sobota, 8 czerwca 2013

Zayn cz.43

Bardzo dziękuję za komentarze. One bardzo dużo dla mnie znaczą. Pokazują mi że to co robię na jakiś sens. Gdyby was tu nie było pewnie nikt spoza moich znajomych ze szkoły nigdy by nie przeczytał tego imagina. Jesteście cudowni,bo to wy tworzycie ten blog. Nie ja,Cris,Ania czy Daria tylko WY!!! Kocham was♥


Była 16.00. Kurde na serio długo spałam. Weszłam na twittera,mogłam się spodziewać że wszyscy już wiedzą o naszym dziecku. W światowych trendach była akcja #Beki&ZaynAreParents!. To było miłe. Cieszyłam się że ludzie są szczęśliwi razem z nami.
Wstawiłam zdjęcie Malika jak trzyma Megi na rękach i podpisałam: "Najwspanialszy tatuś na świecie @zaynmalik ♥"
Już po chwili było pełno twittów z gratulacjami i z takimi innymi. Mogłam się też spodziewać twittów od chłopców. W miarę normalny był wpis Zayna: "@Rebeka69 to najwspanialsza mama na ziemi.♥ Kocham cię ale czy musiałaś wstawić akurat to zdjęcie??? Nie wyszedłem na nim najlepiej :)" Mimowolnie zaczęłam się śmiać. Louis napisał: "Aja nie jestem najwspanialszym ojcem na świecie? :( "
Niall na to: "Ja też jestem dobrym ojcem chociaż nie mam dzieci :)" To mnie do końca rozbroiło.
Przeglądałam różne strony,gdy zorientowałam się że jest 10 minut przed 18.00. Musiałam lecieć do Anastazji. Wiedziałam że będzie ciężko ją przekonać do sukienki więc postanowiłam żeby założyła jakąś spódniczkę.Przebrałam się w to i pobiegłam do dziewczyny.

                                                     Dla brunetki wybrałam taki zestaw:

Wbiegłam do jej pokoju i na jej łóżko rzuciłam ubrania.
-Hej zakładaj to i zmykamy na miasto.
-Nie chce mi się
-Nie masz nic do gadania. Na pewno nie pożałujesz. Czekam za 5 minut na dole
-no dobra,a gdzie idziemy?
-Tego jeszcze nie wiem. Bujaj swoje cztery litery i zmykamy.-uśmiechnęłam się i poszłam po torebkę. Napisałam sms-a do Harrego.
"Za jakieś 20 minut powinnyśmy być na miejscu :)" po chwili miałam wiadomość od niego.
"Już wszystko załatwione. Dziękuję Ci bardzo :)"
Zdążyłam schować telefon do torebki,a obok mnie stała Anastazja. .Wyszłyśmy i spacerkiem kierowałyśmy się pod wskazane mi miejsce. Gdy doszłyśmy kazałam jej usiąść na ławce i odeszłam od niej by zadzwonić do Stylesa,że dziewczyna już na niego czeka. Zauważyłam jak chłopak podchodzi do niej. Uśmiechnęłam się do siebie i wróciłam do domu.
***Oczami Anastazji***
Przyszłam z Rebeką pod Big Bena. Usiadłam na ławce,a on gdzieś poszła. Nagle w moim kierunku szedł Hazz i usiadł obok mnie.
-Co ty tu robisz?
-Musze ci udowodnić,że jesteś dla mnie najważniejsza.
-No proszę czekam.
-Chodź-złapał mnie za nadgarstek i zaczął mnie gdzieś prowadzić.
-Co zaciągniesz mnie do łóżka?
-Nie mam lepszy pomysł-doszliśmy do powozu z końmi. Wsiedliśmy do niego i ruszyliśmy. Przez całą drogę milczeliśmy. Raz na jakiś czas nasze spojrzenia się znajdywały. Dojechaliśmy nad Tamizę. Dobrze znam tą rzekę ale nie tego odcinka nie kojarzyłam. Było cicho i spokojnie tak dziwnie jak nie w Londynie. Usiedliśmy na mostku.
-Przepraszam że ci nie powiedziałem o moim wcześniejszym sposobie życia. Bałem się że mnie przez to od razu skreślisz. Wybaczysz mi?
-Tak,ale dlatego że mi to wyjaśniłeś ale ze względu na tą całą szopkę. Nie jestem romantyczką.
-Szkoda,bo myślałem że to mi pomoże
-Przykro mi ale taka już jestem.
-Anastazja mam bardzo ważne pytanie..... Czy zechcesz zostać moją dziewczyną?
-Harry.... ja.... tak
-Kocham cię-zaczęliśmy się namiętnie całować. Jego dłonie delikatnie gładziły mój policzek.
-Nie oszukuj mnie już więcej-wyszeptałam.
-Obiecuję
-Czy jest jeszcze coś co powinnam wiedzieć?
-Raczej nie,ale jak chcesz moge ci jeszcze raz opowiedzieć mój życiorys.
-Nie chcę
-Jak coś pytaj,a teraz nacieszmy się sobą i spokojem.
-Masz rację. Nie chcę ci psuć humoru,ale Lou cię zabije.
-Nie wcale mnie nie zdołowałaś. Ale ja się tym nie przejmuję mam ciebie i to jest najważniejsze.
-Awww....-dałam mu buziaka i oparłam głowę o jego ramię. Siedzieliśmy tak trochę,a robiło się coraz chłodniej.
-Zimno ci kotku?-zapytał
-N..nie
-Tak widzę-uśmiechnął się i założył na moje ramiona swoją czarną marynarkę.
-Teraz tobie będzie zimno.
-Nawet nie wiesz jaki jestem gorący-zabawnie poruszył brwiami,a ja wybuchłam śmiechem. Chłopak wstał i wziął mnie na ręce. Zaniósł do powozu i wróciliśmy do domu. Szczerze mówiąc nie lubię takich niespodzianek,ale było to miłe.  Weszliśmy do domu trzymając się za ręce. Mogłam się spodziewać że będzie na mnie czekał Louis. Ledwo przekroczyliśmy próg,a on zaczął awanturę.
-Gdzie ty byłaś?
-Na spacerze z Harrym,więc byłam bezpieczna.
-Byłaś z nim więc jednak nie byłaś bezpieczna.
-Boże Lou uspokój się. Wyjaśniłam sobie z nim wszystko.
-On na pewno chce cię przelecieć.-zaczął mi już działać na nerwy i to coraz bardziej.
-Już przeleciał-odpyskowałam mu
-Że co?!
-Że to! A i od dziś jesteśmy razem. To jest moje życie i nie wpierdalaj się w nie.
-Martwię się o ciebie
-Przecież nie dawno mnie nienawidziłeś
-Ale to się zmieniło. Jesteś moją siostrą.
-Już się zamknij. Chodź Hazz idziemy-pociągnęłam go do mojego pokoju. Oczywiście chłopak rzucił się na moje łóżko. Położyłam sie obok niego i zaczęłam bawić się jego loczkami.
-Nie źle nagadałaś Tomlinsonowi-zaśmiał się
-Uratowałam ci tyłek więc się ciesz.
-Cieszę się kotku.
-Dobra idę się myć i spać.-dałam mu buziaka i poszłam do łazienki. Po 20 minutach weszłam do pokoju i zobaczyłam jak słodko śpi Styles. Przykryłam go kołdrą,pocałowałam delikatnie jego usta i położyłam się obok niego. Mocno się przytuliłam i zasnęłam.
Rano obudziły mnie ciepłe pocałunki Harrego,składane na mojej skórze.
-Hej piękna-wyszczerzył swoje ząbki.
-Cześć.
-To co zrobiłaś w nocy było miłe.
-Ale co?-zapytałam zdziwiona
-Ta jak mnie przykryłaś,pocałowałaś i przytuliłaś.
-Nie spałeś?
-Nie. Byłem ciekaw jak na to zareagujesz. Byłem pewnie że mnie obudzisz i wyrzucisz a tu taka niespodzianka. Podobało mi się
-Ty oszuście,jesteś podły.
 -I tak mnie kochasz.
-Wcale nie
-Właśnie że tak
-Nie
-Kochasz nie umiesz kłamać.
-Kocham cię zadowolony?
-Nawet nie wiesz jak bardzo-zbliżył sie i delikatnie musnął moje usta.
-Idę pod prysznic.
-Moge z tobą?-zrobił słodką minkę
-Ooooo.... na mnie to nie działa. Ide sama-chwyciłam jakieś ciuchy i kierowałam się do łazienki
-Zołza
-Słyszałam
-Bo miałaś słyszeć-wywróciłam oczami i zamknęłam drzwi. Podczas długiego prysznica,doszłam do wniosku,że musze przeprosić Lou. Nie najlepiej go potraktowałam i źle się z tym czuję. Ubrałam się i od raz poszłam do jego pokoju. Zapukałam i na ciche "proszę" weszłam do środka. Chłopak siedział na łóżku z Chrisem na rękach. Usiadłam koło niego.
-Louis możemy pogadać?
-Jeśli znowu chcesz mi naubliżać to sobie daruj
-Nie. Chciałam cię przeprosić. Nie powinnam była tak na ciebie naskakiwać. Przepraszam.
-Wybaczam ci,ale ja boję się o ciebie. Kocham Harrego jak brata,ale nie chcę żeby cie skrzywdził.
--Rozumiem ale ja jestem już duża i umiem zadbać o siebie. Ufam mu i go kocham. Nie musisz się martwić.
-Jesteś moją siostrą i zawszę się będę bać o ciebie. Żałuję że wcześniej nie chciałem cię poznać bo jestes wspaniała.
-Ty też. a jak ci idzie rola ojca?
-Świetnie,chcesz go potrzymać?
-Jasne-chłopak podał mi dziecko-Hej Chris. Jestem twoją ciocią
-Chyba cię polubił-powiedział z uśmiechem mój brat.  Cały dzień spędziłam na zabawach z bratem i bratankiem.
***Oczami Rebeki***
Kolejny nudny dzień. Nie miałam co robić,więc wzięłam się za porządki. Szło mi bardzo szybko. Po kilku godzinach wysprzątałam cały parter, ogród i pierwsze piętro. Postanowiłam jeszcze ogarnąć drugie piętro.  Zaskoczyła mnie że jeden z pokoi był zamknięty na klucz. Zaintrygowało mnie to. Nagle usłyszałam krzyk Liama z dołu.
-Przyszedłem! Jest tu w ogóle ktoś?!
-Na drugim piętrze!-krzyknęłam a po chwili stał obok mnie.
-Hej Li,gdzie masz Dani?
-Na próbie. Co porabiasz?
-Sprzątam. Wiesz może dlaczego ten pokój jest zamknięty?
-Yyyy... Ten.... No... nie wiem
-Ta serio? Ciekawe dlaczego ci nie wierzę. Liamie Payne proszę o odpowiedź.
-Ale ja nie wiem. Zayn mnie zabije jak powiem
-A ja cię zabiję jak mi nie powiesz
-Oj trudno,przeżyję to 
-Tak? Wiem gdzie w tym domu są łyżki.
-Żartujesz sobie?-powiedział przerażony.
-Ani trochę. Mówisz czy nie?
-Niall twoja siostra mi grozi!!!!!-wydarł się i pobiegł do jego pokoju. Wybuchłam śmiechem. Boże żyję z debilami.
***
Dni mijały bardzo wolno. Każdego dnia robiłam to samo. Wstawałam,coś zjadłam,rozmawiałam z Zaynem,trochę czasu przed telewizorem i komputerem i tak cały czas.
Rano obudził mnie płacz dziecka.
-El,Lou,Chris płacze!-krzyknęłam przerzucając się na drugi bok. Płacz nie ustawał. Zwlekłam się z łóżka. To co zobaczyłam...
-O Mój Boże!-powiedziałam przez łzy....

___________________________________________________________________________________
Na kolejną część poproszę 6 komentarzy na pewno wam się uda. Kocham was♥ /Sandra




























11 komentarzy:

  1. W takim momencie!! Świetny rozdział♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Boski rozdział;) nie mogę doczekać się następnego <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział <3 Kocham cię kochana, za to jak wspaniale piszesz :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oszalałaś! W takim momencie?! Błagam cię, pisz kolejny rozdział bo ja chyba umrę! To jest świetne :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pisz już dalej! Jak moglas przerwać w takim momencie?!

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapomniałaś o spacjach, kochasiu. ;*
    A poza tym: jak mogłaś przerwać w takim momencie?! PISZ DALEJ!!

    OdpowiedzUsuń
  7. OMG jestes nie powazna czy co w takim momencie przerwac? NIEE WYBACZE CI TEGO choc gdyby dzis pojawil nie next to wie ? Kochana pisz dalej . O blagam nie koncz nigdy tego opowiadania. Nawet nie wiesz jak sie dobrze czuje . Wracam do domu po ciezkim dniu szkoly a tu opowiadanko. ! Kochaam ciee
    Karolina xx

    OdpowiedzUsuń
  8. o kurde ale długi ! chcemy więcej już ! :) a i jak moglaś w takim momencie ?

    OdpowiedzUsuń