środa, 5 czerwca 2013

Liam cz5

Oto dla was cz.5 i ostatnia Liam'a no to życzę miłego czytania :) A i tak z innej planety dzisiaj finał Top Model za kim jesteście? Piszcie w kom. Pytam z ciekawości i jestem dziwna ale to już wiecie. Zbieram 2 pierwsze dedyki. Trochę się rozpisałam więc oto nasz Liaś /Daria




4 miesiące później
Obudziły cię poranne mdłości. Miałaś cały czas zamknięte oczy i dotykałaś swój wypukły brzuch. Dla ciebie cały czas to było dziwne, że w tobie rośnie dziecko i tak dalej. Wstałaś z łózka i poszłaś do łazienki zrobić poranną toaletę. Podniosłaś koszulkę, którą miałaś na sobie. W sumie to była koszulka Liama i już nie wisiała na tobie jak worek. Popatrzyłaś się w wielkie lusterko, które wisiało nad umywalką. Twój brzuch zrobił się większy niż dwa tygodnie temu. Nagle do łazienki wszedł Liam.
-Cześć kotku…- Wymruczał zaspanym głosem. Obróciłaś się w stronę Liama i uśmiechnęłaś się szeroko. Liam podszedł do ciebie i pocałował cię czule. –I jak się czujesz?
-Obudziły mnie mdłości, ale już jest wszystko w porządku. –Odpowiedziałaś i przytuliłaś się do niego.
-Teraz musimy uważać, żeby nie zgnieść naszego maleństwa. –Zaśmiałaś się.
-Nie mogę przylgnąć do siebie całym ciałem tak jak to zawsze robiłam. –Powiedziałaś.
-Jeszcze jakieś pięć miesięcy. –Uśmiechnął się.
-Liam.. Wyobrażasz sobie jak ja będę wyglądać za pięć miesięcy? –Jęknęłaś.
-[T.I] przecież to normalne, że przytyjesz jak każda kobieta w ciąży. –Przyciągnął cię do siebie i pocałował w czoło.
-Dobra idę coś zjeść. –Powiedziałaś i wyszłaś z łazienki.
-Kotku nie zapomnij, że jedziemy obejrzeć nasz nowy dom! –Krzyknął Liam z łazienki.
-Nie zapomniałam! –Odkrzyknęłaś i zeszłaś na dół. Chłopcy już czekali na ciebie.
-I jak się czujecie? –Spytał Harry.
-Jesteś głodna? –Spytał Niall a ty zaśmiałaś się. Było tak codziennie.
-Jestem głodna, ja czuję się lepiej niż 10 minut temu a dziecko chyba ma się dobrze. –Odpowiedziałaś i usiadłaś obok Louisa. –Podasz mi Nutelę?
-Oczywiście piękna. –Lou podał ci to, o co prosiłaś.
-Musicie tak do mnie mówić? –Spytałaś śmiejąc się.
-Jak ktoś jest piękny to tak trzeba. –Odpowiedział Louis i zaśmiałaś się. Zjadłaś trzy kanapki. Jeszcze cztery miesiące temu nie wcisnęłabyś w siebie aż trzy.
Po śniadaniu poszłaś poszukać sobie czegoś do ubrania. Miałaś małe problemy, bo twój brzuch rósł a twoje ubrania były za małe. Wyciągnęłaś luźniejszą koszulkę, krótkie spodenki, bo był jeszcze sierpień. Udało ci wcisnąć na siebie spodenki. Nawet nie wyglądałaś źle. Bluzka lekko opinała się na zaokrąglonym brzuchu. Dobrałaś do tego jakieś bransoletki, podpięłaś grzywkę w górę i zrobiłaś lekki makijaż. Gdy zeszłaś na dół chłopcy już czekali.
-Jeszcze muszę ubrać buty. –Powiedziałaś uśmiechając się. Chłopcy czekali na ciebie już dłuższą chwilę i chcieli już jechać. –No ciekawe jakbyście byli w ciąży i wasz brzuch rósł a wy nie mielibyście się w nic wcisnąć.
-Przecież nic nie mówimy. –Odparł Liam.
-Ale widzę te wasze miny. –Odpowiedziałaś, zapięłaś sandałki i stanęłaś. –Gotowa!
-Pięknie wyglądasz. –Liam przyciągnął cię do siebie a ty uśmiechnęłaś się szeroko.
