cz.4. z plus 18
- Wstawaj, śpiochu! - usłyszałam we mgle głos mamy. Nie miałam ochoty
otwierać oczu i opuszczać mojego łóżka - w końcu pół nocy nie spałam, spędziłam
ją z Zayn'em nad jeziorem. Chciałam się wyspać, poleżeć jeszcze trochę... - No
wstawaj, słońce świeci, ptaszki śpiewają, zapowiada się kolejny, upalny dzień!
A ty chcesz go zmarnować? No szybko, ruchy, ruchy! - mama nie dawała za
wygraną, poganiając mnie, a głowa pękała mi od jej krzyku. W końcu jednak
podniosłam zmęczone, opuchnięte powieki. Mama, śmiejąc się ze mnie, wyszła z
sypialni. Mogłam się ubrać, umyć i jakoś ogarnąć włosy - każdy kosmyk odstawał
mi w inną stronę. Pod kolorową sukienkę założyłam ulubiony strój kąpielowy i
tym razem nasmarowałam się kremem z filtrem jeszcze przed wyjściem z domu.
Kiedy jadłam śniadanie, mama oświadczyła, że wybiera się z tatą na cały
dzień do Manchesteru, żeby zwiedzić miasto i pójść na zakupy. Przełknęłam
kolejny kawałek kanapki z serem. W tym miejscu wszystko smakowało wyjątkowo
dobrze...
- Jeśli chcesz, możesz zostać tutaj, państwo Malikowie nigdzie się nie
wybierają. Powiedzieli, że zaopiekują się tobą podczas naszej nieobecności - na
te słowa czekałam. "Kolejny dzień z Zayn'em" - pomyślałam, ucieszona.
Odpowiedziałam mamie, że oczywiście i postaram się nie sprawiać im kłopotu.
Chwilę później tata otworzył drzwi wejściowe mówiąc, że wszystko gotowe -
samochód przygotowany do podróży. Mama pożegnała mnie, zabrała torebkę i wyszła
z domu. Wyjrzałam przez okno - mama po krótkiej rozmowie z panią Malik wsiadła
do auta, które odjechało, zostawiając masę kurzu i pyłu w powietrzu. Usiadłam
na krześle, żeby skończyć jeść śniadanie, na które już straciłam ochotę -
perspektywa całego dnia z ukochanym sprawiała, że ogarniała mnie niesamowita
radość. Umyłam nieco przybrudzony keczupem talerz, a pozostałość kanapki
wyrzuciłam do kosza. Wszystko robiłam w błyskawicznym tempie, bo chciałam jak
najszybciej zobaczyć Zayn'a. Założyłam okulary przeciwsłoneczne, wzięłam
kluczyki z blatu i zamknęłam domek, żeby udać się do jego domu, jak obiecałam
mamie.
Podeszłam do drewnianych, jasnych drzwi. Zapukałam. Kilka sekund później
otworzyła mi uśmiechnięta pani Malik.
- Dzień dobry, [T.I.]! Wejdź do środka. Twoi rodzice wrócą późno, więc
możesz cały dzień spędzić z nami! - powiedziała miłym, wesołym głosem.
Przekroczyłam próg mieszkania, znalazłam się w niedużym korytarzu, z
jasnoniebieskimi panelami na ścianach. - Zayn jest w salonie, czeka już na
ciebie.
Nagle rozległ się głośny płacz dziecka, najprawdopodobniej najmłodszej
córki Malików. Onieśmielona nieco tym hałasem, ostrożnie przeszłam do dużego,
zielonego pokoju. Widok, który zastałam, rozczulił mnie niesamowicie - Zayn
siedzący na miętowym dywaniku, otoczony milionem porozrzucanych zabawek,
trzymający na rękach małą, płaczącą dziewczynkę...
- Cichoo, kochanie, cichuteńko... - jego słodki głos powodował, że płacz
dziecka ustawał. - Jade, cichuteńkooo... - Nie zauważył, że stałam niedaleko i
przyglądałam się całej sytuacji. Zaczął cicho śpiewać jakąś kołysankę. Jego
melodyjny głos hipnotyzował, wprowadzał w trans...
- Cześć.. - powiedziałam szeptem, żeby nie przestraszyć się małej. - Mogę
się dosiąść?
- Oczywiście - odpowiedział Zayn. Gdy tylko mnie zobaczył, na jego twarzy
pojawił się uśmiech. - Poznaj moją najmłodszą siostrzyczkę, ma na imię Jade.
- Bardzo miło mi ją poznać - odpowiedziałam, głaszcząc główkę dziewczynki.
Mój dotyk sprawił, że odwróciła się twarzą w moją stronę. Jej oczy świeciły od
łez, jednak już nie płakała. Chłopak zadziałał na nią kojąco. Uśmiechnęłam się,
a Zayn pocałował mnie w policzek. Chwilę później, malutka zasnęła w ramionach
mulata, a on odłożył ją do ślicznego łóżeczka ustawionego w rogu pokoju.
Podeszłam bliżej, żeby zobaczyć, jak śpi, poprawiłam jej poduszeczkę i
przykryłam kocykiem. Chłopak podszedł do mnie od tyłu i objął w tali, całując
delikatnie moją szyję.
- Jest przepiękna - powiedziałam.
- To prawda, to moja ukochana, malutka siostrzyczka - odpowiedział, a ja
czułam jego ciepły oddech na karku. Obróciłam się do niego, a on pocałował mnie
w usta, głaszcząc mi plecy. Kiedy pogłębił pocałunek, złapał mnie za pupę,
przyciskając jak najmocniej do siebie. Usłyszałam śmiech siostry Zayn'a,
Melody. Obserwowała nas od dłuższego czasu, jednak my, zajęci sobą, nie zauważyliśmy
jej. W końcu chłopak odsunął się ode mnie i podbiegł do niedużej dziewczynki.
Zaczął ją łaskotać, dopóki sobie nie poszła.
- Idziemy nad jezioro - usłyszałam, jak mówi do mamy. Zgodziła się i
powiedziała, żebyśmy wrócili na obiad, bo ugotuje ulubione jego danie -
tortillę. Pożegnałam się z panią Malik, a Zayn chwycił mnie za rękę i wyszliśmy
z domu.
Słońce świeciło mocno, ogrzewając nasze ciała. Na błękitnym niebie nie było
żadnych chmur, jedynie chłodny powiew z ciemnego lasu przynosił upragnione
wytchnienie. To miejsce jak zwykle emanowało ciszą i spokojem, a my dwoje
szliśmy wąską dróżką trzymając się za ręce. Wpatrzeni w siebie nie widzieliśmy
już tych wszystkich uroków otaczającego nas świata, byliśmy zaślepieni sobą
nawzajem. Byliśmy dla siebie wszystkim, czego potrzebowaliśmy, szczęściem,
uśmiechem, radością. Pragnęliśmy, aby chwile spędzone razem trwały w
nieskończoność, a wszystko inne bez tej drugiej osoby nie miało znaczenia.
Świat bez tej brakującej połówki był szary, monotonny, a teraz... teraz
wszystko sprawia radość, a troski i smutki znikają w mgnieniu oka. Bo są
nieważne i przeogromna miłość niszczy je, nie pozostawiając po nich śladu.
Zayn rozłożył ręcznik pod rozłożystą, ogromną lipą, która dawała mnóstwo
cienia. Rozebraliśmy się i postanowiliśmy schłodzić się w wodzie. Powoli
weszliśmy do jeziora, ciągle trzymając się za ręce. Chłopak podszedł do mnie i
podniósł mnie. Trzymał mnie za pupę, ja oplotłam jego plecy nogami. Pocałował
mnie, wpychając język w moje usta. Znów złączyliśmy się w jedność, nikt i nic
nie było w stanie zniszczyć więzi łączącej nas. Tworzyliśmy jedną, silną
całość, nie było osoby, która byłaby w stanie nam teraz przeszkodzić. Nagle
wyczułam, że na kąpielówkach Zayn'a pojawiło się uwypuklenie, podniecony nie
mógł nad tym zapanować... Przerwał pocałunek, spojrzał mi głęboko w oczy, w
których znów odnalazłam ten niespotykany błysk nadziei. Uśmiechnął się i znów
połączyliśmy się w pocałunku. Poczułam, jak zsuwa mój dół od stroju
kąpielowego, jego spodenki też opadły. Pozwoliłam mu na to, bo ufałam mu,
wiedziałam, że mnie nie zrani - kochał mnie. Nasze pocałunki były coraz
mocniejsze, pełniejsze pożądania i namiętności. Wtedy poczułam, że delikatnie
wchodzi we mnie, na początku każdy jego ruch był powolny i ostrożny, nie chciał
sprawiać mi bólu. Jednak z każdą sekundą stawał się bardziej odważny, szybszy.
Jego posunięcia sprawiały mi tyle przyjemności, nasze oddechy były płytkie,
serca biły mocno i prędko. Moje stękanie powodowało, że czuł się zadowolony ze swojej
"pracy" i próbował dawać mi jeszcze więcej. Kiedy dochodziłam do
największego momentu uniesienia, głośno krzyknęłam jego imię, a on złożył mi
namiętny pocałunek na szyi. Rozwiązał mój stanik, ściągnął go i czule dotknął
piersi, zaczął je pieścić i całować dekolt. Nawet nie wiedział, jaką
przyjemność mi sprawiał każdy jego dotyk, każdy ruch i pocałunek złożony na
moim ciele. Wkrótce wspólnie osiągnęliśmy orgazm, skończyliśmy. Zayn widział,
że byłam zmęczona, więc podniósł mnie i zaniósł na plażę. Moje nagie ciało
położył na ręczniku, a sam wrócił do jeziora szukać naszych kąpielówek.
Kilkanaście minut później wrócił, położył mokre bikini obok mnie. Pocałował mój
brzuch i przejechał ręką po opalonych nogach. Następnie palcami dotknął bioder
i piersi. Pocałował mnie w czoło, po czym ubrał kąpielówki, a ja założyłam swój
strój kąpielowy. Położyliśmy się obok siebie, moja głowa spoczęła na jego
klatce. Słyszałam stukanie jego serca, które teraz należało do mnie. Zayn
głaskał moje plecy i nucił jakąś melodię. Rozkoszowaliśmy się wspaniałym dniem,
który mogliśmy spędzić razem.
Kiedy człowiek jest zakochany ogląda świat przez różowe okulary. Wady
drugiej osoby nie mają znaczenia, są właściwie niedostrzegalne. Kochać i być
kochanym - to najważniejsza ludzka potrzeba, którą dał mi Zayn. Byliśmy
jednością. Nikt nie dał mi wcześniej tyle, co on. Uchylił mi nieba, z nim
czułam się, jak w raju. Potrafił zmienić dla mnie świat. Kochaliśmy się.
cz.5.
- Kochanie, obudź się - usłyszałam słodki głos Zayn'a. Niechętnie
otworzyłam oczy, a oślepiający blask słońca spowodował, że ponownie je
zamknęłam i przysłoniłam rękoma. - [T.I.], skarbie, przepraszam cię bardzo, ale
musimy iść na obiad, moja mama dzwoniła... - powiedział. Czułam, jak siada przy
mnie i gładzi ręką mój brzuch.
- No dobrze... - odpowiedziałam, podnosząc się z ręcznika. - Długo
spaliśmy?
- Z godzinkę na pewno... Było tak przyjemnie leżeć z tobą, to wspaniałe
uczucie zapomnieć o świecie i mieć swoją ukochaną tuż przy sercu. - Zayn
podszedł do mnie, chwycił w talii i namiętnie pocałował. Między naszymi
rozgrzanymi ciałami nie było ani milimetra przerwy, stykały się drżąc z
podniecenia. Chłopak spojrzał w moje oczy z pożądaniem po czym po raz kolejny
zatopił się w moich ustach. Staliśmy tak kilka minut, zanim zwinęliśmy ręczniki
i udaliśmy się do domku.
W lesie było o wiele chłodniej niż na rozpalonej słońcem plaży - cień drzew
i lekki wiaterek przynosił upragnione wytchnienie od męczącego upału. Szliśmy
po piaszczystej dróżce trzymając się za ręce, wokół nas tylko drzewa - jakby
cały świat zniknął. Bo nie liczyło się nic innego, tylko nasze uczucie, nasza
miłość, nasze pożądanie. Smutki znikają, są niedostrzegalne, gdy ma się tę
drugą osobę... W moim przypadku był to Malik, to on nadawał kolory mojemu
światu, on powodował, że miałam wrażenie, że słońce świeci tylko dla mnie i
jestem księżniczką we własnym, bajkowym królestwie.
Weszliśmy do domku, w którym roznosił się apetyczny zapach tortilli mamy
chłopaka. Pani Malik przywitała nas serdecznie i zaprosiła do stołu, gdzie
danie już czekało i kusiło wyglądem. Usiedliśmy obok siebie, a ukochany ciągle
zerkał na mnie i gładził ręką moje udo.
- Smakuje ci? - spytała pani Malik, przysiadając się do nas.
- Bardzo, tortilla jest niesamowita! - odpowiedziałam, a kobieta
uśmiechnęła się, mówiąc, że cieszy się z tego powodu. Powiedziała również, że
jeśli chcemy, to możemy po południu zostać w domu i zaopiekować się Jade, a ona
wraz z tatą Zayn'a i Melody udadzą się nad jezioro.
- Musimy korzystać z tutejszych atrakcji! - powiedziała, śmiejąc się.
- Dobrze mamo, to ja z [T.I.] zostaniemy tutaj, jesteśmy zmęczeni... tym
upałem na zewnątrz - uśmiechnęłam się, a chłopak puścił do mnie oczko.
- Ok, faktycznie, nie można zbyt długo przebywać na słońcu, a tutaj panuje
przyjemny chłód - odpowiedziała, odchodząc od stołu. Podeszła do kuchennego
blatu, z szuflady wyciągnęła dużą torbę i zaczęła pakować do niej owoce i
napoje. Kiedy skończyliśmy jeść, zabrała nam talerzyki i je umyła, a chwilę
później w kuchni pojawił się tata Zayn'a. Uśmiechnięty przywitał się z nami i
zapytał, czy miło spędziliśmy czas na plaży. Odpowiedzieliśmy, że tak,
wymieniając porozumiewawcze spojrzenia. Po kilkunastu minutach, pożegnali się z
nami, a pani Malik, udzieliła nam ostatnich rad dotyczących opieki nad małą
Jade. Wyszli z domu. Zostaliśmy całkiem sami... no, prawie całkiem sami.
Weszliśmy do salonu, usiedliśmy obok siebie na kanapie. Położyłam głowę na
ramieniu Zayn'a, a on objął mnie i pocałował delikatnie w czoło. Z nim czułam
się tak bezpiecznie, tak, jakby nic nie mogło mi zagrozić, żadne zło tego
samolubnego świata nie dosięgało mnie.
- Kocham cię - powiedział szeptem. Wierzyłam w każde jego słowo, wszystko,
co mówił, było pełne uczuć. Czułam, że mówił to wszystko z głębi serca, serca,
które biło tylko dla mnie, każde jego stuknięcie budziło we mnie niesamowite
emocje. - Nigdy żadna dziewczyna nie sprawiła, że czułem się tak, jak teraz. Na
twój widok uśmiech od razu wkracza mi na twarz, każdy twój dotyk jest taki
czuły... Uzależniłem się od smaku twoich słodkich ust...
- Ja ciebie też... Jesteś taki wspaniały... Nie zasłużyłam na ciebie - łza
spłynęła mi po policzku, jednak nie dlatego, że byłam smutna, wręcz przeciwnie
- byłam bardzo szczęśliwa. Chłopak otarł moją łzę, po czym zbliżył swoją twarz
do mojej. Nasze nosy były tak blisko, usta prawie się stykały, już czułam jego
oddech na moich wargach, kiedy rozległ się głośny płacz Jade. Odsunęliśmy się
od siebie i szybko podbiegliśmy do dziewczynki. Pielucha była czysta, więc mała
musiała być głodna.
- Pójdę do kuchni po mleko - powiedział Zayn, po czym zniknął za drzwiami.
Chwyciłam Jade i ułożyłam w swoich ramionach. Patrzyła się na mnie świecącymi
ciemnymi oczkami. Delikatnie otarłam jej mokre policzki, była rozpalona od
płaczu.
- Ślicznie razem wyglądacie - usłyszałam głos ukochanego, który właśnie
wszedł do salonu z małą buteleczką pełną białego płynu. Usiadł koło mnie,
podając mi mleko. Objął mnie ramieniem. Karmiłam małą, a Zayn głaskał jej
czoło, aż w końcu usnęła. Ułożyliśmy ją w łóżeczku i przykryliśmy kocykiem. Tak
słodko wyglądała śpiąc...
Odwróciłam się do chłopaka, który stał tuż za mną. Spojrzałam mu głęboko w
wesołe oczy, uwodził mnie spojrzeniem. Podszedł do mnie i objął w talii.
- To teraz możemy dokończyć to, co zaczęliśmy wcześniej - powiedział cicho.
Czułam jego oddech na moim karku, kiedy mnie przytulał. Moje ciało przeszyły
przyjemne dreszcze. Usiedliśmy na przeciwko siebie na kanapie, a Zayn
przybliżył się do mnie gwałtownie i zaczął namiętnie całować. Nasze języki
ruszały się szybko, z pożądaniem, czuliśmy te iskry, które były między nami.
Położyłam się na plecach, a Zayn na mnie. Nogami objęłam jego plecy, byliśmy
tak blisko siebie, jedyną przeszkodę stanowiły ubrania... Chłopak włożył ręce 1pod
moją kolorową sukienkę, czułam jego ciepłą, delikatną dłoń na brzuchu...
Rozpiął mój stanik i zaczął pieścić moje piersi, ciągle nie przerywając
pocałunku. Pocałunku, który był tańcem dwóch zakochanych języków, dwóch
rozgrzanych, podnieconych osób. Moje ciało pokryła gęsia skórka, jego ręce były
wszędzie, czule mnie dotykając. Kiedy wyciągał dłoń spod mojego ubrania, nasze
usta rozłączyły się na moment, a on spojrzał mi w oczy.
- Jesteś moim światem, moją fantazją - powiedział po czym ponownie złączył
nasze usta w namiętnym, francuskim pocałunku. Po wyczerpującej, namiętnej walce
języków, położyliśmy się obok siebie i zasnęliśmy.
Dopiero mama Zayn'a obudziła nas, wtulonych w siebie.
Bo nie ma żadnego powodu do miłości, ważne, żeby znaleźć tę drugą połówkę.
Nie ważne gdzie, nie ważne jak, nie ważne w jakich okolicznościach - ważne,
żebyś wiedziała, że to właśnie on. Że to jemu należy poświęcić swoje życie, że
to jemu możesz oddać swoje serce. Bo wiesz, że nigdy go nie zrani.....
cig dalszy nastapi
Superr♥
OdpowiedzUsuńGenialny!!! <3
OdpowiedzUsuń