wtorek, 1 października 2013

Louis cz.23 "Jesteś wściekły, jesteś troskliwy, jesteś oschły, jesteś miły.... Gubisz mnie w swoich nastrojach"

"Jesteś wściekły, jesteś troskliwy, jesteś oschły, jesteś miły.... Gubisz mnie w swoich nastrojach"

Wspomnienia przejęły myśli, a łzy zebrały się w oczach. Widziałam gniew w oczach Louisa. Nie wiedziałam o co mu chodzi, kiedy podniósł się gwałtownie i z całej siły kopnął w wystający pień. Przeraził mnie. Zabijał wściekłością.....
- Twoja matka... powiedziała mi o twoim ojcu, ale nie mówiła, że bił też ciebie.- uniósł głos.
Zacisnęłam powieki, nie chcąc napotkać jego lodowatego spojrzenia. Przełknęłam głośno ślinę, odpędzając z przed oczu obraz taty. Nienawiść do jego osoby rozgrzała moje serce. Spuściłam głowę w dół, zakrywając twarz mokrymi włosami. Wiele przez niego cierpiałam, ale dał mi jedną lekcje... Pokazał, jak bardzo człowiek może być brutalny, pokazała do jakiego stopnia to sięga. Było potworem i nic tego nie zmieni.
- Nie cofnę czasu Hey, nawet nie chcę myśleć co przeżywałaś....- Co przeżywałam ? Przeżywałam piekło, prawdziwy koszmar.- Ale mogę obiecać ci jedno.... NIKT więcej, nigdy cię nie skrzywdzi. Nie pozwolę na to.- mówił miękkim tonem.
Przycisnął mnie do swojej klatki piersiowej, ścierając dłonią mokre stróżki z moich policzków. Jego humory, nastroje. Zmieniają się tak szybko. Jest gorszy, niż ja podczas okresu.
- Przepraszam, że cię skrzywdziłem...
Nie byłam pewna o czym dokładnie mówi, ale nie chciałam wiedzieć. Przycisnęłam swoje wargi do jego, łącząc je w jedności. Czułam braki, potrzebowałam jego smaku. Zatrzepotałam kilka razy rzęsami, otwierając oczy i odsuwając się od niego. Wielki uśmiech malował się na jego ustach, przygryzłam wargę, orientując się, że on to wszystko widzi. Odwróciłam twarz czując, jak moje policzki pieką. Jego głośny rechot rozbrzmiał w moich uszach, kiedy ja walczyłam z rumieńcami.
- Policjanci zawiozą nas do motelu niedaleko, nasz domek...on nie nadaje się teraz do użytku.
- A nasze ciuchy ?
- Zabrali je, mają w jednym z radiowozów.
Przytaknęłam nie bardzo wiedząc co odpowiedzieć.
- Starszy aspirant odwiezie was do motelu. - przed nami stanęła ta sama policjantka.
Kiwnęliśmy głowami i Louis podniósł się z miejsca. Zrobiłam to samo, ale zamarłam na chwilę w bezruchu, kiedy ból kostki stał się silny.Adrenalina przestała działać i uszkodzone części ciała dawały o sobie znać.
- Wszystko w porządku ?
- Tak.-skłamałam.
Wyprostowałam się i zaciskając szczękę, ruszyłam twardo do przodu. Starałam się nie kuleć i iść prosto, kiedy w środku krzyczałam z bólu. Wsiadłam pierwsza na tylnie siedzenia, a za mną Louis.

     ***
 
Brunet odebrał w recepcji klucze do naszego pokoju i biorąc nasz bagaże, szedł obok mnie.
- Nie ma tutaj windy, musimy iść na trzecie piętro schodami.- oznajmił spokojnie.
Co ?! Mam iść po schodach ze skręconą kostką ? Zesram się z bólu !
- Idź pierwszy.- chłopak ruszył przodem.
Zrobiłam pierwszy krok, starając się jak najmniej obciążać lewą nogę. Później kolejne i pierwsze piętro było za nami jeszcze dwa. Kolejne stopnie okazały się być zbyt trudne. Zasyczałam cicho z bólu pod nosem, a z oczu poleciały łzy. Nadwyrężyłam kostkę i chyba właśnie zerwałam sobie ścięgno.
- Czemu nie idzie...- odwrócił się do mnie, zacinając się.- czemu płaczesz ?
- Nie dam rady dalej iść...- wyszeptała ledwo słyszalnie.
Bałam się, że jak dowie się o mojej kostce, znowu będzie wściekły. Dalej wzbudza we mnie strach. Nie taki silny, ale jednak. On jest po prostu... ah.. on jest popieprzony.
- Heyley co się dzieje ? Coś ukrywasz ?
- Mam skręconą kostkę- wybełkotałam.
Jego oczy zaszły mgłą, stały się czarne. Ałtomatycznie się skuliłam, wiedząc, że wścieknie się jeszcze bardziej za kłamstwo. Rzucił torby schodząc kilka stopni w dół. Przełknęłam głośno ślinę, patrząc wszędzie tylko nie w jego oczy.
-Stało się to teraz czy wcześniej - oschle spytał.
- Wcześniej...
- Zamierzałaś mi o tym powiedzieć ? - milczałam skulona przed jego wysoką posturą. - Oj Hey... -westchnął ciężko.
Uniósł moje ciało w górę, trzymając na rękach w ślubny sposób, kiedy to pan młody przenosi panią młodą przez próg. Wziął nasz ciuchy i ruszył dalej.
- Nie okłamuj mnie więcej. - mówił spokojnie.
Przytaknęłam głową, chowając twarz w zagłębieniu jego szyi i oplotłam ją ramionami.
- Musisz otworzyć drzwi, bo nie mam więcej rąk.
Sięgnęłam po kluczę do tylnej kieszeni jego spodni. Siłowałam się chwilę z ich wyciągnięciem.
- Jak chciałaś mnie pomacać wystarczyło zapytać.
Oblałam się czerwienią, przekręcając kluczyk w drzwiach. Weszliśmy do środka i Louis posadził mnie na krześle. Odstawił bagaże gdzieś na bok i uklęknął przede mną. Zdjął moje nadal mokre skarpetki i opaskę. Odwinął bandaż i zagrymasił pod nosem.
- Jesteś pewna, że jest tylko skręcona ? -wzruszyłam ramionami- jest bardzo spuchnięta i sina. Poczekaj...
A gdzie niby mam w tym stanie iść ? Czekałam na chłopaka z dziesięć minut, aż wyszedł z jakiegoś pomieszczenia. Uniósł mnie do góry i zaniósł w tamtym, kierunku. Trzymał mnie mocno, stawiając powoli na zimnej posadzce.
- Co robisz ?
- Rozbieram cię.
Pozostawił mnie w samej bieliźnie, a ja zawstydzona próbowałam zakryć swoje ciało.
- Widziałem cię już całkiem nagą...- powiedział chichocząc pod nosem i zaczął rozpinać stanik.
- Nie patrz.
- Dobrze.
Zaniósł mnie do kabiny prysznicowej, udając, że nie patrzy na moje ciało. Ciepły strumień wody dopadł mojej skóry, a ja od razu zasłoniłam za sobą szklaną płytę. Rozkoszowałam się chwilę gorącymi kropelkami. Oddając się całkowicie wyciszeniu.
- Co ty robisz?
Rozszerzyłam bardziej swoje oczy, wstrzymując oddech....

 
Nie jest ona szczególnie długa i ciekawa, ale musiałam posłodzić.
No, ale już nie długo dowiecie się o tajemnicy Louisa.. :D
To do następnej, pojawi się jutro lub pojutrze...
Zależy od was :*
I LOVE ALL <3 /Natalia
 
 

9 komentarzy:

  1. Ojejku słodkie jutro plosee <33

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziewczyno czy ty chcesz żebym umarła z ciekawości????
    czekam na kolejną część z niecierpliwością <3
    ja też kocham <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie nie umieraj, bo co ja będę czytała na dobranoc ? Musisz żyć ! /Natalia

      Usuń
  3. To on się teraz wpieprzy jej do prysznica ? ;o :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Aww lubię takiego Louisa :) Jest trochę przerażający, ale jest też słodki :) Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału :)

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja się znów będę powtarzać... jednak już mi brakuje słów :) Przepraszam :c
    Część fantastyczna, genialna, perfekcyjna i dziękuję za takie soodziuutkie fragmenty :) ♥♥ (: To jest wspaniałe i wg takie cudne i nie wiem jakie jeszcze. Dziękuję Ci bardzo za to, że piszesz i wg jesteś tu z nami. Kocham Cię i podziwiam i chciałabym mieć taki talent jak ty... Zazdroszczę Ci takich umiejętności pisarskich. Jesteś fantastyczna. Uwielbiam Cię! ♥♥♥♥♥♥
    aa i bym zapomniała o mojej prośbie, którą notorycznie powtarzam
    (przepraszam) błagam nich między Lou i Hey wszystko będzie dobrze, oczywiście z jakimiś przygodami i tak dalej, ale niech ta ich specyficzna miłość przetrwa te upadki, posie :) i niecierpliwie czekam na kolejną część, zaciekawiłaś mnie bardzo tą tajemnicą Louisa :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Awwwww..... Uwielbiam jak brakuje ci słów, chociaż każde jedno wyraża tysiąc kolejnych... Ty także jesteś fantastyczna i Dziękuję Dziękuję Dziękuję Dziękuję Dziękuję Dziękuję Dziękuję Dziękuję ♥Uwielbiam cię i KOCHAAAAM ! /Natalia

      Usuń
  6. jutro fajnie bylo by jak by sie okazało że ona zajdzie w ciąży po ostatnim razie aww

    OdpowiedzUsuń
  7. po prostu kocham Cię i Twoje imaginy ;)

    OdpowiedzUsuń