<song>
Deszcz obija się o szklaną powłokę wołając. Puka do okien prosząc. Ona sama siedzi w ciemnym pokoju. Samotna jak co wieczór. Szczelnie otulona kocem, nie dopuszczając do swojego ciała zimnego powietrza. Ręce oplatają czerwony kubek z jego imieniem, a ona wpatruje się w jeden punkt. W ekran laptopa, będący jedynym źródłem światła. Wpatruje się w niego. Nowe zdjęcia. Na wszystkich jest jego uśmiech i oczy. Jest on i fanki. Każdego dnia inne miejsce, każdego dnia inne miasto, każdego dnia inne państwo, każdego dnia inny kontynent. Dlaczego nie może trafić do niej ? Skoro jest wszędzie to czemu nie ma go tu ? Wystarczyłaby jej jedna sekunda. Jeden mały dotyk. Dla niego nic nie znaczący, dla niej wszystko. Zamyka oczy kiedy łzy pchają się na świat. Mokry wachlarz rzęs opada na jej policzki, a w głośnikach cichną ostatnie takty piosenki. Nie długo później rozbrzmiewa dźwięk gitar, ciągnący za sobą tekst i jego głos. Little Things. Patrzy na jego idealne włosy i przez chwilę myśli, że może ma szansę. Że on cudem się w niej zakocha i będą razem. Okna trzaskają od podmuchu wiatru, a ją ogarnia kolejna myśl. Na tym świecie nie jest sama, są jeszcze miliony innych dziewczyny. Takich jak ona, kochających go. Ładniejszych. I znowu, jak każdego innego wieczoru przytłaczają ją jej marzenia. Właściwie to nimi żyje. Ma 16 lat. Jest tylko zwykłą fanką, directionerką, a on jest tylko na jej tapecie i w Internecie. Narasta w niej złość... to tylko kolejna faza. Tym razem silniejsza. Otwartą dłonią trzaska w urządzenie, zamykając je. Kubek z resztkami cieczy opada na podłogę roztrzaskując i rozlewając się. Szkło i herbata są wszędzie. Okno ponownie trzaska, a wszystko się kończy.....
Zimne powietrze otula moje ramiona, kiedy samotnie zdana na siebie idę do parku. Ciało przykrywa tylko cienka, siwa bluzeczka z długim rękawem i krótkie spodenki od piżamy. Na stopach znoszone, krótkie trampki, a dookoła szalejący wiatr i mżawka. Jest dobrze....
Szum drzew, jedna latarnia dająca światło i druga w dużym odstępie od niej. Siedzi na ławce, w parku pozbawionym życia. Nikt nie wie, że tu jest. Deszcz zmoczył już trochę jej włosy i ciuchy. Ona dalej pochłonięta jest myślami, tkwi głęboko w swojej wyobraźni, układając sobie wyimaginowane życie. Wyobraża sobie go obok niej. On otula ją ramieniem i tuli do swojej piersi, a ona jest tak cholernie szczęśliwa. Miłość jego do niej i jej do niego jest tak silna, że wytrwałaby wszystko. W rzeczywistości działa tylko jedna strona. Miłość jej do niego, jej do Zayna. Zagłębia się jeszcze bardziej, tworząc w głowie kolejny obraz, kolejną scenę. Całkowicie pochłonięta, nie zauważa, że koło niej ktoś siedzi. Że ktoś się właśnie dosiadł. Jej marzenie tkwi obok niej. Ona milczy zamyślona, patrząca przed siebie, pod poświatą latarni, a on siedzi cicho ilustrując jej twarz, schowany w ciemnościach. Obraca głowę i patrzy wprost na niego. Wprost w jego oczy. Rozpoznaje go od razu. Widzi Zayna Malika obok niej na ławce, ale nie potrafi tego zrozumieć. Co on robi w jej mieście ? W mieście prawie że nie znanym, nie dotkniętym jeszcze przez zło. Ma wątpliwości, nie potrafi rozróżnić, nie wie czy to jej wyobrażony obraz czy prawda. Wyciąga rękę, by go dotknąć, a on ją łapie. Trzyma ją za dłoń. Przez jej ciało przepływa fala ciepła, czuje coś na co czekała tak długo. To jej wystarcza. Chciała go poczuć, a teraz czuje. Cząstka niej odchodzi, ta cząstka przygniatająca ją każdego dnia. Spełniło się jej marzenie. Nie oczekuje więcej od życia. Całe życie jest obok niej. Wszystkiego nauczyła się od niego i od zespołu.
- To nie jest sen maleńka...
Jego słowa są delikatne. Otulają jej serce, a ona czerpie z tego jak najwięcej. Chce mieć wspomnienia. Przysuwa swe usta blisko jej ust, wyłaniając się tym samym z ciemności. Linia jego szczęki idealnie jest zarysowana, a zarost wzbudza tylko więcej dreszczy. Jest identyczny, jak na zdjęciu z dzisiaj. Zayn zamyka swe wargi na jej ustach, dalej trzymając jej dłoń. Pocałunek nie jest zwykły. Żadne słowa go nie opiszą. Tylko uczucia, które ona czuje.
- Wiem o czym przed chwilą myślałaś. Ja wrócę. Wrócę i wszystko ci wytłumaczę, musisz tylko na mnie czekać. Znajdę cię na pewno. Żyj, tak dalej. Dalej wierz w marzenia. Spełnię je wszystkie. Musisz tylko czekać, a ja wrócę.
Ponownie pocałował jej usta, odsuwając się później daleko, ale dalej trzymając jej dłoń.
- To cię upewni, że to nie sen.
Wypuścił jej rękę, pozostawiając w niej łańcuszek. Jego łańcuszek. Nim zdążyła podnieść na niego wzrok, go już nie było. Widziała tylko jego cień jak odchodzi wzdłuż ulicy....
***
Nadal nie rozumiem tego. Minął miesiąc, a mój rozum nie pojmuje wydarzeń z tamtej nocy. To był Zayn, to nie był sen, ale... nie rozumiem. Muszę czkać i czekam, patrząc codziennie na jego zdjęcia. Muszę czekać, a on wróci. Czekać....
Koniec.
________________________________________________________
Imagin w podziękowaniu za wasze komentarze.... Dzisiaj widząc ich liczbę.. ja... ucieszyliście mnie niesamowicie. KOCHAM WAS I DZIĘKUJĘ Z CAŁEGO SERCA <3 <3 <3
+
Dodam dzisiaj część 13, ale będzie krótka... /Natalia
Świetny! Masz wielki talent pisarski.:)
OdpowiedzUsuńJedno wielkie ŁAŁ! Ten imagin jest niesamowity! Taki nietypowy. Jestem po mega wrażeniem Twojego talentu!
OdpowiedzUsuńłał ;o to jest po prostu tak piękne, że aż brak słów ;o :)
OdpowiedzUsuńGenialne, aż się popłakałam. Fantastyczny. Zakochałam się w nim ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńO Boże on jest prześliczny. Potrzebowałam czegoś smutnego i dałaś mi to... Dziękuję♥ Uwielbiam cię aniołku xx /S.
OdpowiedzUsuń