Przeczytajcie notatkę pod rozdziałem :) Miłego czytania
Dojechałem do szpitala. Kupiłem po drodze kawę z automatu i poszedłem do sali Rebeki.
Co
się tu dzieje?! Sala posprzątana, brak wszystkich tych dziwnych
urządzeń i brak jej. Gdzie ona jest? Nie!!! Ona nie mogła umrzeć!
Zacząłem płakać, ukląkłem na podłodze i schowałem twarz w dłoniach.
-Panie Malik, pani Rebeka....-zaczął lekarz.
-Dlaczego?! Dlaczego właśnie ona?! Czemu jej nie uratowaliście?! Czemu?!?!?!?!...
-Panie Malik, ona żyje.
-Dlaczego jej nie ura... Co? Jak to żyje? Gdzie ona jest?
-Jej stan nagle bardzo się poprawił, przenieśliśmy ją do sali numer 153, na czwartym piętrze.
-Czyli się wybudziła?
-Jeszcze nie, ale jestem pewien, że to kwestia kilku dni.
-Mogę do niej iść?
-Tak sala 153 i proszę powiadomić rodzinę o poprawie stanu pacjentki-lekarz się uśmiechnął i wyszedł.
Szybko się ogarnąłem i chwyciłem za telefon. Wybrałem numer Nialla i napisałem do niego.
"Stary dobre wieści stan Rebeki znacznie się poprawił. Jeszcze się nie wybudziła ale to kwestia czasu. Przenieśli ją z intensywnej terapii i teraz będziecie mogli ją odwiedzić :) (sala 153) Przekaż reszcie tę dobrą informację i czekam na was w szpitalu. A i chcę zrobić niespodziankę dla Beki ale to opowiem ci jak przyjedziesz."
Byłem taki szczęśliwy. Stan mojej ukochanej się poprawił. Jeszcze tylko musimy odnaleźć Megan.
Szybko udałem się na czwarte piętro. Nie chciałem czekać na windę, więc wybrałem schody. Myślałem, że wbiegnę bez żadnego problemu... Jednak moja kondycja przez papierosy znacznie się pogorszyła. Rzucę palenie, gdy tylko odnajdziemy moją córkę.
Wszedłem do sali i ujrzałem moją piękną. Teraz była podłączona do mniejszej ilości urządzeń. Jej skóra nie była taka blada, a na jej polikach pojawiły się lekkie rumieńce. Czułem, że już niedługo się wybudzi, więc musiałem się pospieszyć z moją niespodzianką.
-Kochanie wrócę za godzinkę. Pa aniołku-dałem buziaka blondynce i wyszedłem.
Chciałem by jak Beki się obudzi czuła się dobrze w szpitalnej sali. Pojechałem do sklepu z dekoracjami. Możliwe, że poniosło mnie z tymi zakupami, no ale trudno. Zapakowałem wszystkie rzeczy do auta i wróciłem do szpitala.
W sali byli już chłopaki, Anastazja, Greg, moi rodzice i siostry. Niezły tłok.
-Zayn!-krzyknęła moja mama rzucając mi się na szyję.
-Mamo spokojnie. Cześć wam-przywitałem się z nimi i usłyszałem jedno krótkie "Hej".
Na brzegu łóżka Rebeki siedział Greg, Niall i Anastazja. Na kanapie naprzeciwko łóżka blondynki siedzieli moi rodzice i Liam, a na jednym oparciu Waliyha, a na drugim Doniya z Safaą na kolanach. Louis z Harrym siedzieli na krzesłach.
-Zayn co z Beki?-zapytała Wal.
-Lepiej, młoda. Za kilka dni powinna się wybudzić. A jak poszukiwania?
-Nie wiemy nic nowego-odpowiedział starszy Horan.
-Cholera! Przecież ktoś musiał widzieć Meg. Było południe, a w tym pieprzonym parku było od chuja ludzi!
-Zayn, słownictwo!-upomniała mnie matka.
-Wszyscy jesteśmy zdenerwowani-powiedziała Wal przytulając się do mnie.
-Malik gdzie byłeś?-zapytał Hazz.
-Chcę zrobić niespodziankę dla Rebeki jak się wybudzi.
-O właśnie. o co chodzi?-zapytał Niall.
-Czuję, że ona niedługo się wybudzi i chcę by to miejsce było bardziej kolorowe.
-Taaaaaaaaaaaaak!-ucieszyła się Safaa.
