środa, 14 sierpnia 2013

Zayn cz.19 "Miłość jest nieunikniona"

Udałam się z Zaynem do pokoju i usiadłam na łóżku.
- Kochanie co się dzieje? - zapytał siadając obok.
Chciała, z nim wszystko wyjaśnić kiedy w pokoju znowu pojawiła się ONA !!!
- Zayn pomożesz mi rozścielić łóżko, coś się zacięło? - Nerwy we mnie buzowały, sekundy, a zaraz wybuchnę.
- Zaraz przyjdę- skierował się do niej, a ona wyszła.
- Jeżeli do niej pójdziesz, możesz się do mnie nie odzywać i śpię na ziemi... Wybór jest twój...?
- Kochanie przesadzasz...
Drzwi za nim zatrzasnęły się, tak jak moje serce, które zostało po raz kolejny zranione...
Wszystko buzowało we mnie, łzy zbierały się w oczach, a świat mnie przerażał. Pośpiesznie otworzyłam balkon i wychodząc na chłodne powietrze, zjechałam po ścianie, na zimną posadzkę. Kolana podciągnęłam pod brodę, a rękoma zakryłam twarz, chcąc uciec od wszystkiego. Kilka łez popłynęło z oczu, ale szybko zamaskował je deszcz, który zaczął kropić z nieba. Wysunęłam dłonie, opierając łokcie o kolan, powoli zaciskając palce.
Krople wody schładzały moje rozgrzane do czerwoności ciało i nerwy. Wolał wybrać ją, a nie mnie. Stara miłość nie rdzewiej. Zamykając oczy, starałam się, uspokoić szybko bijące serce i zszargane nerwy. Nieme łzy spływały po policzkach, gubiąc się w deszcz. Chłodne dreszcze przechodziły przez ciało, odziane w mokre już ciuchy. Jednak nie chciałam wstawać, chciałam tu zostać, było mi dobrze.
- Megi co ty robisz? Chodź do środka przeziębisz się...
Nade mną pojawił się Zayn. Zacisnęłam zęby i usta, nie wydając z siebie dźwięku. Patrzyłam przed siebie nie zerkając na niego.
- Skarbie słyszysz? Nie ignoruj mnie.-lekka złość wyczuwalna była w jego kolejnych słowach.
- Zostaw mnie idź do Holly!!! - wycedziłam przez zaciśnięte zęby.
- O to ci chodzi? Kochanie przecież byłem jej tylko pomóc łóżko rozścielić...
- Dałam ci wybór, wolałeś ją... Odejdź, zostaw mnie w spokoju! - resztkami sił panowałam nad sobą, by nie wybuchnąć.
- Jak chcesz..- zdenerwowany wszedł do pokoju, a ja spoglądając w niebo, siedziałam moknąc i co jakiś czas ocierając łzy.
Po 20 minutach całkowicie przemoczona weszłam do pokoju. On leżał na łóżku patrząc na mnie. Wzięłam swoją torbę z ciuchami i poszłam do łazienki. Przebrałam się w długie, szare dresowe spodnie i czarną bokserkę. Mokre włosy związałam w kitkę, a przemoczone ubrania powiesiłam na wolnym grzejniku...

Wchodząc do pokoju, on dalej siedział w tej samej pozycji. Podeszłam do łóżka i odkrywając kołdrę, chwyciłam swoją poduszkę. Robiąc kilka kroków w tył, usiadłam na ziemi i kładąc poduszkę, ułożyłam się. Leżąc odwrócona do niego plecami, spoglądałam na okno, a moje ciało drżało z zimna.
- Megi nie wygłupiaj się i chodź do łóżka...
Udawałam, że go nie słyszę, skuliłam się bardziej i próbowałam ogrzać przemarznięty organizm.
- Przepraszam cię...
Dalej próbował, a ja po prostu udawałam, że śpię... Kiedy tak naprawdę tępo wpatrywałam się w obraz za oknem. Po 30 minutach zimna podłoga dawała o sobie znać.
- Skarbie przepraszam- za mną usiadł Zayn, dotykając mojej ręki.
- Nie dotykaj mnie- odsunęłam się od niego, mocniej ściskając poduszkę.
Poczułam jak coś okrywa moje ciało, a następnie usłyszałam jak chłopak kładzie się za mną...

Rano obudziłam się odwrócona w stronę mulata. Nie spał, głaskał mnie po włosach, chciałam mu wybaczyć, ale nie mogłam.
- Zostaw mnie- wysyczałam wściekła i podniosłam się szybko z ziemi.
Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę z mojego czynu. Obolałe ciało promieniowało łzami do oczu. Chwiejąc się, nie dając nic po sobie poznać, szłam twardo do łazienki...

Zakluczyłam drzwi, opadając z wyczerpania na deskę klozetową. Przymknęłam na chwilę oczy, próbując opanować ból. Z wielkim trudem ubrałam się w miętowe rurki i białą luźną bluzkę z szarymi rękawami 3/4. Włosy pozostawiłam w kitce i mijając pokój, zeszłam na dół. Wszyscy siedzieli przy stole, poza Zaynem. Także zajęłam miejsce, witając wszystkich. Kilka minut później swoją obecnością zaszczycił nas szanowny Malik.
- Megi, twój telefon dzwonił, zostawiłaś go na dole. Nie chciałem cię budzić, więc odebrałem... dzwonił jakiś Nick, powiedział, że musi pilnie wyjechać i klucze zabiera ze sobą... Nie jesteś zła?
- Nie, tylko moje klucze zostawiłam w domu i teraz do niego nie wejdę.- nerwowo myślałam co zrobić.
- Zostaniesz u nas na noc..- wypowiedział słowa Zayn i widocznie się ucieszył, ale szybko go zgasiłam.
- Nie... Rayan mieszka niedaleko, na pewno mnie przenocuje- mina chłopaka diametralnie się zmieniła- Pójdę się szybko spakuję i uciekam.
Oznajmiłam wszystkim i poszłam do pokoju maluta. Powrzucałam swoje rzeczy do torby kiedy do pokoju wszedł zdenerwowany Zayn.
- Czemu mi to robisz? - zapytał, ale nie uzyskał odpowiedzi.- Co mam zrobić, żebyś mi wybaczyła?
- Zrobiłeś już wystarczająco, masz teraz Holly dla siebie.- moje ruchy stawały się co raz bardziej nerwowe, a łzy cisnęły się do oczu.
- Megi...- chłopak szarpnął mnie za rękę obracając do siebie. Siła z jaką to zrobił spowodowała ból przeszywający całe obolałe ciało. Cicho syknęłam, a jedna, samotna łza spowodowana bólem spłynęła po policzku.
- Ja nie chcę Holly chcę ciebie...- byłam gotowa rzucić mu się w ramiona, ale znowu pojawiła się przeszkoda, która dała mi do myślenia.
- Zayn, coś się popsuło z prysznicem... naprawisz to... - do pokoju weszła blondynka owinięta jedynie w ręcznik- proszę...- jej słodkie oczka przyprawiały mnie o mdłości.
- Leć napraw..- spojrzałam na chłopaka szklanymi oczami, wyrywając rękę z jego uścisku.
- Nie...Holly poproś kogo innego, teraz jestem zajęty.- spojrzał na nią, a następnie na mnie.
Blondynka opuściła pomieszczenie, a ja kończąc pakowanie, zapięłam torbę. Założyłam ją na ramię i spojrzałam na Zayna.
- Myślę, że powinniśmy dać sobie spokój na jakiś czas... Zastanów się kogo naprawdę kochasz...mnie czy ją- słowa sprawiały mi trudność, a z oczu wypływały pojedyncze gorzkie łzy, których nie miałam siły powstrzymać.
Ostatni raz spoglądając na chłopaka wyszłam z jego pokoju, spotykając na korytarzu Holly. Pośpiesznie zeszłam po schodach i nie spoglądając na chłopaków, powiedziałam krótkie ''cześć''. Skierowałam się w stronę drzwi i szarpiąc mocno za klamkę, wyszłam na zewnątrz...

