niedziela, 1 marca 2015

Niall "She's so dangerous" cz. 10 - In addition to the match I won something else, more important...

*sobota*
UntitledW końcu! Dziś jest mecz. Na 18, ale ja i tak jadę dzisiaj wcześniej, bo już od 15 drużyna Nialla ma trening. Ubrałam na siebie białą koszulkę z jakimś napisem, jeansową kurtkę, czarne jeansy podarte na kolanach i białe Adidasy z czarnymi pasami. Włosy rozpuściłam i wyprostowałam. Makijaż zrobiłam delikatny. Włożyłam telefon do tylnej kieszeni spodni i wyszłam z pokoju.
- Dziś wrócę późno. - oznajmiłam ojcu.
- Bo? - spytał.
- Bo jadę na mecz? A po meczu jadę z Niallem na pizzę? Nie martw się. Odwiezie mnie do domu w jednym kawałku. - mruknęłam.
- Nie wracaj aż tak zbyt późno. - burknął.
- Jasne. Kocham cię, tato. - cmoknęłam go w polik i wyszłam z domu.
Akurat podjechała Eleanor - dziewczyna  drugiego kapitana drużyny i najlepszego kumpla Nialla. My również się przyjaźniłyśmy. Razem z Louisem nie zważali na mojego ojca i straszne historie z nim związane.
- Hej El. - przywitałam ją całusem w policzek.
- No cześć. Podekscytowana meczem? - spytała.
- Podekscytowana faktem, że po meczu Niall zabiera mnie do Pizza Hut. - zaśmiałam się.
- Ty popatrz! A Louis też mnie zabiera do Pizza Hut! - pisnęła radośnie.
- Przypadek?! Nie sądzę! - krzyknęłyśmy razem, po czym się zaśmiałyśmy.
Lubię przebywać z El. Jest naturalna i to jest w niej najlepsze. Nie obchodzi ją popularność, mimo iż jest najpopularniejszą i najbardziej lubianą dziewczyną na naszej uczelni i jedyne jakie ultimatum stawia ludziom to "Bądź prawdziwy, naturalny, zawsze sobą, a zostaniesz moim przyjacielem". Nie każdy się stosuje do jej złotej zasady. Ja ją dopiero poznałam miesiąc, odkąd Niall mi przedstawił El. Eleanor prosiła mnie o różne rzeczy, zmiennie się zachowywała w stosunku do mnie, raz była miła, a raz sukowata i to wszystko było na próbę. Później wyjaśniła mi to, kiedy wybuchłam i się wkurzyłam i jej wytknęłam, że ma się zdecydować, czy jest wredną i nieznoszącą sprzeciwu suką, czy miłą i zabawną Elką. Wtedy Niall i Lou już nie mogli ze śmiechu, a ja jeszcze bardziej wkurzona zastanawiałam się o co chodzi. Przez 2 godziny byłam na nich zła, że wystawili mnie na próbę, ale później zrozumiałam, że jej zasada i te testy, które na mnie ( i na wielu innych ludziach) przeprowadziła mają sens.
Po 40 minutach znalazłyśmy się na uniwersyteckim boisku. Grupka dziewczyn podleciała do Eleanor, a brunetka przybrała formę wrednej suki. Kazała im poprzynosić różne rzeczy, a później powiedziała im, że nie zdali jej testu i że nie lubi lizusów. Kiedy ona kazała mi coś przynieść powiedziałam jej, że ma się pieprzyć, bo ja się nie ruszę, a nogi i ręce ma. Dlatego ja zdałam test.
- Boże, jak te dziewczyny mogą być, aż tak głupie? Jak one w ogóle dostały się na uniwersytet? Każdy zna cię w tej szkole, każdy, kto chciał bujać się z tobą był tak samo traktowany i powinni wiedzieć, że ich testujesz. - powiedziałam.
- Masakra z nimi. Są tak zaślepieni, że ja nie wiem... Strasznie mnie denerwuje to, że ciągle ktoś próbuje się ze mną zakolegować. Chyba moja zasada jest zbyt obciążająca jak dla nich. - mruknęła.
-Najwyraźniej. - mruknęłam. - Niall! Louis!
- Hej śliczne! - podbiegli do nas.
Najpierw przytulił mnie Louis, a później zaczął obściskiwać się z El. Niall ścisnął mnie mocno podnosząc na co pisnęłam.
- Przecież cię trzymam histeryczko! - śmiał się Horan.
- Zamknij się blondyneczko. Zazwyczaj kiedy ty mnie podnosisz i trzymasz przewracasz się na mnie, idioto. - powiedziałam starając się go jakoś kurczowo chwycić.
- Tak się mnie uczepiłaś, że jeśli się na ciebie przewrócę zerwiesz ze mnie całe ubranie z bielizną. - odparł.
- Więc możesz się przewracać. - zaśmiałam się.
- No no, chciałabyś. Pizza aktualna, czy ktoś po ciebie przyjeżdża? - zmienił temat.
- Nadal aktualna. Będzie trzeba uczcić wasze zwycięstwo, kapitanie. - powiedziałam.
- Drugi kapitanie! - wtrącił Louis.
- Oh tak. Zapomniałam, że nasza drużyna ma dwóch kapitanów, Louis. - zaśmiałam się. - Aczkolwiek, Niall zawsze będzie u mnie na pierwszym miejscu, więc... No tak jakby ci to lekko ująć... Nie masz szans.
- Bla bla bla, powiem ci to samo jak będziesz wypłakiwać się w moje ramię, jak będziesz chciała być chudsza. - zażartował.
- Dlatego przyjdzie wypłakiwać się w moje ramię! - zaśmiał się zwycięsko Niall.
- A po za tym, Louisie, to jesteś zazdrosny, bo mam fajniejszy tyłek i mam większe branie! Np, u Nialla. Jego rybki wciąż do mnie płyną. - zaśmiałam się.
- Niall masz rybki? - zdziwiła się Eleanor.
- Tak. Nemo i jego kumpli. - odparł pełen powagi.
- Zadziwiasz mnie z każdym dniem, Horan. - odparła Calder.
- Jak każdego. - zaśmiał się.
- No oprócz mnie. - wzruszyłam ramionami.
- No oprócz Elissy. - wykrzywił usta w kaczy dziób na co się zaśmiałam.
- Tak świetnie się rozumiecie, jakbyście się znali od wieków! - pisnęła brunetka.
- A czy to dziwne, że mamy te same mózgi? - spytałam.
- Tak, bo Niall go praktycznie nie ma. - zaśmiał się Louis za co dostał kuksańca od niebieskookiego.
- My po prostu dobrze się rozumiemy. Prawdziwi przyjaciele nie potrzebują słów, żeby wiedzieć co który myśli. My z Niallem wiemy o sobie wszystko. - wzruszyłam ramionami.
- Prawdziwi przyjaciele! Pff! Bujda na resorach! Czemu nam po prostu nie przyznacie, że ze sobą jesteście? Myślałem, że się przyjaźnimy! - Louis udał, że płacze.
- Nie jesteśmy razem. - powiedziałam równo z Niallem.
- Ale będziecie. - mruknęła El.
- To miała być groźba, Calder? - spytał Niall.
- Tak, Horan. Pasujecie do siebie jak ulał! Bylibyście idealną parą! - powiedziała.
- Horan! Tomlinson! Do cholery nie zajmujcie się waszymi dziewczynami, tylko jazda na boisko! - wrzasnął trener.
- Do zobaczenia moja dziewczyno. - zaśmiał się Niall i cmoknął mnie w policzek. - Chodź Tommo! Daj odetchnąć tej El!
Pociągnął Louisa za ramię odciągając go od Calder. Zaśmiałam się kręcąc głową.
- Moja dziewczyno. - zaśmiała się brązowooka.
- Oj weź przestań.- jęknęłam. - Idziemy!
Pociągnęłam ją w kierunku miejsc siedzących i ujrzałam trenera, obok którego zawsze siedzimy.
- Hej, trenerze. - powiedziałam siadając miejsce obok niego, a El obok mnie.
- No cześć dziewczyny. Wiecie, że nie powinnyście tutaj siedzieć, co? To miejsce dla drużyny. - uśmiechnął się.
