niedziela, 6 października 2013

Louis cz.27 "Tak..."

"Tak..."

- Mam jeszcze jedną niespodziankę.- obdarzył mnie nieśmiałym uśmiechem.
Teraz to już chyba nic nie jest mi straszne.
-Jaką ?
- Zaraz się dowiesz, tylko obiecaj mi, że nie przestraszysz się od razu i pomyślisz...- jest taki tajemniczy.
Nie przestraszysz ? Pomyślisz ? Dobra nie wiem co to może być, ale czuję lekki strach.
- Gotowa ?
- Na co ?
- Na rejs. Do niespodzianki trzeba dopłynąć...
Kiwnęłam głową, a brunet podtrzymując mnie za dłoń poprowadził do Katamarany. Przyglądałam się jej dłuższą chwilę, ilustrując każdy detal. Nowoczesna sylwetka, połyskujące metaliczne boki dwóch kadłubów i pokład wyłożony z jasnego drewna. Miejsce sterownika na górnym pokładzie.... Boże ten jacht to marzenie.
- Trzymaj się mnie mocno.
Spojrzałam na chłopaka i poczułam jak moje stopy odrywają się od ziemi. Wziął mnie na ręce, a ja oplotłam go ramionami. Zamknęłam oczy, widząc jak chłopak robi szeroki krok nad wodą. Postawił mnie na drewnianej podłodze, a ja z ulgą odetchnęłam.
- Zaczekaj, nie ruszaj się.- stanowczy ton, utwierdził mnie w miejscu.
Czekałam dłuższą chwilę na chłopak, a paru gapiów zaczęło się schodzić, przyglądając się z zainteresowaniem Katamaranie i mnie. Krępujące. Zaczęłam oblewać się rumieńcami, modląc by Louis już przyszedł.
- Proszę.
Nałożył mi krwisto-czerwony kapok, mocno zaciskając wszystkie sznurki.
- Nie za ciasno ?- zapytał, spoglądając w moje oczy.
- Nie.
Podekscytowanie jakie z niego biło, było wręcz przerażające. Chciało mi się śmiać i płakać jednocześnie z niewiadomego powodu.
- Chodź pokażę ci dolny pokład, a później po płyniemy.
Ochoczo pokiwałam głową, wszędzie byle, tylko uniknąć tych ciekawskich spojrzeń.
- Witam w moich skromnych progach- zaśmiał się beztrosko, a zarazem dumnie Louis.
O Boże ! Skromnych ? Moje serce się zatrzymało. Potrzebuję lekarza. To..to.. 6 gwiazdkowy hotel temu nie dorówna. Minęliśmy coś co przypomina korytarz, wchodząc do salonu ? Chyba tak można to nazwać. Ogromny z białej skóry wypoczynek w kształcie litery 'U', pokryty dużą ilością brązowych poduszek, otaczał szklany stolik w kształcie litery "L". Telewizor plazmowy, zawieszony na jednej ze ścian, otaczały lampeczki ledowe, oświetlając go. Przekręciłam głowę w drugą stronę, dostrzegając kuchnie. Była otwarta na salon. Z jednej strony otaczała ją wysepka, a do niej po przystawiane były krzesła barowe, także odziane w białą skórę.
- W łazience jest jeszcze jacuzzi, jeżeli chcesz skorzystać z niego nie mam nic przeciwko.
Co ?!
- A i sauna też jest.
Moja szczęka dosięgła ziemi.
-N...Nie.. dzięki.
Chyba śpię, proszę nie budźcie mnie, albo lepiej obudźcie.
- Hej co się dzieje ?
- N.nic, po prostu nigdy nie byłam na takim jachcie i o..on jest strasznie bogaty...i...
- Oj Hey, spokojnie to nic takiego.
Nic ?! No jasne nic.
- Przyzwyczaisz się do tego. A teraz chodź musimy złapać najlepszy wiatr.
Wyszliśmy na zewnątrz, wspinając się po schodkach na górny pokład, na miejsce sterownika. Znaczy... to Louis się wspinał, ja tylko wygodnie mościłam się w jego ramionach. Postawił mnie tuż przed sterem, oczy rozszerzyły się bardziej na widok dziesiątek małych guziczków. Zielone, żółte, niebieskie, pomarańczowe i jeden czerwony z napisem On/Off. Z pewnością służył do uruchamiania i wyłączania silnika.
- Będziesz sterowała pani kapitan.- zamruczał mi do ucha poprawiając mój kapok.
Jasne.... Co ?! Nie...
- Nie, nie umiem.... - słyszałam panikę we własnym głosie.
- Spokojnie, to prostsze niż się wydaje. Będę blisko.
Jego ramiona oplotły moje ciało, w uspokajającym geście. Odetchnęłam głośno oglądając się przez ramię. Grupa gapiów nie odpuszczała, mam wrażenie, że patrzą i czekają tylko na mój błąd, na moje potknięcie. To nie normalne Heyley. Zganiłam siebie w myślach.
- To ruszamy.- słowa bruneta uniosły się na wietrze, w przyjemny sposób kojąc moje uszy.
Wcisnął wspomniany guzik, a silniki zaryczały, budząc się do życia. Nacisnął kilka kolejnych przycisków i jacht automatycznie zaczął płynąć lekko do przodu. Wraz z opuszczeniem zatoki przyśpieszył znacznie, mknąc do przodu.
- Daj dłonie- zarządził łagodnym głosem.
Ułożył je tuż pod swoimi na sterach i delikatnie zaciskając, pokazywał jak to się robi.
- Świetnie, trzymaj stery prosto.- poinstruował, oddalając się kawałek.
-Gdzie idziesz ?
- Wznieść żagle, zaraz wrócę.
Zostawił mnie samą na górnym pokładzie. Zacisnęłam mocniej dłonie, czując prawdziwą satysfakcję.
- Skręć delikatnie w prawo i płyń prosto z linią brzegu.- jego głos dotarł do mnie, ale po sylwetce ani śladu.
Skręciłam w pełnym skupieniu stery, zataczając łagodny łuk. Lewy kadłub lekko uniósł się nad wodę, po czym opadł, gładko sunąc po lazurowej tafli. Okręciłam głowę w bok, spoglądając na ląd. Nie widziałam go jeszcze od tej strony. Widok zapiera dech w piersiach. Malownicze góry ciągnące się całą długością, wysoko, wzdłuż wybrzeża. Pokryte u dołu zielenią, zanurzone szczytami w pojedynczych malutkich chmurkach. Białe domki z pomarańczowymi dachami, piętrzące się jeden przy drugim u stóp pasma górskiego. Bujna roślinność przedzierająca się między nimi i pomarańczowe promienie chylącego się słońca, rzucającego na nie poświatę. Ludzie, wychodzący na deptak, spacerując wzdłuż wody, ciesząc się nadchodzącym wieczorem. Luksusowe Jachty, Kutry Rybackie, Łódki, Żaglowce... delikatnie falują na łagodnych falach. Zaciągnęła w płuca dużą ilość powietrza cicho wzdychając. Spojrzałam przed siebie, widząc jak dwa białe żagle wznoszą się sztywno w górę, łapiąc wiatr. Jeszcze jeden, niebieski, asymetryczny wzniósł się w górę, a katamarana znacznie przyśpieszyła, przecinając wszystkie wzburzone falę. Wiatr rozwiewał moje włosy, pozostawiając szkarłatne rumieńce na policzkach. Przez chwilę poczułam się jak Rose na Titanicu. Zamknęłam oczy czując wolność. Podekscytowanie i adrenalina, wypełniały moje ciało, ale także niezwykły spokój. Po kilku chwilach, silne ramiona oplotły moją talię, a silniki zgasły. Cisza i tylko szum wiatru wypełniający żagle.
- Świetnie sobie radzisz Aniele.
Uniosłam powieki, czując jak zakręcamy w lewo, kierując się na horyzont, w poświatę ogromnej, pomarańczowej gwiazdy.
Puściłam stery, widząc dłonie Louisa na nich. Przejął dowodzenie. Okręciłam się do niego przodem, spoglądając w górę na jego twarz. Potargane, brązowo-złote włosy, błękitne jak niebo oczy i szeroki, chłopięcy uśmiech. Louis. Mój Louis. Oplotłam swoje ramiona w jego pasie i przyłożyłam policzek do jego piersi. Wyczuwałam bicie serca. Jego ramiona, tylko w nich czuję takie bezpieczeństwo.
- Tak - wypowiedziałam głośno, by usłyszał.
- Co tak ?- łagodny, jak zapach jaśminu głos, uchodził z jego ust.
- Wyjdę za ciebie.
Mocniej go oplotłam, odchylając po chwili głowę, by go ujrzeć. Oczy przestraszone, wypełnione miłością. Nie wierze, że się godzę...
- Co ? Naprawdę ?
- Tak.
Puścił stery, a jacht niebezpiecznie za kołysał. Jego oczy...nic nie mogłam, z nich wyczytać. Uśmiech pobladł, a biel zębów została przysłonięta. Nagle straciłam grunt pod nogami, lądując w ramionach chłopaka. Okręcił nas dookoła, po czym postawił mnie, łapiąc jedną ręką stery.
- Tak się cieszę, kocham cię..- nachylił się, przytrzymując mnie wolną dłonią w tali i składając czuły, radosny, delikatny, kochający pocałunek, na moich wargach. - Będę najlepszym mężem, jakim tylko mogę być.
Ponownie mnie pocałował, przyciągając bliżej swojego ciała. Wtuliłam nos w jego koszulkę, czując się wyjątkowo, wspaniale. Jednym ramieniem zamknął mnie w uścisku, całując we włosy. Teraz czuję się jak na Titanicu. Z Louisem... moim pięknym mężczyzną.....

 
Więc miała pojawić się akcja, ale jutro nie dam rady nic wstawić,
a będę musiała ją przerwać w momencie za który mnie zabijecie.
Dlatego czarne chmury i zły los nadejdą we wtorek.
Nie gniewajcie się na mnie.
Przepraszam, że w pewnym stopniu was zawiodłam. /Natalia

12 komentarzy:

  1. nikogo nie zawiodłaś a na pewno nie mnie :) jest świetny <3 tak się cieszę że "Anioł" przyjął zaręczyny haha kocham to i cieszę się niemal tak bardzo jak Louis :) z niecierpliwością czekam na kolejny świetny rozdział w którym mogłoby być tak słodko jak teraz :)
    Mrs.Horan

    OdpowiedzUsuń
  2. jakie znowu czarne chmury ? nie mogę się doczekać ! :) a ten boski jak zwykle;d

    OdpowiedzUsuń
  3. aaaaaaaaaa!!!! koooooochaaaam koooooochaaaaam kooooochaaaam, ubuuustwiaaaam i nie wiem co jeszcze. Nikogo nie zawiodłaś, zapewniam Cię :). Część jest fantastyczna, taka magiczna, romantyczna, słodka, idealna... perfekcyjna. Koochaam Cię, jesteś świetna. Przepraszam, że znów się powtarzam ale naprawdę już nie wiem co mam pisać. ;'c Błagam Cię, aby po między Lou i Hey nic się nie popsuło, żeby ich relacja nadal były takie fantastyczne i pełne miłość oraz czasami trochę przesłodzone ^^ ♥♥♥ Co ja jeszcze mogę napisać? Jesteś świetna, kocham Cię i dziękuję, że odpowiadasz na moje komentarze, to naprawdę bardzo miłe. Od razu lepiej się czuję jak widzę, że choć komuś moje słowa sprawiają jakąś minimalną radość :) Dziękuję Ci bardzo i kocham Cię całym sercem, mój Aniele :) ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Awwww... kochanie <3 Dziękuję, ja także cię Kocham Aniele <3 I co ty powiedziałaś ? Minimalną radość ? Bo naśle na ciebie wściekłego Louisa, a jak wszyscy wiem jest groźny :D To nie jest minimalna radość... to jest nie wiem milion emocji na raz, radość, szczęście, podekscytowanie wszystko czuje, aż mnie coś trafia.(Pozytywnego) Dziękuję jeszcze raz bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo <3 Aniele/Natalaia

      Usuń
  4. A więc ślub hmm ciekawie
    ale ale ale jest haczyk tylko jeszcze nie wiadomo gdzie
    czekam na następny do wtorku

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiedziałam już po tytule, że się zgodzi zostać jego żoną :) Rozdział jest oczywiście świetny jak zawsze :)


    P.S. Ty głupia jesteś! Przecież nas nie zawiodłaś :)

    OdpowiedzUsuń
  6. mam pytanie ile jeszce roździałów przewidujesz zajebite kocham <33

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dużo dochodzimy już do końca, jeszcze 6,7 :D / Natalia

      Usuń