~*~
Czy można się zakochać tak z dnia na dzień? Czy miłość może
do nas przyjść niespodziewana i wywrócić nasz świat do góry nogami? Otóż tak,
może. I ja na to jestem idealnym przykładem. Ja Louis William Tomlinson
zakochałem się. Ale moja miłość niestety jest nierealna i zakazana. Obiekt
moich westchnień wcale nie zwraca na mnie uwagi. Odrzuca mnie z niewiadomego
powodu. Kiedyś byliśmy najlepszymi przyjaciółmi, spędzaliśmy ze sobą wiele
czasu i ciężko nas było od siebie oderwać. Mówiliśmy sobie wszystko i wszystko
o sobie wiedzieliśmy. A teraz? On nie odbiera moich telefonów, przy naszych
nielicznych, przypadkowych spotkaniach odwraca głowę i udaje że mnie nie widzi.
Tak ON. Osobą która ciągle siedzi w mojej głowie to mój najlepszy przyjaciel
Harry Styles. Znamy się od dziecka. Zawsze był przy mnie. Od pewnego czasu
zacząłem czuć do niego o wiele więcej niż przyjaźń. Nie powiedziałem mu tego
oczywiście nie chcąc zrujnować tego co jest między nami. Wszystko szło normalnie.
Codziennie gdy byłem obok niego czułem że mogę wszystko. Pewnego dnia mieliśmy
się spotkać jak co dzień na „naszej” polanie. Przybyłem tam na czas. Nie było
go. Nie zjawił się. Czekałem tam trzy godziny. Na marne. W końcu z bólem serca
odszedłem. Tego dnia chciałem mu o wszystko wyznać. Co do niego czuję i co
siedzi w mojej głowie. Jednak nie było mi to dane. Przez kolejny tydzień
próbowałem złapać z nim kontakt. Bezskutecznie. Nie odbierał telefonu.
Codziennie moje oczy zalewały się łzami gdy oglądałem nasze wspólne zdjęcia.
Gdy wspominałem wspólnie spędzone chwilę. Wtedy było tak idealnie. Dziś jestem
wrakiem człowieka. Nic nie jem, nie piję. Nie śpię po nocach. Gdy tylko zamknę
oczy widzę jego uśmiechniętą twarz. Jego zielone tęczówki przeszywające mnie na
wylot. Widzę jak się do mnie uśmiecha. Ale to tylko jest złudzenie. Jego nie ma
przy mnie. Zostawił mnie. Nie widzę dalszego sensu żeby ciągnąć to moje
beznadziejne życie. Bez tlenu nie da się żyć. Moim tlenem jest Hazza. Wyjąłem
telefon z kieszeni i napisałem krótką wiadomość do mojego ukochanego:
„ To już koniec Hazz. Nie zobaczysz mnie już więcej. Dzisiaj kończę to całe moje życie. Chcę żebyś wiedział że zakochałem się w Tobie. Już dawno. Bałem Ci się powiedzieć. Teraz to już bez znaczenia. Kocham Cię Hazz.
Louis.xx”
Wyjąłem z szuflady w łazience żyletkę. Jedno mocne posunięcie i krew zaczęła lecieć z mojego nadgarstka.
- To już koniec.- powiedziałem sam do siebie.
*Perspektywa Harrego *
Moje serce od kilku dni było przesiąknięte rozpaczą. Na własne życzenie straciłem najlepszego przyjaciela. Nie utrzymuję z nim kontaktu, nie spotykamy się. Staram się zapomnieć. Zakochałem się w nim. Wiem że on nie odwzajemnia mojego uczucia i to jest powód dla którego zerwałem z nim jakiekolwiek kontakty. Boję się odrzucenia. Nie mogę patrzeć jak on traktuje mnie tylko jak przyjaciela. Chcę więcej i wiem że on nie może mi tego dać.
~*~
Po chwili usłyszałem dźwięk sms’a. Chwyciłem telefon do ręki i spojrzałem na wyświetlacz. Od niego. Otworzyłem go. Do moich oczu zaczęły napływać łzy. Nie wiedziałem czy skakać z radości że mnie kocha, czy płakać z jego niedoli. Szybko chwyciłem za kluczyki i ruszyłem do domu przyjaciela. Na szczęście zdążyłem. Złapałem go za jego zimną dłoń.
- Louieh, odezwij się. Powiedz coś!
- Przepraszam Hazz. Nie mogę bez Ciebie żyć. Jesteś dla mnie wszystkim.
- Kocham Cię i nie dam Ci odejść.- powiedziałem i zadzwoniłem na pogotowie. Przyjechali jak najszybciej się dało i zabrali mojego Lou do szpitala. Udało im się go uratować. Będę im za to wdzięczny do końca życia. Gdy się wybudził od razu pokierowałem się do jego sali. Louis spojrzał na mnie i posłał mi promienny uśmiech. Tak bardzo mi tego brakowało. Usiadłem na krzesełku i złapałem go za rękę. Uśmiechnąłem się do niego jak najpiękniej potrafiłem.
- Nawet nie wiesz jak bardzo mi Ciebie brakowało.
-Teraz już na zawsze będziemy razem i nic nas nie rozdzieli. Obiecuję Boo- Bear. ;*
„ To już koniec Hazz. Nie zobaczysz mnie już więcej. Dzisiaj kończę to całe moje życie. Chcę żebyś wiedział że zakochałem się w Tobie. Już dawno. Bałem Ci się powiedzieć. Teraz to już bez znaczenia. Kocham Cię Hazz.
Louis.xx”
Wyjąłem z szuflady w łazience żyletkę. Jedno mocne posunięcie i krew zaczęła lecieć z mojego nadgarstka.
- To już koniec.- powiedziałem sam do siebie.
*Perspektywa Harrego *
Moje serce od kilku dni było przesiąknięte rozpaczą. Na własne życzenie straciłem najlepszego przyjaciela. Nie utrzymuję z nim kontaktu, nie spotykamy się. Staram się zapomnieć. Zakochałem się w nim. Wiem że on nie odwzajemnia mojego uczucia i to jest powód dla którego zerwałem z nim jakiekolwiek kontakty. Boję się odrzucenia. Nie mogę patrzeć jak on traktuje mnie tylko jak przyjaciela. Chcę więcej i wiem że on nie może mi tego dać.
~*~
Po chwili usłyszałem dźwięk sms’a. Chwyciłem telefon do ręki i spojrzałem na wyświetlacz. Od niego. Otworzyłem go. Do moich oczu zaczęły napływać łzy. Nie wiedziałem czy skakać z radości że mnie kocha, czy płakać z jego niedoli. Szybko chwyciłem za kluczyki i ruszyłem do domu przyjaciela. Na szczęście zdążyłem. Złapałem go za jego zimną dłoń.
- Louieh, odezwij się. Powiedz coś!
- Przepraszam Hazz. Nie mogę bez Ciebie żyć. Jesteś dla mnie wszystkim.
- Kocham Cię i nie dam Ci odejść.- powiedziałem i zadzwoniłem na pogotowie. Przyjechali jak najszybciej się dało i zabrali mojego Lou do szpitala. Udało im się go uratować. Będę im za to wdzięczny do końca życia. Gdy się wybudził od razu pokierowałem się do jego sali. Louis spojrzał na mnie i posłał mi promienny uśmiech. Tak bardzo mi tego brakowało. Usiadłem na krzesełku i złapałem go za rękę. Uśmiechnąłem się do niego jak najpiękniej potrafiłem.
- Nawet nie wiesz jak bardzo mi Ciebie brakowało.
-Teraz już na zawsze będziemy razem i nic nas nie rozdzieli. Obiecuję Boo- Bear. ;*
basjhasjfsdhjgdfg dziękuje ci za tego imagina i jeszcze za tą dedykacje ♥ Jest świetny i czekam na więcej ;*
OdpowiedzUsuńFajny imagin :D
OdpowiedzUsuńZapraszam na swojego bloga http://lovestorymyboys.blogspot.com :P