Siedzieliśmy tak może z godzinę, a potem wszyscy wyszli. Ja zabrałem się za dekorowanie sali. Po ponad godzinie skończyłem. Spojrzałem przez okno. Ciemno, pusto, spokojnie. Dochodziła 21:00. Podszedłem do łóżka dziewczyny. Przykryłem ją i ostrożnie położyłem się koło niej.
-Dobranoc księżniczko-pocałowałem delikatnie jej czoło,przytuliłem i usnąłem.
***Oczami Rebeki***
Obudziłam się przyciśnięta do kogoś. Gdzie ja w ogóle jestem? Spojrzałam na osobę śpiącą obok mnie... Zayn. Mimowolnie się uśmiechnęłam. Uważnie rozejrzałam się po pomieszczeniu. Szpital? Spojrzałam na zabandażowaną rękę i wszystko mi się przypomniało. Spałam? Jak długo?
Było wcześnie, bardzo wcześnie, najwyżej 6:00 rano. Trochę było mi niewygodnie, bo Malik za mocno mnie przyciskał do siebie. Nie miałam serca go budzić, bo wyglądał na bardzo zmęczonego. No ale było mi strasznie niewygodnie, więc musiałam to zrobić.
-Zayn?-szepnęłam. Wymamrotał coś niezadowolony i dalej spał.
-Zayn obudź się-spróbowałam ponownie.
-Beki daj mi 5 minut-mruknął pod nosem.-Beki!?-zerwał się z łózka i patrzył na mnie jak na ducha.
-To ja-zaśmiałam się.
-Boże to sen, czy ty naprawdę się wybudziłaś?
-Długo spałam?
-Ponad dwa tygodnie. Boże ty się wybudziłaś! Jak się czujesz? Może czegoś potrzebujesz? Jak ręka? Jest ci wygodnie? Boże głupi ja! Pójdę po lekarza. Nie ruszaj się stąd. A no tak nie ruszysz się, bo jesteś podłączona do tego wszystkiego. Zaraz będę, poczekaj, nie zasypiaj-gadał jak najęty i machał rękoma.
-Zayn uspokój się-zaśmiałam się.
-Przepraszam, bardzo się cieszę. Jak podoba ci się sala, którą ozdobiłem?-w oczach świeciły mu iskierki radości.
Rozejrzałam się po sali. Dużo balonów, w różnych kolorach i kształtach. Na firankach były przyczepione motylki, wszędzie dużo kwiatów. Nad wejściem był wielki napis "Wracaj do zdrowia aniołku" To było śliczne, aż mi łzy naszły do oczu.
-Jest.... prześlicznie. Dziękuję-wyszeptałam.
-Nie ma za co dla ciebie wszystko-uśmiechnął się szeroko.
-Połóż się ze mną-powiedziałam i w mgnieniu oka Mulat leżał koło mnie.-Siedziałeś tu dzień w dzień?
-Dzień w dzień, noc w noc. Zawsze byłem przy tobie. Nie mogłem ciebie tak zostawić, za bardzo cię kocham....
-A Nelly?
-Zerwałem z nią tego dnia kiedy chciałaś się zabić. Możesz powiedzieć dlaczego to zrobiłaś?
-Ech.. nie wytrzymywałam. Justin wrócił do Seleny i powiadomił mnie o tym przez esemesa, no i zaginięcie Meg. Właśnie co z nią?
-Jeszcze jej nie znaleźli... Kochanie znajdziemy ją. Niedługo będzie z nami. Rebeka mam ważne pytanie.
-Tak?
-Kochasz mnie?-tego się bałam...
-Kocham... Chciałam przestać ale nie potrafię.
-Beki ja ciebie też. Pomyliłem chwilowe zauroczenie z wielką miłością.
-Wybaczam ci.
-Jezu naprawdę?!
-Tak Zayn.
-Zostaniesz moją dziewczyną?
-Yyy... tak-bez namysłu wbiłam się w jego usta. Och jak mi tego brakowało. Jego miękkie usta napierały brutalnie na moje.
Tak bardzo brakowało mi jego ust.
-Kocham cię mała-powiedział pomiędzy pocałunkami.
-A ja ciebie.
Leżeliśmy wtuleni w siebie, przez prawie dwie godziny. Miałam już dosyć tego leżenia tutaj, chciałam się wziąć za poszukiwania mojej córeczki. Nagle wszedł lekarz.
