sobota, 3 sierpnia 2013

Zayn cz.13 "Miłość jest nieunikniona"

Starając się opanować oddechy, mulat wyszedł ze mnie, podając brakującą część mojej bielizny, czyli majtki. Zeskakując z półki, szybko je założyłam i swoją koszulę.
- Zrobię wszystko co mogę, tylko mi wybacz...- ponownie przycisnął mnie do drzwi, patrząc w oczy....
Niepewność i strach przed kolejnym zranieniem narósł we mnie. Co jeśli to tylko kolejna jednorazowa przygoda dla niego?
- Ja..ni...
- Proszę...- jego smutne oczy i łza spływając po jego policzku...pokazał, że żałuję, płakał i nie wstydził się tego pokazać, okazał skruchę. Zayn płakał.
- Już ci Wybaczyłam...
Jego oczy rozbłysły milionami małych iskierek, radość i ulga z nich bijąca uspokajała i radowała moje serce. Jego silne ramiona objęły mnie, tuląc do siebie. Bezpieczeństwo, szczęście, troska, on zapewniał mi to wszystko.
- Nie pozwolę cię już nigdy nikomu skrzywdzić... uchronię cię przed wszystkim, nie pozwolę byś płakała. Obiecuję, jestem ci to winien.. - coraz bardziej zaciskał moje ciało w swoich objęciach.
- Po prostu bądź, nic więcej nie oczekuję...- słodki pocałunek połączył nas ponownie w jedność.
Ubraliśmy pozostałe części naszej garderoby i patrząc sobie w oczu staliśmy niczym dwa słupy.
- Kim jest ta blondynka, to twoja dziewczyna prawda? Co teraz?
- Nie mam dziewczyny, jesteś tylko ty... a co z twoim chłopakiem?
- Nie mam chłopaka, jesteś tylko ty...
Wyjaśniłam mu wszystko o co chodziło z Ryanem, cały nasz plan, a on tylko się śmiał....
- To była moja zemsta.
- Megi co ty tam tyle robisz? - głos Ameli, wybudził mnie z tego dziwnego stanu, podnosząc adrenalinę.
- Już wyłażę...- krzyknęłam spoglądając na chłopaka- ja wyjdę pierwsza, a ty chwilę po mnie nie zauważony, tak samo jak tu wszedłeś ok? - wyszeptałam do chłopaka, a on na potwierdzenie tylko pokiwał głową.
Wyszłam z małego pomieszczenia i stanęłam za ladą obok dziewczyny. Przyłączyłam się do pracy, chodź kompletnie mi to nie wychodziło. Rozkojarzona myślałam o wydarzeniu, jakie miało miejsce przed chwilą.
- Co ty tam tak długo robiłaś?
- Ja?
- Nie Mikołaj... oczywiście, że ty....
- Układałam fartuszki?
- Tyle czasu?
- Jeszcze telefon mi zadzwonił i chwilę rozmawiałam...- mówiłam wszystko co przyszło mi do głowy w tamtej chwili.
- Aha, ok..

Kolejną godzinę spędziłam na wykonywaniu swojej pracy. I mimo iż ciałem byłam na ziemi, to myślami gdzieś daleko. Moje serce i mój rozum myślał tylko o Zaynie. Czy to możliwe, bym w ciągu kilku godzin poczuła tak silne uczucie do niego?

Kończąc pracę zdjęłam swój kelnerski strój i meldując Amelie, że wychodzę, zaczęłam zmierzać ku wyjściu. Otwierając szklane drzwi, o policzki otarło się chłodne powietrze. Zrobiwszy kilka kolejnych kroków, znalazłam się na zewnątrz, a ciało za trzęsło się z zimna. Rozejrzałam się dookoła i z nie dowierzaniem, stałam jak wryta...
- Co ty tu robisz? - szczęśliwe oczy cieszyły się owym widokiem.
- Czekam na ciebie- podeszłam bliżej niego - chciałem poprosić cię o numer telefonu...- jego nieśmiałość podczas wypowiadania tych słów urzekła mnie.
- Proszę... trzymaj- wyjęłam karteczkę z kieszeni, na której widniał mój numer i podałam chłopakowi.
To dziwne prawda? Kto normalny nosi swój numer w kieszeni? Ja chyba nie jestem do końca normalna, zawsze wierzyłam, że mi się któregoś dnia przyda i proszę... przydała.
- Dziękuję... zimno ci?
- Nie...
- Przecież widzę.
- Nic nie widzisz...
- Oj mała, proszę..- chłopak okrył moje ramiona swoją bluzą, a sam postanowił marznąć w krótkim rękawku.
- Teraz ty marzniesz.
- Mi nic nie będzie, chodź odprowadzę cię do domu- Zayn objął mnie ramieniem, a ciało zalała fala gorąca.
- Skąd wiedziałeś o której kończę?
- Nie wiedziałem... cały czas czekałem- uśmiechnął się ukazując swoje białe ząbki.
- Chcesz mi powiedzieć, że czekałeś półtorej godziny w zimnie, tylko po to, by poprosić mnie o numer? - zaszokowana patrzyłam na chłopaka, nie wierząc jego poświęceniu.
- Nie tylko po to...
- A po co jeszcze? - jego tajemniczość i sposób bycia fascynował mnie.
- Jeszcze po to- chłopak zatrzymał się i delikatnie wpił w moje usta. Pojedyncze krople deszczu spadające z nieba ocierały się o nasze twarze, a my trwaliśmy w chwili. Przypomniały mi się słowa Katlin "Ilekroć razy oślepią cię promienie słońca, ilekroć razy zmoczy cię deszcz, ilekroć razy zawieje silniejszy wiatr, a ty go poczujesz... będą to znaki ode mnie, że jestem i czuwam nad twoim dobrem''. Oderwałam się od mulata i spoglądając w niebo uśmiechnęłam się, wracając wzrokiem na twarz chłopaka ponownie go pocałowałam.
- Chciałem poczuć smak twoich ust i zobaczyć twój uśmiech.- dokończył, ponownie mnie obejmując i ruszając dalej.

Nasze głosy łączące się w śmiechu i spojrzenia, które sobie posyłaliśmy, towarzyszył nam całą drogę. Odnalazłam w nim przyjaciela i kogoś znacznie więcej. Zapomniałam o wszystkich przykrościach jakie mi wyrządził, a serce jak za dotykiem różdżki poskładało się w całość, jednak złych wspomnień nie da się całkowicie wymazać, można je tylko przyćmić tymi dobrymi. Mała rana już na zawsze pozostanie w moim sercu, dając o sobie znaki w słabszych i gorszych momentach...
- To już tu, tu mieszkam- zatrzymałam się pokazując na dom.- może wejdziesz?
- Innym razem, jest już późno- szczery uśmiech został podarowany mojej osobie.
- Ok, dziękuję- wspięłam się na palce i cmoknęłam chłopaka w policzek, po czym oddałam mu bluzę.
Odwracając się do niego pomachałam,
 znikając następnie za brązowym prostokątem.

*** Oczami Zayna ***
Jej uśmiech, niebieski niczym ocean oczy cały czas siedzą mi w głowie. Melodyjny i spokojny jak u anioła głos, cały czas rozbrzmiewa w moich uszach. Urzekła mnie swoją prostotą ducha i troską jaką okazuje osobą, które kocha. Cały czas czuję słodki smak jej ust, które pragnę ponownie poczuć na swoich. I mimo, że nie widzę jej dopiero parę minut, pragnę poczuć jej drobne ciało w swoich ramionach i uszczęśliwiać na każdym kroku...

*** Oczami Megi ***
Weszłam do salonu, gdzie zastałam Ryana i Nicka. Uśmiechnęłam się szeroko i stałam nic nie mówiąc.
- Co się stało? - zapytał jeden z nich nie doczekując się żadnych słów z mojej strony.
- Udało się, nasz plan...- krzyknęłam podbiegając do nich i mocno przytulając.
- Hahaha widzieliśmy was razem przed chwilą na dworze.- słowa Ryana zatrzymały mnie.
- Co? Podglądaliście? Ja wam dam...- zaczęłam rzucać w nich poduszkami głośno się śmiejąc.
Zakończywszy bitwę uciekłam do swojego pokoju i wykąpana położyłam się do łóżka. Prawie zasypiałam, kiedy przyszedł sms od nieznanego numeru "Dobranoc mój Aniele ~ Zayn xx''. Z wielkim bananem na twarzy odpisałam mu szybko "Dobranoc xx'' i zasnęłam z telefonem przy głowie.

Następnego ranka obudziłam się dość wcześnie, jeszcze w piżamie i z telefonem w ręku zeszłam na dół, zrobić sobie śniadanie. Usadzając się na kanapie z miską płatek z mlekiem, włączyłam telewizor. Ze znudzeniem wpatrywałam się w kolorowy obraz kiedy na ekranie pojawiła się piątka chłopaków w tym Zayn. Rozpoznałam wszystkich ze szpitala i Nando's. Pogłośniłam telewizor, prostując się.

''Dziś w programie znany wszystkim brytyjsko-irlandzki zespół One Direction''- słowa prezenterki wzbudziły we mnie zamieszanie. Czemu mi nie powiedział, że jest sławny? Bał się czegoś?
 "Zayn pozwoliliśmy sobie zaprosić do studia twoją dziewczynę"- kolejne słowa starszej kobiet przerwały moje wszystkie myśli. Obok Zayna usiadła ta blondynka, z którą wcześniej go widziałam. Łzy naszły mi do oczu, a przestraszone serce wybijało szybszy rytm. ''Jak wam się układa, jesteście szczęśliwi ?'' ''Jesteśmy bardzo szczęśliwi''- opowiedziała blond włosa dziewczyna, a po policzkach spłynęły mi łzy. Okłamał mnie, powiedział, że nie ma dziewczyny, że jestem tylko ja, a ja mu uwierzyłam. "Nie...''- Zayn coś mówił, ale nie słyszałam dalej bo wyłączyłam telewizor....

 / Natalia

4 komentarze: