wtorek, 17 września 2013

Zayn&Harry cz.82

**Tydzień później**
Nie odzywałam się do Harrego i Louisa już przez tydzień. Jestem prawie pełnoletnia. No dobra jeszcze brakuje mi pół roku,ale mniejsza o większość, to niczego nie zmienia. Oni nie mają prawa ingerować w moje życie. Dlatego na złość nim zaczęłam się spotykać z Nathanem codziennie.  Nie wiem dlaczego mówią mi,że jest niebezpieczny. Nie wierzę im. Oni zrobią wszystko by postawić na swoim.
Każdego dnia chodziłam do szkoły,uczyłam się,spotykałam z Nathanem i tak w kółko. Dzisiaj moje zajęcia skończyły się trochę wcześniej niż zwykle,więc postanowiłam się spotkać z członkiem The Wanted.  Zadzwoniłam do niego, po 4 sygnałach w końcu odebrał.
-No kogo moje oczy słyszą!-zaśmiał się Nat.  Pijany jest czy co?????
-Wszystko w porządku?-zapytałam
-W jak najlepszym. A co tam mała u ciebie?
-Yyy... dobrze, może chciałbyś się dzisiaj spotkać?
-No wiesz.....-zaczął.
-Ej Sykles,towar wiecznie na ciebie czekał nie będzie-usłyszałam męski głos dobiegając kilka metrów od Nathana. Kurwa jaki towar? Alkohol? Dziwki? Nie.... na pewno nie dragi.
-Sorry Anastazja,ale nie teraz. Może wczoraj? Spiszemy się, narka.
-Narka-rozłączył się. On musiał być nieźle pijany.
No trudno. Znowu kolejny nudny dzień. Wróciłam do domu. Weszłam do sypialni mojej i Harrego. Styles leżał na łóżku,gdy mnie tylko zobaczył wyskoczył z niego i podbiegł do mnie.
-Anastazja!
-Czego chcesz, Styles?-warknęłam 
-Przepraszam kochanie.
-A w ogóle wiesz za co przepraszasz?
-Tak. Wiem zachowuję się jak debil. Boję się,że zrobisz coś czego będziesz żałowała. No i jestem cholernie zazdrosny o ciebie.
-Wooow sam Harry Styles przyznał się do błędu. Nie mogę w to uwierzyć-powiedziałam z ironią.
-Anastazja, odpuść już-chwycił moje dłonie i ukrył je w swoich. Nie potrafiłam się długo na niego gniewać,ale chciałam się z nim trochę podroczyć.-Kocham cię maleńka-wyszeptał mi do ucha. Moje ciało oblała fala gorąca i przeszedł przez nie przyjemny dreszcz.-Wybaczysz mi?
-Nie wiem-burknęłam
-Mhm... Ja wiem, że ty już na mnie się nie gniewasz. Przede mną niczego nie ukryjesz.
-Dupek!-zaśmiałam się.
-Też cię kocham. No to co?
-Wybaczam ci.
-Wiedziałem-zaśmiał się i wbił się w moje usta. Całował bardzo zachłannie,a za razem namiętnie.  Oderwaliśmy się od siebie by zaczerpnąć powietrza. Nasze klatki piersiowe bardzo szybko opadały i równie szybko się podnosiły.
-Chcesz coś porobić?-zaczął
-Tak. Spędźmy wieczór tylko we dwójkę-zauważyłam błysk w jego zielonych paczadłach.-Nie mam na myśli seksu,Styles.
-A co?-zapytał zawiedziony.
-Obejrzyjmy jakiś film,a później jak będziesz grzeczny to może dostaniesz jakoś niespodziankę-uśmiechnęłam się figlarnie.
-Lecę po jedzenie i picie,a ty wybierz film-powiedział i wybiegł z pokoju.
***Oczami Rebeki***
Siedziałam z Megan w salonie. Umówiłam się z Zaynem,że dzisiaj zabiera małą na cały dzień. Dziewczynka od samego rana nie mogła się doczekać i cały czas się pytała kiedy będzie jej tatuś.
Po 11.00 rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi i w środku pojawił się Mulat. Nie był sam. Był jak zgaduję z tą całą Nelly. W tamtym momencie cała moja miłość do niego wyparowała,a na jej miejscu pojawiła się nienawiść. W końcu go nienawidziłam.
-Tatuś!-krzyknęła Meg i podbiegła do niego
-Witaj perełko-pocałował jej główkę.-Gotowa?
-Taaaak!-powiedziała radośnie i zaczęła psuć fryzurę mężczyzny.
-Co tu robi to coś?-warknęłam pokazując na pustaka stojącego za nim.
-My się chyba nie znamy. Nelly Stan-podeszła do mnie i w geście powitania wyciągnęła do mnie rękę. Zignorowałam ją.
-Malik mówiłam,że to coś ma się trzymać z dala od mojej córki!-warknęłam.
-Po pierwsze ona nie jest rzeczą,po drugie naszej córki,a po trzecie gdybym wniósł sprawę do sądu,już byś nie była prawnym opiekunem Megan-to był cios w samo serce.
-Grozisz mi?-mój głos zaczął się łamać.
-Tylko ostrzegam-powiedział poważnie.-Córciu pożegnaj się z mamą.
-Papa!-słodko pomachała rączką.
-Pa księżniczko,a Zayn przywieź mi ją do 19.00.
-Nikt mi nie będzie mówił ile czasu mogę spędzić z córką-złapał za rękę swoją lową lalę i wyszli z moim dzieckiem.
Ten skurwiel miał racje. Każdy sędzia pozbawiłby lub ograniczyłby mnie praw do małej. Teraz właśnie go nienawidziłam. Zabiłabym go i tą jego szmatę! Musiałam jakoś odreagować. Poszłam do małej piwniczki z alkoholem. Chwyciłam 3 butelki Jack-a Daniels-a i poszłam do swojej sypialni. Zaczęłam pić.
W mgnieniu oka jedna butelka była już do połowy pusta.
***Oczami Zayna***
Byłem wkurwiony na Beki. Ona nie będzie decydowała o moim czasie spędzonym w MOJĄ córką.
-Kotku spokojnie-powiedziała Nelly,gdy podchodziliśmy do samochodu.  Nic nie odpowiedziałem. Zapiąłem Megan w foteliku i sam zająłem miejsce za kierownicą. Wyjechałem na ulicę i pojechałem wzdłuż niej.
-Gdzie jedziemy?-zapytała brunetka w połowie drogi.
-Do Bradford-mruknąłem.
-Co?! Do twojej rodziny?
-Tak,przeszkadza ci to?
-Tak,bo mi nic nie powiedziałeś.  Nie jestem gotowa by ich poznać-nie odpowiedziałem. Nie chciałem się kłócić przy Meg.-Zayn możesz mnie kurwa nie ignorować?!-uniosła się.
-A ty możesz nie przeklinać przy moim dziecku?!
-Nie chcę tam jechać!
-Chcesz? Mogę cię wysadzić tutaj na środku drogi-gwałtownie zachamowałem.-No proszę, wysiadaj.
-Denerwujesz mnie Malik!-warknęła i skrzyżowała ręce na piersi. Westchnąłem i ruszyłem dalej. Do domu moich rodziców zostało jeszcze 30 minut drogi. Nikt nie wiedział o moim przyjeździe,a tym bardziej,że wezmę ze sobą Nelly. Nie powiem cholernie się bałem tego spotkania. Rodzice na pewno będą mili,ale co z moimi siostrami? Najgorsza będzie Waliyha. Nigdy nie wiadomo co jej odbije,a jak coś jej się nie spodoba to mówi o tym otwarcie,nie zważając na to czy zrobi komuś tym przykrość. W dzieciństwie często się kłóciliśmy, gówniara miała i nadal ma gadane. Z twarzą niewiniątka i takim charakterkiem zawsze wszystko łatwo jej przychodziło. Kiedyś jak bawiliśmy się w salonie,zaczęliśmy się bić tak jak to rodzeństwo. I nagle zbiliśmy ulubiony wazon naszej mamy. Młoda oczywiście powiedziała,że rzuciłem w nią butem,a ona zrobiła unik przez co ja rozbiłem wazon. Miałem wtedy karę na tydzień. I tak zawsze było że ona mnie wkopywała we wszystko,ale i tak bardzo ją kocham. Jest bardzo podobna do mnie z charakteru. Była i jest moją kumpelą. Z Doniyą było zupełnie inaczej. To typowa starsza siostra. Zawsze z nią mogłem pogadać jak nie było mamy lub nie chciałem czegoś mamie powiedzieć. Ona umie się zachować, choć też często ma swoje humorki,a jak ma okres to lepiej bez siekiery do niej nie podchodzić. Jak byłem młodszy właśnie w te dni najbardziej jej dokuczałem do czego przyłączała się Wal. A Safaa najmniejsza perełka. Ona nigdy nie przynosiła mi wstydu,ani często się z nią nie kłóciłem. Może dlatego,że jest sporo młodsza?

W końcu podjechałem pod dom rodzinny. Wziąłem córkę na ręce i razem z nią i Nelly weszliśmy na podwórko. Zauważyłem, że mama wzięła się za pracę w ogrodzie. Ledwo zaczął się marzec, a ona już coś poradziła. Zapukałem trzy razy i czekałem, aż ktoś mi otworzy. Drzwi się otworzyły,a w nich pojawiła się moja starsza siostra.
-Zayn!Megan! Co za niespodzianka-powiedziała i mocno nas przytuliła.-Gdzie jest Rebeka? Powiedz,że przyjechała z wami,że znowu jesteście razem!-zamilkła i spojrzała za moje ramię.-Rozumiem,że skoro ona tu jest to ty nie jesteś z Beki-Powiedziała zawiedziona.
-Nelly Stan. Miło mi cię poznać-powiedziała moja kobieta.
-Ta ciebie również. Jestem Doniya-burknęła-Wchodźcie-Zrobiliśmy to i weszliśmy do środka.
-Gdzie reszta rodzinki?-zapytałem
-Rodzice w kuchni, Waliyha w pokoju,a Safaa u koleżanki.
-Czyżbym słyszał mojego syna?-usłyszałem głos mojego ojca. Po chwili na korytarzu pojawili się moi rodzice,a po schodach zbiegła Wal.
-Yyyy co ona tu robi?-warknęła Wal.
-Waliyha-ostrzegła mama.-Witam jestem Trisha.
-Nelly Stan. Miło mi.
-Zayn daj mi moją wnusię-powiedziała moja mama i zabrała mi córkę.
-Chodźmy do salonu na ciasto i kawę-zaproponował mój ojciec i wszyscy ruszyliśmy w kierunku salonu. Atmosfera była sztywna. Moi rodzice próbowali jakoś podtrzymać rozmowę,za to moje siostry wcale tego nie ułatwiały.
-Ech Malik wydawało mi się że masz lepszy gust-westchnęła Doniya.
-Nim, Nelly, to nie Rebeka. Bardziej porównałabym ją do Perrie. Jej też nie lubię. Ale za to Beki jest cudowna. Śliczna, mądra, zabawna, jest mamą Megi, a dla mnie jest jak siostra. Żadna twoja nowa dziewczyna nie będzie choćby w połowie tak wspaniała jak Rebeka-dodała Wal.
Miałem dosyć. Podczas tej godzinnej pogawędki, imię mojej byłej zostało wymienione z tysiąc razy i to w samych superlatywach. Widziałem, że Stan też ledwo wytrzymywała.
-Umm przepraszam muszę skorzystać z łazienki-powiedziała Nelly.
-Pierwsze drzwi po lewej od schodów-powiedziałem i poczekałem,aż brunetka zniknie za drzwiami.-Co to kurwa miało być?-warknąłem.
-Zayn słownictwo-skarciła mnie mama
-Dziewczyny co wy odwalacie?
-My? Nic. Mówimy tylko to co myślimy-obroniła się Doniya.
-Zayn nie rozumiesz, że nie chcemy jej tu widzieć. Nie jest Rebeką-burknęła Wal.
-Nie jest nią i nie będzie. Boże zapomnijcie o niej.  Nas poza dzieckiem nic więcej nie łączy.
-Synu, dziewczynki mają rację. Ta twoja Nelly nie jest dla ciebie. Wygląda jak Edwards i pewnie leci na sławę i pieniądze-powiedział tata.
-Nie spodziewałem się tego po was. Nie zobaczycie jej, ale i tak nadal z nią będę- nagle weszła moja dziewczyna.-Nelly jedziemy.
-Już?-zapytała mija rodzicielka.
-Tak mamo. Pożegnajcie się z Megi.
Po 20 minutach byliśmy już w drodze do Londynu.
-Przepraszam, przeze mnie pokłóciłeś się z rodziną-zaczęła.
-To ja przepraszam-tylko tyle powiedziałem. Resztę drogi spędziliśmy w ciszy.
***Oczami Rebeki***
Trzecia butelka już mi się skończyła. Byłam zrelaksowana, ale z oczu nadal ciekły mi łzy. Nagle do pokoju wszedł mój brat.
-Boże Rebeka ty jesteś pijana-usiadł obok mnie i odstawił puste butelki na szafce nocnej.
-Trochę-zaśmiałam się.
-Co się stało?-Horan założył kosmyk moich włosów za ucho.
-Zayn groził mi że odbierze mi Megi
-Żartujesz? On tego nie zrobi. A ty powinnaś pokazać mu,że jesteś silna,a nie pijesz.
-Oj Nialler-westchnęłam.-Zaraz Malik powinien przywieść Meg.
-Ohohohohoho w twoim stanie?? Ty idź spać, a ja ją odbiorę-pocałował mnie w policzek i wyszedł. Moje ciało opadło na miękkie łóżko i szybko usnęłam....





___________________________________________
Przepraszam że tak długo czekaliście na ten rozdział. Nie mam weny i nie wiem co mogę pisać by było ciekawie. Kolejny rozdział pojawi się w weekend jak dobrze pójdzie. Kocham was bardzo mocno i dziękuję wam za wszystko/Sandra

10 komentarzy:

  1. Przeżywam to opowiadanie normalnie jakby mnie samej dotyczyło :) Genialne

    OdpowiedzUsuń
  2. świetne jak zwykle...kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  3. To mnie przeraża (pozytywnie). Ale kurwa jak ten Malik mnie denerwuje. Na miejscu Beki walnęłabym mu cegłą, później patelnią, zaciągnęła do łazienki, przywiązała do grzejnika, a jakby zaczynał się budzić to jeszcze z pięści i może wtedy zmądrzał by. A tak w ogóle to opowiadanie jest moim narkotykiem. KOCHAM CIĘ/Natalia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeju skarbie nie znałam cię z tej mrocznej strony. Hahahahaha zaskakujesz mnie. Kocham cię♥ /Sandra

      Usuń
  4. denerwuje mnie Malik swoim zachowaniem ;/ a siostry Zayna mają racje :) rodział boski i czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Moja nienawiść do Nelly nasiliła sie z milion razy. Cieszcze sie ze rodzina zayna jest za beki. Rozdział zajebi***. czekam na nn<3

    OdpowiedzUsuń
  6. Super c\zekam na kolejny.Mam nadzieję że w kolejnym rozdziale się okaże że Nelly jest z nim dla sławy i kasy.Super <3.

    OdpowiedzUsuń
  7. mam nadzieję, że Malik przejrzy na oczy i będzie błagał Rebekę na kolanach o przebaczenie. Ładna była z ich para...

    OdpowiedzUsuń