niedziela, 6 lipca 2014

Niall- "The Secret" cz.1

On - bożyszcz nastolatek na całym świecie.
Ona - nikt ważny dla całego świata.
Wystarczyło, że spotkali się w zwykłej knajpce, by jego świat zaczął się kręcić tylko i wyłącznie wokół niej.
A było to tak...
Dzień jak co dzień. Mój plan dnia jest na prawdę wyjątkowy. Budzę się, staram się przeżyć dzień w miarę bez wizyt w szpitalu i idę spać. Wspomniałam o wizytach w szpitalu. Cóż. Dobrze mnie tam znają. To "przypadkowe" złamanie kończyny, to "przypadkowe" utracenie dużej ilości krwi... I wszystko przez "przypadek". Czasami po prostu nie wytrzymuję. Siadam w łazience, tnę się i o resztkach sił dzwonię po pogotowie. Czemu? Przecież po prostu mogłam sobie umrzeć. Przecież jestem sama na tym cholernym świecie. Rodziców nie mam. Powiedzieli, że jeżeli wyjadę do Londynu, już nie będę ich córką. Cóż, marzenia postawiłam na pierwszym miejscu. Nie udało się i teraz pracuję jako kelnerka w Nandos. Zapraszam. Przyjaciół również nie posiadam. Jestem osobą antypatyczną. Nie dość, że odtrącam ludzi swoim charakterem to jeszcze odtrącam ich wyglądem. Niska, prawie że czarne włosy, rockowy ubiór, lekko chrypowaty głos, mocny makijaż, septum (taki kolczyk w nosie), jeden kolczyk w dolnej wardze tak po środku, smile (kolczyk umieszczany wewnątrz ust, najczęściej na górze przy zębach; wygląda jak podkowa w ustach xd), w policzkach po jednej i drugiej stronie (to wygląda jak takie dołeczki xd) i inny kolczyk w nosie, no i oczywiście po 3 dziurki w każdym uchu... Biorą mnie za satanistkę, ale przecież jestem zwykłą osobą wierzącą w Boga. Jestem wyznania protestanckiego. No cóż. Wróćmy do mojego planu dnia. Wstałam dziś rano z tymi samymi emocjami. Zraniona, opuszczona, samotna... Ubrałam się w TO i zrobiłam tradycyjny makijaż. Zakluczyłam mieszkanie i wyszłam do pracy. W moich słuchawkach leciał mój ulubiony zespół Bring Me The Horizon. Porządna muzyka zwana rockiem z nutą metalu. Weszłam do knajpy i zabrałam się za szybkie ogarnianie, zanim otworzę. Jest chwilę przed 9. Już o 9 muszę otworzyć. Podłogi zamiotłam i umyłam, stoliki też powycierane. Włączyłam radio. Nie ukrywam, że lubię też posłuchać muzyki współczesnej tzn. rytmicznej, gdzie da się poskakać i potańczyć. Nagle weszła 5 zakapturzonych kolesi.
- Jeszcze zamknięte. - powiedziałam.
- Jest za trzy dziewiąta. - Odpowiedział jeden z nich.
- No właśnie, a ja muszę otworzyć równo o dziewiątej. - odparłam.
- Proszę ukryj nas. - powiedział drugi.
- Sorry. Dziwaków za ladę nie biorę. - oparłam się łokciami o blat.
- Zapłacimy ci. - trzeci.
- Ja nie dziwka, moje nogi to nie drzwi. Zamawiacie coś czy nie? Jak nie to wyjazd z baru. - powiedziałam.
- Chłopaki, mogę? - zapytał jeden z blond grzywką, która opadała mu seksownie na czoło.
- Niall! - Syknęli.
- Co dla ciebie Niall? - spojrzałam na blondyna.
- No skoro już pytasz... Podwójne frytki i duży hamburger, z mega dużą colą, ale light, bo się odchudzam. - Niall.
- Nie znasz go? - spytał kędzierzawy.
- Nie... A powinnam? - zdziwiłam się.
- Tak! - krzyknęli równocześnie.
- No sorry. Nie umiem poznawać ludzi, gdy mają zasłonięte twarze kapturami i jeszcze noszą okulary przeciw słoneczne jak jest pochmurno. - ja. zdjęli kaptury i okulary.
- Teraz nas poznajesz? - spytał kędzierzawy.
- Nadal nie. Przykro mi. Chociaż... Wy jesteście z tego zespołu One Cośtam? - ja.
- One Direction. - poprawił mulat.
- Na jedno wychodzi. - odparłam.
- O mój boże! Widzę ich! Tu są! - Piszczała jakaś fanka.
- Wpuścisz nas za tą ladę? - spytał blondyn patrząc na mnie jego błękitnymi i głębokimi jak ocean oczami. Zatonęłam w jego cudnych oczach.
- O mój boże... Co ja robię ze swoim życiem... Właźcie. - Powiedziałam wpuszczając ich, a ja podeszłam by zakluczyć drzwi.
- Otwórz, proszę! - krzyczała grupa dziewczyn.
- Zamknięte. Sorry, maszyny się zepsuły. Przyjdźcie jutro. Oni na pewno też tu będą. Papaśki. - pomachałam im, ale nie chciały odejść. Chłopaki wstali zza lady, bo wiedzieli, że tak będą stać, ale nie mieli zamiaru też wychodzić.
- To jak z tym moim zamówieniem? - Niall
- Już się robi. Ale może najpierw się przedstawicie? - spytałam. Zrobili to tak szybko, że nie zapamiętałam. Chyba.
Zabrałam się za przygotowanie zamówienia dla Niall'a.
- 50 funtów. - powiedziałam.
- Jak 50, skoro kasa pokazuje, że mam do zapłacenia 21 funtów? - Niall.
