poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Zayn cz.17

 Przepraszam że wczoraj nie dodałam ale wiecie niedziela,goście i wg. Jeszcze raz przepraszam i życzę miłego czytania. A i jeszcze jedno czy ktoś jeszcze się zgłasza na administratora naszego bloga? Pilnie potrzebujemy osoby do pomocy. Jeśli chcecie pytania i imaginy wysyłajcie na mojego e-maila: sandralewa@onet.pl  /Sandra



-Kochanie wiesz na co mam ochotę?-wyszeptałem i zacząłem całować jej szyję
-Zayn nie. Za ścianą są twoi rodzice, ja tak nie potrafię.
-I co z tego że są za ścianą? Jak byłem z Perrie robiliśmy to bez problemu.-ona od razu mnie odepchnęła.-O co ci chodzi?
-Mam dosyć porównywania mnie do tego plastikowego pustaka. Była,jestem i będę inna niż ta blond wywłoka! Nie jestem szmatą i nie potrafię się wszędzie kochać. Sorry taka już jestem!
-Kochanie nie miałem tego na myśli. Przepraszam
-Nie chcę dzisiaj z tobą spać idę spać na podłogę.
-Nie wygłupiaj się!
-Nie wygłupiam się. Po prostu mam taki charakter.
-Ty śpij w łóżku,ja się położę na podłodze.-wziąłem kołdrę i poduszkę i położyłem się na podłodze. Co mi odbiło by prze Beki wymieniać imię mojej byłej. Jestem skończonym idiotą,a teraz za to cierpię śpiąc na podłodze.
***Oczami Rebeki***
Chyba trochę mnie poniosło,a nawet bardzo. Dziwnie się czułam że Malik właśnie śpi na podłodze przez moje głupie zachowanie. Wzięłam poduszkę i położyłam się obok niego,mocno wtulając się w jego plecy.
-Rebeka?-odwrócił się w moją stronę
-Przepraszam cię kochanie ale jak słyszę"Perrie" to mi się robi nie dobrze.-on zaśmiał się i jeszcze bardziej się do mnie przybliżył.
-To ja przepraszam.Nie wiem co mi odbiło. To co wracamy na łóżko?
-Nie tu jest mi dobrze bo ty jesteś obok.-wtuliłam się w jego tors i myślałam o moim zachowaniu jak bardzo się zmieniło przez mulata. Kiedyś moje kłótnie trwały kilka dni a teraz po 5 minutach już nie mogę wytrzymać. To on sprawia że nie potrafię żyć bez niego i kłócić się z nim. Skończyłam moje rozmyślania i poszłam spaś.
Rano obudziło mnie ciche pukanie, mój chłopak jeszcze spał. Wstałam i poszłam je otworzyć. Za nimi stała Doniya.
-Hej coś się stało?-zapytałam zaspana
-Cześć. Ja,rodzice i dziewczyny musimy pilnie wyjechać za miasto. Śniadanie macie na stole. Chyba się nie obrazicie?
-Nie skąd że.Do zobaczenia później-dziewczyna mnie przytuliła i odeszła a ja wróciłam do mojego chłopaka.
-Chciałaś ode mnie uciec?-zapytał ziewając
-Oczywiście ale później pomyślałam że się załamiesz i chłopcy będą tęsknić więc zostałam. A tak na serio był Doniya. Wszyscy musieli wyjechać za miasto.
-Chodźmy się ogarnąć i pokażę ci okolice.-wstał z podłogi i pociągnął mnie do łazienki. Ubrałam się w to http://allani.pl/zestaw/282046 i zeszliśmy na śniadanie. Po posiłku od razu wyszliśmy w miasto. Bradfotd od razu mi się spodobało. Przypominało trochę moje rodzinne miasto w Polsce.Szliśmy parkiem,gdy zaczął padać deszcz. Chłopak podniósł mnie do góry i zaczął kręcić się dookoła. Śmialiśmy się na cały głos,a krople letniego deszczu pieściły nasze ciała. Czułam się jak dziecko. Opuścił mnie i zaczął namiętnie całować. Tą cudowną chwilę przerwała nam nadchodząca burza. W mgnieniu oka błękitne niebo stało się czarne. Szybko pobiegliśmy do domu państwa Malików.
-Boże dzieci jak wy przemokliście.-powiedziała mama mojego ukochanego.-Biegnijcie się wykąpać,przebierzcie się i wróćcie na kolacje.-my posłusznie wykonaliśmy wszystkie polecenia i po 20 minutach zeszliśmy do jadalni gdzie wszyscy na nas czekali. Po pysznej kolacji siostry Malika zabrały mnie do pokoju Wal.
-Jak to się stało że jesteście razem?-zapytała Safaa. Ja opowiedziałam im całą historię miłości mojej i jej brata.
-Mam pytanie tylko odpowiedz szczerze. Czy ty nas polubiłaś?-zapytała Waliyah
-Oczywiście! Jesteście cudowne. Zayn ma wielkie szczęście że ma was. A wy mnie polubiłyście?
-Tak!-powiedziały razem
-Mamy dla ciebie mały prezent.-zaczęła Safaa
-Zrobiłyśmy to same.-dokończyła Doniya i wręczyła mi opaskę
-Boże ona jest śliczna. Dziękuje wam.-ze łzami w oczach mocno je przytuliłam i założyłam prezent na głowę.-Ja nie mam nic dla was i mi jest głupio.
-Dajesz szczęście Malikowi i to jest najważniejsze.-dodała z uśmiechem Wal
-Wiecie że to jest porwanie-do pokoju wtargnął mulat.-Mogę was oskarżyć o porwanie mojej kobiety.-podszedł i mnie przytulił
-ohhh Malik,Malik-westchnęła Doniya.
-Dobra laski zabieram moją dziewczynę bo jutro wyjeżdżamy i musimy się spakować. Na pewno jeszcze nie raz się spotkacie.-dodał chłopak i poszliśmy do jego pokoju. Spakowaliśmy wszystkie nasze rzeczy i usiedliśmy na łóżku.
-Co kotku dziś też śpimy na podłodze?-zapytałam kładąc się na jego kolanach. On głaskał moją twarz i wpatrywał się we mnie jak w obrazek.
-Nie pacz się tak.-powiedziałam skrępowana
-Ale ja lubię bo ty jesteś taka piękna-wyszeptał
-Zobacz kochanie jesteśmy razem prawie rok,a zachowujemy się jakbyśmy byli parą od 2 tygodni
-Bo my jesteśmy sobie pisani i przetrwamy wszystko. A o co mnie pytałaś?
-Czy dziś też śpimy na podłodze?
-Widzę,że mojej królewnie się spodobało. Nie ważne gdzie ważne że razem.-pocałował mnie namiętnie i tym razem usnęliśmy w łóżku...

5 komentarzy:

  1. super<3.nic sie nie stało wazne ze wg dodałaś <333/zosia

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny jest taki słodki ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialne! Czekam na next i dawaj więcej akcji!

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękny.
    Czekam na następną część <3.

    OdpowiedzUsuń