*** Oczami Zayna ***
Stałem w osłupieniu, analizując dokładnie słowa dziewczyny. Straciłem ją? Przecież...ale.... ja ją kocham. Nikogo nigdy nie darzyłem takim uczuciem jak ją. Widząc jej uśmiech, za każdym razem czuję jak unoszę się kilka minimetrów nad ziemią. Wiem, że jest tą jedyną, już na zawsze....Kurwa co ja zrobiłem.

*** Oczami Megi ***
Szłam do furtki kiedy usłyszałam za plecami krzyk Zayna... nie odwracałam się, nie chciałam ulec. Słysząc dźwięk odbijanych od kostki brukowej butów, poczułam poraz kolejny mocne szarpnięcie. Chłopak obrócił mnie do siebie i wpił się w moje usta. Uległam, oddałam się pocałunkowi, czując słodki smak jego ust.
- Kocham tylko ciebie i tylko z tobą chcę być...nie muszę się zastanawiać, bo jestem pewny swoich uczuć do ciebie. Przepraszam cię za wszystko, proszę nie zostawiaj mnie, nie pozwolę ci odejść, nie chcę bez ciebie żyć...- jego oczu robiły się coraz bardziej szklane, a głos łamał się.
Przytuliłam się do niego mocno, zaciągając jego zapachem. Silne ramiona mulata otoczyły mnie, mocniej przyciskając do siebie.
- Nie zostawiaj mnie...- powtórzył głosem tłumionym przez moje włosy.
Odsunęłam się delikatnie od niego, ujmując jego twarz w swoje dłonie. Wspięłam się na palce i złożyłam delikatny pocałunek na jego ustach, dając tym samym znak, że wybaczam. Może popełniam kolejny błąd i być może znów będę cierpieć, jednak on jest tego wart. Kocham go i nic tego nie zmieni...
- Jesteś moją wymarzoną księżniczką- wyszeptał, patrząc w moje oczy.
- A ty moim wymarzonym księciem na białym koniu- uśmiechnęłam się słodko.
- Raczej w białych conversach- zaśmialiśmy się, kierując wzrok na jego obuwie.- Zabieram cię gdzieś, daj- zabrał mi torbę wrzucając ją do domu i splatając nasze palce, zaczął gdzieś prowadzić.

Piosenka Włączcie Proszę

Szliśmy ulicami, rozkoszując się swoją obecnością. Malik dbał o to bym się uśmiechała i non stop opowiadał jakieś żarty. Śmiechy niosły się echem gdzieś w przestrzeń, a nasze oczy wypełniały iskierki szczęścia.
- Jesteśmy- Zayn uśmiechnął się, ukazując śnieżno-białe ząbki.
Podniosłam wzrok do góry widząc wielki szyld z napisem ''Park Rozrywki'', uśmiech znacznie poszerzył się na myśl o zabawie jaka nas tu czeka. Zacząwszy od małych kolejek, jeździliśmy samochodzikami, co sprawiło nam ogromną frajdę. Przechodząc do nieco większych atrakcji, jeździliśmy wagonikami, zataczając pętle, będąc do góry nogami, a wszystko to za każdym razem poprzedzały nasze krzyki lub śmiechy.
- To teraz to? - chłopak wskazał palcem w górę.
- O nie, nie na to idziesz sam, ja jestem odważna, ale nie do tego stopnia.
- Będę cały czas obok ciebie i nie puszczę cię nawet na chwilę...- chciał dodać mi odwagi tymi słowami, ciągnąc za sobą.
Moje nogi stawały się jak z waty, a ciało coraz bardziej drżało ze strachu. Serce przyśpieszyło, a oddech stał się cięższy...

*** Oczami Zayna ***
- Gotowa? - zapytałem, zaciskając mocniej pasy na naszych biodrach.
Niebieskooka spojrzała na mnie ze strachem, ale pokiwała twierdząco głową.
- Widzę, że tego nie chcesz- westchnąłem zakładając jej kask.
- Ale zrobię to dla ciebie- wymamrotała spoglądając w dół. - Obiecujesz, że mnie nie puścisz? - zapytała prostując się.
- Obiecuję...
- Gotowi? - zapytał instruktor, a ja mocno oplotłem w pasie dziewczynę swoimi ramionami.
- Tak- krzyknęła Megi, mocno mnie łapiąc.
Oparłem brodę na jej ramieniu, zmniejszając dystans między nami. Raz....dwa...trzy! Skoczyliśmy w dół, przeraźliwie piszcząc, sam nie wiem czy z radości, czy ze strachu. Adrenalina wypełniała każdy zakamarek naszego ciała. Moje serce radowało się naszym czynem, który zrobiliśmy razem, dla naszej miłości. Lina drgnęła ciągnąc nas ku górze, bujaliśmy się tak kilka minut, czekając, aż instruktorzy z dołu, odepną nam pasy.
- Jesteś szalony, to było genialne!!! - krzyknęła mocno mnie przytulając.- A to forma podziękowania za to, że jesteś i mnie nie puściłeś- złożyła na mych ustach delikatny pocałunek, uskrzydlając moje serce.
- Chyba powinienem ci się odwdzięczyć- stwierdziłem, smakując jej słodkich warg,
 tym samym oddając się pocałunku...

*** Oczami Megi ***
Chodź nogi cały czas drżały z przerażenia, a obolałe mięśnie pod wpływem naprężenia dawały o sobie ponownie znać, wewnątrz krzyczałam z radości. Skoczyłam na bungee ze swoim ukochanym, a co ważniejsze zaufałam mu bezgranicznie. Tłumy ludzi dookoła bili nam brawo za nasz czyn, a my splatając nasze dłonie szliśmy dalej.
- Poczekaj tu- chłopak posadził mnie na jednej z ławek w pobliżu wody i zniknął mi z oczu.
Przypatrywałam się wszystkim roześmianym ludziom, wypatrując w tłumie Zayna. Po kilku minutach dostrzegłam go z wielką watą w ręku. Usiadł obok mnie i oboje zaczęliśmy się nią zajadać.
- Mmmm... mniam, jak byłam mała tata zawsze mi ją kupował i wspólnie jedliśmy ją na ławce w parku.- powiedziałam uśmiechając się na wspomnienie, a chłopak obejmując mnie ramieniem, złożył całusa na czole.
- Jak słodko, popatrz- wskazałam na chłopaka, który wręczał swojej dziewczynie średniej wielkości misia.
- Też ci takiego zdobędę, a nawet większego...- pociągnął mnie za rękę w kierunku stoiska z konkursami.

Mulat chwycił trzy piłeczki, za zadanie mając strącić wszystkie puszki, poustawiane w trzy piramidy. Z całej siły trzymałam za niego kciuki, widząc jak mu nie wychodzi. Ale jego staranie dawało mi większą radość, niż nagroda, którą chciał dla mnie zdobyć.
- Jeszcze raz, teraz mi się uda- jego determinacja i zawziętość podniecała mnie.
- Skarbie nie musisz, kocham cię bez...- nie zdążyłam dokończyć bo chłopakowi udało się.
- Proszę miś dla mojej dziewczyny- Mulat wręczył mi wielką maskotkę, a ja rzuciłam się mu w ramiona, namiętnie całując.
- Kocham cię.
- Ja ciebie też, wracamy? - zapytał.
- Tak.
Z wielkim misiem w ręku, z wielkim uśmiechem i radością i najwspanialszym chłopakiem na świecie tuż przy boku, wracałam do jego i chłopaków domu. Otwierając drzwi mieszkania, weszliśmy do środka, gdzie zastał mnie nadal szokujący widok. W salonie dalej siedziała Holly, a co gorsza w koszulce Zayna i bardzo krótkich spodenkach. Temperatura ciała podniosła się do maximum. Złość we mnie eksplodowała...
/ Natalia

6 komentarzy:

  1. Wow. niesamowity. Czekam na next' a <3 :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślałam że tak kłótnia ciekawiej się rozkręci

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałam, naprawdę chciałam to rozkręcić, ale mam zbyt mało czasu. Wyjaśnie wam wszystko wieczorem. /Natalia

      Usuń
  3. świetny mam nadzieję że już się nie pokłócą o tą Holly ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. jdhsfkdhcbk czekam dalej daj jak najszybciej prosze o.O o.o.oo.o.o.o.

    OdpowiedzUsuń