środa, 7 sierpnia 2013

Zayn cz.15 "Miłość jest nieunikniona"

Gotowa zeszłam na dół, oczekując przyjścia chłopaka. Zdenerwowane ciało krążyło po pokoju, a serce co jakiś czas przyśpieszało na myśl o mulacie. Spragnione usta pragnęły połączyć się z jego w słodkim pocałunku... Dźwięk dzwonka rozbrzmiał po całym domu, szybkim krokiem podbiegłam do drzwi, drżącą ręką chwytając klamkę. Biorąc kilka głębszych wdechów, uspokoiłam serce i otworzyłam brązowy prostokąt. Oczy posmutniały nie zastając widoku Zayna, tylko...jakiegoś chłopaka w lokach. Jego zielone, jak szmaragd oczy zmierzyły mnie od stóp do głów, a temperatura ciała lekko się podwyższyła.
- W czym mogę pomóc? - niepewnie wypowiedziane słowa z moich ust, sprowadziły wzrok chłopaka na moją twarz.
- Ty jesteś Megi?
- Taaaak o co chodzi?
- Jestem Harry- chłopak wyciągnął dłoń w moją stronę, a ja ją ścisnęłam.
- Miło mi, ale nadal nie wiem co cię tu sprowadza?
- Jestem przyjacielem Zayna..- teraz zaświtało mi skąd go kojarzyłam... widziałam go w telewizji przecież i nie tylko.- poprosił mnie abym po ciebie przyjechał i cię zabrał.- co?! Mam z nim jechać?
- No nie wiem, nie znam cię... Zayn sam miał przyjechać.
- Spokojnie, nic ci nie zrobię obiecuję, przy okazji poznamy się, a Zayn nie przyjechał, bo nie zdążył wszystkiegiego zrobić.- jego uśmiech w pewien sposób przekonał mnie.
- No ok...
Zamknęłam dom i chowając kluczyki do torebki, wsiadłam do samochodu. Zapięłam pasy i siedziałam, nie odzywając się ani słowem. Lekka złość na mulata narastała we mnie. To jego chciałam ujrzeć w drzwiach, tym czasem on przysłał swojego przyjaciela. Nawet nie mam 100% pewności czy to on. Kątem oka zerknęłam na chłopaka za kierownicą. Ciemno-brązowe loki okalały jego twarz, a pojedyncze niesforne pasma opadały na jego oczy. Wtedy za każdym razem chłopak wykonywał seksowne ruchy poprawiając je. Zielone oczy świeciły swoim blaskiem, przyciągając w magiczny sposób. Harry uśmiechnął się, ukazując rząd białych ząbków, a w jego policzkach pojawiły się dwa urocze dołeczki. Odwracając wzrok w kierunku szyby, analizowałam postać chłopaka. Lekka, acz pociągająca chrypka w głosie, loki, dołeczki, oczy wszystko się zgadzało... więc skąd u mnie te wątpliwości?
- Denerwujesz się? - jego słowa wyrwały mnie z zamyślenia.
- Nieee- skłamałam.
- Zayn miał racje...
- W związku z czym?
- Mówiąc, że jesteś piękna i urocza...- rumieńce wkradły się na moje policzki, a ja próbowałam je ukryć- no i że jesteś słodka jak jesteś zła lub się denerwujesz, nie kłamał- spojrzał na mnie szeroko się uśmiechając.
Skąd on wiedział, że się teraz denerwuje? Przecież, aż tak bardzo tego nie widać...chyba. Nasza rozmowa jakoś się rozkręciła, złapaliśmy wspólne fale i nadawaliśmy na tej samej lini. Dowiedziałam się wiele rzeczy o nim i o chłopakach z zespołu, a przy okazji o Zaynie ^^. Po około 30 minutach byliśmy gdzieś pod jakąś halą? A może to stadion piłkarski? Harry poprowadził mnie do wejścia i przekazał w ręce jakiegoś mężczyzny. Bałam się go, umięśniony, wysoki z wyrazu twarzy nie za miły, powiedziałabym nawet odstraszający. Poprowadził mnie przez kilka korytarzy, po jakiś schodach, aż doszliśmy do wielkich drzwi. Otworzył je, a mnie oślepiły światła reflektorów i ogłuszyły piski jakiś dziewczyn. Chwile wszystko to analizowałam, aż dotarło do mnie, że jestem na koncercie. Facet sprowadził mnie na dół po schodkach i przepuszczając przez jakieś bramki, zaprowadził do drugiego rzędu. Tam zostawił mnie samą, a ja stojąc niemal w osłupieniu próbowałam zrozumieć o co w tym wszystkim chodzi. Światła lekko ściemniały, a na scenę wyszła czwórka chłopaków. Zaczęli śpiewać, a dziewczyny ucichły, słuchając ich utworów. Robiłam to co one, pierwszy raz byłam w takim miejscu, więc wszystko było dla mnie nowe. Zagłębiałam się w muzyce. Co jakiś czas spoglądając na innego gwiazdora. Jednak w żadnym z nich nie rozpoznałam członka One Direction. Wszystko to było strasznie dziwne, takie obce i nierealne. Po kolejnych 5 piosenkach, można powiedzieć, że odnalazłam się, załapałam fazę. Chłopcy zeszli ze sceny, a wszystkie światła zgasły na dłuższy moment...

*** Oczami Zayna ***

Drżące ciało i duży stres, który nieustannie napływał w co raz większych ilościach dawał o sobie znaki. Zszarpane nerwy i strach co chwilę targał moim ciałem. Gdzie oni są już powinni być ? To jedno pytanie nurtowało mnie przez cały czas, zagłuszając wszystkie inne myśli.
- Jestem...- do pomieszczenia wbiegł Harry, zdejmując koszulkę.
- Gdzie ty tyle byłeś? - gniew na chłopaka, że coś się jej mogło stać, był wyczuwalny w moim głosie.
- Megi się chwilę upierała, a później napotkaliśmy mały korek.
- Dobra, przebieraj się- odpowiedziałem z zamiarem opuszczenia pokoju.
- A swoją drogą, miałeś racje jest śliczna i miła..- jego słowa tylko podniosły temperaturę mojego ciała, niech on tylko spróbuje mi ją odebrać.

Stanąłem przy wejściu na scenę, obserwując nasz support. Ich występ dobiegał końca, a nasz nadchodził wielkimi krokami. Stres związany z występem i tym co ma się wydarzyć przerastał mnie. Przyśpieszony oddech i nogi jak z waty...
- Chłopaki wychodzicie- rzekł Paul, a światła na scenie zgasły.
Serce znacznie przyśpieszyło, a w gardle narosła gula. Chwyciłem mikrofon, idąc przerażonym krokiem ku scenie. Każdy zajął swoje miejsce, ciche dźwięki muzyki zaczęły rozbrzmiewać co raz głośniej, a światła rozbłysły. Fanki piszczały jak opętane, a my zaczęliśmy ''C'mon C'mon''. Wędrowałem po scenie, starając się odnaleźć wzrokiem Megi. Sprawdzałem każdy, rząd po kolei, nigdzie jej nie widząc. Bałem się, że opuściła halę koncertową. Spoglądając na Hazza stanąłem w rogu i zacząłem swoją kwestie. Otwierając oczy zauważyłem ją. Stała w drugim rzędzie. Jej drobne ciało, ubrane było w śliczną, białą sukienkę. Włosy kaskadami opadały na jej ramiona, a delikatny uśmiech cały czas gościł na jej ustach. Wyglądała jak anioł, ona była dla mnie aniołem, moim aniołem. Jej niebieskie oczy świeciły blaskiem widocznym nawet stąd, delikatne rumieńce i jeden dołeczek, który tworzy się w jej prawym policzku, pod wpływem lekkiego uśmiechu. Nie spuszczałem z niej wzroku nawet na sekundę, nie mogłem, nie chciałem...

*** Oczami Megi ***
Kiedy światła ponownie zachwyciły swym blaskiem, na scenie ukazało się całe One Direction. Dziewczyny krzyczały jak głupie, tego co działo się w tamtej chwili, nie można było objąć słowami. Za dużo, to trzeba zobaczyć i przeżyć, by zrozumieć. Cały czas próbowałam złapać kontakt wzrokowy z Zaynem, aż podczas jego solówki zauważył mnie. Wszystkie piosenki patrzył na mnie, nawet kiedy był na drugim końcu sceny. Wszystkie utwory przeleciały bardzo szybko, jak czas, który ucieka nam między palcami.
- Teraz proszę was o ciszę, mamy dla was coś ważnego- Harry odezwał się, uciszając wszystkich fanów.
- Jest wśród was dziewczyna, która skradła serce naszego Malika...- dodał taki w paskach i czerwonych spodniach, w tej chwili mulat zbiegł ze sceny i szedł między ochroniarzami. O Nie !
Stanął przede mną, a ja zaskoczona obrotem sprawy, patrzyłam na niego przerażona. Delikatnie chwycił moją dłoń i zaczął ciągnąć mnie za sobą. Nie proszę. Nie chcę, żeby wszyscy patrzyli.Weszliśmy na scenę, a ja ze strachu zaczęłam mocniej ściskać jego dłoń. Chłopak chwycił z powrotem mikrofon, nie puszczając mnie.
- To jest Megi, to dzięki niej się otworzyłem. Tylko ona miała i ma tą okazję, zobaczyć mnie prawdziwego, nie zmienionego. Może i jestem już dorosły, myślę jak dorosły. Ale nadal kocham jak dziecko. Miłością wielką, niezrozumiałą i niepojętą.- Zayn zwrócił się w moją stronę- Ty jesteś dla mnie doskonała. Ty napełniasz moje serce miłością, twój śmiech jest ukojeniem dla mojej duszy, a twój wzrok daje mi więcej radości, niż cokolwiek na świecie. Wiem, że słyszysz te słowa pierwszy raz z moich ust, ale od dzisiaj obiecuję mówić ci to codziennie... Kocham cię Megi.
Stałam jak słup, on właśnie powiedział coś co..to było po prostu... on pierwszy raz wyznał mi miłość. Jego słowa kocham cię znaczą więcej niż najdłuższy potok słów. Zayn mnie kocha.
- Ja ciebie też kocham Zayn- wydukałam między suchym płaczem. On podszedł do mnie i delikatnie, a zarazem namiętnie pocałował.

Do końca koncertu stałam w rogu sceny i czekałam na koniec. Kiedy chłopcy pożegnali się z fanami, malut podbiegł do mnie i chwytając mocno za rękę, pociągnął za sobą. Zaprowadził do jakiegoś samochodu i pośpiesznie ruszył. Można powiedzieć, że mnie porwał. Rozglądałam się dokąd jedziemy, ale kompletnie się nie orientowałam....

Posłodziłam wam troszkę w tej części z Megi i Zaynem :*/ Natalia


5 komentarzy:

  1. Awww. Wzruszyłam sie jak Zayn jej to mówił. Boskie, no po prostu genialne. Czekam na nn<3 :*Love You

    OdpowiedzUsuń
  2. oooooooo ..... jak słodko, oby więcej takich części :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Awwwwwww. Słodkie ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham to jesteś genialna <3 :-* :-* <3

    OdpowiedzUsuń