piątek, 22 lutego 2013

Zayn cz.2

Hej wszystkim! :) Dziś wstawię 2 część imagina z Zaynem. Mam do was wielką prośbę jeśli czytacie to proszę was o chodź najmniejszy komentarz. Po prostu chce wiedzieć czy się wam podobają moje imaginy. Więc życzę miłego czytania / Sandra <3
(...) Do mojego pokoju wszedł Zayn.
-Czemu nie odbierasz i czemu tak szybko wyszłaś z tej imprezy? Martwiliśmy się o ciebie.- mówiąc to usiadł koło mnie i wytarł moje łzy.
-Nie potrzebnie się martwiliście przywykłam do samotności, a wyszłam bo do was nie pasuje.- nie chciałam się patrzyć w jego oczy.
-Jak do nas nie pasujesz? Czym różnimy się od ciebie? Jak wybiegłaś ja cię szukałem uwierz mi, że cię naprawdę polubiłem. A ja Zayn Malik martwię się o swoich przyjaciół.- po tych słowach złapał mnie za rękę, poczułam motylki w brzuchu.
-Różnicie się macie siebie i jesteście szczęśliwi, a ja zawsze byłam sama, może dlatego boję się zaufać ludziom.- Zayn milczał po dłuższej chwili zdobyłam się na odwagę i pocałowałam go, a on go odwzajemnił. Powinnam być szczęśliwa ale odskoczyłam od niego jak poparzona.
-Przepraszam chyba potrzebowałam poczuć się kochana, ale czemu ty mnie pocałowałeś?
-Nie przepraszaj zrobiłem to bo czułem, że jest ci to potrzebne.
-Nie potrzebuje litości! Wyjdź stąd i nigdy nie wracaj!
-[T.I.] to nie litość. Traktuję cię jak przyjaciółkę i chce byś była szczęśliwa.
-Nie rozumiesz wynoś się stąd!- wypchałam go za drzwi. Słyszałam jak rozmawiał z moim ojcem na temat mojego zachowania.
Cały tydzień spędziłam w pokoju nie jadłam, nie spałam, nie miałam kontaktu z nikim. pewnego popołudnia dostałam sms’a :
„Kochanie musimy odpocząć i spędzić trochę czasu razem. Jedziemy do Hiszpanii, spakuj się za 3 godziny mamy samolot. Kocham cię TATA”
Ucieszyłam się w mgnieniu oka umyłam się i ubrałam letnią sukienkę i szpilki. Z pakowaniem trochę dłużej mi zajęło, została godzina do wylotu.
-Jestem gotowa możemy jechać tylko pomóż mi z tymi walizkami.- krzyknęłam do ojca z góry.
-Walizkami? To ile ich jest?
-2 ale mam jeszcze dużą torbę.- już nic nie mówił tylko zaniósł je do auta. Przebyliśmy odprawę i czekając na samolot pojawili się oni.
-Co oni tu robią?!- spytałam ojca
-Bo oni i my ... jedziemy na ich koncert. Nie gniewaj się córeczko.
-Cześć Mick! O jest nasza zguba co się z tobą działo?- z uśmiechem powiedział Lou
-Nic. Możemy już iść samolot już jest.
Oczywiście musiałam usiąść z mulatem.
-Jak się czujesz? Nadal jesteś zła za to co się stało?- co chwile mnie wypytywał ale ja milczałam. Włączyłam swoją mp4 i udawałam jakby go tu nie było. Po godzinie byliśmy na miejscu. Nie mogłam zabrać się z walizkami, pomoc zaproponował mi Zayn.
-Daj pomogę ci.-zostawiłam mu bagaże i poszłam. Z tego powodu, że w hotelu nie było już wolnych pokoi musiałam mieszkać z Liamem i Zaynem.
-Idziemy na plaże?- zapytał Liam
-Jasne!- powiedziałam
-Jestem na tak!- powiedział Malik
-Albo wy idźcie ja jestem zmęczona.
-O co ci chodzi?! Jak ja idę to ty nie?!- chyba się wkurzył
-Możliwe ale jestem zmęczona i chce się wykąpać.
-Rób jak chcesz.- po jego słowach weszłam do łazienki. Jak wyszłam w samym ręczniku  zobaczyłam mulata.
-Stylowa kreacja!- zaczął się śmiać.
-Co ty tu robisz?
-Chce się wypakować masz coś przeciwko?
-Nie w końcu musimy razem mieszkać. Idę się ubrać.
-Tak też dobrze wyglądasz.
-Zamknij się i lepiej zadzwoń do swojej dziewczyny.-weszłam do łazienki, gdy usłyszałam jego rozmowę.
-Hej kotku już przylecieliśmy, co robisz?- ktoś coś mu odpowiedział – Kim ty gościu jesteś gdzie jest Pezz?- jeszcze przez chwile gadali poczym rzucił telefonem akurat wychodziłam.
-Co się dzieje?
-Nic.
-Przecież widzę. Coś z tą Perrie?
 -No.
-A jaśniej człowieku chce ci pomóc.
-Ja też ci chciałem pomóc ale ty nie byłaś zachwycona.
-Ja już tek mam. Mów co się dzieje.
-Zadzwoniłem do niej i odebrał jakiś koleś mówiąc, że są przyjaciółmi tyle że on mi nigdy o nim nie wspominała. I powiedział, że ona nie może podejść do telefonu.
-Uważasz, że cię zdradza?
-Tak znaczy już sam nie wiem.
-Dobra skoro nie chcemy iść na plaże to idziemy pozwiedzać miasto. I odpoczniemy.
-Ok chętnie odreaguje.
Spacerowaliśmy po pięknej Hiszpanii, po słonecznych plażach, po czym poszliśmy do małej kawiarenki na plaży. Zamówiliśmy lody i koktajle.
-Dziękuję, że jesteś. Chyba tylko ty mnie rozumiesz.- złapał mnie za rękę a ja poczułam motylki w brzuchu.
-Nie musisz dziękować w końcu jesteśmy przyjaciółmi.
Po naszym dwugodzinnym spacerze wróciliśmy do pokoju gdzie siedzieli chłopaki.
-Co się wam stało?- zapytałam gdy zobaczyłam ich miny.
-Nic. Wszystko w porządku.- powiedział Niall.
-Chłopaki musimy mu to powiedzieć- dodał Liam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz