poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Zayn cz.17 "Miłość jest nieunikniona"

Jadąc samochodem, Zayn cały czas dziwnie się zachowywał, co chwilę oglądał się do tyłu. Ukrywał coś...
- Dzięki- miałam wysiadać kiedy mnie zatrzymał.
- Kocham cię skarbie- pocałował mnie, ale jego pocałunek był szybki i pełen strachu.
- Ja ciebie też.
Wysiadłam z samochodu, a chłopak odjechał. Jego zachowanie niepokoiło mnie, wczoraj był zupełnie inny...
Otwierając drzwi weszłam do domu i od razu pomaszerowałam pod prysznic. Chłodne kropelki wody łagodziły moje ciało pobudzając i orzeźwiając je. Ulubiony malinowy płyn oczyścił skórę z brudu, pozostawiając delikatny zapach. Powoli wyszłam z pod prysznicu i osuszając swoje ciało, założyłam błękitny szlafrok. Rozczesałam swoje włosy, zaplatając je w niedbałego warkocza. Powędrowałam do swojego pokoju, gdzie cieplutki szlafrok zamieniłam na bordowe leginsy i czarną, wkładaną przez głowę bluzę z ćwiekami na obojczykach. Zeszłam na dół do kuchni z zamiarem zrobienia sobie śniadanie, ale w lodówce zamiast jedzenia, zastałam tańczące pingwiny ( pustkę). Wkładając swoje czarne trampki, wyszłam z domu do kieszeni chowając telefon i portfel. Po około 10 minutach doszłam do sklepu. Biorąc koszyk, chodziłam między regałami. Wrażenie, że ktoś się na mnie patrzy, zmuszało mnie do oglądania się za siebie. Mając już wszystkie produkty udałam się do kasy i zapłaciłam. Z dwiema pełnymi reklamówkami opuściłam sklep i ruszyłam w kierunku domu. Całą drogę czułam czyjś wzrok na sobie, ktoś kontrolował każdy mój ruch. Niepokój panujący w sercu, przeradzał się przerażeniem w moich oczach. Docierając do domu szybko zamknęłam drzwi na klucz i spokojna, że tu nic mi nie grozi, poszłam rozpakować zakupy. Przygotowałam sobie składniki teraz już na obiad i zaczęłam gotować. Po około godzinie posiłek był gotowy, a kuchnia czysta. Nałożyłam sobie obiadu i delektując się jego smakiem siedziałam w kompletnej ciszy zdana sama na siebie. Chcąc zająć czymś ciało i myśli, zaczęłam sprzątać dom. Najpierw cały dół, a następnie przeszłam na piętro. Posprzątałam wszystko oprócz pokoju Nicka, tam nawet nie miałam zamiaru wchodzić.. nikt nie wiem co mnie tam spotka. Na zegarku wybiła godzina 20:00, postanowiłam zadzwonić do Zayna. Kolejna, druga już próba, a on nie odbiera... O co w tym wszystkim chodzi? Co on do cholery ukrywa? Nie wiedząc kiedy zasnęłam.

Zapach świeżej jajecznic dotarł do moich przegród nosowych. Będąc we wczorajszych ciuchach, zmieniłam tylko bluzę na czarną, luźną koszulkę i zeszłam na dół. Zasiadłam cicho na krzesełku i podkradłam talerz Nicka, który właśnie parzył sobie kawę. Szybko pałaszowałam jedzenie i kiedy chłopak obrócił się talerz był na swoim miejscu, ale pusty.
- O cześć Megi, ej gdzie moje jedzenie?
- Yyyy na mnie nie patrz, muszę lecieć papa- zaśmiałam się i zakładając buty poszłam do parku.
Usiadłam na jednej z ławek
 i wykręciłam numer mulata.
W duchu błagałam by odebrał, chciałam usłyszeć jego głos.
- Halo? - odebrał po 4 sygnale.
- Zayn możemy się spotkać?
- Tak, gdzie teraz jesteś?
-W parku, tym koło mojego domu.
- Zaraz będę.
Rozmowa z nim przyniosła dziwne uczucie, jakby ktoś podsłuchiwał każde moje słowo. Po około 10 minutach zauważyłam Zayna, zmierzającego w moim kierunku.
- Hej kochanie- wraz z wypowiedzeniem słów, przytulił mnie.
- Hej, przejdziemy się gdzieś?
- Wolałbym jakbyśmy zostali tu.
- No dobrze...
Jego oczy wypełniał smutek, ciągłe oglądanie się chłopaka, jakby ktoś nas śledził i jego zachowanie, które stawało się coraz dziwniejsze, nie dawało mi spokoju. Ignorowanie tego było trudniejsze, niż by mogło się zdawać. Ranił mnie, raniło mnie jego bijące chłodem spojrzenie i uśmiech, który ani trochę nie był prawdziwy.
-Zayn co się dzieje? Nie mów, że nic bo nie uwierzę...
- Nie ważne...
Że co?! Nie ważne ?
- Ważne... chcę wiedzieć co jest powodem twojego smutku, zrobiłam coś nie tak?
- Nie.
- To czemu taki jesteś?
- Muszę już iść, przyjdę do ciebie jutro- wstał z ławki i dając jedynie całusa w policzek odszedł. Nasza rozmowa. Nasze spotkanie. Było zbyt długie... Pomyślałam sarkastycznie, prychając pod nosem. Złość na niego jaka we mnie siedziała, zmusiła mnie do uronienia kilku łez. Szybko je otarłam i ruszyłam w kierunku domu. Resztę dnia już nic nie robiłam, leżałam po prostu na łóżku nie mając, żadnego kontaktu ze światem. Co on sobie do cholery myśli?


* Następnego dnia *
Ubrana w jensowe rurki i luźny top czekałam na chłopaka. Miałam nadzieję, że wszystko mi wyjaśni, inaczej będę musiała go do tego zmusić. Albo zabić... przebiegły, łobuzerski uśmiech zagościł na moich ustach, odrywając mnie chodź na chwilę od zmartwień. Po około pół godziny chłopak zjawił się u mnie w domu. Przywitał mnie krótkim całusem w czoło i nic więcej. Nic. Wydęłam w niezadowoleniu usta, jęcząc w duchu.
- Napijesz się czegoś?
- Wodę poproszę- smutek nadal był dostrzegalny w jego oczach.
Zaczyna mnie to irytować. Wracając ze szklanką wody usłyszałam jak coś walnęło w szybę. Ciekowość ogarnęła moje ciało, a dreszcz strachu przeszył całe ciało. Kiedy weszłam do salonu, chłopak stał przerażony patrząc na mnie. Dobra to wszystko jest dziwne.
- Co to było? - zapytałam, rozglądając się.
Zayn nic nie odpowiedział, słysząc krzyk swojego imienia, skierowałam się w kierunku drzwi wejściowych. Chciałam je otworzyć kiedy mulat zatarasował mi dostęp do nich. Jego źrenice znacznie się powiększyły, a oddech był ciężki.....

Dziękuję za komentarze.
Bardzo was kocham <3 / Natalia

4 komentarze:

  1. oo ;o ciekawe o co chodzi ;d :) rozdział świetny dawaj dalej !!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jezus Maria. Dodawaj szybciej bo nie wytrzymam
    :-):-):-):-):-):-)
    ♥♡♥♡♥♡♥♡♥♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń