poniedziałek, 14 października 2013

Zayn&Harry cz.86

Doszłam do domu. Pudełeczko schowałam do kieszeni kurtki,otarłam pozostałe na moich policzkach mokre ślady i weszłam do domu. W salonie siedział Hazz.
-Gdzie byłaś?-zapytał beznamiętnie.
-Z Ari na mieście.
-Nie kłam. Ariana dzwoniła i nic nie wiedziała o waszym spotkaniu-o kurwa mam przejebane.
-Harry...-nie dokończyłam,bo mi przerwał.
-Odpowiedz mi. Gdzie byłaś?!
-W szpitalu u Nathana.
-Co?!-z moich oczu znowu pociekły łzy.
-Został postrzelony. Harry on umiera!-rozpłakałam się na dobre. Harrego zatkało podszedł do mnie i przytulił do siebie i zaczął głaskać po głowie.
-Skarbie nie wiedziałem,przepraszam.
-Harry on umiera. N...nie... będzie....go.
-Ciii damy radę-nagle zadzwonił mój telefon. Odsunęłam się od lokersa i odebrałam komórkę.
-Hallo?-to co usłyszałam zrujnowało mój świat. Wypuściłam telefon z rąk,łez popłynęło jeszcze więcej. Zsunęłam się po ścianie i ukryłam twarz w rękach. To definitywny koniec....
Nie reagowałam na to co się działo dookoła mnie. Harry chyba coś do mnie mówił i przytulał mnie. Trwało to może 10 minut,choć dla mnie to była cała wieczność. 
-Słońce co się stało?-powtórzył Styles.
-Nathan...on...-wybełkotałam.
-Co z nim?
-On nie żyje-wyłkałam.
-Przykro mi-mocniej docisnął mnie do swojego torsu.-Wszystko będzie dobrze.
-Nic nie będzie! Dla ciebie to lepiej,że on nie żyje!
-Co?
-Nigdy go nie lubiłeś. Teraz ci to na rękę,że go przy mnie nie ma!-odepchnęłam chłopaka od siebie i pobiegłam do swojego pokoju. Usiadłam na podłodze i sięgnęłam po pudełko od Sykesa.
Trzęsącymi się rękoma otworzyłam je. Była w nim mała karteczka. Wzięłam ją do ręki i uważnie się jej przyjrzałam. To było jego pismo,ale nie tak piękne jak zwykle. Widać było,że pisanie sprawiało mu wiele bólu. Bałam się przeczytać ten list. W końcu uważnie zaczęłam ją czytać,choć łzy mi tego nie ułatwiały. Wręcz przeciwnie ledwo widziałam pismo. 

