Nic nie jest pewne w życiu. Albo coś ci się uda, albo nie. Nie wiesz tego. Nie możesz być pewien na 100%. Zawsze gdzieś jest haczyk. Jak zachce wam się marzyć, siedźcie na dupie w domu i nadal marzcie. Marzenia się nie spełniają. Marzenia powinno się spełniać. Cóż... Ja stawałam na głowie, żeby moje się stało rzeczywistością. Miałam 16 lat jak uciekłam z domu, bo miałam marzenia w głowie. Pozory mylą moi drodzy... Zawsze. Chciałam być tancerką, lecz niestety facet w garniaku nie był pomocny. Nie ufajcie nikomu bogatemu! To są takie snoby, że myślą tylko o tym, żeby oni mogi zarobić. Byłam tancerką, przez rok, później miałam wypadek i złamałam kostkę. Okazało się, że już nie mogę tańczyć... A chciałam. Więc straciłam wszystko. Mieszkanie, chłopaka, pieniądze... Wszystko. Stałam się tancerką Go Go, dopóki nie znalazł mnie ON. Właściciel gangu Czarnych Kobr. Zaoferował mi schronienie i wysoką pensję. Nie byłam jego prywatną dziwką. O nie. Jeszcze mam godność. Pokazał mi jak strzelać, jak robić uniki, jak się bić, jak nie zostawiać po sobie śladów. Na początku byłam dilerem, później stałam się morderczynią. Zabicie pierwszego człowieka nie było takie trudne. Był to gwałciciel. Dobierał się do mnie, a ja akurat miałam przy sobie broń. Nikt mnie o to nie podejrzewał. "Przecież, ja nic nie zrobiłam". Nie bezpowodu nazywają mnie Babydoll. Mówią, że wyglądam jak lalka z porcelany i nikt nie może mnie o nic podejrzewać, bo jestem niewiniątkiem. Uznali to za dar. Umiem owinąć sobie każdego faceta wokół palca, a później go zabić, bez śladów. Szczerze mówiąc podoba mi się zabijanie, ale muszę mieć konkretny powód, dlaczego mam zabić owego człowieka. Teraz mam 19 lat i jestem najbardziej cenionym "killerem". Podoba mi się to. Podoba mi się to, że ludzie się mnie boją...
- Hayley! Wstawaj! - do pokoju wtargnął Payne zakłucając mi mój sen.
- Wypierdalaj, Liam! Rozjebałeś mi kolejny zamek w drzwiach, idioto! - krzyczałam.
- Mam kolejne zlecenie. - powiedział rzucając się na łóżko.
- Z rana?! - zdziwiłam się.
- To akurat zajmie ci więcej niż 2 godziny. - powiedział.
- Co takiego? - zaciekawiłam się.
- Zayn Malik. Kojażysz to nazwisko? - spytał, a ja pokiwałam twierdząco głową.
- To ten najlepszy killer ze... - zaczęłam.
- Ze Złotych Szczurów... - dokończył.
- Ale mają nazwę denną. Kto ją w ogóle wymyślał?
- Nie Zayn. On jest bystry. Za bystry.
- Co przeskrobał?
- Zaproponowałem mu, żeby do nas dołączył. Odmówił zabijając kilku moich ludzi.
- To czemu go od razu nie zabiłeś?
- Wiesz, że nie chodzę, na tego typu misje...
- Fakt. Ile dajesz?
- 100 patyków.
- 100 000? Wow. Masz dobry dzień, czy co?
- Można tak powiedzieć.
- Jest jakiś limit czasowy, czy coś?
- Nie do końca... Powiem tylko tyle, że im szybciej tym lepiej. Zrób zwiady, pokręć się przy nim, jak będzie to konieczne to idź z nim do łóżka, a później go z cichacza zabij. Proste i logiczne.
- Okay. Najpierw wypłata. Tak jak zawsze.
- Babydoll, to nie 1 000, czy 10 000. To jest pełne 100 000. Rozumiesz?
- Dlatego chcę teraz. Sam mnie tego nauczyłeś, żeby nikomu nie ufać, Li.
- Wychowałem cię.
- Jak mnie ze sobą zabrałeś miałam 17 lat.
- Ale nauczyłem cię wszystkiego i ty mi jeszcze nie ufasz?
- To jest pełne 100 000, tak jak to określiłeś. Pieniądze są najważniejsze.
- Połowa teraz i połowa później.
- Teraz całość.
- Boże jaka ty uparta jesteś! - jęknął i na stoliku obok łóżka położył gruby pliczek pieniędzy.
- Dziękuję, już się robi. Zdechły Malik raz. - uśmiechnęłam się
- Ta ta... Bierz się do roboty. Chcę być z ciebie dumny. Kocham cię, Hayley. - pocałował mnie w czubek głowy.
- Ja ciebie też, braciszku. - zaśmiałam się.
- O boże... Przez ciebie zbankrutuję. - powiedział.
- Jeszcze się wzbogacisz, Li... - odpowiedziałam.
- Mam nadzieję. - mruknął i wyszedł.
- Wypierdalaj, Liam! Rozjebałeś mi kolejny zamek w drzwiach, idioto! - krzyczałam.
