czwartek, 22 sierpnia 2013

Zayn cz.23 "Miłość jest nieunikniona"

Kiedy tylko nasz środek lokomocji wystartował, ja zamknęłam oczy zasypiając. Śniła mi się łąka polna i pełno kwiatów, a wśród nich my.. Ja i Zayn. Byliśmy tacy beztroscy, szaleni, a zarazem spokojni. Zapatrzeni w swoją drugą połówkę, nie zważający na otaczający nas świat...

 Obudziło mnie mocne trząśnięcie, spojrzałam na Zayna. Jego oczy były przerażone. Samolot mocno drgał, a pasażerowie dziwnie się zachowywali.
- Co się dzieje? - zapytałam drżącym głosem.
- Nic skarbie- objął mnie ramieniem przyciskając do swojego torsu.
- Czemu to się tak trzęsie? - nie dawałam za wygraną, chciałam wiedzieć.
- Po prostu trafiliśmy na burzę i wiatr buja naszym samolotem.
- C..co? - głos mi się złamał.
- Nic nam nie grozi, zaraz to minie.
Mocniej zacisnął moje ciało w swoim uścisku, chcąc uspokoić moje drgawki.
- Zamknij oczy, a jak je otworzysz będzie po wszystkim.- wyszeptał w moim kierunku.
Jak radził, tak zrobiłam. Zacisnęłam mocno powieki, a chłopak głaskał mnie po włosach. Modliłam się by już wylądować, aż zmorzył mnie po raz kolejny sen...

*** Oczami Zayna ***
Trafiliśmy na burzę, samolotem mocno bujało. Stewardessy kazały zapiąć nam pas i zachować spokój. Na marne wszyscy pasażerowie wokół zaczęli panikować. Sam byłem przerażony. Mój oddech był ciężki, a usta lekko drżały.
- Co się dzieje?
Głos przestraszonej Megi, zmusił mnie do opanowania strachu. Przycisnąłem jej ciało do swojego i starałem się zapewnić bezpieczeństwo. Nie chciałem by się bała. Głaskałem ją po włosach, chcąc by jak najszybciej ponownie usnęła, by to wszystko ją minęło.... Mocne bujnięcie, spowodowało, iż wszystko się za trzęsło, a w samolocie zgasło na kilka sekund światło. Zacisnąłem oczy, jeszcze mocniej przyciskając Meg. Lecieliśmy w śród burzowych chmur, które rozświetlane był przez błyski. Spróbowałem się trochę rozluźnić i wykonując głębokie wdechy, zamknąłem oczy...

*** Oczami Megi ***
- Kochanie wstawaj- niski głos Zayna rozniósł się gdzieś nad moją głową.
Nie chciałam wstawać, mocniej wtuliłam się w jego miękkie ramię i mocniej zacisnęłam powieki.
- Skarbie, jesteśmy już na miejscu.
- Mmm- cichy pomruk wydobył się z moich ust.
Słowa, które wypowiedział Zayn, dopiero po chwili do mnie dotarły.
- Co? - zerwałam się na równe nogi stając przed mulatem.
- Jesteśmy na miejscu- szepnął podnosząc się z miejsca i pocałował moje usta.- gotowa na przygodę?
- Tak...
Splatając nasze dłoń wyszliśmy z samolotu. Dziwne uczucie oplotło moje ciało, wraz z postawieniem pierwszych kroków na rozgrzanej ziemi w Los Angeles. Pod ekscytowanie z pobytu tutaj było ogromne. Odebraliśmy swoje bagaże i złapaliśmy jakąś taksówkę, która miała zawieźć nas pod hotel.

Rozpogodzone niebo i słońce ułatwiały mi podziwianie świata oddzielonego cieką szybą ode mnie. Pierwszy raz mam okazję być w mieście Aniołów. Wszystko co mnie otaczało, budziło w moich oczach zachwyt. Ulice tętniły życiem, ciesząc się bogactwem jakim są ludzie, przemierzający je. Chciałam zwiedzić wszystko co tylko możliwe, poznać to wspaniałe miasto od jego 'serca'. Pojazd zatrzymał się pod wielkim, dość bogatym hotelem. Wysiadłam z taksówki, a szczęka mi dosłownie opadła. Wielki w kształcie litery 'S' hotel rozciągał się przed moimi oczami. Za szyby wyglądał zupełnie inaczej. Jego biały niczym śnieg kolor, podkreślały pnące się po ścianach jasno-różowe kwiaty. Chodnik ułożony z brukowej kostki w kolorze piasku, prowadził pod samo wejście. Cały pasaż wzdłuż hotelu zajmowały wysokie palmy, dodające jeszcze większego kalifornijskiego uroku.
- yghm- chrząknięcie Zayna, wybudziło mnie ze stanu osłupienia.
Spojrzałam na niego lekko się czerwieniąc, mój widok pewnie konia by powalił.
- Podoba ci się?
- Bardzo- moje oczy wciąż zachwycały się pięknym widokiem.
- Poczekaj, aż zobaczysz widok z naszego okna...- chwycił moją dłoń i pociągnął mnie lekko w stronę wejścia do hotelu.
Wraz z przekroczeniem progu ogromnych szklanych drzwi uśmiechem powitał nas miły kamerdyner. Odwzajemniłam uśmiech i odrywając od niego wzrok, ponownie zamarłam. Bogaty hol hotelu, zapierał mi dech w piersiach. Jasne marmurowe ściany, rozświetlane były milionami światełek podwieszonymi na wysokim suficie. Wnętrze było urządzone nowocześnie, przestronnie. Nie zawierało motywów, które miały przypodobać to miejsce do jakiegoś 'pałacu'. Było oryginalne, zachwycało swoją magią i atmosferą bijącą z różnych stron. Wykonując kolejne kroki, przeszliśmy po wielkim dywanie, aż do recepcji. Ciemne kanapy mieszczące się po obu stronach holu, zajmowane były przez ludzi, zapewne na coś czekających. Malut postawił nasze bagaże przy mnie i podszedł do Lady, dyskutując coś z recepcjonistą. Przyglądałam mu się uważnie, kiedy odwrócił się, idąc w moim kierunku z wielkim uśmiechem.
- Mam już klucz do naszego pokoju, idziemy.- wraz z wypowiedzeniem słów chwycił nasze bagaże, prowadząc nas do windy.
- Które piętro? - zapytałam widząc masę przycisków i nie wiedząc, który wybrać.
- 27
Wcisnęłam przycisk i już po niecałej minucie drzwi przed nami otworzyły się. Szliśmy długim korytarzem mijając masę pokoi. 560, 561, 562...566, 567 mijaliśmy po kolei pokoje, aż zatrzymaliśmy się pod 569. Zayn przyłożył kartę do klamki, a mahoniowy prostokąt ustąpił. Chłopak przepuścił mnie w drzwiach, a ja wchodząc do środka zobaczyłam ogromne czarne łóżko. Jego kolor kontrastował z białymi ścianami.
- Chodź zobacz..- chłopak stał już na balkonie, podziwiając widoki.
Zajęłam miejsce tuż przy jego boku, zapominając na chwilę o umiejętności oddychania. Piękny krajobraz rozciągał się całą długością przed nami. Miasto pełne bazarów i ludzi, plaże pełne półnagich i całkiem nagich ciał oraz ocean... to wielkie lazurowe wybrzeże, najbardziej mnie urzekło.
- Jak tu pięknie- wyszeptałam sama do siebie, co Zayn usłyszał.
- Spędzimy tu całe dwa tygodnie, tylko ja i ty- objął mnie od tyłu, krzyżując swoje ręce na moim brzuchu.
- Dziękuję- odwróciłam się do niego i wtuliłam w jego zagłębienie w szyi- dziękuję, że mnie tutaj zabrałeś.
- Kocham cię, a teraz chodź rozpakujemy się, przebierzemy i ruszamy na miasto...

Ubrana w zwiewną sukienkę, przemierzałam miasto mocno ściskając dłoń Zayna. Co chwilę nowe rzeczy przyciągały moją uwagę. Zatrzymaliśmy się przy jednym ze stoisk, chłopak przymierzał kapelusze kiedy ja podziwiałam biżuterię. Serce zakołatało mi mocniej, kiedy dostrzegłam jak hojnie obdarzona przez naturę brunetka, stara się flirtować z moim chłopakiem. Temperatura ciała podniosła się, przybliżyłam się bliżej nich, chcą słyszeć o czy mówią. Przypatrywałam się im chwilę, ale Zayn wydawała się nie zauważać zalotów dziewczyny. Widziałam niechęć nią w jego oczach, co bardzo mnie ucieszyło. Pewnym krokiem podeszłam do mulata i wpiłam się w jego usta. Brązowo-włosa popatrzyła na mnie srogo, a ja chcąc jeszcze bardziej dołożyć do pieca splotłam nasze dłonie.
- Znalazłeś coś? - zapytałam go, nie zwracając najmniejszej uwagi na dziewczynę.
- Nie możemy iść dalej- uśmiechnął się, oplatając mnie w pasie ramieniem.
Odeszliśmy z tamtego miejsca, a satysfakcja pojawiła się w moich oczach.

Czas spędzony w USA mijał nie ubłaganie szybko, każdy dzień krył jakieś niespodzianki. Każda minuta przepełniona była naszym śmiechem i dobrą zabawą. Co rusz odkrywaliśmy nowe zakątki tego miasta, robiąc sobie pamiątkowe zdjęcia. Na każdym kroku okazywaliśmy sobie miłość...

***

- Hotel 5 gwiazdkowy, a nie posiada klimatyzacji- mruknął Zayn, układając się na łóżku.
Kropelki potu widoczne były na jego czole, które non stop ocierał. Wysoka temperatura i duchota utrzymywały się bez przerwy, mimo iż był już wieczór.
Stałam na balkonie, podziwiając czyste niebo i księżyc widniejący w całej okazałości na nim. Miasto mimo później pory nadal tętniło życiem.
Co chwilę dało się słyszeć śmiechy młodych ludzi,
wracających lub idących na jakieś imprezy.
- Czemu nie śpisz? - usłyszałam jego głos za plecami.
- Tu nie da się spać, dopiero teraz budzi się prawdziwe życie.- odparłam.- jest tu tak pięknie- zachwyt nadal był wyczuwalny w moim głosie.
- Z wyjątkową osobą, każde miejsce na świecie będzie niesamowite.
Wróciliśmy do pokoju i układając się na hotelowym łóżku, wtuleni w siebie zasnęliśmy.


*** Oczami Zayna ***

Odgłos dzwoniącego telefonu, zmusił mnie do podniesienia się z łóżka. Szukałem wszędzie, aż natrafiłem na dzwoniący aparat.
- Halo? - odparłem zaspany, nie kontaktując ze światem.
- Zayn gdzie jesteście? - usłyszałem po drugiej stronie przerażony głos Liama.
- W hotelu- nie wiedziałem o co chodzi.
- Włącz telewizje albo radio cokolwiek.. Szybko! - rozkazał mi szatyn.
Szukałem zdenerwowany pilota, wciąż przyciskając telefon do ucha.
- Zayn... Uciekajcie!!! - połączenie zostało przerwane...
.
Złapałam internet w jakiejś kafejce, więc wstawiam kolejną część.
Przepraszam, jeżeli nie odpisałam na jakiś wasz komentarz, ale nie mam jak.
Na pewno jak wrócę odpisze./Natalia
 
 
 
 

5 komentarzy:

  1. Wow. Rozdział zajebisty. Tylko co sie dzieje czemu muszą uciekac? Czekam na nn<3 :*

    OdpowiedzUsuń
  2. az slabo mi sie zrobilo kiedy przeczytalam zeby uciekali! chcesz mnie zabic dziewczyno?! :D /Oli12122

    OdpowiedzUsuń
  3. oo ,rozdział na prawdę super :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy następna?
    Chcesz żebym dostała zawału ?
    Cudowny:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Musiałaś w takim momenciee ?!! Boskiee ;* Jej ... co się dzieje ?! Czemu mają uciekać ? Czekam z niecierpliwieniem na Next : 3

    OdpowiedzUsuń