Wszedłem do małej, ale bardzo przytulnej kawiarenki. Byłem tu pierwszy raz, jednak miejsce zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Ciemno-brązowe ściany, a na nich starannie na malowane jasno-brązowe kwiaty. Kwadratowe stoliki wykonane z ciemnego drewna przykryte były białym obrusem. Zmarzniętą dłonią rozpiąłem kurtkę i wolnym krokiem kierowałem się do stolika w rogu sali. Zdjąłem szalik i pocierając dłonie usiadłem. Bardzo uważnie ilustrowałem wnętrze. To miejsce miało w sobie tyle magi i panował tu taki spokój, którego mi brakowało. Kocham swoje życie i to co robię, ale sława bywa czasami uciążliwa, brakuje mi odpoczynku, wyciszenia. Codziennie spotykam fanki, które jak tylko mnie zobaczą zaczynają piszczeć i na każdym kroku paparazzi. Czasami marze o normalnym życiu, o miłości. Miłości? Właśnie tego zdecydowanie brakuje w moim życiu. Brakuje mi dziewczyny, którą będę kochał z wzajemnością. Którą będę mógł rozpieszczać, a kiedy będzie smutna rozśmieszać. Będę mógł budzić się obok niej każdego dnia i skradać pocałunki.
Kelnerka: Co podać?
Niall: Poproszę Kawę.
Spojrzałem na kelnerkę, starsza pani z przyjaznym uśmiechem, zanotowała moje zamówienie i odeszła. Rozmyślenia zostały przerwane, a do uszu dotarła melodia dobrze mi znanego instrumentu. Obróciłem wzrok i ujrzałem drobną dziewczynę, ubraną w białe rurki i biały sweterek, z pod którego wystawał kawałek granatowej, jednolitej koszuli. Wpatrywałem się w niewiastę o delikatnych rysach twarzy. Brązowe fale okalały jej zarumienioną buzie. Zielone oczy błyszczały serdecznością, a malinowe usta słodko rozchylone, były ułożone w piękny uśmiech. Przez chwilę myślałem, że widzę anioła. Do uszu dobiegł jej wesoły, melodyjny, a zarazem spokojny głos. Wpatrywałem się w każdy jej ruch, który wykonywała grając na gitarze. Nasze spojrzenia się spotkały, uśmiechnąłem się, co odwzajemniła. Moje ciało zalała fala ciepła. Zakochałem się w niej, może wydawać się to dziwne ale to prawda. Dziewczyna skończyła grać, a ja wiedziałem, że muszę działać. Jednak to nie takie proste, toczyłem wewnętrzną walkę z nieśmiałością. Rozum kontra serce. Serce wygrało, wstałem z miejsca i nie pewnym krokiem podszedłem do dziewczyny.
Niall: Hej jestem Niall- podałem jej dłoń, uśmiechając się najpiękniej jak mogłem.
Dziewczyna: Hej jestem ( t.i ) miło mi- dziewczyna uścisnęła moją dłoń, a ja poczułem motyle w brzuchu które chciały się uwolnić.
Niall: Tak pomyślałem.....czy może....czy ze chciałabyś ze mną....pójść na randkę- jąkałem się nie miłosiernie, czując jak moja twarz oblewa się rumieńcami.
Dziewczyna: hahahah bardzo chętnie- spojrzała mi w oczy, a na jej twarz też wpełzły rumieńce. Niall: To może przyjadę po ciebie dzisiaj o 19 tylko gdzie?
Dziewczyna: Napiszę ci adres na karteczce.
Podała mi kartkę z adresem, schowałem ją do kieszeni po czym ucałowałem dziewczynę w policzek i najszczęśliwszy na świecie opuściłem lokal.
Podjechałem pod dom piękności i trochę przestraszony wysiadłem z samochodu. Zadzwoniłem dzwonkiem i już po chwili w drzwiach stał anioł, który skradł me serce. Pocałowała mnie w policzek na powitanie i udaliśmy się w stronę samochodu. Zabrałem dziewczynę na wzgórze, już wcześniej rozłożyłem koc i przygotowałem ciepłe kakao oraz pianki i truskawki w czekoladzie. Mini piknik w zimę, tak wiem to nienormalne, ale właśnie tak wyobrażałem sobie pierwszą randkę. Wysiadłem z samochodu i otwierając drzwi pomogłem wysiąść dziewczynie. Złapałem ją za rękę i zaprowadziłem na koce, była zaskoczona ale jej uśmiech nie znikł, wręcz przeciwnie. Usiedliśmy na kocu i okryłem nas drugim. Podałem dziewczynie bukiet czerwonych róż, który ukryłem za koszem piknikowym. Nalałem nam gorące kakao i wrzuciłem do niego pianki. Nasza rozmowa rozkręcała się, położyliśmy się na kocu patrząc w bezchmurne i gwiaździste niebo. Przytuliłem ją do siebie, czując, że to ta jedyna. Mimo, że znałem ją niecały dzień, wiedziałem, że to z nią chcę spędzić resztę swoich dni. Niall: Widzisz tą najjaśniejszą gwiazdę? - wskazałem ręką na najjaśniejszy punkt.
Dziewczyna: Tak.
Niall: Moja miłość do ciebie jest tak silna jak jej blask- spojrzałem na dziewczynę.
Dziewczyna: Naprawdę, miłość? - patrzeliśmy sobie w oczy.
Niall: Tak- delikatnie przybliżyłem jej twarz do swojej i założyłem na jej ustach czuły pocałunek.
Co było dalej? Nie musicie wiedzieć ale wiem, że wtedy nie popełniłem błędu. A moje kolejne marzenie się spełniło, mam dziewczynę, którą kocham nad życie, mam kogoś kogo mogę rozpieszczać i rozśmieszać. Mam kogoś przy kim budząc się każdego dnia i łapiąc za rękę wiem, że mam wszystko czego potrzebuję, wiem, że mam przy sobie cały świat.
Budzić się i zasypiać przy Tobie,
Umierać i rodzić się na nowo razem z Tobą,
Witać każdy dzień z radością w sercu i zasypiać ze spokojem,
Wiedząc, że jesteś tuż obok mnie,
Że zawsze byłaś,
Choć tego nie czułem i zawsze będziesz.
Miało być trochę inne, ale nie do końca wyszło :(
Świetny :)
OdpowiedzUsuńAwww. Boski. <3 :*
OdpowiedzUsuńŚliczny <3 Dziękuję :**
OdpowiedzUsuńProszę i to ja Dziękuje <3
Usuń