-A…Ale jak to? –Popatrzyłaś na niego z niedowierzaniem.
-Proszę być spokojnym. –Lekarz chciał jeszcze coś powiedzieć, ale mu
przerwałaś.
-Spokojnym? –Popatrzyłaś na niego. –Jutro biorę ślub a dziś dowiaduję się,
że mam białaczkę i nie wiem czy przeżyje. –Powiedziałaś czułaś, że twoje oczy
cię pieką, co oznaczało, że zaraz po twoich policzkach będą spływały gorące
łzy.
-Wiem, że to jest ciężkie, ale jeszcze nie mamy na 100% pewności.
-A na ile procent macie?- Spytałaś wypuszczając powietrzę z ust.
-Jakieś… 70%- Odpowiedział. –Zrobimy jeszcze dziś badania i wszystko się
okaże. Proszę być dobrej myśli. –Powiedział i uśmiechnął się. Siedziałaś i
patrzyłaś na lekarza, który coś notował. Twoje życie nagle legło w gruzach…
Jutro miałaś zostać panią Payne i miał to być najszczęśliwszy dzień… Nie
spodziewałaś się takiego biegu wydarzeń. Napisałaś Liamowi sms, że postarasz
się przyjechać jak najszybciej, bo jeszcze coś załatwiasz. Po rozmowie z
lekarzem poszłaś jeszcze na badania. Lekarz chciał żebyś została w szpitalu,
ale ty uparłaś się żeby dał ci tylko jeden dzień i zgłosisz się do niego z
powrotem. Dr. Smith niechętnie się zgodził, ale jakoś go ubłagałaś.
Przebywałaś teraz w najlepszym szpitalu, więc wyniki badań były po niecałej
godzinie. Po badaniach ponownie siedziałaś w gabinecie lekarskim. Dr. Smith
przeglądał w ciszy papiery.
-I co? –Spytałaś po długiej ciszy.
-Tak jak myślałem… To białaczka. –Poczułaś jak po twoim policzku spływa
gorąca łza. Szybko otarłaś ją ręką.
-Przepraszam. –Wyszeptałaś.
-Nie ma, czego… Całkowicie to rozumiem.-Odpowiedział i posłał ci ciepły
uśmiech, który troszkę dodał ci otuchy. Pożegnałaś się z lekarzem i wyszłaś ze
szpitala. Siedziałaś w samochodzie patrząc na ludzi przechodzących obok twojego
samochodu. Nagle zadzwonił twój telefon. Sięgnęłaś po niego do kieszeni.
Dotknęłaś palcem ekran.
-Słucham?
-To ja kochanie. –Odparł znajomy głos.
-Coś się stało? –Spytałaś starając opanować swój głos.
-To chyba ja powinienem o to zapytać. –Odpowiedział.
-Nie wszystko jest w porządku. –Powiedziałaś szybko. Uznałaś, że nie
powiesz teraz Liamowi o tym. Po ślubie żeby się nie zamartwiał.
-Dzwonię, bo musimy pojechać jeszcze wszystko sprawdzić i zatwierdzić.
-Oh jasne. –Powiedziałaś pospiesznie.
-To spotkamy się pod Kościołem?
-Oczywiście. Do zobaczenia. –Powiedziałaś.
-Pa kochanie. –Odpowiedział radośnie Liam. Rzuciłaś telefon na fotel
pasażera. Popatrzyłaś do lusterka. Wyglądałaś… Strasznie. Mimo iż nie płakałaś
wiele twoje oczy były napuchnięte i podkrążone. Rano nawet nie zdążyłaś się
umalować. Na szczęście miałaś jakieś kosmetyki w torebce. Przejechałaś
szczoteczką od tuszu po swoich długich rzęsach, poprawiłaś włosy i uśmiechnęłaś
się. Następnie pojechałaś pod Kościół. Liam już czekał na ciebie. Zaparkowałaś
samochód i wysiadłaś z niego.
-Cześć kochanie! –Usłyszałaś za plecami. Zamknęłaś samochód i podbiegłaś do
chłopaka. Wskoczyłaś na niego. Liam był zaskoczony, ale objął cię w pasie a ty oplotłaś
go swoimi nogami i wtuliłaś się w niego zaciągając się jego zapachem.
-Cześć kotku. –Odpowiedziałaś i zeskoczyłaś z niego.
-A gdzie buziak? –Liam zrobił smutną minkę.
-Och przepraszam… -Odpowiedziałaś. Wspięłaś się na palcach, oparłaś ręce o
jego tors i cmoknęłaś go w usta, które były złożone w dziubek. Idąc w stronę
Kościoła spletliście wasze ręce w mocny uścisk. Po kościele pojechaliście na
salę zatwierdzić resztę. Louis podwiózł Liama, więc nie musieliście jeździć
dwoma samochodami. Pod koniec dnia byłaś padnięta.
Liam wniósł cię na rękach do domu. Twoje ręce były zawieszone na jego szyi.
-Kotku już trenujesz? –Spytałaś chichocząc pod nosem.
-Na naukę nigdy za późno. –Odparł i wchodząc do domu Liam zaniósł cię
prosto do waszej sypialni.
-Liam, gdzie ty mnie niesiesz? –Spytałaś patrząc na swojego przyszłego
męża.
-Do sypialni, bo wiem, że jesteś zmęczona. –Odparł i pocałował cię w czoło.
-Wiesz, że cię kocham? –Popatrzyłaś na niego, gdy postawił cię na ziemi.
-Wiem. A ty wiesz, że ja ciebie kocham ponad wszystko?
-Oczywiście. –Odpowiedziałaś. Wtuliłaś się w ciepły tors Liama, chłopak
objął cię w tali. Przez cały dzień starałaś się zapomnieć o tym, co rano
usłyszałaś i na parę godzin naprawdę udało ci cię. A to wszystko dzięki
Liamowi. –Nie chcę tego kończyć, ale
muszę siusiu…. –Powiedziałaś lekko odrywając się od niego. Liam zaczął śmiać
się na głos.
-Idź kochanie… -Powiedział śmiejąc się. Popatrzyłaś na niego i przygryzłaś
wargę. –Ej nie rób tak!
-Dlaczego? –Popatrzyłaś na niego z zaciekawieniem.
-Bo mnie to podnieca… -Powiedział patrząc na ciebie. Na twojej twarzy
pojawił się wielki uśmiech i pobiegłaś szybko do ubikacji. Zrobiłaś to, co
musiałaś a następnie rozebrałaś się, ponieważ miałaś zamiar wziąć prysznic.
Stanęłaś przed wielkim lustrem i dopiero teraz to dostrzegłaś… Twoje piersi..
Znacznie się powiększyły a twój okres… Nawet nie nadchodził. Wskoczyłaś szybko
pod prysznic i stałaś myśląc o tym wszystkim jak to będzie… Czy umrzesz? Słowo
śmierć wywołało na twojej skórze gęsią skórkę. Ubrałaś świeżą bieliznę oraz
koszulkę, którą ukradłaś Liamowi. Oczywiście była za duża, ale sam Liam
przyznał, że wyglądasz w niej słodko i seksownie. Wyszczotkowałaś zęby i
wyszłaś z łazienki.
-Czy ty mnie specjalnie prowokujesz? –Spytał patrząc na twoje nogi. Oparłaś
się o framugę drzwi.
-A, co ja takiego robię? –Poparzyłaś na niego i zaczęłaś chichotać pod
nosem.
-Przygryzasz wargę a wiesz, że mnie to podnieca. Teraz jeszcze wyskoczyłaś
w moim podkoszulku… -Liam kręcił głową. –Nie dziwię się, że nie wytrzymaliśmy
do ślubu… -Powiedział wstając z łóżka i poszedł do łazienki.
-Oj kotku nie przesadzaj! –Krzyknęłaś i zaśmiałaś się. Zeszłaś na dół.
Chłopcy komentowali swoją grę, krzyczeli a nawet rzucali popcornem w ekran
telewizji. –Hey chłopcy! –Wszyscy momentalnie odwrócili głowę i patrzyli na
ciebie z otwartymi ustami. Zdałaś sobie sprawę, że masz na sobie podkoszulek
sięgający do ud. –Ja tylko chciałam powiedzieć, że sami to będziecie sprzątać…
-Powiedziałaś i szybkim krokiem ruszyłaś do kuchni. Idąc cały czas śmiałaś się
pod nosem. Wzięłaś szklankę z wodą i poszłaś do pokoju. W drodze usłyszałaś.
-Nie dziwię się, że Liam wziął się za nią… -Usłyszałaś głos Harrego.
Chłopcy często komentowali twój wygląd, więc się przyzwyczaiłaś. Gdy weszłaś do
pokoju Liam już czekał na ciebie. Położyłaś się obok niego i wtuliłaś w nagi
tors.
-Chłopcy zachowują się jak zwierzęta… -Powiedziałaś. Razem zaśmialiście
się. –Rzucali popcornem w ekran telewizora… -Liam zaczął śmiać się. –To wcale
nie jest śmieszne, bo i tak ja to będę musiała posprzątać.
-Jak im zaświeciłaś takimi nogami to uwierz mi, że zrobią dla ciebie
wszystko. –Powiedział i zaczął bawić się twoimi włosami. Cieszyłaś się, że Liam
nie był zazdrosny ani zaborczy. Lubiłaś, gdy chłopak bawił się twoimi włosami,
bo szybko usypiałaś.
Obudził cię twój budzik. Niechętnie podniosłaś głowę. Dziś był twój ślub.
Na tą myśl twoje serce zaczęło szybko bić. Jakoś wyrwałaś się z objęć Payna i
wyłączyłaś budzik. Liam coś zamruczał pod nosem. Poszłaś do łazienki i zrobiłaś
codziennie czynności. Następnie z szafy wyciągnęłaś czarne leginsy do tego
ubrałaś czarną bluzkę na szelkach i wybrałaś koszulę Liama. Podeszłaś do niego.
-Kotku wstawaj musisz się przygotować z chłopcami. –Wyszeptałaś mu do ucha.
-Och no tak. –Liam zerwał się z łóżka. Zmierzył cię wzrokiem. –Moja
koszula? –Pokiwałaś głową. –Seksownie… -Zamruczał a ty zaśmiałaś się.
-Do zobaczenia o 13 pod Kościołem. –Uśmiechnęłaś się i cmoknęłaś go. –Obudź
chłopców. –Powiedziałaś wychodząc z pokoju. Następnie udałaś się do swojego
starego domu i zaczęłaś się przygotowywać do najważniejszego wydarzenia w twoim
życiu. Makijażystka zrobiła makijaż a twoja mama szlochała po kontach.
-Mamo… Mieszkam od ciebie jakieś 40 min. drogi. –Powiedziałaś uśmiechając
się do niej.
-Wiem córciu, ale będziesz czuła to samo jak twoja córka będzie wychodzić
za mąż. –Odpowiedziała a twoje serce szybciej zabiło. O ile w ogóle będę mogła
mieć dzieci…-Pomyślałaś. Po paru godzinach przygotowań pojechaliście do
Kościoła. Tam czekał już na was Liam. Chłopcy byli na ciebie zapatrzeni i
oczywiście, mimo iż mieli niektórzy swoje dziewczyny to stali z otwartymi ustami.
Liam wziął cię pod ramię.
-Chłopcy zamknijcie usta. –Wyszeptałaś przechodząc obok nich. Oni od razu
domyślili się, jaką mają minę i prędko zamknęli swoje usta.
-„Miłość cierpliwa jest łaskawa jest […]” –Podczas czytania tego pięknego
listu trzymaliście się mocno za ręce. Bałaś się, że któryś z chłopców zapomni
obrączek, bo to w sumie w ich stylu, ale na szczęście Zayn nie zapomniał.
Posłałaś mu serdeczny uśmiech. Po Kościele udaliście się na wielką salę.
Odbyliście swój pierwszy taniec potem mieliście swoją sesję zdjęciową. Chłopcy
zaśpiewali parę swoich utworów. Każdy świetnie się bawił. Pojawiły się wielkie
sławy m.in. Adele, James Arthur, Simon Cowell i wiele innych. Było wiele
gwiazd, niektóre miałaś okazję pierwszy raz poznać.
Następnego dnia obudziłaś się strasznie zmęczona. Goście tradycyjnie poszli
o północy. Podniosłaś się na łokciach i dostrzegłaś na swoich palach wielki
pierścionek zaręczynowy oraz złota obrączka. Uśmiechnęłaś się dotykając ją i
przywołując wspomnienia z wczoraj. Usłyszałaś wibrację telefonu.
-Słucham? –Powiedziałaś.
-Z tej strony Dr. Smith. –Twoje serce zaczęło szybciej bić. –Mogłaby
przyjechać pani wraz z mężem? Mam dla pani chyba dobrą wiadomość…