niedziela, 25 stycznia 2015

Liam "1 Moment" WSTĘP

 - Stephanie miała tylko 17 lat. Na jej drodze stało wiele przeszkód, między innymi nowotwór tkanki kostnej, inaczej zwanym kostniakomięsakiem. Ale to jej nie powstrzymało od spełnienia marzeń. Z jedną nogą i półtora ręki tańczyła. Znam ją od dobrych 3 lat. Ale wiem o niej o wiele więcej niż jej rodzeni rodzice. Mówiła mi o tym. Steph miała silną wolę, nigdy nie lubiła się poddawać, a wręcz tego nienawidziła, więc tego nigdy nie robiła. Kochałem ją, chociaż ona starała się mnie przez ten czas odrzucić. Nigdy nie mówiła dlaczego, ale ja wiedziałem, że ona po prostu nie chce mnie ranić. Nienawidziłem ją za to, że nie pozwoliła mi być z nią w jej ostatnich dniach. Po prostu jej rodzice któregoś dnia do mnie zadzwonili i powiedzieli: "To koniec Liam. Odeszła...". Wciąż słyszę rozpacz i drżenie w głosie Tamary, jej mamy. I pozwolę sobie zacytować jedną z ulubionych postaci Stephanie z American Horror Story: "Kiedy umiera rodzic, dziecko zdaje sobie sprawę ze swojej śmiertelności. Kiedy umiera dziecko, rodzic traci swoją nieśmiertelność". Tym cytatem chciałbym tylko powiedzieć, że Śmierć przechodzi obok nas. Zgrywa tajemniczą postać. I zabiera nam ukochane osoby tak nagle i niespodziewanie. Nie możemy być pewni kiedy przyjdzie po nas. Nie jestem zły na nikogo, że Śmierć zabrała mi Steph akurat teraz. Kiedy mój dziadek zmarł miałem 8 lat, wtedy kipiałem złością, bo dziadek był moim ulubieńcem w rodzinie i bardzo szybko go straciłem. Moja mama mi powiedziała: "Liam, nie bądź zły, ani smutny. Bóg potrzebuje twojego dziadka. Kiedy potrzebuje aniołów zsyła Śmierć i zabiera jednego z nas. Ale nigdy nie wiadomo, kto to będzie...". Wziąłem sobie to głęboko do serca. Więc nie mam pretensji o nic. Stephanie, to nie oznacza, że mam cię gdzieś. Nadal cię kocham i cholernie za tobą tęsknię. Brakuje mi cię... I tak cholernie cię potrzebuję. Chciałbym powiedzieć, że Stephanie będzie w moim sercu już na zawsze, ale nie mogę. Nie mogę ponieważ ona mi je skradła i zapomniała zwrócić... - zakończyłem mowę i powróciłem na miejsce.
Nie lubię pogrzebów. Chociaż one nie są dla zmarłych. One są dla żywych i przypominają nam o tym, że zaraz to my możemy umrzeć i leżeć na miejscu zmarłej. Akurat ta ceremonia była dla mnie najtrudniejsza. Miałem jej tyle do powiedzenia, ale zabrakło mi czasu...
Steph, kocham cię... Błagam wróć do mnie...

________________________________________________________
No to zaczynamy z Liamem :) Mam nadzieję, że wam się spodoba. Może będę jakieś oneshoty wstawiać w międzyczasie. Postaram się.
Aha i od razu zaznaczam, że to nie będzie miało happy endu. Ze wstępu już to wynika, lecz niech to was nie zniechęca...
May xx

1 komentarz:

  1. No i witam ponownie ;)
    Z tego co widzę zapowiada się naprawdę fajnie, chociaż coś czuję, że będę miała dzięki temu opowiadaniu/ff trochę płaczliwych momentów, bo w sumie jeszcze dobrze się nie zaczęło, a ja już zdążyłam się wzruszyć... Ta mowa pogrzebowa jest naprawdę piękna i mądra, można z niej dużo wywnioskować... Ten brak happy endu wcale mnie nie zniechęca, bo w końcu nie zawsze wszystko kończy się dobrze, a poczytanie smutów przemieszanych z wesołymi momentami (jak mniemam) od czasu do czasu też jest naprawdę fajne :)
    Z ogromną niecierpliwością czekam aż ruszysz z rozdziałami i życzę weny :)
    Ściskam i do następnego xx
    Doma

    OdpowiedzUsuń