-Dobrą wiadomość? –Wyszeptałaś do słuchawki.
-Jak państwo przyjedziecie to wszystkiego się dowiecie. Do zobaczenia.
–Powiedział i rozłączyłaś się. Obróciłaś się w stronie Liama-spał jak zabity.
Po wczorajszym weselu ty też powinnaś wypoczywać. Poszłaś do łazienki w sprawie
fizjologicznej, następnie zrobiłaś poranną toaletę i nałożyłaś lekki make-up.
Wyszłaś z łazienki, Liam popatrzył na ciebie a ty tylko uśmiechnęłaś się blado.
Musiałaś mu powiedzieć, że masz białaczkę. Podeszłaś do szafy i zaczęłaś szukać
ubrań dla siebie. Nagle poczułaś dłonie na twojej talii. Twoje serce zabiło
mocniej.
-Liam… Muszę ci coś powiedzieć. –Obróciłaś się w jego stronę i uśmiechnęłaś
blado.
-Co się stało pani Payne? –Liam od razu uśmiechnął się. Chwyciłaś dłonie
Liama i zaczęłaś się nimi bawić.
-Liam, bo ja… -Wzięłaś głęboki wdech. –Ja mam białaczkę. –Powiedziałaś to
tak szybko, że nawet nie wiesz czy coś zrozumiał. Między wami nastała cisza.
–Liam? –Uniosłaś oczy ku górze.
-Masz białaczkę? –Liam popatrzył na ciebie a w jego oczach pojawiły się
łzy.
-Liam, kochanie… -Wyszeptałaś i wtuliłaś się w jego nagi tors. Poczułaś jak
Liam zacieśnia uścisk, słyszałaś jak bije serce twojego ukochanego.
-Jeszcze chcesz mi coś powiedzieć? –Spytał. Słyszałaś jak jego głos się
trząsł.
-Dzwonił lekarz i kazał nam przyjechać. –Odpowiedziałaś szybko. Liam
poluzował uścisk i mogłaś popatrzeć w jego oczy, na jego twarz.
-Dlatego już wstałaś… -Wyszeptał a ty pokiwałaś głową. Kciukiem
przejechałaś po mokrej stróżce na twarzy Liama.
-Wszystko będzie dobrze, obiecuję. –Powiedziałaś i pocałowałaś go czule.
–Ubierz się i pojedziemy.
-Jasne. –Odpowiedział i poszedł do łazienki. Oparłaś się o szafę i
wypuściłaś powietrze z płuc przymykając oczy. Słyszałaś jak Liam krząta się po
łazience. Obróciłaś się w stronę półek, na których znajdowały się ubrania. Na
dziś wybrałaś krótkie, turkusowe spodenki oraz sweterek z różyczkami. Gdy byłaś
już gotowa Liam wyszedł z łazienki stałaś do niego tyłem.
-Przepraszam… -Wyszeptał ci do ucha. Po twoim ciele przeszedł miły dreszczyk.
-Za, co? –Obróciłaś się w jego stronę wtulając się w niego.
-Za moją reakcję… Powinienem był zrobić cokolwiek.
-Robisz to teraz. –Powiedziałaś i wspięłaś się na palcach, aby go
pocałować. –Chodźmy już. –Wyszeptałaś. Liam wziął cię za rękę i zeszliście po
cichu. Była dopiero 10 a chłopcy wczoraj porządnie zabalowali.
Rano były większe korki, więc trudno było z dojazdem a na to wszystko
jeszcze paparazzi. Weszliście prędko do szpitala i poszliście do gabinetu
doktora Smith. Twoje serce zaczęło bić szybciej.
-Dzień dobry państwu. –Powiedział uśmiechając się.
-Dzień dobry. –Odpowiedzieliście równocześnie z Liamem i usiedliście
naprzeciwko lekarza. Cały czas trzymaliście się za ręce.
-Więc mam dla państwa dobre wiadomości. –Powiedział spokojnie. –Pierwsza to
taka, że nie ma pani białaczki.
-Nie mam białaczki, ale jak to? –Popatrzyliście na siebie razem z Liamem.
Godzinę wcześniej doprowadziłaś swojego męża do łez a teraz lekarz mówi, że nie
masz białaczki.
-Niestety to nasza wina. –Odpowiedział patrząc na was. –Jeśli będziecie
chcieli złożyć…
-Oczywiście, że nie. –Nie dałaś dokończyć doktorowi zdania.
-Ale żeby tak państwa nie odsyłać bez niczego do domu, to mam dla was dobrą
wiadomość.
-Jaką? –Tym razem Liam zabrał głos.
-Jest pani w ciąży. –Doktor Smith uśmiechnął się szeroko.
-W c..ciąży? –Popatrzyłaś na Liama a on na ciebie.
-Tak. W tym samym dniu pani oraz pani imienniczka i jak się okazało miała
tak samo na nazwisko, miałyście te same badania.
-I wszystko się pomieszało… -Dokończyłaś za doktora.
-Dokładnie. –Powiedział uśmiechając się. –Przekieruję panią na oddział
ginekologiczny. Z tego, co wiem jest pani w drugim tygodniu ciąży.
-A te siniaki? –Spytałaś.
