Na wstępię chcę podziękować trzem dziewczynom które zgłosiły się na adminke na ego bloga. Nie umiemy zdecydować która zostanie więc zrobimy po tygodniu okresu próbnego który zacznie się od poniedziałku.. Jeśli chcecie nadal możecie się zgłaszać na admina macie czas do 6 maja! Po okresach próbnych to wy zdecydujecie w ankiecie koto ma dalej z nami współpracować./Sandra
-Który z panów to Niall Horan?-zapytał z powagą
-Ja,a coś ze mną nie tak?-zapytał przerażony.
-Czy pan nie jest może jakimś krewnym pacjentki?
-Nie.-odpowiedział pewien
-Wasze DNA jest bardzo podobne. Musicie państwo mieć wspólne pochodzenie i to bardzo bliskie.
-Zaraz... Czyli mogę być dawcą?-zapytał zdezorientowany
-Tak w 100%. Zaraz zapraszamy pana do sali przygotujemy pana do operacji.-dodał i zniknął w sali.
Niall szybko odszedł od nas i wykonał jakiś telefon. Wrócił po chwili zapłakany.
-Ej Horan nie bój się to nic strasznego.-pocieszył go Liam
-Nie o to chodzi. Rebeka.....ona.....
-Co z nią?!-nie wytrzymałem i wydarłem się na cały szpital
-Jest... moją przyrodnią siostrą.
-Jak to?-zapytaliśmy razem.
-Mój ojciec odszedł od mojej mamy po tym jak jego kochanka zaszła w
ciąże. Miałem w tedy około 3 lat.Od tego czasu nie mieliśmy kontaktu.
Dowiedziałem się,że ma córkę i mieszka w Polsce. Teraz mama mi
powiedziała,że on nie żyje od 3 lat. Zgadza się z rokiem śmierci ojca
Beki i jej ojciec też miał na imię Jackob...Zawsze chciałem mieć młodszą
siostrzyczkę.-nic nie zdążyliśmy powiedzieć bo zabrali go lekarze. To
trwało strasznie długo pobieranie szpiku od Nialla potem przeszczep
Rebece. Całe 24 godzin siedzieliśmy na korytarzu. W końcu pozwolili nam
wejść do Beki i Nialla na szczęście byli w tyj samej sali. Li,Lou i Hazz
po 30 minutach pojechali do domu odpocząć. Pogadałem chwilę z blondynem
i podszedłem do łóżka mojej ukochanej. Pocałowałem ją w usta i zacząłem
mówić do niej.
-Kochanie już teraz wszystko się ułoży. Będziesz
zdrowa. Królewno proszę cię obudź się.-podczas mojego "przemówienia"
weszła pielęgniarka
-Panie Malik proszę już iść do domu i wrócić jutro.-z nie chęcią wyszedłem i pojechałem do chłopaków.
***Oczami Rebeki***
Obudziłam się w szpitalu.Nic nie pamiętałam dlaczego tu jestem i jak
się tu znalazłam.Totalnie czarna dziura w moim mózgu. Zobaczyłam na
łóżko obok gdzie leżał Horanek. O Boże czy my mieliśmy jakiś wypadek?
Gdzie są chłopcy? Gdzie jest Zayn?
-Nialler.-powiedziałam cicho. On z uśmiechem wstał i usiadł obok mnie.
-Co się stało? Co my tu robimy?
-Zemdlałaś.Zawieźliśmy cię tu i okazało się że masz białaczkę. Na
szczęście nie była zaawansowana. Ja byłem dawcą bo jestem... twoim
bratem.
-Co?-chłopak opowiedział mi całą historię,a z moich oczu popłynęły łzy.-Braciszku.-wyszeptałam i mocno wtuliłam się w niego.
-Nigdy cię nie opuszczę.Do końca życia będę się tobą opiekował.Kocham cię siostrzyczko.
-Przez ostatnie kilka lat byłam sama. Teraz mam wspaniałego
chłopaka,przyjaciół a teraz mam cudownego brata.Cieszę się że tu
przyjechałam.
-Ja też piękna.Teraz idź spać.-dał mi buziaka w czoło i
poszedł do swojego łóżka.Szybko zmorzył mnie sen. Rano obudziły mnie
rozmowy.Z niechęcią otworzyłam oczy i ujrzałam masę ludzi. Zayn,jego
rodzina,El,Dan,chłopcy,jakiś chłopak trochę starszy od chłopców i jakaś
starsza para wnioskowałam że to rodzice kogoś z nich.
-Beki wreszcie wstałaś!-przywitała mnie Safaa
-Hej a co was tak dużo?
-Wszyscy przyjechali po ciebie skarbie.-cmoknął mnie Zayn
-Beki o moja mama i ojczym i brat Greg.-przedstawił mi ich blondyn
-Boże jaka ty jesteś podobna do Jackoba.-powiedziała mama Nialla i przytuliła mnie
-Wiem,dużo osób mi mówiło że jestem podobna do ojca.
-Zawsze możesz na mnie liczyć, w końcu jesteś siostrą moich synów.-dodała
-No witaj w rodzinie siostra!-krzyknął przytulając mnie Greg.
-Dziękuję wam. Czyli jak przyjechaliście po mnie to mnie dziś wypisują?
-Tak kochanie.-odpowiedziała Eleanor
-Musisz bardzo o siebie dbać i czasami przyjeżdżać na kontrole.-dodała
Danielle. Przyszedł lekarz i ich wyprosił.Zbadał mnie i spojrzał na moje
wyniki,
-I jak panie doktorze?-zapytałam
-Szpik bardzo dobrze
się przyjął i nawrotów choroby nie powinno być. Powinna pani zostać w
szpitalu jeszcze tydzień ale pani rodzina i znajomi prosili i obiecali
że będą się panią zajmować,więc za chwilkę przyniosę pani wypis.
-Bardzo dziękuję
-Nie ma za co. To moja praca.-uśmiechnął się i wyszedł. Do mojej sali
weszli Zayn i Doniya i zaczęli pakować moje rzeczy.Horan też dziś
wychodził i czekał na mnie zresztą. Mulat wziął mnie na ręce i wszyscy
wyszliśmy. Jak zwykle nie opuszczali nas nasi"przyjaciele" dziennikarza.
Było nas wszystkich szesnastu,więc żeby każdemu było wygodnie
pojechaliśmy dwoma busami....
Super czekam na next/zosia
OdpowiedzUsuńNo to mnie zaskoczyłaś ;) Ale bardzo pozytywnie ;)) Domyśliłam się, że Niall będzie dawcą, ale to że są rodzeństwem to mnie powaliło na kolana! Ty to masz pomysły ;))
OdpowiedzUsuńMusiało się coś zadziać:) Cieszę się że wam się podoba <3/Sandra
UsuńŚwietny, czekam z niecierpliwością na nastepny rozdział <3 <3
OdpowiedzUsuńNie no genialne!!! Czekam z niecierpliwością na next!
OdpowiedzUsuńCudeńko, dawaj szybko next <3
OdpowiedzUsuń