-Dziękuję. Ty też. –Odpowiedziałaś i pocałowałaś go w nos.
-Dobra, ludzie chodźcie już. –Powiedział niecierpliwie Louis.
-Idziemy. –Powiedział Liam i wyszliście z domu.
Dojechaliście na miejsce. Uznałaś, że jest piękny, zewnątrz, więc musi być ładny i wewnątrz. Wokół było wielkie jezioro. Podjechaliście dwoma samochodami. Z wami jechał Zayn a reszta pojechała z Harrym. Malik pomógł wysiąść ci z samochodu.
-Dzięki. –Uśmiechnęłaś się.
-Spoko. –Odpowiedział i pomógł złapać ci równowagę. Od Zayna przechwycił cię Liam. Trochę cię to denerwowało, że tak każdy z nich troszczył się o ciebie, ale wiedziałaś, że chcą dobrze.
-Kotku dam sobie radę. –Powiedziałaś patrząc na Payne. On pokiwał głową i puścił cię. Chwyciłaś go za rękę. Liam od razu uśmiechnął się. Osoba, która sprzedawała ten dom była dla was bardzo miła. Uznaliście, że dom jest odpowiednio duży. Każdy się zmieści i będzie miał przestrzeń dla siebie.
-To podpisujemy? –Spytał Harry.
-Myślę, że tak. –Odpowiedział Liam. Chłopcy oraz ty zdecydowaliście, że Liam będzie właścicielem domu, bo jest najbardziej odpowiedzialny z was wszystkich. -Teraz wystarczy sprzedać nasz dom. Myślę, że razem z meblami, bo tu są i nie ma sensu brać ich tu.  –Zdecydował Liam a wszyscy posmutnieli.
-Tyle tam przeżyliśmy… -Powiedziałaś każdy z nich pokiwał głową i uznaliście, że musicie się przytulić, wiec wykonaliście „Horan Hug”. –Jedziecie z nami do lekarza?
-Oczywiście. –Odpowiedział szybko Zayn.
-To zbieramy się. –Powiedział Liam. Louis wykonał parę telefonów w sprawie naszego domu w drodze do szpitala. Jechaliście powoli, bo mieliście jeszcze dużo czasu. Musieliście jeszcze wstąpić do sklepu, bo Zaynowi skończyły się papierosy.
-Przestanę palić jak tylko urodzi się ten maluszek. –Odpowiedział poważnie Zayn wsiadając do samochodu.
-Naprawdę? –Obróciłaś się w stronę Zayna.
-Tak. Już postanowiłem. –Powiedział i uśmiechnęliście się do siebie.
-Mogą wejść z nami? –Spytałaś lekarza.
-Oczywiście. –Odpowiedział doktor Michealson. Wszyscy weszliście do gabinetu. Ty położyłaś się na fotelu a doktor nałożył żel na twój brzuch i przyłożył urządzenie a po chwili na monitorze mogliście dostrzec wasze dzieło.
-Dziewczynka czy chłopczyk? –Wypalił Harry.
-Zdecydowanie dziewczynka. –Odparł lekarz. –Tu ma nóżki… -Wskazał na monitor. –A tu rączki… -Obróciłaś się w stronę chłopców. Każdy w przejęciu patrzył na monitor i każdy miał łzy w oczach razem z tobą. Uśmiechnęłaś się do nich wszystkich a oni do ciebie i do siebie nawzajem.
4 miesiące później
Na zewnątrz było już zimno. Nadszedł grudzień. Boże narodzenie spędzaliście w waszym nowym domu. Zaprosiliście całą rodzinę. Było wesoło, miło i na zawsze zapamiętasz tą wigilię. Było bardzo dużo prezentów. Każdy był zadowolony. Na szczęście miałaś kupione ciążowe ubrania i nie musiałaś się martwić czy zmieścisz się w jakieś ubranie. Każdy podczas wigilijnej kolacji chciał dotknąć twojego brzucha.
-Ja też mogę? –Spytał Harry.
-Oczywiście. –Odpowiedziałaś uśmiechając się do niego. Liam siedział obok ciebie uśmiechając się. Payne o mało nie wybuchnął śmiechem z całej tej sytuacji jak rodzina ustawiła się w kolejce, aby dotknąć zaokrąglonego brzucha.
-Kopnął! –Krzyknął Harry uśmiechając się. Harry był zadowolony, bo gdy dziecko kopało i Harry chciał poczuć to przestawało. Jakby robiło na złość Loczkowi.
-Stary oddychaj!-Usłyszałaś głos Nialla i wszyscy zaczęli się śmiać. Gdy cała kolejka przeszła wszyscy wrócili na swoje miejsca.
-A, jakie imię wybraliście? –Spytała Perrie.
-Myśleliśmy nad Sophia albo Hope. –Odpowiedział Liam.
-Fajne jest Hope, bo rzadko, kto daje tak na imię. –Odpowiedziała Perrie i poparli ją członkowie rodziny.
-Więc na świat przyjdzie Hope Payne. Nasze dzieło. –Odpowiedziałaś śmiejąc się. Goście pomogli wam sprzątać a tobie kazali odpoczywać. Musiałaś ściągnąć obrączkę oraz pierścionek zaręczynowy, bo nawet twoje palce podczas ciąży spuchły. Gdy goście już poszli poszłaś wziąć kąpiel i położyłaś się spać.
Miesiąc później
Obudził cię skurcz. Poczułaś, że pod tobą jest mokro. Mogło to oznaczać tylko jedno -twoje wody płodowe odeszły a Hope chce już przyjść na świat.
-Kotku… -Potrząsnęłaś lekko Liamem. –Już…
-Już? –Liam zerwał się na równe nogi, wziął torbę, którą przygotowałaś tydzień wcześniej. –[T.I] rodzi! –Krzyknął na cały dom.
-Liam… oddychaj… -Popatrzyłaś na niego. Liam Payne- opanowany, spokojny chłopak teraz był nie do poznania. Biegał w kółko i słyszałaś jak coś mamrocze pod nosem. Podniosłaś się z łóżka. –Liam weź się w garść!
-Tak, tak. –Odpowiedział i pomógł ci dojść do samochodu. Chłopcy uznali, że się ogarną i przyjadą za wami troszkę później. Wy pojechaliście w piżamach. Był styczeń, ale z tego wszystkiego nie mieliście już czasu się przebrać.
Leżałaś na Sali i trzymałaś mocno rękę Liama. Skurcze były coraz mocniejsze a ty musiałaś czekać aż ujście szyjki macicy, rozszerzy się do ok. 10 cm. Zanim zaczęłaś rodzić chłopcy zdążyli przyjechać. Chcieli być przy porodzie, ale przypomnieli sobie, że nie będą oglądać twojej dolnej partii ciała. Podziękowałaś w duchu, że jednak mają rozum. Skurcze stawały się coraz częstsze i silniejsze. Doktor uznał, że już czas. Po 40 minutach parcia Hope przyszła na świat.
-Gratuluję państwo Payne. –Powiedział doktor i uśmiechnął się. –Hope Payne urodzona 26.01.2013 rok godzina 6.53. –Doktor mówił a położniczka zapisywała. Po chwili dostałaś swoje dziecko na ręce. Poczułaś jak po twoim policzku spływa łza.
-Jest śliczna. –Powiedział Liam i pocałował cię w czoło.
3 miesiące później
-Harry przestań już robić te zdjęcia. –Poprosiłaś go.
-Ale ona jest taka śliczna. –Uśmiechnął się.
-To, że jesteś jej ojcem chrzestnym nie znaczy, że masz jej robić, co chwile zdjęcia. –Powiedziałaś śmiejąc się. Harry wziął ją na ręce.
-Wiem. Liam mogę ją poślubić? –Spytał wskazując na małą Hope.
-Hazz jesteś dla niej za stary przykro mi. –Odpowiedział Liam a wy zaśmialiście się na głos. Twoje życie było idealne. Miałaś nadzieję, że wszystko będzie tak dobrze jak jest teraz. 

2 komentarze:

  1. Awww. Nie no brak mi słów żeby go opisać jest przepiękny. Popłakałam się jest strasznie wzruszający. <3 :*

    OdpowiedzUsuń