-Pani poinformowała mnie tylko o jednym, więc to mogło być przypadkowe
uderzenie. Czasem pacjenci lekko uderzą o coś i pojawiają się im siniaki.
-Tak na szczęście nie pojawiły się inne. –Odpowiedziałaś.
-Więc pozostało mi tylko państwu pogratulować. –Powiedział doktor i wstał z
krzesła następnie wam pogratulował a wy wyszliście cali w skowronkach.
-Matko! Nie wierzyłem, że w ciągu godziny moje życie się tak zmieni.
–Powiedział Liam patrząc na ciebie.
-Ja też Liam. –Odparłaś i poczułaś, że po twoim policzku płynął łzy.
-To są łzy szczęścia? –Spytał Payne. Ty tylko pokiwałaś głową. Chłopak
przyciągnął cię do siebie i mocno objął w pasie.
-Kocham cię Liam. –Powiedziałaś tuląc się do jego ciepłego torsu.
-Ja ciebie też kocham pani Payne. –Odpowiedział i pocałował cię w czoło.
Następnie odkleiłaś się od swojego męża i wyszliście ze szpitala.
Siedzieliście w samochodzie, gdy Liam położył rękę na twoim brzuchu.
-Nasza mała fasolka… -Wyszeptał Liam a ty zaśmiałaś się na głos.
-Tak… Jest tyle rzeczy do kupienia do zrobienia. –Uśmiechnęłaś się. –Musimy
kupić większy dom.
-No to jest pewne, bo w tym domu się wszyscy nie pomieścimy… -Wyszeptał
Liam. –Ale będziemy mieszkać z nimi prawda?
-Oczywiście kotku. –Powiedziałaś. –Nie wyobrażam sobie życia bez tych
wariatów. –Zaśmiałaś się.
Postanowiliście, że kupicie coś na wynos dla Nialla, bo chłopcy jak mają
kaca to nie chcą jeść. Zamówiliście coś w Nando’s i wróciliście do domu. Była
11.35, gdy weszliście do domu. Chłopcy siedzieli przy stole i patrzyli po
sobie.
-Gdzie byliście? –Usłyszałaś głos Zayna.
-No mamy dla was dobre wiadomości… -Powiedział Liam.
-Pierwsza jest taka, że mamy jedzenie. –Powiedziałaś stawiając jedzenie na
stole.
-Dzięki Bogu! Jesteście wielcy. –Niall rzucił się na jedzenie.
-A druga to…
-No mów szybciej stary… -Wymruczał Lou.
-[T.I] jest w ciąży! –Liam krzyknął. Reakcja chłopców była dość dziwna. Na
początku patrzyli po sobie, gdy nagle do nich chyba dotarło, co powiedział
Liam.
-Będziemy wujkami! –Krzyknął Harry.
-Yey! –Rozległy się głosy po jadalni. Chłopcy podbiegi od ciebie i
przytulili cię.
-A ja?- Liam zrobił smutną minkę.
-Nikt nie zapomniał o tobie. –Niall podszedł do niego i mocno go przytulił.
Po chwili wszyscy dołączyliście do nich.
Następnie każdy poszedł w swoją stronę. Niall dokończył posiłek, chłopcy
poszli się ogarnąć a wy usiedliście na sofie w salonie.
-Może poszukamy jakiegoś domu? –Spytał Liam patrząc na ciebie.
-No w sumie jest jeszcze dużo czasu, ale potem może go jednak nie być.
–Zaśmiałaś się ze swojej wypowiedzi.
-No, więc możemy coś przeglądnąć. –Uśmiechnął się i włączył laptopa.
Położył go na swoich kolanach a ty położyłaś głowę na jego ramieniu.
-Co robicie? –Po chwili do salonu wparował Harry.
-Przeglądamy domy. –Odpowiedział Liam.
-Wyprowadzacie się? –Popatrzyłaś na loczka. Chłopak zrobił smutną minę.
-Wszyscy się wyprowadzamy. Potrzebujemy większego domu. –Powiedziałaś
uśmiechając się do niego.
-Całe szczęście. –Odpowiedział Harry i uśmiechnął się ukazując swoje
dołeczki. –EJ chłopaki! Chodźcie na dół!- Harry „krzyknął” każdy wiedział jak
Harry krzyczy… To nawet nie można było nazwać podniesieniem głosu…
Po chwili każdy z chłopców był już przy was i wspólnie szukaliście domu.
-Ej mówiłem ci, że ładnie dziś wyglądasz? –Powiedział Harry.
-Ej nie podrywaj mi tu mojej żony! –Liam odpowiedział i zaśmialiście się.
-Dziękuję. –Podniosłaś wzrok nad siebie i uśmiechnęłaś się.
-Nie ma, za co. –Odpowiedział Loczek i zaśmiał się. Resztę dnia
spędzaliście grając w FIFA.
oski. Czekam na kolejna cześc<3
OdpowiedzUsuńsuper czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńDawaj dalej... i dalej... i dalej. Nie chcę by się to skończyło!!!
OdpowiedzUsuńNext please! Cieszę się że ona nie ma białaczki... To by było straszne...
OdpowiedzUsuńMoim zamiarem bylo to zeby jednak ta bialaczka byla ale nie mialam serca /Daria
Usuńsuper :)
OdpowiedzUsuń