- Jesteśmy w drużynie. - powiedziałam uśmiechając się uroczo.
- O ile zalicza się bycie w drużynie, skoro jesteśmy dziewczynami kapitanów - wtrąciła El.
- Ja nie jestem. - dorzuciłam szybko.
- Oj Morgan, Morgan... - trener pokręcił głową z rozbawieniem.
- No co Morgan, Morgan prawdę mówię. Czemu wszyscy zaprzeczają faktowi, że ja i Niall nie jesteśmy razem? - spytałam.
- Bo nie widać jakbyście nie byli razem. Rozumiem, dobrzy przyjaciele, ale w prawdziwym życiu tego nie ma. - odparł.
- Rozumiem, że w takim razie błogosławi nam trener ten związek? - zapytałam.
- No nad tą kwestią musiałbym się zastanowić, bo przez ciebie, moja droga, Niall jest rozkojarzony, ciągle się potyka o własne nogi, ale głównie dzięki niemu w ostatnich minutach zawsze spogląda na ciebie, czy jesteś na widowni i strzela decydujące bramki dzięki którym wygrywamy, więc raczej błogosławię. - wyjaśnił.
- Totalnie się w tobie zakochał. - powiedziała Eleanor.
- To niemożliwe. - rzuciłam.
- A jednak. - dodał trener.
- Trenerze, ucisz się z łaski swojej. - powiedziałam.
- A ty w nim, Morgan. - powiedział.
- Ugh! - jęknęłam.
Po 2 godzinach zaczął się mecz. Z Eleanor ciągle krzyczałyśmy i skakałyśmy dopingując drużynę. Wygrali! Jak zwykle, ale Niall dzisiejszego wieczoru cieszył się bardziej, niż zazwyczaj. Przeciwnik był na prawdę mega trudny, a to właśnie Niall, dzięki współpracy z Louisem zdobył decydującą bramkę, gdyby nie zrobił uniku ze strony napastnika z przeciwnej drużyny, który swoją drogą był gorylem w porównaniu z Horanem byłaby dogrywka, a tak to nasza ekipa wygrała. Wydzierałam się najgłośniej ze wszystkich tu zebranych kibiców razem wziętych! Niall podbiegł do mnie szczęśliwy i mocno przytulił. Odruchowo nasze usta się złączyły i wymienialiśmy się pocałunkami i bardzo mi się to podobało.
- Uh... Ja... To wiesz... Impuls. - zmieszał się Niall odsuwając twarz od mojej mimo to nie wziął rąk z mojej talii.
- Pieprzyć impuls. Powtórz to. - powiedziałam, a on wpił się w moje usta ponownie.
- Mówiłam! - wrzeszczała radośnie Eleanor. - Mówiłam, że jeszcze ze sobą będziecie!
- Oj zamknij się już El i zajmij się Louisem! - jęknęłam kładąc głowę na ramieniu Nialla.
- To teraz na pizzę, tak? - spytał Niall. - Strasznie zgłodniałem.
- Ty zawsze jesteś głodny. - zaśmiałam się.
- No tak... - zawtórował mi
_____________________________________________________
awh jak uroczo. i mamy pocałunek! Ojciec Elissy, raczej nie będzie zadowolony... Jak myślicie, będzie chciał zabić Niallerka?
luv, May xx
PS. Zapraszam też na mojego bloga o Teen Wolf > LINK

5 komentarzy:

  1. Genialne! NA prawdę fascynujący rozdział, genialnie ci wyszedł! :D
    Weny, życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. suuuuper z niecierpliwoscia czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  3. Cuuuuudo xD love to czekanie mnie wykańcza xd

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekam, czekam, czekam... czekam... czekam:-) kocham to, co piszesz! Czekam!, czekam!^^

    OdpowiedzUsuń
  5. CU-DO i nareszcie pocaunek <3

    OdpowiedzUsuń