czwartek, 29 sierpnia 2013

Zayn cz.25 "Miłość jest nieunikniona"

Piosenka włączcie

Obróciłam się spoglądając na Zayna, płakał nadal krzyczał moje imię. Wyszeptałam do niego bezgłośnie ''Kocham cię Boyu'' i odwracając się pobiegłam. Gdzie? Przed siebie, chciałam znaleźć schronienie. Przebiegłam dwie ulice widząc w oddali wielką trąbę powietrzną. Zauważając niewielki mur na przeciwko podbiegłam do niego. Weszłam w mały rów znajdujący się tuż pod nim i usiadłam. Podkuliłam nogi pod samą brodę, opierając się o niego plecami.

Śmierć nie jest niczym straszny, to tylko okres przejściowy.
Straszny jest tylko strach przed nieznanym.....

Ciało trzęsło się z zimna, wszystko dookoła mnie latało, widziałam jak domy się walą, pojedyncze drewniane bale spadają na ulice, miażdżąc wszystko co napotkają. Wszyscy uciekli, zostało tylko kilka nielicznych osób biegających w te i wew te. Mocniej zsunęłam się do rowu, starając jak najbardziej schować w nim swoje ciało. Czemu akurat rów? Widziałam to na filmach...
- Moje dziecko!!!! Moje dziecko... on nie żyje!!!!! - na ulicę wybiegła kobieta krzycząca przez płacz.
Moje serce pękało na ten widok, straciła swoje dziecko. Chciałam jakoś zareagować, ale za chwilę podbiegł jakiś facet zabierając ją. Walczył z nią chwilę, za nim w ostatniej sekundzie udało mu się ją odciągnąć na bok.... inaczej zostałaby zmiażdżona przez lecącą z wiatrem wielką gałąź drzewa. Zamknęłam oczy nie chcąc myśleć jak mogłoby się to skończyć. Cała się trzęsłam, bałam się. Byłam sama pod murem, a za mną wielka trąba nadchodząca w moim kierunku. Mimo, iż powieki były zamknięte wydostały się z nich łzy. Słone krople spływały rzewnie po moich policzkach, ale nie zdążyły spaść na ziemię. Silne podmuchy wiatru natychmiast je osuszały. Cicho łkałam, modląc się, żeby Zayn był już bezpieczny, żeby przeżył. Tylko tego pragnęłam, pragnęłam by żył....
- Megi!!!
Podniosłam swój wzrok, słysząc swoje imię.
- Zayn uciekaj!!! - widziałam jak chłopak biegnie w moim kierunku.
Nie to nie tak, to wszystko nie tak. On nie może, ta historia nie tak ma się skończyć.... On ma żyć... Boże błagam zlituj się, on ma żyć błagam....
- Zayn proszę uciekaj!!!! - dalej krzyczałam, ale on był już praktycznie przy mnie.
Jego brązowe tęczówki, zupełnie pojaśniały. Majaczyły w nich łzy, policzki były mokre, a wargi jakby spuchnięte. Mówią, że oczy to odzwierciedlenie duszy... w tym przypadku z jego oczu wiała pustka.
- Czemu mi to zrobiłaś, czemu? - chłopak upadł przede mną na kolanach, dalej płacząc.
- Chcę, żebyś żył...
- Ale ja nie chcę żyć bez ciebie, to ty powinnaś tam wejść nie ja. To ja powinienem poświęcić się dla ciebie, nie ty dla mnie.To ty powinnaś tam teraz być i przeżyć.
- Nie Zayn, ja..ja muszę ci coś powiedzieć.- moje policzki były już zupełnie mokre, a łzy wydawały się nie kończyć.
Chłopak usiadł obok mnie, mocno mnie do siebie przytulając.
- Co takiego?
- Ja...ja jestem...jestem chora na raka krwi.
- Słucham ?
- Dowiedziałam się przed samym przyjazdem tutaj, lekarze powiedzieli, że umieram. Zayn ja nie mam szans... Zaprzepaściłeś swoją szanse na życie! - zaczęłam krzyczeć, przez łzy nie wiadomo dlaczego.
Chłopak złapał mnie za ręce, bo zaczęłam bić go po klatce piersiowej, mocno przycisnął mnie do siebie i pocałował w usta.
- Chcę umrzeć z tobą...- wyszeptał.
Nie byłam wstanie nic powiedzieć... wargi zdrętwiały, a głos stał się niesłyszalny.
- Kocham cię.. wiem, że to nie odpowiedni moment i nie mam pierścionka, ale czy zostaniesz moja już na zawsze?
- Zayn....
- Jestem tego pewien, nigdy nie kochałem nikogo tak jak ciebie, zmieniłaś wszystko, zmieniłaś moje życie, dzięki tobie wiem co to znaczy kochać...
- Chcę być twoja na zawsze...- wyszeptałam.
Chłopak wciągnął mnie na swoje kolana, a ja wtuliłam się w jego szyję. Oplótł mnie rękoma, a ja jego.
- Boje się śmierci- wyszeptałam w jego koszulkę.
- A ja nie, mam przy sobie swojego anioła... - mówił głaszcząc mnie po włosach- nie wypuszczę cię z moich ramion już nigdy, nie pozwolę nas rozdzielić...
Siedzieliśmy tak wtuleni w siebie, czułam spokój, nie bałam się, mając go przy sobie. Patrzyłam jak całe miasto się rujnuje, jak wszystkie domy składają się niczym domki z kart. Widziałam wielki wir idący wprost na nas... Wykonywałam głębokie wdechy i wydech. Właśnie wtedy w uszach rozbrzmiały słowa Kataleji..."Ilekroć razy oślepią cię promienie słońca, ilekroć razy zmoczy cię deszcz, ilekroć razy zawieje silniejszy wiatr, a ty go poczujesz... będą to znaki ode mnie, że jestem i czuwam nad twoim dobrem''. Słyszałam jej głos. Wiatr zawiał mocniej, niemal przyssało nas do muru. Jasny blask oślepił moje oczy, a mokre powietrze, jakby wiatr wiał z deszczem, otarł się o moje policzki. Nie wiedziałam czy to wymysły mojej wyobraźni, czy dzieje się to naprawdę, jednak poczułam się inaczej. Ciało oddało się w stan nieważkości. Odwróciłam się twarzą do Zayna i ucałowałam jego usta.
- Kocham cię.
- Ja ciebie też...
Trwaliśmy razem na łożu śmierci. Czas płynął wolno, wszystko było spokojne w naszych oczach. Poczułam mocne uderzenie, załkałam z bólu, wtedy był już nasz koniec. Ciemność zmiażdżyła nas ze wszystkich stron, odbierając ostatni oddech. Później nastała cisza i świat w innych barwach....

*** Oczami Liama ***
Wszyscy chodziliśmy zdenerwowani po pokoju, nikt nie mógł znaleźć sobie miejsca. Louis co chwilę przewijał kanały, szukając nowych wiadomości. Każdy zagubiony był w swoich myślach, jednak wszystkie krążyły wokół Zayna i Megi. Minęły 3 godziny, odkąd potężne tornado, niemal sprzątnęło Los Angeles z ziemi.
- Jest!!!- krzyknął Lou, pogłaśniając wiadomości.
Każdy siedział w ciszy, uważnie słuchając każdego słowa reporterki.
"Miasto zostało doszczętnie zniszczone, ludzie boją wychodzić się na ulicę. Ratownicy nadal przeczesują ruiny po domach z nadzieją odnalezienia ofiar. Dotychczas odnaleziono ciało 70-latka, funkcjonariusze starają się ustalić jego tożsamość, oraz ciała dwójki młodych ludzi. Ukryli się przed tornadem pod jednym z murów w rowie. W ich ciało uderzyła potężna żelazna rura, niesiona przez wiatr. Ciała są zmasakrowane, jednak mieli przy sobie dokumenty. Ofiarami tego koszmarnego przeżycia byli Zayn Malik i Megi Nestwone, na więcej informacji wciąż trzeb czekać..." dalej już nie słyszałem. Moje serce na chwilę przestało bić. Otworzyłem usta, chciałem coś powiedzieć, jednak głos zamarł w gardle. Byłem w szoku, to nie możliwe. Informacja podana przez reporterkę nie docierała do mojego rozumu. Schowałem twarz w dłoniach, starając się pojąć te wszystkie słowa. Poczułem mocny uściski w klatce, jak by ktoś położył na mnie wielki ciężar, ważący tony. Po policzkach spłynęły strumienie słonych kropli. Spojrzałem na wszystkich po kolei, ale mój wzroku uwiązł na Niallu. Cały pobladł, z jego ust wydobywał się cichy szloch, a ciało jakby drżało. Poderwałem się z kanapy i chwiejnym krokiem podszedłem do niego zamykając go w swoich ramionach....
Następnego dnia przyjechał do nas Paul. Z Niallem było źle, od wczoraj nie tknął ani jedzenia, ani picia. Nie rozmawiał z nikim, zamknął się w sobie. Tak jakby umarł, a na ziemi zostało tylko jego ciało. Cząstka jego odeszła bezpowrotnie. Paul powiedział nam nowe informacje, które jeszcze bardziej nami wstrząsnęły. Przyłożyłem rękę do twarzy, zakrywając ust, by tylko nie zacząć płakać. Ponownie podeszłem do irlandczyka, obejmując go ramionami. Wszyscy wiedzieliśmy, że to Niall najbardziej cierpi. Więź jak łączyła go i Zayna była silniejsza niż cokolwiek. Ziall Istniej to Prawda. Prawdziwi Przyjaciele i Bracia.
- Niall... Zayn nadal żyje w twoim sercu. Pamiętaj o tym...- tylko na to był mnie stać.
Ja ten opanowany i odpowiedzialny w zespole, nie potrafiłem sobie ze sobą poradzić. Ruszyłem w kierunku schodów i wolnym krokiem stąpałem po stopniach. Obraz zamazywał się coraz bardziej. Ledwo dostrzegałem kolejne stopnie. Otworzyłem drzwi pokoju i wchodząc do środka osunąłem się po nich wybuchając głośnym płaczem...

Na pogrzeb Zayna i Megi przyszli wszyscy. Cała rodzina Zayna, przyjaciele, znajomi za czasów szkoły, fani z całego świata, znane gwiazdy... Każdy płakał, ja nie byłem nawet w stanie stać w miejscu. Ramię Louis podpierało moje ciało. Spojrzałem na Nialla, który stał oddalony od wszystkich pod drzewem, jego oczy cały czas krwawiły łzami. Wszystkie siostry Zayna, przyjechały ubrane w jego ulubione koszulki. Każda z nich głośno płakała, kiedy się takie coś widzi, serce po prostu pęka.

Cały świat pogrążony był w żałobie. Blondyn zupełnie stracił wiarę w siebie, w sens życia. Każdy siedział bez celu w różnych miejscach cicho łkając. Harry znalazł ukojenie w winie, podobnie jak Louis.

One Direction przestało istnieć, nie mogliśmy śpiewać bez Zayna. One Direction to pięć chłopców. One Direction to nie tylko nazwa, to znacznie więcej niż sława, pieniądze czy fani. To jeden kierunek, jedno marzenie, które nas połączyło. To prawdziwa przyjaźń i miłość, najsilniejsza ze wszystkich... miłość do braci...miłość braterska.


Na nagrobku widnieje napis ''Prawdziwa miłość połączyła ich na wieki, umarli wtuleni w siebie na łożu śmierci''

Chodziliśmy nie szukając się,
Ale wiedząc, że chodzimy po to,
Żeby się znaleźć.

The End
 
To już koniec.
Małe wytłumaczenie, nie ściągnęłam z żadnego opowiadanie zakończenia.
Pisałam to sama :D
Jednak jest możliwe, że już takie czytaliście.
Świat jest duży i mieści miliardy ludzi, którzy także piszą, na pewno ktoś też miał taki pomysł ;)
Oli12122 zaproponowałaś, że mogłabyś mi pomóc w pisaniu tego.
Bardzo chętnie przyjęłabym twoją propozycje, gdyby nie fakt, że miałam już napisane zakończenie.
Ale jest szansa, że kiedyś skorzystam z twojej pomocy :*
Jeszcze dzisiaj pojawi się notka na temat nowego opowiadania.
Chciałybyście aby było z Louisem ?
 
 
 

16 komentarzy:

  1. Dziewczyno jesteś niesamowita...
    Nigdy nie czytam smutnych imaginów, ale po ostatniej części "Miłość jest nie uniknionA" postanowiłam zrobić wyjątek.
    Po pierwszych przeczytanych słowach, obraz przed oczami, czyli litery zaczęły mi się rozmazywać.
    Czytałam go 10 minut, bo łzy uniemożliwiały mi czytanie.
    Teraz moja głowa pęka, a oczy są czerwone od łez. Jednym słowem wyglądam jak potwór.
    Dziękuję<3
    Mimo iż nie lubie smutasów to ten zwalił mnie z nóg<3
    Love You<3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeju kochanie... nie płacz. To ja dziękuję, nie wiesz jak wiele to dla mnie znaczy, twoje słowa. Dziękuję ! Love You <3

      Usuń
    2. Nie umiem:) xx Minęło tyle czasu a ja nadal płaczę<3
      Dziękuję<333333

      Usuń
  2. Nie wiem co napisać....
    Może zacznę od tego ze przeczytałam go chyba z 30minut temu i nadal płaczę.
    Teraz to się już troszkę uspokoiłam i daje rade pisać.
    Brakuje mi słów na opisanie tej częsci jaki i wszystkich poprzednich.
    Pierwsze słowa jakie mi się nasuwają to to ze była to niesamowita i piękna historia.
    Była ona cudowna, w niektórych momentach strasznie płakałam, ale nie tak mocno jak teraz.
    Teraz mam wiele powodów min. To że oni nie zyja, to ze to juz konec czegoś wspaniałego.
    Mysle ze ta historia na długo zapadnie mi w pamieci i na długo mzostanie w moim sercu.
    Bo pokazała mi że miłość jest wieczna. Pokazała że miłość zawsze wygrywa.

    Już nie moge sie doczekać nowego opowiadania. I jak najbardziej moze buć z Lou.
    Kocham Cie <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Awwww.... Twoje słowa mnie powaliły, dosłownie. Tak bardzo ci dziękuję. Byłaś, komentowałaś całe opowiadanie od początku, kiedy miałam momenty, że mi się nie chciało, myślałam o tobie i o tym, że ty to przeczytasz. Dziękuję bo dawałaś mi motywacje. A teraz to co napisałaś, rozpływam się, to takie piękne. Kocham cię, jak cholera <3 Jak Niall swoje jedzenie <3/Natalia

      Usuń
  3. Pszepraszam cie bardzo kochanie że nie pomogłam ci ale wiesz wakkacje,wyjazdy sprawy rodzinne i wiele innych i nie mialam czasu zeby cokolwiek ci pomoc teraz mam ogromne poczucie winy i mega duże wyrzuty sumienia że ci nie pomogłam. :c
    Imagin niesamowity,odlotowy,wspaniały,nieziemski,niespotykany i nie wiem co jeszcze tak samo jak ty! Uwielbiam sposób w jaki piszesz swoje opowiadania lub imaginy bo robisz to w taki wyjątkowy mogę nawet powiedziec magiczny sposób. Każde słowo,zdanie idealnie kompouje się z drugim. Zakończenie było dla mnie poprostu tak wielkim zaskoczeniem jak koncert chłopców w polsce. To było takie BUUUUUUMMMMMMMMM!!!!!!!!!!!!!! Wiesz zazwyczaj imaginy kończą sie śielanką idealnej pary lub rodziny opowidają jake to oni pają perfekcyjne życie itd. a tu - takie wyjątkowe opowidanie napisane przez wyjątkową osubkę C: W jednym (?) słowie "Per-fect" ! Jeszcze raz cię przepraszam i daję ci mojego fb jakbyś potrzebowała pomysłu - jestem do usług :) (troche dziwnie to brzmi :D - tak wiem zboczona - Harry mnie tego nuczył hahhaha) /Oli12122

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ..... Przeczytałam twój komentarz już 6 razy .... muszę przeczytać jeszcze raz.... <3 Skarbie nie miej wyrzutów sumienie, nie masz do tego powodu. Ja się ciesz, że po prostu jesteś. Te wszystkie miłe słowa które powiedziałaś tam powyżej, jezu nie będę dzisiaj spała tylko myślała o tobie. ”Jestem do usług”- tak rzeczywiście dziwnie to brzmi chyba jestem tak samo zboczona jak ty ^^ upsss... tego się nie leczy co nie ? I jeszcze jedno.... KOCHAM CIĘ <3 /Natalia

      Usuń
    2. Ja ciebie też kocham słońce i sorki ze nie dalam ci mojego fb to prosze teraz :) Oliwia Frąckowiak (zdjecie 1D takie z misiami) podalabym ci linka ale jestem na fonku wiec jeszcze raz KOCHAM CIE/Oli12122

      Usuń
  4. boże, siedzę i ryczę dziękuje<3

    OdpowiedzUsuń
  5. po prostu boskie jest i dziękuje Ci ! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Siedze na lozku i rycze <3 poprostu brak mi slow ...

    OdpowiedzUsuń
  7. To było fantastyczne, naprawdę masz wielki talent. Te wszystkie części były/są genialne. Uwielbiam Cię i dziękuję, że zdecydowałaś się na pisanie. Końcówka jest fantastyczna i taka prawdziwa. Podczas czytania dwóch ostatnich części cały czas praktycznie płakałam, a teraz ryczę. To jest genialne dziewczyno! Masz wielki talent i jesteś wspaniała!!! Kocham Cię i dziękuję! Szczerze Ci dziękuję!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Boże rycze:( cudo

    OdpowiedzUsuń