wtorek, 3 września 2013

Zayn & Harry cz.79

***Oczami Rebeki***
Dziewczyny były cudowne,że tak bardzo mi pomagały.
-Laski jestem wam bardzo wdzięczna za to co dla mnie robicie.
-To normalne, jesteśmy jak siostry!-krzyknęła El.
-Czy mogłybyście zająć się Megi? Chcę pobyć przez chwilę sama.
-Jasne,chodź Megan-Austin wzięła dziewczynkę i razem z Calder opuściły mój pokój.
Rozejrzałam się po sypialni. Wydawał mi się taki pusty bez Zayna i jego rzeczy. Nadal czułam jego zapach. Zapach jego ulubionych słodkich perfum. Zobaczyłam kartkę na poduszce, z prawej strony łóżka, na której zawsze spał Malik. Bałam się ją przeczytać. Usiadłam na łóżku,wzięłam głęboki wdech i zaczęłam czytać list.

Kochana Rebeko!

Nie wiem,czy to przeczytasz,ale wiem,że tylko w poprzez ten list mnie wysłuchasz. 
Domyślam się,że mnie nienawidzisz. Uwierz mi ja sam patrzę na siebie z obrzydzeniem. Odejście od ciebie było najtrudniejszą decyzją w moim życiu. Kochałem cię i nadal jesteś dla mnie bardzo ważna. 
Zakochałem się w Nelly i nic na to nie poradzę. 
Chcę byśmy utrzymywali kontakt, byśmy zostali przyjaciółmi ze względu na naszą córkę. Zawsze możesz na mnie liczyć. Chcę by Megan miała dwójkę rodziców,a wyszło tak,że będzie miała teraz jeszcze jedną matkę. Nelly będzie dla niej cudowną macochą,mogę ci to obiecać. 
Jeśli będziesz chciała pogadać,to dzwoń.
Zayn.

 Cieszyłam się,że mi to wytłumaczył,ale gdy przeczytałam,że jego kochanka ma być druga matką mojej córeczki, po prostu wybuchłam. Podarłam list i wyrzuciłam do śmietnika. Chwyciłam telefon i wybrałam numer Mulata. Po 3 sygnałach usłyszałam damski głos. 
-Halo.
-Jest Zayn?
-Kąpie się. 
-A ty kim właściwie jesteś?
-Jego dziewczyną,a ty? 
-Jego byłą narzeczoną suko!
-Ummm.... Rebeka,domyślam się,że mnie nienawidzisz.
-Nie,no coś ty. Kocham cię po prostu-użyłam ironii i głośno prychnęłam.
-Zrobię wszystko by Zayn i Megan byli szczęśliwi-głośno się zaśmiałam. 
-Po pierwsze odpierdol się od mojej córki. Po drugie,chcesz by była szczęśliwa i dlatego rozwalasz jej rodzinę? Śmieszna jesteś dziwko! Powiedz Malikowi,żeby do mnie zadzwonił-rozłączyłam się i rzuciłam telefon na poduszkę. Przez bały czas próbowałam udawać silną,ale tak na prawdę w głębi duszy rozpaczałam. Najchętniej leżałabym w łóżku,płacząc i jedząc lody i czekoladę. Nagle zadzwonił mój telefon. Zayn. Uspokoiłam się i odebrałam komórkę. 
-Halo-warknęłam.
-Cześć,dzwoniłaś. 
-Tak, chciałam pogadać o Megan. 
-Może przyjadę do ciebie i porozmawiamy?
-Będzie lepiej jak uzgodnimy to przez telefon.
-No dobra, Co proponujesz? 
-Oczywiście możesz spotykać się z Megan, w końcu to też twoja córka. Możesz ją odwiedzać i zabierać ją gdzieś kiedy tylko zechcesz,ale jest jeden warunek. 
-Dla Megi zrobię wszystko. 
-To dobrze. Ta twoja Nelly ma zakaz zbliżania się do naszej córki.
-Co?! Chyba sobie żartujesz? 
-Nie Zayn. Ta szmata zabrała mi już faceta, i nie pozwolę by zabrała też dziecko. 
-Rebeka wyolbrzymiasz. Nikt ci nie chce zabrać Meg. 
-Tego nie wiem. Zgadzasz się na taki układ?
-Tak,choć wiem,że Nelly będzie się opiekować naszą córką razem ze mną. 
-Zobaczymy....
-Przyjadę do Meg,za tydzień po Nowym Roku. 
-Okej,cześć-rozłączyłam się i rzuciłam się na wygodne łóżko. 
Ale Malik ma tupet. Bałam się,że Zayn zechce odebrać mi moją córeczkę. W końcu on ma świetnie płatną pracę,ma dziewczynę,a ja? Ja mieszkam z przyjaciółmi i dorabiam sobie w pizzerii przyjaciela Eleanor i jestem sama. 
**5 dni później**
Dzisiaj sylwester. Wszyscy moi znajomi jadą na przyjęcie do Królowej. Ja zostaję sama z moją córcią. Cieszyłam się,że spędzę z nią czas. Po 19.00 zostałam sama. Zdziwiło mnie tylko,gdy Niall powiedział,że mogę się spodziewać gościa. Może Greg przyjedzie? 
Leżałam ubrana w dres z Megan w salonie na kanapie i oglądałyśmy jakieś bajki. 
Pamiętam,że jak byłam mała rodzice w każdy wieczór przed moim pójściem spać brali mnie do salonu i razem siedzieliśmy przed telewizorem. Było tak dopóki mama nie zmarła,później wypadek taty i skończyło się cudowne życie. Dla piętnastolatki tak tragiczna strata rodziców była czymś.... Nie da się tego opisać słowami co wtedy czułam.  Teraz też czułam się podobnie tak jak 4 lata temu. 
Chciałam z moją córką oglądać bajki tak długo jak tylko będę mogła. No niestety mała szybko zasnęła.Jest taka urocza i słodka.


 Była tak bardzo podobna do Zayna, poza blond włosami, które ma po mnie, to całą resztę odziedziczyła po ojcu właśnie. Mimowolnie uroniłam kilka łez. Uwielbiałam patrzeć jak śpi Malik,a teraz go nie ma. Została mi tylko moja mała kruszynka. Przykryłam dziewczynkę kocykiem i delikatnie wzięłam na ręce. Zaniosłam ją do jej pokoiku i położyłam do łóżka. Nagle w domu rozniósł się dźwięk dzwonka. Zbiegłam po schodach i otworzyłam drzwi. 
-Hej śliczna!-powiedział uśmiechnięty mężczyzna. 
-Jj... Justin?-wyjąkałam.
-Ta da! O to ja-zaśmiał się uroczo. Wpuściłam go do środka i usiedliśmy na kanapie w salonie.
-Co ty tu... Zaraz Nialler cię przysłał?
-Tak i nie. Już wcześniej miałem ochotę cię odwiedzić i sprawdzić jak się trzymasz po tym wszystkim.
-To miłe-zdobyłam się na lekki uśmiech.-Czemu nie jesteś na jakieś imprezie? Jest sylwester.
-Wiem,ale nie chciałem żebyś była sama. Dlatego świętujemy dzisiaj razem-Bieber podszedł do swojej kurtki i wrócił z drogim szampanem.
-Jesteś niemożliwy-pierwszy raz od zerwania z Malikiem szczerze się zaśmiałam. Chłopak usiadł obok mnie i odłożył butelkę na stół.
-To cały ja. Beki płakałaś?-kciukiem delikatnie pogłaskał mój policzek.
-Tak.
-Maleńka mi możesz się wygadać.
-Okej-opowiedziałam mu wszystko co leżało mi na sercu. Gadaliśmy do późna. W końcu czułam że żyję.
-Rebeka zaraz północ. Zakładaj kurtkę na ten twój seksowny dresik i spadamy-spojrzałam na swój strój. Byłam w beżowym dresie,bez makijażu,ze związanymi włosami w wysoki kucyk. Po prostu idealny zestaw na sylwestra. Tak jak kazał mi Just ubrałam kurtkę i podałam mu jego. Wziął szampan i wyszliśmy na patio.  Równo 10 sekund przed północą zaczęliśmy odliczać.
-10,9,8,7,6,5,4,3,2,1, Nowy Rok!-krzyknęliśmy razem. Bieber otworzył butelkę i zaczęliśmy pić pysznego szampana. Nagle na niebie zrobiło się jasno od różnobarwnych fajerwerków.

-Chodź, bo zaraz mi zmarzniesz-weszliśmy do domu i zajęliśmy miejsce na skórzanej sofie. Włączyliśmy jakąś komedię i wtuliłam się w mojego gościa. Justin przykrył mnie kocem i objął ramieniem jeszcze mocniej. Było mi tak dobrze, tak dobrze,że usnęłam wtulona w niego.....


________________________________________________________________________________
Oto kolejny rozdział a teraz kilka ogłoszeń parafialnych :) 
1. Nie wiem jak często teraz będę dodawać, ponieważ teraz jestem w 3 gimnazjum i nauka w tym momencie jest dla mnie najważniejsza.
2. Dalej czekamy na wasze imaginy jeśli tylko chcecie zostać adminkami na tym blogu.
3. Dodawajcie się do obserwatorów i wtedy będziecie zawsze na bieżąco. 
4. Podawajcie swoje twittery jeśli chcecie,żebym powiadamiała was o nowych rozdziałach. 
Chyba to tyle z tych moich ogłoszeń :) Kocham was i do następnego ;*** / Sandra

7 komentarzy:

  1. No nie wytrzymam do następnego ! Ja chcę go JUŻ! TUTAJ! TERAZ! :* Kocham to opowiadanie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. MALIK ! Jak ty mnie wkurwiasz boyu ! Rebeka i Justin ? Mi się podoba :D I Ogółem to jest MEGA ZAJEBISTE !!!!! FANTASTYCZNE PO PROSTU !!!! KOCHAM CIĘ / Natalia

    OdpowiedzUsuń
  3. uuuuu ...... Justin i Rebeka podoba mi się takie połączenie no i to bardzo miło ze strony Justina jest słoodki <3

    OdpowiedzUsuń
  4. wyczuwam romansik pomiędzy Justinem a Rebeką <333

    OdpowiedzUsuń
  5. Niech zgadnę...Beky będzie z Jusem, a wielki pan Malik będzie zazdrosny...I będzie o nią i Meg walczyć....Kiedy oni się zejdą???

    OdpowiedzUsuń
  6. Super,ale czy mogła byś zakończenie zrobić,żeby Zayn błagał ją żeby znowu byli razem.I po długim długim przepraszaniu itp. się zgodzi?Prosz e

    OdpowiedzUsuń
  7. o tak zemsta będzie słodka<3 więccc adios Malik

    OdpowiedzUsuń