niedziela, 26 maja 2013

Harry

          Powoli dochodziłam do furtki mojego domu wraz z moim przyjacielem, który postanowił mnie odprowadzić po
przyjacielskim wypadzie do kina.
-Dziękuje Jack była naprawdę wspaniale, nie pamiętam kiedy ostatnio tyle się ubawiłam.- powiedziałam do
do wysokiego bruneta i przytuliłam go na pożegnanie. Odwróciłam się i otworzyłam drzwi do domu, w którym
mieszkałam od paru miesięcy z moim chłopakiem Harrym.
- Jestem- krzyknęłam ściągając kurtkę po czym pokierowałam się do salonu, gdzie miałam nadzieje znaleźć Harrego.
Weszłam do salonu i moje oczy obrzuciły pomieszczenie szukając chłopaka. Brunet stał przy oknie z zaciętym
wyrazem twarzy.
- Harry, co się stało?- spytałam nie pewnie
- Znów z nim byłaś- niemal krzyknął z wyrzutem
- Z kim?- spytałam całkiem zdezorientowana, ale uświadomiłam sobie, że chodzi o mojego przyjaciela- Chodzi ci o Jacka?
- Tak chodzi mi o Jacka- krzyknął. Patrzyłam na niego zdziwiona, ponieważ nigdy nie miał pretensji, że się z nim spotykam i myślałam, że wiedział iż moje kontakty z Jackiem to czysta przyjaźń.
- Harry nie wygłupiaj się- powiedziałam próbując załagodzić sytuację
- Zdradzasz mnie z nim- jego bezpodstawne oskarżenie wmurowało mnie w ziemię
- Ccc.. co?- spytałam przerażona faktem, że był  śmiertelnie poważny
- Myślałaś, że się nie dowiem? Przecież widać jak on na ciebie patrzy. Powiedz prawdę od kiedy to trwa?-
krzyknął. Nie mogłam uwierzyć w to co słyszę.
- Harry- powiedziałam- O czym ty mówisz? Dobrze wiesz, że przyjaźnie się z Jackiem od dzieciństwa on jest dla jak brat.- próbowałam załagodzić napiętą atmosferę, która utworzyła się między nami.
- Zachowujesz się jak tania dziwka- nagle salon stał się mały o wiele za mały, nie mogłam uwierzyć w słowa, które przed chwilą wypowiedział mój chłopak za bolało jak cholera. Łzy, które napłynęły mi do oczu skutecznie ograniczały moją widoczność. Popatrzyłam na Harrego chyba sam nie mógł pojąc co przed chwilą powiedział.
-T.I- zaczął nie pewnie, ale ja nie chciałam go słuchać powiedział wystarczająco.
Wybiegłam z domu jak błyskawica nie dbając o to gdzie i po co biegnę. Po wyczerpującym sprincie do parku usiadłam na ławce, przyciągając
kolana do klatki piersiowej i wybuchłam nie pohamowanym płaczem. Dalej w głowie miałam rozbrzmiewający głos Harrego. Nie mogłam pogodzić się z tym jak mnie nazwał. Nie wiem co gorsze było to, że udowodnił, że nie ma
do mnie kompletnie zaufania czy to co powiedział. Jednego byłam pewna, że strasznie bolało. Kiedy podniosłam głowę z kolan zauważyłam, że latarnie już się palą i zaczął zapadać zmierzch. Monotonnie podniosłam się z ławki
czując jak jakaś kość strzeliła mi w kręgosłupie nie miałam się co dziwić siedziałam dobre parę godzin na
twardej ławce w dość nie dogodnej pozycji dla kręgosłupa. I nagle pojawił się dylemat w mojej głowie czy wrócić do domu?.
       Zdecydowałam się pójść do mojej przyjaciółki. W mojej głowie pojawił się złośliwy komentarz na temat czy Harry  jest też zazdrosny o nią. Natychmiast pozbyłam się tej myśli szykując się na długi spacer do domu I.T.P. Przez moje ciało przeszła fala dreszczy kiedy poczułam temperaturę po mimo tego, że jest maj było naprawdę zimno.  Naciągnęłam rękawy bluzy na moje dłonie wpychając je do kieszeni. Powolnymi krokami, które z każdą minutą stawały się co raz szybsze z powodu zimna dotarłam pod mieszkanie przyjaciółki. Nie pewnie zapukałam w drzwi.  Nie musiałam długo czekać, aż I.T.P je otworzy, ba pojawiła się niemal natychmiast. Kiedy tylko mnie zobaczyła przytuliła mnie do siebie.
-T.I- powiedziała a w jej głosie było słychać wyraźna ulgę- Gdzieś ty była?- spytała oddalając się minimalnie
lecz nadal nie zdejmując swoich rąk z moich ramion.- Harry odchodzi od zmysłów.- poczułam się dziwnie z jednej
strony ucieszona, że sie martwi a z drugiej jakiś głoś drwił prześmiewczo "Martwi się o dziwkę?". Popatrzyłam, na I.T.P
- Mogę u ciebie przenocować?- spytałam nie pewnie
- Jeszcze pytasz?- przyjaciółka popatrzyła na mnie łagodnym spojrzeniem, które w jakiś sposób dodało mi otuchy
    Siedziałam na wygodnym łóżku w pokoju I.T.P czekając na nią. Uparła się, że musi zrobić kakao. Po chwili pojawiła
się w drzwiach niosąc tacę z dwoma parującymi kubkami.
- A teraz mów- popatrzyła na mnie z oczekiwaniem
- Nie ma o czym- bąknęłam nie wyraźnie
- Jak to nie ma?- jęknęła z irytacją- Twój chłopak dzwoni do mnie co chwilę pytając czy może jesteś u mnie
a ty chcesz nocować? Musi być coś na rzeczy. T.I nie okłamiesz mnie.
- Pokłóciłam się z Harrym- powiedziałam usilnie próbując robić coś rękami
- Tyle to on zdążył mi powiedzieć za 20 razem kiedy zadzwonił, T.I. wiesz o co pytam o co wam poszło?
- Powiedział, że go zdradzam z Jackiem- powiedziałam a w moich oczach natychmiast pojawiły się łzy- I.T.P
podniosła kubek do swoich ust pod wpływem nowej informacji- a no i nazwał mnie dziwką- moja przyjaciółka niemal wypluła ciepłą ciecz.
- T.I- powiedziała delikatnie widząc, że próbuje się nie rozpłakać odłożyła kakao na półkę nocną i mocno
mnie przytuliła. Za to ją kochałam, ,że nie pytała o nic więcej i nie mówiła, że to nie prawda, po prostu była
tam by mnie pocieszyć tym wielkim gestem, który był dla mnie lepszy od słów, których się dziś i tak dużo
nasłuchałam.
   Powoli otworzyłam oczy. Mrugnęłam kilkanaście razy zdając sobie, że jestem w pokoju mojej przyjaciółki. Powoli uświadomiłam sobie dlaczego tu jestem i miałam nie pohamowaną ochotę zniknąć w krainie beztroskich snów ponownie. Wstałam z łóżka widząc, że jestem we wczorajszych ciuchach. Podeszłam do szafy I.T.P  wyciągnęłam  jakieś ubrania, wiedząc że przyjaciółka nie będzie miała mi tego za złe. Wzięłam szybki prysznic zakładając na siebie ubrania przyjaciółki. Szybko wyszłam z łazienki, kierując się do kuchni skąd dochodziły nieziemskie zapachy. Stanęłam w progu uświadamiając sobie, że przy kuchence wcale nie stała I.T.P tylko Harry, który mieszał  coś zawzięcie na patelni. Odchrząknęłam, no co chłopak natychmiast się odwrócił.
- T.I- zaczął niepewnie- zanim coś powiesz posłuchaj mnie. Wiem, że wczoraj powiedziałem o wiele za dużo, ja po prostu nie mogłem się pogodzić z myślą, że cie stracę- chciałam zaprotestować, ale pokazał mi gestem dłoni bym mu pozwoliła kontynuować- Ja byłem okropnie zazdrosny z resztą dotąd jestem, zrozum nie mogę się pogodzić z myślą, że ktoś mi cie może odebrać jesteś całym moim życiem i kocham cię najmocniej na świecie strasznie raniąca jest dla mnie myśl, że możesz mnie zostawić.
- Harry- powiedziałam ze łzami w oczach- Kocham cię i nie wyobrażam sobie bym mogła być z kimś innym.-  Chciałam dodać coś jeszcze by zapewnić go moich uczuciach, ale mój chłopak skutecznie uciszył mnie pocałunkiem. Cały świat nagle się rozpłynął, cała złość na Harrego wyparowałam z mojego serca  nie zostawiając po sobie najmniejszego śladu. Trwaliśmy w słodkim pocałunku kiedy nagle poczułam zapach spalenizny. Niechętnie oderwałam się od mojego chłopaka.
- Harry coś się przypala- powiedziałam
- Moje naleśniki- krzyknął i natychmiast podbiegł do kuchenki ściągając z ognia patelnie. Uśmiechnięta patrzyłam na niego. Nie mogłam być długo zła na mojego chłopaka, po prostu nie potrafiłam. 




                                                                                                                                                         
    Cześć wszystkim! Więc od dziś będę także jedną z autorek bloga mam nadzieje, że moje wypociny się komuś spodobają. Na dziś to mój jeden z pierwszych imaginów, jakie kiedykolwiek napisałam, mam nadzieje, że się Wam spodoba.

                                          

  

4 komentarze:

  1. Omnomnomnom:3
    Zapraszam :
    najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com
    Skonentujesz ?:3

    OdpowiedzUsuń
  2. Haha ja chce Hazzę i jego NIEprzypalone naleśniki xD

    OdpowiedzUsuń
  3. dzastka94 ;)26 maja 2013 15:17

    Jest naprawdę świetny :) Masz fajny styl pisania :) No i czekam na następny imagin :)

    OdpowiedzUsuń