- Mam otworzyć te drzwi? W cale nie musiałam was tu wpuszczać. Powinnam naliczyć wam więcej, bo jest was pięciu. - ja.
- Masz 100. Reszty nie trzeba. Ale wiedz, że dałem ci 100, bo nie miałem 50, a nie dlatego, że jesteś ładna... - Niall.
- Dziękuję. - uśmiechnęłam się szczerze. - miło robić z wami interesy. Wy też coś chcecie zamówić?
- Musimy, albo inaczej umrzemy tu z głodu. - Louis.
- Świetnie. Kto co chce? - ja.
Minęły 4 godziny, a fanki jeszcze stoją pod barem. Leżałam na brzuchu na blacie. Klimatyzacja się zepsuła, jest duszno, a okien nie mogę otworzyć, bo fanki już próbowały się tak dostać.
- Umieram... - jęknęłam.
- Zaraz zaraz... Jeszcze ty nam się nie przedstawiłaś. - Zauważył Niall.
- Bezimienna. - mruknęłam.
- A tak na serio? - Liam.
- Mia. - ja.
- Ładnie. - Zayn.
- Louis idioto! - Wydarł się Harry.
- Co?! - Lou również krzyknął.
- Zapierdalaj naprawiać tą klimatyzację debilu! Znasz się na takich sprzętach! - krzyczał kędzierzawy.
- Louis! - Wydarła się reszta.
- Dobra! Gdzie jest sprzęt? - Pasiasty wstał.
- Ej, może wyjdą tylnym wyjściem? - pytały fanki.
- TU NIE MA TYLNEGO WYJŚCIA! - Krzyknęłam z bólem w głosie.
- Waters! Czemu siedzisz zamknięta barze! Otwieraj! - Ujrzałam szefa.
- Chciałabym szefie, ale dziewczyny nękają jeden zespół. Zapłacili, żeby ich tu przetrzymać, więc nie będziemy na minusie. - Powiedziałam podchodząc do szyby.
- Wpuść chociaż mnie! - szef.
- To trochę niebezpieczne, bo fanki... - ja.
- Wpuszczaj, albo pożegnasz się z pracą Waters.. - syknął.
- Okay... - otworzyłam drzwi. Szef wszedł, a fanki już chciały się przedrzeć do środka. - wycofuj się blondyneczko, albo widzimy się na komisariacie. I ja i chłopaki cię pozwiemy, za naruszanie przestrzeni osobistej. Paragraf 3 z artykułu 14 wiersz 5 mówi, ze naruszanie przestrzeni osobistej, przez nieletnią również jest karane surowo. Szczegółem jest też to, że chłopaki są osobami publicznymi więc... - Powiedziałam, a ta odrazu się wycofała. Zamknęłam drzwi na klucz.
- Jaki zespół przytrzymujesz? - spytał szef.
- One Direction. Są nam winni więcej, bo przez nich kończą się nam zapasy. - powiedziałam.
- A wcale, że nie! - krzyknął Niall, zapychający się kolejną tortillą.
- Niall zjadł, Niall płaci. - Zayn.
- Ty też jadłeś debilu. - Niall.
Tak minął nam cały dzień. Pod wieczór fanki zaczęły się rozchodzić. Pewnie były telefony od rodziców. Chłopaki zapłacili mojemu szefowi, a ja dostałam spory napiwek. Wyszłam z baru, wcześniej oddawając klucze szefowi. Zatrzymał mnie Niall. Znów miał założony kaptur i okulary przeciw słoneczne.
- Mogę odprowadzić cię do domu? - Spytał.
- Jak chcesz... - odpowiedziałam chowając ręce w kieszenie bluzy.
- Mimo iż zamknęłaś nas w barze to był to udany dzień. - powiedział.
- Sami chcieliście, żebym was zamknęła.
- No wiem, ale fajnie było. A po za tym, robisz dobre hamburgery...
- Dzięki... Miło to usłyszeć z ust gwiazdy.
- Masz irlandzki akcent. Jesteś z Irlandii?
- Z Mullingar. Niedaleko Dublinu.
- Dziwne...
- Co dziwne? Że jestem z Irlandii?
- Nie. Dziwne, że jeszcze się nie spotkaliśmy. Ja też jestem z Mullingar. Mieszkałem bardziej na obrzeżach.
- Ja bardziej w centrum.
- Często tam bywałem... Mullingar to małe miasteczko... Musiałem cię spotkać kiedyś na 100 procent.
- Ale nie spotkałeś! - niemalże krzyknęłam.
- Czy aby na pewno? - Spytał patrząc mi głęboko w oczy.
CDN...


Nie będę się zbyt rozpisywać. Tak w ogóle, jak wam się podoba? Uznałam, że mało trochę Niall'a, więc oto Niall. Jeżeli polubicie THIS, to następną część dodam w następny poniedziałek, bądź wtorek. Nie w ten, ponieważ jutro jadę na Slot Art Festival i wrócę w niedzielę. PRZEPRASZAM. Wiem, że jestem nowa i powinnam coś pododawać na blogu, ale cóż... Wakacje. No nic... Życzę wam również udanego wypoczynku, spotkania chłopaków itp... xd
Kocham was. <3

May xx

4 komentarze:

  1. OMG!! CO DALEJ?!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nawet śmieszne :D koniec mnie bardzo zaciekawił .. Jestem ciekawa na jaką kontynuację wpadlaś :)) miłego wypoczynku :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Super *.* Oczywiście, że się podoba :) Czekam na kolejną część ;) Miłych wakacji ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. hej zostałaś nominowana na Liebster Award http://imagioonedirection5secondsofsummer.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń