niedziela, 23 czerwca 2013

Zayn cz.54

Nie było 15 komentarzy ale i tak wstawię kolejną część. Możliwe,że nie długo na tym blogu pojawi się nowa adminka Natalia. Mówię wam szczerze,że pisze wspaniałe opowiadania długie i krótkie. No a co do Darii,to decyzja należy do was. Wiem mniej więcej o co chodzi dlaczego chcę odejść i nie będę jej naciskać do zmiany zdania. To jej decyzja.

Po 15 minutach byliśmy w domu. Wszyscy się rzucili i wyściskali Mulata. Żeby pobyć ze mną sam na sam powiedział,że jest zmęczony. Podał córkę Niallowi i poszliśmy do sypialni. Położyliśmy się na łóżku.
-Tęskniłaś?
-No raczej. A ty?
-Nawet nie wiesz jak bardzo.
Nasz spokój przerwał krzyk Liama.
-Zayyyyn!!!!!!!-wydarł się i wpadł do naszego pokoju.
-Co?-zapytaliśmy razem trochę wkurzeni.
-Za godzinę mamy wywiad u Alana.
-Ja nigdzie nie jadę-powiedział stanowczo.
-Dlaczego niby?-zdziwił się Payne.
-Nie chcę jechać bo wolę zostać z Rebeką i Megan.
-Za włosy trzeba cię wytargać?-zza Li wyłoniła się Austin.-To jest sława i nikogo nie obchodzą twoje kaprysy,śmierdzący dupą siusiaczku.
-Nie nazywaj mnie tak,nie życzę sonie.
-Ale to nie jest koncert życzeń-dziewczyna wymachnęła rękoma do góry.-Do tego Alana pojedziesz czy ci się podoba czy nie.
-Nie musisz być taka nie miła-powiedziałam karcąco.
-Może,ale lubię. Powodzenia-skinęła nam głową i wyszła.
-Gdyby nie to,że jest dziewczyną Hazzy i siostrą Lou to bym jej coś powiedział Mulat.
-Nie zapomnij,że pomagała ci jak byłeś w szpitalu-przypomniałam.
-Może masz rację-westchnął i zaczął się szykować do wyjścia.
Chłopcy pojechali.... Kurde są już dorośli a ja mówię na nich chłopcy, Ale czasami patrząc na ich zachowanie to można ich pomylić z wyrośniętymi dziećmi. A więc chłopcy pojechali,a do mnie przyszła Austin.
-Sorry za moje zachowanie,ale chyba tylko taki ton na niego działa.
-Ok,wiem,że jest bardzo uparty.
-To mało powiedziane. Możemy pogadać?
-Jasne. A właśnie czemu dzisiaj nie poszłaś do szkoły?-dziewczyna usiadła obok mnie.
-Lou pozwolił mi dzisiaj zostać, nie chciałam iść,bo w piątek zdarzyło się coś dla mnie dziwnego.
-Co masz na myśli?
-Chłopaki z mojej grupy dziwnie się przy mnie zachowują,a szczególnie Max.
-Może są zazdrośni,że już nie jesteś sama,a oni nie dorównają Harremu.
-No coś ty. Że niby im się podobam? Nie sądzę.
-Jak uważasz....
***Oczami Zayna***
Z niechęcią pojechałem na ten wywiad u Alana. Bałem się pytań o Rebece,Megan,czy jak trafiłem do szpitala. Po około godzinie dotarliśmy do studia. Od razu poszliśmy na plan.
-Cześć wam. Dziś goszczę przepięknych,ale nie tak pięknych jak ja. One Direction!-powiedział Alan a my się zaśmialiśmy.
-Hej!-powiedzieliśmy razem.
-Przepraszam ale zacznę od Zayna-powiedział,no właśnie tego się bałem.-Zayn jak się czujesz?
-Już dobrze,dzięki.
-Myślałem,że nie za bardzo,bo twoje włosy nie wyglądają za dobrze.-wszyscy się zaśmialiśmy. Uwielbiałem go. Zawsze mogliśmy się pośmiać i powygłupiać.
-Wiesz spieszyłem się do ciebie.
-oooo... jak słodko. Tylko czy Beki nie będzie zazdrosna?
-Zabije cie-zaśmiał się Tomlinson.
-Zayn musimy ukrywać nasz związek-zaczął udawać,że płacze,a ja go przytuliłem.-Dobra teraz tak na serio. Jak się wam układa?-wróciłem na swoje miejsce.
-Bardzo dobrze. Jest cudowna.-przegryzłem wargę na samą myśl o niej.
-A twoja córka?
-Jest wspaniała,ale po takich rodzicach to chyba normalne.
-Oczywiście.... A Louis jak u ciebie?
-Świetnie. Syn rośnie,El cudowna.
-A jak się czujesz,że twoja przyrodnia siostra jest z Harrym?
-Ufam mu i wierzę,że nic jej nie zrobi.
-Słyszałem że jesteście w trakcie nagrywania trzeciej płyty.
-Tak,to będzie coś nowego.-zaczął Niall
-Nowe brzmienie,nowe bardziej rockowe wydanie One Direction. Na pewno was zaskoczymy-dokończył Harry.
-Za tydzień premiera waszego filmu. Jak się czujecie?
-To jest niesamowite. Widzieliśmy fragmenty i jestem pod wielkim wrażeniem. Naszym fanom na pewno się spodoba-odpowiedział Payne.
-Planujecie jakąś trasę?
-Tak. Planujemy coś po całej Irlandii i Wielkiej Brytanii.-odpowiedziałem.
Wywiad trwał jeszcze 20 minut. Nie było żadnych nie zręcznych pytań. Wróciliśmy i od razu poszedłem do Rebeki.
-Hej kotku-wskoczyłem na łóżko i namiętnie ją pocałowałem.
-Mmmm.... co za miłe powitanie-zaczęła przegryzać wargę. To było bardzo podniecające. Ledwo się powstrzymywałem.
-Rebeka.
-Hmmm...-powoli zwilżyła językiem usta. Wydawało mi się,że specjalnie  chce mnie podniecić.
-Przestań przegryzać wargę.
-Jak? Tak?-uśmiechnęła się figlarnie i znowu ją przegryzła.
-Zaraz sam si ją przegryzę.
-No to czekam-bez namysłu wbiłem się w jej usta. Nasze języki walczyły o dominacje. Jak obiecałem co jakiś czas przegryzałem jej usta. Wypuściłem jej wargę ze swoich zębów. Obydwoje odychaliśmy bardzo szybko i nie równomiernie.
-Podobało ci się?-puściłem jej oczko.
-Mogło być lepiej...
-Okej. Śpię dzisiaj w gościnnym-udawałem obrażonego i chciałem wyjść.
-Ej no. Kotku żartowałam. Nie zostawiaj mnie samej-gdy na nią spojrzałem był przerażona.
-Skarbie boisz się czegoś?-usiadłem obok niej i złapałem jej dłoń. Spuściła wzrok i nerwowo bawiła się moimi palcami.-Rebeka,proszę powiedz-powiedziałem jak najłagodniej potrafiłem.
-Nie mówiłam ci,ale...-głośno przełknęła ślinę i kontynuowała.....

________________________________________________________________________________
Poproszę o 10 komentarzy zaczniemy od niższej stawki na rozgrzewkę a później liczba będzie rosła :) /Sandra




























14 komentarzy: