poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Zayn & Harry cz.74

Heeeej miśki. Już wróciłam. Strasznie ze wami tęskniłam. Pisałam ją tydzień. Nie wiem ale pisanie ostatnio mi najlepiej nie idzie.

**10 dni później**
W końcu nadszedł ten dzień. Dzień rozprawy. Strasznie się bałam,choć nie wiem czego. Niall zajął się Megi,a ja i Zayn pojechaliśmy do sądu. Rozprawa toczyła się o zakaz zbliżania się Margaret do Malika i jego bliskich oraz o odszkodowanie wysokości 50 tysięcy funtów. Podeszliśmy pod salę sądową,gdzie czekał nasz adwokat.
-Witam państwa-powiedział mężczyzna.
-Dzień dobry- powiedzieliśmy razem.
-Zapraszam na salę-weszliśmy i zajęliśmy miejsca.
Margaret była już ze swoim obrońcą. Rozprawa ciągnęła się niemiłosiernie długo. Już miałam obawy że przegramy,
Po 2 godzinach rozprawa się skończyła. Na szczęście wygraliśmy. Margaret ma zakaz zbliżania się do nas. Musi również zapłacić nam 40 tysięcy funtów i pokryć koszta rozprawy. A co najważniejsze nasz mecenas znalazł biologicznego ojca Deana.Bardzo się ucieszyłam,że Zayn nie ma dziecka z inną kobietą. Podziękowaliśmy naszemu prawnikowi i opuściliśmy budynek. Po mimo wygranej miałam dziwne wrażenie,że jeszcze spotkamy Margaret.
-To co jedziemy to uczcić?-zapytał Mulat.
-Noo możemy. Tylko najpierw pojedźmy do domu.
-Okej. Podzielimy się radosną nowiną z resztą-wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy z piskiem opon.
Ostatnio nasz związek się zaczął psuć. Już nie było między nami takiej namiętności i pożądania. Przecież to nie możliwe,że się sobą znudziliśmy. A może jednak coś się wypaliło? Nie wiem co on czuje,ale ja wiem,że kocham go całą sobą. Dojechaliśmy do posesji. Weszliśmy do naszej sypialni. Malik poszedł do łazienki,a ja po Megan. Zdążyłam ją przewinąć i mój facet podszedł do nas.
-Jedziemy?-opadł na łóżko obok córki.
-Zayn może to przełożymy?-zapytałam niepewnie.
-Dlaczego?-był zdziwiony.
-Nie mamy z kim zostawić Megi.
-Znowu?? Już mam tego dosyć!-nagle wybuchnął i podniósł się z łóżka.
-O co ci chodzi?-wzięłam córkę na ręce i przytuliłam ją do swojej piersi.
-O to wszystko!-krzyknął.
-Nie podnoś głosu przy dziecku.
-Mam dosyć tej pieprzonej rutyny. Jestem młody i chcę smakować życia,a nie bawić się w pieluchy. Myślę,że za szybko zdecydowaliśmy się na dziecko-te słowa bardzo mnie zabolały.
-Co? Myśli,że ja też nie chcę się bawić? Żałujesz,że założyliśmy rodzinę?-do moich oczu zaczęły napływać łzy.
-Nie wiem. Mogłaś się zabezpieczać.
-Że co? Sama sobie zrobiłam dziecko? Dla twojej wiadomości do tego potrzebny jest też kutas ze spermą Nie rozumiem co ci się stało.
-Przestań. Czy ty nie widzisz co się z nami dzieje?Gdzie ta namiętność? Pożądanie? Zabawa i spontaniczność? Co się stało z nami?-mówił już trochę spokojniej. We mnie buzowała złość,smutek i rozczarowanie. Nigdy bym się nie spodziewała usłyszeć taki słów z jego ust. 
-Może dojrzeliśmy?!-odruchowo docisnęłam do siebie córkę i ręką zakryłam jej małe uszka.
-Mam dosyć Rebeka. Wychodzę do baru-założył bluzę i wyszedł z domu trzaskając drzwiami. Byłam załamana. Mała cicho łkała. Zaczęłam ją uspokajać i usypiać. Z oczu zaczęły się sączyć słone łzy. Po jakiś 20 minutach Megan w końcu usnęła. Położyłam ją na moim i Zayna łóżku. Dręczyły mnie różna myśli. Czy to koniec naszego związku?Bałam się,że  Malik coś odwali,czego będzie żałował. Wiedziałam,że nie opłaca mi się na niego czekać,bo na pewno wróci nad ranem.  Ucałowałam czółko mojej córki.
-Damy radę królewno. To tylko przelotny kryzys.-powiedziałam i dodałam półszeptem.- Byle tak było.
Położyłam się obok dziewczynki i w nie długim czasie usnęłam.
***Oczami Zayna***
Po kłótni z Beką poszedłem do klubu,w którym byliśmy na wieczorze kawalerskim Louisa. Podszedłem do baru i od razu się uśmiechnąłem. 
-Kogo moje oczy widzą-przede mną pojawiła się seksowna brunetka.
-No cześć. Widzę,że mnie zapamiętałaś.
-Miałabym zapomnieć Zayna Malika,który dał mi taki wysoki napiwek?-cały czas mnie kokietowała.
-No to zrób mi to co wtedy-puściłem do niej oczko i po chwili przede mną postawił biało-niebieski napój.
Siedzieliśmy chwilę i rozmawialiśmy,cały czas flirtując ze sobą. Miała 20 lat,tak jak Rebeka,o której właściwie wcale teraz nie myślałem. Piękna barmanka miała na imię Nelly i pochodziła z Kanady.
-Fajnie się gada,ale muszę wracać do pracy-powiedziała podchodząc do kolejnego klienta.
-Nelly o której kończysz?-zapytałem
-Za 30 minut-puściła oczko i odeszła. Popijałem drinka i rozglądałem się po klubie. Nie wiem ile dokładnie siedziałem. Nagle przede mną pojawiła się dziewczyna ubrana w bardzo krótką,seksowną,czarną sukienkę.

Zmierzyłem ją wzrokiem od dołu i zatrzymałem się na biuście. Miała zajebiste cycki. Przegryzłem wargę i podniosłem wzrok na jej twarz. To była Nelly uśmiechała się zadziornie.
-Skończyłam pracę-powiedziała słodko.
-To dobrze-pociągnąłem ją za rękę zmuszając by usiadła okrakiem na moich kolanach. Dłońmi jeździłem po jej udach. Przybliżyłem usta do jej ucha i wyszeptałem zachrypniętym głosem.
-Idziemy do ciebie?
-Wiem,że masz dziewczynę i dziecko.
-Umm no mam,ale co z tego? Nie chcę się z tobą wiązać tylko cię bzyknąć.
-Okej no to chodź przystojniaku-spletliśmy nasze dłonie i wsiedliśmy do taksówki. Jechaliśmy dosyć długo,aż zatrzymaliśmy się na jakimś blokowisku. Wysiedliśmy z auta i weszliśmy na 2 piętro. Brunetka otworzyła drzwi,zapraszając mnie do środka.
-Napije...-przerwałem jej zachłannie wbijając się w jej ponętne usta. Mocno przycisnąłem ją do siebie. Kierowała nas w stronę salony. Same spadały z nas ubrania. Zostaliśmy w samej bieliźnie.Pchnąłem ją na sofę i usiadłem na niej okrakiem. Zacząłem bawić się jej dużymi piersiami przez cienki materiał czarnego,koronkowego stanika. Już miałem go rozpiąć gdy przypomniałem sobie o Megan i Rebece. Nie mogłem im tego zrobić,choć tak bardzo pragnąłem Nelly,to nie mogłem. Oderwałem od niej usta i zacząłem się ubierać.
-Zayn wszystko w porządku?-zapytała zdezorientowana.
-Przepraszam nie mogę.
-Rozumiem,nie każdy facet z łatwością zdradza swoją kobietę. Pamiętaj,że jak kiedyś będziesz chciał się ze mną pieprzyć to wiesz gdzie mnie szukać-pocałowałem ją namiętnie i tak po prostu wyszedłem.
Zapaliłem szluga i zaciągnąłem się uzależniającą,uspokajającą  nikotyną. Wolnym krokiem wróciłem do domu. Było późno,a ja nie miałem sił na kłótnię z Beki,a poza tym nie mogę jej teraz spojrzeć w twarz. Położyłem się na kanapie i usnąłem.../Sandra

17 komentarzy:

  1. osz kurde ale się dzieje ! Next ! ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow. Nier spodziewałam sie takiego obrotu akcji. Ale rozdział jest fantastyczny. Czekam an nn<3 :*

    OdpowiedzUsuń
  3. prosze dawaj już następny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Boże już się bałam!!!
    -Katherine ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. nie mogę się doczekać następnego rozdziału :)

    OdpowiedzUsuń
  6. :O szook, hihihi a może Rebeka będzie z Justinem hihihi tak wiem mam bujną wyobraźnie :D

    OdpowiedzUsuń
  7. na którym rozdziale się skończy to całe opowiadanie <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawdę mówiąc jeszcze nie wiem. Sądze że coś koło 100 rozdziałów będzie,ale niczego nie obiecuję.Sandra

      Usuń
    2. to kiedy nastepny rozdzial?

      Usuń
    3. Postaram się napisać na środę/Sandra

      Usuń
  8. ohhh nie tak to sobie wyobrazalam jak mi to pisalas ale i tak sqietny ubustwiam cie! :* /Oli12122

    OdpowiedzUsuń
  9. Wspaniały, cudowny rozdział♥
    Ooo ile się dzieje, jednak dobrze, że jej nie zdradził, chociaż... pocałunek to też chyba zdrada. Mniej więcej, czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Już myślałam że się z nią przespi
    Blog zajebisty

    OdpowiedzUsuń
  11. świetny jak zwykle czekam na następny ;) <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Genialne kiedy kolrjny???

    OdpowiedzUsuń