niedziela, 20 października 2013

Louis cz.35 "Nauka miłości, nauka bycia razem..."

"Nauka miłości, nauka bycia razem.."

- Błagam cię zostań. Nie odchodź. Odejdziesz ?
Chyba nie kontrolował swoich słów. Głos miał słaby, łamiący się. Oczy miał szklane. O nie będzie płakał. Usiadłam przy nim, obejmując go i głowę przyciskając do jego piersi.
- Odejdę jeśli nie zaczniesz mówić.
Powiedziałam w jego koszulkę, mocniej zaciskając uścisk.
- Zacznę mówić, tylko zostań. Kocham cię.
Czas się zatrzymał, tak jak wcześniej. Tylko chwila i my siedzący na chodniku z kostki granitowej.
- Musimy się jeszcze sporo nauczyć, jeżeli chcemy być razem.- wyszeptałam cicho.
- Wiem, ale zrobię wszystko. Nie mogę cię stracić. Nie pozwolę ci odejść.
Uśmiechnęłam się pod nosem, zadowolona z efektów rozmowy. Będzie mówił, obiecał mi to. Jego dłoń zaczepiła o pasmo moich włosów, chwytając je delikatnie. Obserwowałam jak ruluje je i zakręca wokoło palca wskazującego, po czym puszcza i znowu. Louieh. Podniosłam oczy ku niebu widząc czarne chmury, przykrywając błękit. Tworzyły grubą pierzynę, ale nie ogrzewały, odcinały jedynie światło. Pobliskie rośliny uginały się do przodu, pod wpływem lekkiego wiatru. Wzięłam głęboki oddech napełniając płuca świeżym i przyjemnym powietrzem.
- Zaraz będzie padało.- zagrymasiłam pod nosem, nie chcąc przerywać tej chwili.
Pojedyncze kropelki wody zaczęły opadać na chodnik i nasze ciała, zderzając się z nimi. Jedna........druga.....trzecia...czwarta..piąta. Nie zdążyliśmy się podnieść, kiedy z nieba spadła ich gromada. Cała fala, jakby ktoś właśnie wylewał nam kolejno wiaderka na głowę. Woda wzdłuż krawężników, spływała do studzienek, a my splatając dłonie, biegliśmy do bramy. Błyskawica przecięła niebo, a za nią popędził głośny grzmot, goniący swoją ukochaną. Ustaliśmy przed drzwiami, jak najszybciej je otwierając. Deszcz spływał z nas, na marmurowe kafelki, pozostawiając okrągłe plamy.
- Co teraz ? Nie możemy się ruszyć bo szkoda zmoczyć ten piękny dywan. - westchnęłam, patrząc na biały puch rozciągnięty przed nami.
- Harry !!!
Louis zawołał, ale jedyne co uzyskał w odpowiedzi to burzowy pocałunek gdzieś za drzwiami. Podskoczyłam, wchodząc w ramiona bruneta, kiedy piorun uderzył jeszcze raz, gdzieś blisko.
- Harry !!!!!!- wydarłam się najgłośniej jak potrafiłam.
- Co jest ?
Zjawił się w drzwiach po chwili, kryjąc w oczach strach.
- Mógłbyś nam przynieść ręczniki ?- wyprzedził mnie Louis, kierując chłopaka do łazienki.
Nie czekaliśmy długo, kiedy miękki materiał owinął nasze ciała, osuszając trochę z wody. Zdjęłam swoje buty i skarpetki, podwijając nogawki. Jednym ręcznikiem owinęłam włosy, tworząc turban, a drugim osuszyłam stopy, rzucając się biegiem po białym dywanie. Szarpnęłam szklane drzwi, wpadając od razu do łazienki.
- Ej czekaj na mnie !
Minęła nie cała minuta, a przede mną pojawił się niebieskooki, także bez skarpetek.
- Co teraz ?- zapytałam, tworząc nową kałużę na czarnych kaflach.
- Mamy tu szlafroki, założymy je, a później przemkniemy się do sypialni, po nasze ciuchy.
Przytaknęłam, zaczynając zdejmować ręcznik z włosów. Pozbyłam się mokrej koszulki, podobnie jak spodni i pozostając w bieliźnie włożyłam kremowy szlafrok. Mmmm.... jaki milusi. Otwierając drzwi, nie spostrzeżeni udaliśmy się na piętro, zamykając się w sypialni. Skąd w ogóle są tu nasze torby ? Wyciągnęłam ze swojej parę białych skarpetek i koronkową bieliznę. Patrząc, że Louis jest odwrócony, ściągnęłam majtki, naciągając suche. Włożyłam skarpetki i pudrowe leginsy. Rozwiązałam sznurek szlafroku i zsunęłam go z ramion, kładąc na łóżku. Rozpięłam stanik, pozwalając by opadł na ziemię, ale nie doczekałam się żadnych odgłosów. Odwróciłam się do tyłu, widząc promienną twarz bruneta. Szybko zakryłam piersi, czując jak pieką mnie policzki. Pewnie przypominam buraka.
- Ładny pokaz mi urządzasz skarbie.
Wyszeptał, przygryzając skórę mojej szyi.
- Odwróć się. Proszę.
- Ale nie ma się czego wstydzić, masz piękne ciało kochanie.
Zaczerwieniłam się jeszcze bardziej, teraz wyglądam jak, góra buraków.
- Louis. Proszę.
- Dobrze, dobrze.- powiedział ze śmiechem odwracając się.
Szybko zapięłam świeży stanik, naciągając na barki ramiączka.
- Starczy.- nie zdążyłam zaprotestować, kiedy odwrócił się do mnie twarzą.- Mmm... jak apetycznie wyglądasz, akurat jestem bardzo głodny. Byłabyś idealnym pierwszym, drugim daniem i deserem.
Przybliżył swoją twarz do mojej, chwytając moje nadgarstki i smakując moich ust. Zaśmiałam się dźwięcznie, widząc jak jego podniecenie wzrasta co raz wyżej.
 
