czwartek, 15 sierpnia 2013

Hazz

Hej miałam nic nie dodawać no ale napisałam taki tam imagin. Myślę,że kolejna część mojego opowiadania pojawi się w poniedziałek./Sandra

Siedziałam w salonie czytając jakąś gazetę,gdy do salonu wszedł mój brat Zayn.
-Hej siostra. Jest sprawa-zaczął i usiadł obok mnie.
-Cześć. O co chodzi?
-Słuchaj rodzice wyjechali,a ja chciałem iść na bibę u Harrego,kumpla z budy. Nin im nie mów,że idę na imprezę.
-Nic nie powiem jak weźmiesz mnie ze sobą-tak na prawdę chciałam zobaczyć Stylesa. Widziałam go kilka razy i od razu zauroczył mnie swoją osobą.
-Chyba cię pojebało. Jadę sam.
-Ok. Dzwonie do mamy.
-Młoda,to się nazywa szantaż.
-Oooo tylko się nie popłacz.
-Jestem Zayn Malik, ja nigdy nie płaczę.
-A ja jestem [twoje imię] Malik i jak mnie nie weźmiesz na imprezę, to powiem rodzicom-skrzyżowałam ręce na piersi i czekałam na jego reakcje.
-Masz 20 minut, czekam jak coś w aucie-uśmiechnęłam się i pobiegłam do pokoju. Wzięłam szybki prysznic,uczesałam się i umalowałam. Założyłam krótkie spodenki,białą,obcisłą bokserkę i czerwone szpilki. Wyglądałam na prawdę dobrze. Chwyciłam torebkę i zbiegłam na dół. Wyszłam na zewnątrz i wsiadłam do auta mojego brata.
-Masz zamiar tak jechać?-zapytał
-Boże Zayn wyluzuj,to impreza.
-Jeśli coś odwalisz, to od razu wracasz do domu i będziesz mi służyć.
-Hahahahahahahaha nie. Jedź już-chłopak ruszył z piskiem opon. Po chwili byliśmy na miejscu. Impreza już się zaczęła. Razem z bratem weszliśmy do domu Stylesa.
-O Zayn przyprowadziłeś swoją śliczną siostrę-powiedział Hazz podchodząc do nas. O Boże powiedział,że jestem śliczna. Uśmiechnęłam się do niego najpiękniej jak potrafiłam.
-Sorry zmusiła mnie-powiedział Zayn.
-Mi to nie przeszkadza. Hej piękna-przytulił mnie i pocałował w policzek. Gdy tylko ustami dotknął mojej skóry przez moje ciało przeszła fala gorąca.
-Ej stary nie przeginaj to moja siostra!-Zayn spiorunował go jednym spojrzeniem.
-Zayn!-spojrzałam na niego wymownie i zwróciłam się do jego kolegi-Oprowadzisz mnie?
-Jasne-tak na prawdę miałam gdzieś jego dom,po prostu chciałam spędzić z nim trochę czasu. Lokers pokazał mi cały dom. W mieszkaniu było masę balujących ludzi,których nie znałam. Do moich nozdrzy docierał pomieszany zapach alkoholu,tytoniu i potu. Nie zbyt przyjemna mieszanka,ale ważne że cały czas obok mnie był Loczek. Gdy zwiedziliśmy jego domu, podeszliśmy do barku i wypiliśmy kilka drinków. Świetnie bawiłam się w jego towarzystwie.
-Może zatańczymy?-zapytał puszczając mi oczko.
-Z tobą zawsze-uśmiechnęliśmy się i poszliśmy na środek salonu. Po kilku minutach "normalnego" tańca, zaczęliśmy coraz częściej się dotykać i ocierać o siebie. Widziałam,że Harremu się to podoba,z resztą mnie też. Naszą zabawę przerwał mój nadopiekuńczy braciszek. Był bardzo zdenerwowany. Chwycił Hazzę za koszulkę i popchnął go na ścianę.
-Nie pozwolę ci jej dotykać!-krzyknął
-Nie ty decydujesz o jej życiu-odpowiedział Styles.
-Co prześpisz się z nią i polecisz do innej?!
-Co ty w ogóle możesz wiedzieć? Może ją kocham!-wykrzyczał i zaakcentował ostatnie zdanie. Czy ja śnię? Powiedział,że mnie kocha. Tyle czy to było na prawdę,czy tylko chciał rozwścieczyć mojego brata. Stałam tak dosyć długo i wpatrywałam się w ich wymianę ciosów i wyzwisk.
-STOP!-krzyknęłam i zaczęłam ich rozdzielać.
-Młoda on cię zrani-Zayn zaczął  łagodnie.
-Nie zrani,a jeśli jednak to zrani mnie a nie ciebie. Przestań się już tak o mnie troszczyć. Nie ochronisz mnie przed złem całego świata.
-Ale...
-Nie ma żadnego "ale". Chodź Hazz-chwyciłam kolegę brata za rękę i wyszliśmy na taras.
Chłodne powietrze otuliło nasze ciała. Oparłam się plecami o barierkę. Chłopak ustał na przeciwko mnie i położył ręce po obu stronach mojego ciała. Dokładnie przyglądałam się jego warzy. Miał kilka małych ran i rozcięcie nad lewą brwią.
-Nic ci nie jest?-przerwałam ciszę.
-Bywało lepiej-delikatnie przejechałam dłonią po jego policzku.
On przybliżył się jeszcze bardziej do mnie. Teraz czułam go całym ciałem. Spojrzałam w jego cudne zielone oczka. Mogłabym codziennie w nich tonąć. Nagle naszła mnie wielka ochota,żeby go przytulić,dobrze wiedziałam,że taka okazja może już się nigdy nie powtórzyć. Uśmiechnęłam się do niego i wtuliłam się w jego tors. Po chwili jego ręce owinęły się wokół mojej talii. To był najcudowniejszy wieczór w moim życiu.
-Jesteś śliczna-wyszeptał w moje włosy.
-A ty jesteś przystojny.... Harry muszę to wiedzieć. Czy to co powiedziałeś Zaynowi o mnie,to prawda?-lekko się odsunął i spojrzał w moje oczy.
-[twoje imię] no chciałem ci to powiedzieć już po naszym pierwszym spotkaniu. Nie mogę przestać o tobie myśleć. Nie zwracam już uwagi na inne dziewczyny,byłaś tylko ty. Czekałem na chwilę, w których mogłem cię zobaczyć. Wydaje mi się że się w tobie zakochałem. Jednak nie. Jestem pewien,że cię kocham.
-Harry....
-Wiem,że prawie się nie znamy.
-Harry...
-Ty pewnie nie czujesz do mnie tego samoego.
-Harry!-w końcu zamilkł-Hazz ja ciebie też kocham.
-Serio?
-Tak wariacie-na jego twarzy pojawiły się urocze dołeczki. Przytulił mnie i namiętnie pocałował.
Jego język wśliznął się do mojej buzi i zaczął toczyć zacięta walkę z moim językiem. Wplotłam dłonie w jego miękkie loczki.  Nasze oddechy były przyspieszone i nie równe.
-Zayn mnie zabije-zaśmiał się.
-Musi to zrozumieć i zaakceptować.
-[twoje imię] czy zostaniesz moją dziewczyną?
-Oczywiście,że tak.
-Kocham cię maleńka.
-A ja ciebie przystojniaku.
-Idziemy się zabawić-dał mi buziaka i wróciliśmy do imprezującego tłumu.
Świetnie się bawiliśmy,ale musieliśmy pogadać z Zaynem. Nie pewnie powiedzieliśmy mu o nas. Ku naszemu zdziwieniu przyjął to w miarę spokojnie. Oczywiście jak przystało na starszego brata przeprowadził z nami "poważną" rozmowę.
Jak na razie nasz związek rozkwita,a Zayn zaakceptował Stylesa jako mojego chłopaka. Na razie jest cudownie,a co będzie dalej,to czas pokarze.   

1 komentarz: