzie u mnie w zakladkach na 1 miejscu ulubionych. Na prawde jescze raz ci DZIEKUJE !!! :* :* :*
OdpowiedzUsuńo jejku! Bardzo skarbie dziękuję za twoje słowa. Jeju nawet nie wiem co mam powiedzieć. Mam łzy w oczach i mówię "Idiotko nie płacz! " Boże cieszę się, że podoba ci się blog. Gratuluję 5 z polskiego! Jejku pierwszy raz nie wiem co mam napisać xd Bardzo, bardzo, bardzo, bardzo dziękuję za twoje słowa i za to że jesteś. Kocham cię ♥ /Sandra
Usuńwspaniałe :>
OdpowiedzUsuńŚwietny tylko szkoda że go już kończysz :(
OdpowiedzUsuńPROSZĘ CIE!!!!!!!!!!!!!! Weź napisz chociaż do 100 rozdziału :'( Bo jak nie to pójdę się pociąć :'( <3
OdpowiedzUsuńJejku. Wspaniałe. Tak sie wkręcilam. A mozna wiesziec kiedy bedzie ta ostatnia część. ?
OdpowiedzUsuńjesteś cudowna! <3
OdpowiedzUsuńSuper super i jeszcze raz super !!!!!!!!!!!! Czekam na nexta ;* Jestes wspaniala i wgl.wspaniale piszesz, zakochałam sie w tobie !! <3 (nie tak doslownie oczywiscie xd) Fajnie ze jestes i fajnie ze prowadzisz bloga ! ;) Poplakalam sie przy nie ktorych czesciach ale raczej przy tej najbardziej !! Zycze weny i szybkiego napisania nastepnego rozdzialu ! ;** :))))
OdpowiedzUsuńŚwietne ,czekam na next i zapraszam do mnie :) http://onedirectionkochamyic.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńświetny!!! Czekam na nexta :)
OdpowiedzUsuń