- Hmm... przykro mi, ale teraz mnie nie zasmakuje, mamy gości.
Zaśmiałam się, naciągając na siebie czarną bluzę, wkładaną przez głowę.
- Idziemy.
Pociągnęłam go z miejsca, wyrywając tym samym z szoku....

***
 
-Wszystko gotowe- zakomunikował Niall, zaglądając w przygotowane przez nas miski.
Porozkładałyśmy upieczone mięso na półmiskach, przygotowując jeszcze trzy sałatki. Zaniosłyśmy z dziewczynami jedzenie do salonu, kładąc je na stoliku, obok narożnika. Usiadłam na ziemi na kocach obok Louisa, opierając się na stosie poduszek. Wszyscy umiejscowili się w tych samych pozycjach, gotowi do naszego seansu filmowego.
- Co oglądamy ?- szepnęłam do Louisa, kiedy Lokers włączał film.
- Horror.
To umarłam. Nie znoszę Horrorów, sram w majty, już na starcie. Film się zaczął, a z głośników wydobyła się potworna melodia...
Jezu, nie idź tam ! Nie idź ! Krzyczałam w myślach na dziewczynę, która kierowała się ku ciemnemu lasu. Podskoczyłam na miejscu, przesiąknięta strachem. To dopiero początek, a ja nie wiem jak, ale siedzę na kolanach bruneta, wtulona w jego ramię. Film mija szybko, a ja czuję się bezpiecznie w jego ramionach, chociaż moje ciało drży.
- Zamieszkam tu z tobą.- powiedziałam chłopakowi na ucho, całując w policzek.
Wydał z siebie dziewczęcy pisk radości, ale szybko ucichł. Zaśmiałam się zamykając oczy. Mieszkam tu teraz. Nasz dom....

***
~5 miesięcy później~

-Ale mamo, wszystko jest dobrze.- zapewniłam rodzicielkę, schodząc po schodach.
Szczerze jest lepiej niż kiedykolwiek.
- Nie mamo, nic nam nie trzeba.
Przewróciłam oczami, słysząc to pytanie od niej niemal codziennie.
- Do zobaczenia mamuś, też cię kocham.- westchnęłam cicho przerywając połączenie.
Schowałam telefon do kieszeni przetartych jensów, wchodząc do salonu. Mój mężczyzna siedział już na kanapie, czekając na mnie. Zajęłam miejsce obok, przyklejając się do jego torsu, niczym rzep. Oplótł mnie szczelnie ramieniem, dając słodkiego buziaka ze słonym posmakiem popcornu.
- Kocham cię.
- A ja ciebie.- odrzekłam, trwając z ustami, przyciśniętymi do jego.
Film się zaczął, a my pochłonięci jedną z akcji, trwaliśmy w swojej własnej bańce, za plecami mając mały kawałek świata, idący spać. Słońce już niemal w całości zatopione, spoglądało spod rzęs na księżyc, zajmujący swoje stałe miejsce. Kwiaty i drzewa delikatnie się kołysały, tulone przez wiatr do snu. Jest dobrze, jest lepiej niż dobrze, jest lepiej niż kiedykolwiek. Louis nauczył się mówić mi o wszystkim, a ja nauczyłam się cierpliwości do niego. Mam w nim wiarę, nadzieje i darze najsilniejszym uczuciem miłości.
- Ale ja naprawdę mocno cię kocham.-szepnął.
- Tak Louis, ja też naprawdę mocno cię kocham.
Najsilniejsze uczucie miłości.

Tak już zostanie.... do samego końca. My na zawsze razem. Louis and Heyley ...
 
The End.
 
I mamy koniec kochani.. no cóż, jak widzicie zakończyło się szczęśliwie.
Jakoś nie mogłam jej źle zakończyć ^^
Prawdziwy tytuł tego opowiadania to "Dangerous Love" to tak tylko mówię.
Oczywiście zaczęłam pisać już nowe opowiadanie i pojawi się lada dzień.
Mam nadzieję, że będziecie chcieli je czytać i wam się spodoba :D
To chyba wszystko...
A... BARDZO, BARDZO, BARDZO WAM DZIĘKUJĘ. DZIĘKUJĘ ZA KAŻDY WASZ KOMENTARZ, KAŻDEJ POJEDYŃCZEJ OSOBIE DZIĘKUJĘ.
TO, ŻE KTOŚ TO CZYTAŁ BYŁO DLA MNIE ZDZIWIENIEM I AŻ DO TERAZ TAK NAPRAWDĘ
NIE MOGĘ UWIEŻYĆ, ŻE WAM SIĘ TO PODOBAŁO.
DALIŚCIE MI TYLE RADOŚCI, ROZCZULILIŚCIE MNIE DO ŁEZ JUŻ NIE RAZ.
KOCHAM WAS CAŁYM SERCEM.
JESTEŚCIE NIEZWYKŁYMI ANIOŁAMI <3 <3 <3 <3 <3
 
Chciałam napisać do następnej, ale cóż nie mogę :c
Więc do nowego.../Natalia

8 komentarzy:

  1. Jejku, no po prostu kocham ciebie;*
    Nie mogę się doczekać następnego opowiadania .

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże to jest świetne... Pamiętam jak jeszcze nie dawno czytałam pierwszą część a to już koniec...przykro mi no cóż ale cieszę się że Hey i Louis są razem szczęśliwi i dziękuję ci za takie zakończenie Kocham cię <3
    mam nadzieją że nadal czytasz moje opowiadanie
    czekam na 1 część kolejnego opowiadania :)
    a to opowiadanie było najlepsze na świecie
    Mrs.Horan

    OdpowiedzUsuń
  3. Uff jest Happy End dziękuje ci za ten imagin

    OdpowiedzUsuń
  4. Z kim będzie następne ?? Opowiadanie jest prze prze cudne :*

    OdpowiedzUsuń
  5. boskie, boskie, boskie ! :) kocham Cię za to Twoje opowiadanie i wszystkie opowiadania które pisałaś i będziesz pisać :) buziaki i do następnego ;d

    OdpowiedzUsuń
  6. Ryczę. I to nie tylko dlatego, że to koniec tej fantastycznej historii, ale i dlatego bo... bo to wszystko jest takie słodkie, magiczne, przepiękne, cudowne, idealne, perfekcyjne, wymarzone... świetne... Ja też chcę tak żyć!!! Chcę mieć taką magiczną przyszłość. \twoje opowiadania są genialne, poruszają moją wyobraźnię do pracy. Masz wielki talent. Jesteś wspaniała. Mam nadzieję, że kolejny imagin będzie równie wspaniały co ten. :) Z resztą co ja piszę?? Na pewno będzie tak wspaniały! Kocham Cię! ♥♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Proszę napisz opowiadanie które od początku do końca będzie takie ja na początku to. A co do tego to świetne <33

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudny jesteś świetna ♡♥♡

    OdpowiedzUsuń