-O widzę, że już się pani wybudziła. Jak się pani czuje?-zapytał doktor.
-Bardzo dobrze. Mogę już iść do domu?
-Moja niecierpliwa-zaśmiał się Zayn całując mnie w policzek.
-Zrobimy zaraz pani wszystkie potrzebne badania i jeśli będzie wszystko dobrze, to nie widzę przeszkód by pani jutro wróciła do domu. Za jakąś godzinę przyjdzie po panią pielęgniarka i zabierze panią na badania-powiedział mężczyzna z uśmiechem i wyszedł.
-Jutro wrócisz do domu!-powiedział radośnie Malik.
-Skarbie spokojnie najpierw muszą mnie zbadać jeśli będzie okay wtedy mnie wypuszczą.
-Będzie dobrze, nie ma innej opcji-uśmiechnął się i zaczął mnie całować. Przerwało nam czyjeś chrząknięcie. Oderwaliśmy się i zobaczyliśmy Kierana.
-Sorry że wam przeszkadzam-powiedział i usiadł na krześle obok łóżka. -Cieszę się, że wróciłaś do zdrowia Beki-uśmiechnął się szeroko. Zawsze mnie zastanawiało dlaczego on nie ubiera się w mundur.... A no tak nie jest jeszcze policjantem, uczy się i jego ojciec jest komendantem, więc to wszystko tłumaczy.
-Też się cieszę. Masz jakieś informacje dotyczące Megan?-zapytałam.
-Mam coś. Kilku świadków widziało rudą kobietę w czarnych okularach, która uważnie się przyglądała placu zabaw i dzieciom, zza krzaków. Dziwne prawda? Sporządziliśmy portret pamięciowy. Może znacie tę kobietę?-chłopak pokazał nam portret a my zesztywnieliśmy. To była ona. Wiedziałam, że jeszcze kiedyś ją spotkamy. Boże ale dlaczego? Ona jest psychiczna, a jak zrobi coś mojej córeczce.
-To Margaret Hale, moja była dziewczyna-powiedział Zayn....
____________________________________________________________________________
Hej miśki przepraszam, że tak długo musieliście czekać, ale nie mam pomysłu co ma być dalej. Dzisiaj jest 1 część i trochę krótsze bo nie mam weny, a to nie fair że tyle czekacie więc dam wam chociaż tyle. Jak pewnie się domyślacie niedługo będzie koniec mojego opowiadania. Pojawi się jeszcze rozdział 92 cz.2 i rozdział 93-ostatni. Zaczęłam już pisać ff z Zaynem, ale będę dodawać go na innego bloga, ale to za jakiś czas. No to do zobaczenia za kilka dni, mam nadzieję, że dostanę weny i napiszę szybko część drugą. Kocham was ♥♥♥♥♥
Świetny, z resztą jak zawsze. Już nie mogę się doczekać kolejnej części. Mam nadzieję, że wszystko skończy się szczęśliwie ;***
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę przypływu weny !!!
Czekałam na to z niecierpliwością :D świetny jak zawsze <3 xx
OdpowiedzUsuńAaaaaaa!!! Nareszcie :*! Kocham, kocham, kocham! Wszystko dobrze tylko niech Megi się znajdzie <3 Mam nadzieję że następny rozdział szybko znajdzie się na blogu... Weny życzę :*!
OdpowiedzUsuńBoże !! Opłacało się tyle czekać *-* <3 a pod koniec zawału dostałam. Kobieto ty mnie zabijesz !! Kocham *^*
OdpowiedzUsuńUwielbiam twoje opowiadanie ! Szkoda tylko że już je kończysz :( Życzę weny ;) Kasia
OdpowiedzUsuńkocham, kocham no kurw* KOCHAM forever! Czytam od samego początku! Zaczęłam na stronce.. Matko tyle rozdzaiłów.. Ale kocham to i jest to część moich szczeniecych lat! Czekam na następny!!!!! <3 ~KZM
OdpowiedzUsuńświetne i już nie mogę się doczekać następnego :)
OdpowiedzUsuńOMG! OMG!! Boże, nareszcie się doczekałam <3 życzę ci MNÓSTWO weny i wgl kocham cię za to opowiadanie :* Nic się nie stało, że tyle czekaliśmy. Ważne, że przynajmniej coś jest :) Już czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy ^^
OdpowiedzUsuńP.S. Taak! wrócili do siebie! tylko na to czekałam XD <3