- Mam kolejne zlecenie. - powiedział rzucając się na łóżko.
- Z rana?! - zdziwiłam się.
- To akurat zajmie ci więcej niż 2 godziny. - powiedział.
- Co takiego? - zaciekawiłam się.
- Zayn Malik. Kojażysz to nazwisko? - spytał, a ja pokiwałam twierdząco głową.
- To ten najlepszy killer ze... - zaczęłam.
- Ze Złotych Szczurów... - dokończył.
- Ale mają nazwę denną. Kto ją w ogóle wymyślał?
- Nie Zayn. On jest bystry. Za bystry.
- Co przeskrobał?
- Zaproponowałem mu, żeby do nas dołączył. Odmówił zabijając kilku moich ludzi.
- To czemu go od razu nie zabiłeś?
- Wiesz, że nie chodzę, na tego typu misje...
- Fakt. Ile dajesz?
- 100 patyków.
- 100 000? Wow. Masz dobry dzień, czy co?
- Można tak powiedzieć.
- Jest jakiś limit czasowy, czy coś?
- Nie do końca... Powiem tylko tyle, że im szybciej tym lepiej. Zrób zwiady, pokręć się przy nim, jak będzie to konieczne to idź z nim do łóżka, a później go z cichacza zabij. Proste i logiczne.
- Okay. Najpierw wypłata. Tak jak zawsze.
- Babydoll, to nie 1 000, czy 10 000. To jest pełne 100 000. Rozumiesz?
- Dlatego chcę teraz. Sam mnie tego nauczyłeś, żeby nikomu nie ufać, Li.
- Wychowałem cię.
- Jak mnie ze sobą zabrałeś miałam 17 lat.
- Ale nauczyłem cię wszystkiego i ty mi jeszcze nie ufasz?
- To jest pełne 100 000, tak jak to określiłeś. Pieniądze są najważniejsze.
- Połowa teraz i połowa później.
- Teraz całość.
- Boże jaka ty uparta jesteś! - jęknął i na stoliku obok łóżka położył gruby pliczek pieniędzy.
- Dziękuję, już się robi. Zdechły Malik raz. - uśmiechnęłam się
- Ta ta... Bierz się do roboty. Chcę być z ciebie dumny. Kocham cię, Hayley. - pocałował mnie w czubek głowy.
- Ja ciebie też, braciszku. - zaśmiałam się.
- O boże... Przez ciebie zbankrutuję. - powiedział.
- Jeszcze się wzbogacisz, Li... - odpowiedziałam.
- Mam nadzieję. - mruknął i wyszedł.
Ubrałam się i shorty z wysokim stanem ozdobione złotymi ćwiekami, czarny top z logiem AC/DC i na to czerwoną koszulę flanelową w kratę. Na nogi wsunęłam moje czarne niskie converse, również z ćwiekami. Zrobiłam szybkie kreski eyelinerem i podkreśliłam oczy kredką do oczu. Dla efektu dałam jeszcze trochę cieni do powiek i maskary. Usta jak zawsze były pomalowane krwisto-czerwoną szminką. Podobał mi się efekt końcowy. Zaraz! Włosy! Szybko je rozczesałam i lekko podkręciłam lokówką. Fantastycznie. Wzięłam swój telefon i wyszłam na miasto.
Zayn'ie Malik'u, wypowiedz swoje ostatnie życzenie, bowiem będzie to twoje ostatnie...
____________________________________________________________
I mamy pierwszy rozdział za sobą. Podoba się? Jeśli tak, to zostawcie po sobie jakiś ślad. :) Jeśli jesteście ciekawe co dalej to możecie zajrzeć na Wattpada, tam jest już 2 rozdział. i ogólnie tam będzie szybciej dodawane, tzn, jak tam opublikuję 3 to tu 2 i tak dalej, że tu będzie o jedno do tyłu i bla bla bla... xd LINK
Lov, May xx
I mamy pierwszy rozdział za sobą. Podoba się? Jeśli tak, to zostawcie po sobie jakiś ślad. :) Jeśli jesteście ciekawe co dalej to możecie zajrzeć na Wattpada, tam jest już 2 rozdział. i ogólnie tam będzie szybciej dodawane, tzn, jak tam opublikuję 3 to tu 2 i tak dalej, że tu będzie o jedno do tyłu i bla bla bla... xd LINK
Lov, May xx
Super :) Zaczyna się świetnie... Jestem ciekawa jak to będzie się dalej rozwijać ;) Czekam na następny, będę czytać tu, bo za Wattpadem jakoś nie przepadam :) Pozdrawiam i do następnego <3
OdpowiedzUsuńsuper :)
OdpowiedzUsuń★★★
OdpowiedzUsuńHo ho ho! Szykuje się ostra jazda ;)
OdpowiedzUsuńCiekawe czy faktycznie zabije Malika?
Może coś jej się odmieni xd
Och Li, płacisz aż 100 000 za zabicie chłopaka? Wooow :0
Ciekawy pierwszy rozdział! :-)
Czekam na więcej! :**
Zapraszam do sb
najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com
Kiedy next bo zapowiada się ciekawie?
OdpowiedzUsuń