4 miesiące później
Obudziły cię poranne mdłości. Miałaś cały czas zamknięte oczy i dotykałaś
swój wypukły brzuch. Dla ciebie cały czas to było dziwne, że w tobie rośnie
dziecko i tak dalej. Wstałaś z łózka i poszłaś do łazienki zrobić poranną
toaletę. Podniosłaś koszulkę, którą miałaś na sobie. W sumie to była koszulka
Liama i już nie wisiała na tobie jak worek. Popatrzyłaś się w wielkie lusterko,
które wisiało nad umywalką. Twój brzuch zrobił się większy niż dwa tygodnie
temu. Nagle do łazienki wszedł Liam.
-Cześć kotku…- Wymruczał zaspanym głosem. Obróciłaś się w stronę Liama i
uśmiechnęłaś się szeroko. Liam podszedł do ciebie i pocałował cię czule. –I jak
się czujesz?
-Obudziły mnie mdłości, ale już jest wszystko w porządku. –Odpowiedziałaś i
przytuliłaś się do niego.
-Teraz musimy uważać, żeby nie zgnieść naszego maleństwa. –Zaśmiałaś się.
-Nie mogę przylgnąć do siebie całym ciałem tak jak to zawsze robiłam.
–Powiedziałaś.
-Jeszcze jakieś pięć miesięcy. –Uśmiechnął się.
-Liam.. Wyobrażasz sobie jak ja będę wyglądać za pięć miesięcy? –Jęknęłaś.
-[T.I] przecież to normalne, że przytyjesz jak każda kobieta w ciąży.
–Przyciągnął cię do siebie i pocałował w czoło.
-Dobra idę coś zjeść. –Powiedziałaś i wyszłaś z łazienki.
-Kotku nie zapomnij, że jedziemy obejrzeć nasz nowy dom! –Krzyknął Liam z
łazienki.
-Nie zapomniałam! –Odkrzyknęłaś i zeszłaś na dół. Chłopcy już czekali na
ciebie.
-I jak się czujecie? –Spytał Harry.
-Jesteś głodna? –Spytał Niall a ty zaśmiałaś się. Było tak codziennie.
-Jestem głodna, ja czuję się lepiej niż 10 minut temu a dziecko chyba ma
się dobrze. –Odpowiedziałaś i usiadłaś obok Louisa. –Podasz mi Nutelę?
-Oczywiście piękna. –Lou podał ci to, o co prosiłaś.
-Musicie tak do mnie mówić? –Spytałaś śmiejąc się.
-Jak ktoś jest piękny to tak trzeba. –Odpowiedział Louis i zaśmiałaś się.
Zjadłaś trzy kanapki. Jeszcze cztery miesiące temu nie wcisnęłabyś w siebie aż
trzy.
Po śniadaniu poszłaś poszukać sobie czegoś do ubrania. Miałaś małe
problemy, bo twój brzuch rósł a twoje ubrania były za małe. Wyciągnęłaś
luźniejszą koszulkę, krótkie spodenki, bo był jeszcze sierpień. Udało ci
wcisnąć na siebie spodenki. Nawet nie wyglądałaś źle. Bluzka lekko opinała się
na zaokrąglonym brzuchu. Dobrałaś do tego jakieś bransoletki, podpięłaś grzywkę
w górę i zrobiłaś lekki makijaż. Gdy zeszłaś na dół chłopcy już czekali.
-Jeszcze muszę ubrać buty. –Powiedziałaś uśmiechając się. Chłopcy czekali
na ciebie już dłuższą chwilę i chcieli już jechać. –No ciekawe jakbyście byli w
ciąży i wasz brzuch rósł a wy nie mielibyście się w nic wcisnąć.
-Przecież nic nie mówimy. –Odparł Liam.
-Ale widzę te wasze miny. –Odpowiedziałaś, zapięłaś sandałki i stanęłaś.
–Gotowa!
-Pięknie wyglądasz. –Liam przyciągnął cię do siebie a ty uśmiechnęłaś się
szeroko.
-Dziękuję. Ty też. –Odpowiedziałaś i pocałowałaś go w nos.
-Dobra, ludzie chodźcie już. –Powiedział niecierpliwie Louis.