 "Kochana Anastazjo♥
 Jeśli to czytasz mnie już nie ma. Zrób to dla mnie i nie płacz,bo nie lubię jak twoje śliczne,miodowe oczka cierpią. Mnie nie będzie ciałem, ale duszą zawsze będę z tobą. Będę twoim Aniołem Stróżem. Nie pozwolę by coś ci się stało. Kocham cię księżniczko i zawsze będę kochał. Na dnie tego pudełeczka jest coś,co chcę,żebyś nosiła. Połowę serca mam ja,drugą chciałem ci dać w najbliższej przyszłości,no ale...
Obiecaj mi,że ułożysz sobie życie z kimś kto pokocha cię równie mocno co ja. Chcę,żebyś była. Jeśli ty będziesz szczęśliwa,to ja też będę. 
Kocham cię.
Twój Nathan..." 
 Przeczytałam tę karteczkę chyba z 10 razy. W końcu z dna pudełka wyciągnęłam połówkę,srebrnego serduszka wysadzonego jak cię domyślam jakimiś drogocennymi kryształkami. 
Bez namysłu zapięłam naszyjnik na szyi. Straciłam przyjaciela. Już bałam się tego co będzie się działo dalej z jego zespołem,z rodziną,fanami, przyjaciółmi. Na pewno nie pójdę na jego pogrzeb,nie mogę. To będzie za bardzo bolesne. Widok Nathana w trumnie....
Pojadę na cmentarz jak wrócę z trasy chłopaków.
Położyłam się na łóżku. Włączyłam piosenki,w których śpiewał Nat i zaczęłam oglądać nasze wspólne zdjęcia.
Ze zmęczenia dosyć szybko oddałam się w objęcia Morfeusza.
**2 dni później**
Nadal jestem załamana po śmierci Sykesa. Z Harrym nie rozmawiałam od tamtego dnia. Nie wiem dlaczego tak na niego naskoczyłam. Byłam roztrzęsiona po wiadomości o śmierci mojego przyjaciela.
Weszłam do sypialni,gdzie siedział przybity Hazz. Usiadłam obok niego i położyłam głowę na jego ramieniu.
-Harry,przepraszam-wyszeptałam.
-Ja na praw...
-Ty nic nie zrobiłeś. To ja. Byłam w szoku.
-Mi na prawdę jest przykro.
-Wiem. Wybaczysz mi?
-Tobie zawsze skarbie.
-Kocham cię Hazz-czule go pocałowałam i zeszliśmy na dół,gdzie czekali nasi przyjaciele.
***Oczami Rebeki***
No i dzisiaj ja i moja córka zostajemy same w  tym wielkim domu. Eleanor i Chris wyjechali nad ranem, tak samo Wal wróciła do domu.
Wszyscy zapakowaliśmy się do busa i pojechaliśmy na lotnisko. Chłopcy zaczynają rasę od Irlandii.
Na lotnisku byliśmy 30 minut przed ich odprawą. Staliśmy w holu i czekaliśmy na Zayna. W końcu się zjawił. Był sam. Bez Nelly. Dlaczego?
-Cześć wam! Witaj córeczko!-przywitał się z nami i wziął Megan na ręce.
-Gdzie masz tę swoją?-burknął Horan.
-W domu. Nie chciałem,by tu przyjeżdżała i żeby nie wyszła jakaś awantura. Um.. Rebeka możemy pogadać?
-Jasne-razem z naszą córką odeszliśmy na bok.-O co chodzi Maliczku?-o kurwa gadam tak jakbyśmy byli razem.
-Oooo dawno tak do mnie nie mówiłaś,z resztą tylko ty mogłaś tak mnie nazywać-powiedział z uśmiechem,a ja momentalnie oblałam się rumieńcem. Lekko spuściłam głowę,tak by nie zauważył moich zaróżowionych policzków.-Chciałem ci podziękować,że Waliyha mogła u ciebie zostać przez te kilka dni. Godzinę temu wróciła do Bradford.
-Wiem dzwoniła do mnie.
-Ach no tak,mogłem się domyśleć,że zadzwoni do ciebie. Ona cię bardzo kocha,z resztą tak jak cała moja rodzina.
-Też ich kocham. Um wiem,że to nie moja sprawa,ale czy pomiędzy tobą i Nelly jest wszystko w porządku?
-Sam chciałbym to wiedzieć. Raz jest dobrze,a za chwile się wszystko pierdoli-spiorunowałam go wzrokiem.
-Zayn nie przy dziecku.
-Sorry. Będę tęsknił za tobą księżniczko-pocałował dziewczynkę w czubek głowy. Patrzył na nią z taką miłością. Widać,że jest dla niego najważniejsza.
-Ja tez tatusiu. Kocham cię!-obłapiła jego szyję swoimi drobnymi rączkami. -I ciebie tes mamusiu!-złapała moją szyję i teraz przytulała mnie i Zayna, w wyniku czego byłam bardzo blisko jego ciała. Ciarki przeszły przez całe moje ciało.
-Ej gołąbeczki! Musimy się zbierać Malik!-krzyknął Lou. Zaczęłam się z wszystkimi żegnać. Przytulanie się,mówienie żebyśmy uważali na siebie. Już nawet nie płakała, przyzwyczaiłam się do ich wyjazdów. Oczywiście one bolą,ale nie ma innego wyjścia. Za miesiąc znowu będą ze mną. I tak po kilku minutach pożegnałam się z wszystkimi no oprócz Zayna,bo nie wiedziałam jak mamy to zrobić. Megan biegała po lotnisku z Niallerem i Louisem.
-A ze mną się nie pożegnasz?-usłyszałam cichy głos Zayna. Stał z lekko rozstawionymi rękoma. Podeszłam do niego i wtuliłam się w jego tors. Moje nozdrza od razu zareagowały na zapach jego słodkich perfum zmieszanych z zapachem dymu papierosowego. Moja ulubiona mieszanka.
-Będę tęsknił-wyszeptał w moje włosy.
-Ja za tobą też.
 -Dbaj o siebie i o Meg.
-Obiecuję. Ty też i dbaj o siebie i o tę bandę dzikusów. 
-Będę mógł czasami do ciebie zadzwonić?-zapytał niepewnie.
-Oczywiście.... Baw się dobrze Maliczku-odsunął się ode mnie i delikatnie pocałował mnie w policzek. Jeszcze raz przytulił Megan i wszyscy poszli na odprawę. Razem z córką pomachaliśmy im i udałyśmy się do taksówki.
Dom bez tych idiotów jest taki pusty i cichy. Ledwo zdążyłyśmy wejść do środka,a do drzwi ktoś zapukał.
-Megi włączy sobie telewizor-powiedziałam do dziewczynki i otworzyłam drzwi. A to niespodzianka.
-Justin? Hej,wejdź-zaprosiłam chłopaka do środka. 
-No hej śliczna-na prawdę byłam w szoku,że tu przyszedł. Byłam pewna,że po naszej ostatniej imprezie.... Po tym jak nie chciałam z nim pójść do łóżka byłam pewna,że już nie przyjdzie.
-Co ty tu robisz?
-Chłopcy pojechali,więc postanowiłem,że zadbam o waszą rozrywkę-usiadł na sofie i wziął Megan na kolana.
-Ceść wujku-powiedziała radośnie dziewczynka.
-Cześć księżniczko-uroczo się do niej uśmiechnął.-To co oglądamy jakąś bajkę?
-Taaaaak!-mała radośnie klasnęła w rączki.
-No to mamo włącz nam bajkę-zaśmiał się Just.
-Oczywiście wujku-przewróciłam oczami i włączyłam "Barbie i 12 tańczących księżniczek". A niech się Bieber męczy. Usiadłam obok chłopaka. Just jedną ręką trzymał Meg na swoich kolanach,a drugą objął mnie. Położyłam głowę na jego ramieniu.
Jakby ktoś spojrzał na nas z boku pomyślały,że jesteśmy szczęśliwą,kochającą się rodzinką. Niestety tak nie jest. Bajka trwała 2 godziny,gdy się skończyła dochodziła 20:00. Megan usnęła na kolanach Justina,a on spał oparty o moje ramie. Wzięłam córkę na ręce i zaniosłam ją do jej pokoju. Moja mała ślicznotka. Przykryłam ją kołderką i zbiegłam do salonu. Usiadłam koło Biebera i zgarnęłam jego grzywkę,która opadała mu na czoło.
-Justin-powiedziałam cicho. Nic,dalej spał.-Justin!-powiedziałam głośniej.
-Co??Ja wcale nie spałem!-zerwał się na równe nogi a ja się zaczęłam z niego śmiać.
-Bajka się już skończyła.
-Oooo...
-Um... Zostaniesz na noc?
-A chcesz tego?
-Nie chcę być sama.
-Zostanę-przybliżył się do mnie i dał mi szybkiego buziaka.
-Just przepraszam,że po imprezie nie chciałam się z tobą kochać. Ja nie jestem gotowa na kolejny poważny związek.
-Rozumiem i poczekam na ciebie-delikatnie pogłaskał mnie po policzku.
-Będziesz ze mną spał? Proszę...-nie wiem dlaczego,ale chciałam być blisko niego.
-Bardzo chętnie,chodź królewno-wziął mnie na ręce,tak jak bierze pan młody panią młodą,gdy przenosi ją przez próg. Schowałam głowę w zagłębieniu jego szyi. Weszliśmy do mojej sypialni. Chłopak ostrożnie położył mnie na łóżku i namiętnie pocałował.
-Idź się wykąpać-powiedział i pomógł mi wstać. Zniknęłam w łazience i wzięłam szybki prysznic. Rozpuściłam włosy i założyłam czystą bieliznę i luźną koszulkę. Weszłam do pokoju i uśmiechnęłam się do chłopaka. Wyszłam na chwile z pokoju i po chwili wróciłam z ubraniami w ręku.
-Masz Horan na pewno nie będzie zły,że pożyczyłam jego ciuchy. Nie wiem w czym śpisz więc wzięłam, spodnie od dresów,koszulkę i bokserki.
-Dzięki skarbie,zaraz wraca-uśmiechnął się zadziornie i wszedł do łazienki. Wrócił po 15 minutach. Miał na sobie tylko szare spodnie od dresu.,które były nisko zawieszone na jego biodrach.
O Boże zapomniałam jak się oddycha. Pożerałam go wzrokiem,on jest tak kurewsko przystojny.
-Spokojnie skarbie dam ci zdjęcie,starczy na dłużej-zaśmiał się i wskoczył do łóżka. Przycisnął moje plecy do swojego torsu i mocno oplótł moją talię swoim ramieniem.
-Dobranoc kochanie-wyszeptał do mojego ucha.
-Dobranoc Justin-odpowiedziałam i zasnęłam....


Tada!!! O to kolejny rozdział. Ech nie wiem co mam tam jeszcze pisać wena mi się kończy. Byłam pewna,że to opowiadanie będzie miało 15 części,a tu prawie 6 razy więcej. Coś czuję,że do 100 rozdziału nie dojdę,za co was przepraszam. Nie wiem kiedy pojawi się next,bo teraz biorę udział w konkursie na opowiadanie dla gazety "Victor",więc chcę żeby były jak najlepsze. 
Kocham was i do zobaczenia niedługo mam nadzieję /Sandra  

10 komentarzy:

  1. Fajne naprawde bardzo fajne..............ale ty to masz wyczucie zawsze jak zaczynam sie uczyc to na tt powiadomienie o nowym rozdziale XD teraz uczyłam sie do fizyki przeczytałam wiadomosci i to było to " A pierdolic to ide czytac" XD Kocham to opowiadanie to pisałą @I_love_ffoodd Pozdro:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow. Jest zajebiscie genialny. . Nadal mam nadzieje z eMalik i Beki bedą razem. Czekam na nn<3

    OdpowiedzUsuń
  3. uuuu ... Justin i Rebeka :D

    OdpowiedzUsuń
  4. ja chcę zeby Rebeka była z Zaynem i tworzyli piękną rodzinkę :) czekam na nexta i powodzenia w konkursie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Odlotowy, nieziemski,boski,uroczy,super,fajny no po prostu ZAJEBISTY.Czekam na nexta.

    OdpowiedzUsuń
  6. matko nareszcie Zayn zmądrzał i znowu chce się zbliżyć do Rebeki :) mam nadzieję że wrócą do siebie zanim skończysz opowiadanie <3
    czytam je od początku i kocham je i ciebie oczywiście też <3
    przepraszam że wcześniej nie komentowałam
    Mrs.Horan

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajnie by było gdyby Rebeka była z Justinem a po powrocie chłopaków Zayn był o nią zazdrosny;3 <3<3

    OdpowiedzUsuń
  8. Dasz rade napewno
    czekam na nn rozdział genialny jak zawsze

    OdpowiedzUsuń
  9. Fantastyczne ! Niecierpliwie czekam na kolejną część :) Świetne! ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  10. No właśnie, teraz Zayn powinien się nieźle natrudzić, żeby Beki mu wybaczyła :)

    OdpowiedzUsuń