-Idziemy. –Powiedział Liam i wyszliście z domu.
Dojechaliście na miejsce. Uznałaś, że jest piękny, zewnątrz, więc musi być
ładny i wewnątrz. Wokół było wielkie jezioro. Podjechaliście dwoma samochodami.
Z wami jechał Zayn a reszta pojechała z Harrym. Malik pomógł wysiąść ci z
samochodu.
-Dzięki. –Uśmiechnęłaś się.
-Spoko. –Odpowiedział i pomógł złapać ci równowagę. Od Zayna przechwycił
cię Liam. Trochę cię to denerwowało, że tak każdy z nich troszczył się o
ciebie, ale wiedziałaś, że chcą dobrze.
-Kotku dam sobie radę. –Powiedziałaś patrząc na Payne. On pokiwał głową i
puścił cię. Chwyciłaś go za rękę. Liam od razu uśmiechnął się. Osoba, która
sprzedawała ten dom była dla was bardzo miła. Uznaliście, że dom jest
odpowiednio duży. Każdy się zmieści i będzie miał przestrzeń dla siebie.
-To podpisujemy? –Spytał Harry.
-Myślę, że tak. –Odpowiedział Liam. Chłopcy oraz ty zdecydowaliście, że
Liam będzie właścicielem domu, bo jest najbardziej odpowiedzialny z was
wszystkich. -Teraz wystarczy sprzedać nasz dom. Myślę, że razem z meblami, bo
tu są i nie ma sensu brać ich tu.
–Zdecydował Liam a wszyscy posmutnieli.
-Tyle tam przeżyliśmy… -Powiedziałaś każdy z nich pokiwał głową i
uznaliście, że musicie się przytulić, wiec wykonaliście „Horan Hug”. –Jedziecie
z nami do lekarza?
-Oczywiście. –Odpowiedział szybko Zayn.
-To zbieramy się. –Powiedział Liam. Louis wykonał parę telefonów w sprawie
naszego domu w drodze do szpitala. Jechaliście powoli, bo mieliście jeszcze
dużo czasu. Musieliście jeszcze wstąpić do sklepu, bo Zaynowi skończyły się
papierosy.
-Przestanę palić jak tylko urodzi się ten maluszek. –Odpowiedział poważnie
Zayn wsiadając do samochodu.
-Naprawdę? –Obróciłaś się w stronę Zayna.
-Tak. Już postanowiłem. –Powiedział i uśmiechnęliście się do siebie.
-Mogą wejść z nami? –Spytałaś lekarza.
-Oczywiście. –Odpowiedział doktor Michealson. Wszyscy weszliście do
gabinetu. Ty położyłaś się na fotelu a doktor nałożył żel na twój brzuch i
przyłożył urządzenie a po chwili na monitorze mogliście dostrzec wasze dzieło.
-Dziewczynka czy chłopczyk? –Wypalił Harry.
-Zdecydowanie dziewczynka. –Odparł lekarz. –Tu ma nóżki… -Wskazał na
monitor. –A tu rączki… -Obróciłaś się w stronę chłopców. Każdy w przejęciu
patrzył na monitor i każdy miał łzy w oczach razem z tobą. Uśmiechnęłaś się do
nich wszystkich a oni do ciebie i do siebie nawzajem.
4 miesiące później
Na zewnątrz było już zimno. Nadszedł grudzień. Boże narodzenie spędzaliście
w waszym nowym domu. Zaprosiliście całą rodzinę. Było wesoło, miło i na zawsze
zapamiętasz tą wigilię. Było bardzo dużo prezentów. Każdy był zadowolony. Na
szczęście miałaś kupione ciążowe ubrania i nie musiałaś się martwić czy
zmieścisz się w jakieś ubranie. Każdy podczas wigilijnej kolacji chciał dotknąć
twojego brzucha.
-Ja też mogę? –Spytał Harry.
-Oczywiście. –Odpowiedziałaś uśmiechając się do niego. Liam siedział obok ciebie
uśmiechając się. Payne o mało nie wybuchnął śmiechem z całej tej sytuacji jak
rodzina ustawiła się w kolejce, aby dotknąć zaokrąglonego brzucha.
-Kopnął! –Krzyknął Harry uśmiechając się. Harry był zadowolony, bo gdy
dziecko kopało i Harry chciał poczuć to przestawało. Jakby robiło na złość
Loczkowi.
-Stary oddychaj!-Usłyszałaś głos Nialla i wszyscy zaczęli się śmiać. Gdy
cała kolejka przeszła wszyscy wrócili na swoje miejsca.
-A, jakie imię wybraliście? –Spytała Perrie.
-Myśleliśmy nad Sophia albo Hope. –Odpowiedział Liam.
-Fajne jest Hope, bo rzadko, kto daje tak na imię. –Odpowiedziała Perrie i
poparli ją członkowie rodziny.
-Więc na świat przyjdzie Hope Payne. Nasze dzieło. –Odpowiedziałaś śmiejąc
się. Goście pomogli wam sprzątać a tobie kazali odpoczywać. Musiałaś ściągnąć
obrączkę oraz pierścionek zaręczynowy, bo nawet twoje palce podczas ciąży
spuchły. Gdy goście już poszli poszłaś wziąć kąpiel i położyłaś się spać.
Miesiąc później
Obudził cię skurcz. Poczułaś, że pod tobą jest mokro. Mogło to oznaczać
tylko jedno -twoje wody płodowe odeszły a Hope chce już przyjść na świat.
-Kotku… -Potrząsnęłaś lekko Liamem. –Już…
-Już? –Liam zerwał się na równe nogi, wziął torbę, którą przygotowałaś
tydzień wcześniej. –[T.I] rodzi! –Krzyknął na cały dom.
-Liam… oddychaj… -Popatrzyłaś na niego. Liam Payne- opanowany, spokojny
chłopak teraz był nie do poznania. Biegał w kółko i słyszałaś jak coś mamrocze
pod nosem. Podniosłaś się z łóżka. –Liam weź się w garść!
-Tak, tak. –Odpowiedział i pomógł ci dojść do samochodu. Chłopcy uznali, że
się ogarną i przyjadą za wami troszkę później. Wy pojechaliście w piżamach. Był
styczeń, ale z tego wszystkiego nie mieliście już czasu się przebrać.
Leżałaś na Sali i trzymałaś mocno rękę Liama. Skurcze były coraz mocniejsze
a ty musiałaś czekać aż ujście szyjki macicy, rozszerzy się do ok. 10 cm. Zanim
zaczęłaś rodzić chłopcy zdążyli przyjechać. Chcieli być przy porodzie, ale
przypomnieli sobie, że nie będą oglądać twojej dolnej partii ciała.
Podziękowałaś w duchu, że jednak mają rozum. Skurcze stawały się coraz częstsze
i silniejsze. Doktor uznał, że już czas. Po 40 minutach parcia Hope przyszła na
świat.
-Gratuluję państwo Payne. –Powiedział doktor i uśmiechnął się. –Hope Payne
urodzona 26.01.2013 rok godzina 6.53. –Doktor mówił a położniczka zapisywała.
Po chwili dostałaś swoje dziecko na ręce. Poczułaś jak po twoim policzku spływa
łza.
-Jest śliczna. –Powiedział Liam i pocałował cię w czoło.
3 miesiące później
-Harry przestań już robić te zdjęcia. –Poprosiłaś go.
-Ale ona jest taka śliczna. –Uśmiechnął się.
-To, że jesteś jej ojcem chrzestnym nie znaczy, że masz jej robić, co
chwile zdjęcia. –Powiedziałaś śmiejąc się. Harry wziął ją na ręce.
-Wiem. Liam mogę ją poślubić? –Spytał wskazując na małą Hope.
-Hazz jesteś dla niej za stary przykro mi. –Odpowiedział Liam a wy
zaśmialiście się na głos. Twoje życie było idealne. Miałaś nadzieję, że
wszystko będzie tak dobrze jak jest teraz.
Awww. Nie no brak mi słów żeby go opisać jest przepiękny. Popłakałam się jest strasznie wzruszający. <3 :*
OdpowiedzUsuńświetny ~:)
OdpowiedzUsuń